Moi drodzy! Nie wiem co si� sta�o, ale nie mam poprzednich wpis�w. Wszystkie sie skasowa�y, a ja nie mam kopi! Dlatego c� pisz� jakby od nowa. Wr�ci�am ju� na sta�e zapraszam do czytania! Nutria
Nagle stan�am jak wryta. Przecie� nied�ugo on idzie do dyrektora, a ja nie powiedzia�am mu jeszcze nic o jego ingerowaniu w moje �ycie, bez MOJEJ wyra�nej zgody.
-Mathew?-zacz�am
-Hym?
-Zdajesz sobie spraw� z tego, �e nie �ycz� sobie, by� robi� rzeczy zwi�zane bezpo�rednio ze mn� za moimi plecami?-rzuci�am mu przelotne spojrzenie, zmiesza� si� chyba troch�.
-No co� ty?-rzuci� z pow�tpiewaniem. Jednak myli�am si�, wcale nie by� zmieszany.- Je�li liczysz na to, �e przyja�ni�c si� z kim�, nie pomagam mu w r�nych sytuacjach, gdy on sam sobie nie chce lub nie potrafi pom�c i stoj� bezczynnie to si� mylisz.
-To znaczy, �e ja nie potrafi� sobie pom�c?-zacisn�am z�by
-Potrafisz, tylko czasami nie zdajesz sobie sprawy z niebezpiecze�stwa jakie ci mo�e grozi�.
Zacz�am �mia� sie kpi�co.
-Z nas dwoje to chyba tylko ja mam jakie� poj�cie o niebezpiecze�stwie. Bo chyba nie wm�wisz mi , �e masz rozs�dek? Nigdy w to nie uwierz�...
My�la�am, �e to p�jdzie mu w pi�ty, on jednak nic sobie z mojej wypowiedzi nie robi�.
-Masz ca�kowit� racj�. Jednak je�li chodzi o spok�j kogo� z bliskich mi os�b jest inaczej.
Uporczywie patrza� mi w oczy, jak gdyby chcia� mi co� w ten spos�b przekaza�. Uwielbiam te jego oczy, tajemnicze, uczuciowe i w dodatku szale�ca.
-Nudno tu u was...-zacz��, a mnie nawiedzi�a �wietna my�l
-S�uchaj mo�esz mi pom�c w zem�cie na wo�nym?- jego oczy za�wieci�y dziwnym blaskiem.-Chodzi mi o to, �e chc� podrzuci� mu �ajnobomby, ale musz� uwa�a� by nikt mnie nie nakry� i g��wnym zagro�eniem jest on sam.
-Zgadzam sie na wszystko.
-To super. Twoja rola jest prosta. Musisz po prostu przed udaniem sie do Dumbledore'a poprosi� Flicha o zaprowadzenie do gabinetu dyrektora. To da mi jakie� dziesi�� minut, powinno wystarczy�.
Zobaczy�am na jego twarzy wyraz zawodu.
-My�la�em, �e moje zadanie b�dzie bardziej ekscytuj�ce.
-Jak sobie wymy�lisz co� dodatkowego co nie popsuje mojego, planu mo�esz to zrealizowa�. W ko�cu nie mam takiego talentu do zwariowanych pomys��w jak ty.
Przyj�� moje ostatnie s�owa jako komplement i twarz pokra�nia�a mu z zadowolenia.
-No to za�atwione.-rzek�
By�am podekscytowana i strasznie sie ba�am. Bo je�li akurat w pobli�u b�dzie kr�ci� sie jaki� ucze�, duch lub co gorsza nauczyciel? Faktem by�o, �e bardzo rzadko widywano tam jaka� istot�, jednak ostro�no�ci nigdy za wiele, zw�aszcza gdy ma si� zaledwie dziesi�� minut. Poszli�my szuka� wo�nego, kt�ry przebywa� akurat na pierwszym pietrze. Matt z u�miechem poszed� w jego stron�. Nie s�ysza�am ich rozmowy jednak widz�c potakuj�ca g�ow� Flicha pu�ci�am sie p�dem przez schody tak, �e po minucie by�am przed drzwiami char�aka. Rozgl�dn�am sie woko�o i stwierdziwszy, �e na korytarzu jestem sama po�o�y�am d�o� na klamce. Drzwi by�y zamkni�te.
-Alahomora.-powiedzia�am szeptem i us�ysza�am g�uchy szcz�k otwieranego zamka. Wesz�am do �rodka. Widok nie by� zbyt zachwycaj�cy. Schludnie to tu mo�e by�o, jednak capi�o kotem i samym wo�nym. Wsz�dzie czu�o sie jego obecno��.
Rozejrza�am si� niepewnie i rzuci�am trzy bomby �mierdziele, ka�d� w innym miejscu. Nagle us�ysza�am ha�asy dobiegaj�ce z korytarza w tym g�os Flicha i przera�onego ucznia. Serca podjecha�o mi do gard�a. Nie mog�am sie ruszy�, sta�am jak sparali�owana wiedz�c, �e �ajnobomby zaraz wybuchn�. Wtem us�ysza�am jaki� huk, krzyki i odleg�e tupotanie n�g. Nie my�l�c ani chwili nacisn�am klamk� i wypad�am na korytarz. U st�p schod�w le�a� Flich a na nim Fred lub George Weasley trudno powiedzie� kt�ry. Wyszczerzali z�by do postaci ukrytej za kamiennym trollem. By� to Matt.
Gdy mnie zauwa�y� wybieg� za niego, wyci�gn�� ku mnie d�o�, kt�r� rozpaczliwie chwyci�am i rzucili�my si� szale�czym biegiem przed siebie. Gdy znale�li�my si� w pobli�u biblioteki stan�li�my sapi�c g�o�no.
-Musze i��.-odpowiedzia� Mathew oddychaj�c szybko-Wszystko wyja�ni� ci p�niej.
Zostawi� mnie sko�owan� i przera�on�. Po chwili przypomnia�am sobie jednak o spotkaniu z
Esthel, wi�c wesz�am wolnym krokiem do biblioteki gdzie przy najbli�szym stoliku siedzia�a samotnie Esth. Spojrza�am na zegarek na r�ce, by�a ju� trzydzie�ci po siedemnastej.
-Pobaraszkowa�a� sobie troszeczk� z tym twoim ch�opakiem z kt�rym nie chodzisz?-zapyta�a Esthel wyszczerzaj�c �wi�toszkowato z�by
-Nic z tego, po prostu odprowadza�am go do drzwi gdy� ten pacan stwierdzi�, �e nie pami�ta drogi powrotnej.-szepn�am ze z�o�ci�
-Drogi powrotnej?-prychn�a Esth-A tak w og�le to w kt�rym jest domu?
-Domu?-spyta�am zdziwiona i dopiero wtedy dotar�o do mnie, �e przecie� my nie mo�emy mie� go�ci w szkole.-Ach, domu..-gra�am na zw�ok�-jest krukonem.
-Nie wygl�da mi na krukona. Ta blizna na twarzy bardziej nadaje mu wygl�d �lizgona.-w duchu przyzna�am jej racj�, ale chcia�am jak najszybciej zmieni� temat, by nie wiedzia�a zbyt du�o o Mathewie. I tak trudno b�dzie jej wyt�umaczy�, gdy nagle zniknie ze szko�y.
-To co b�dziemy robi�?-zmieni�am temat
-Pogadamy, poplotkujemy i co tam b�dziesz jeszcze chcia�a.-u�miechn�a si�, mina nieco mi zrzed�a, bo wcale nie mia�am ochoty na plotkowanie.
-My�la�am raczej, �e odrobimy zadanie na eliksiry.
-Skoro jeste�my przy tym, to mam dla ciebie niespodziank�.-powiedzia�a i wyci�gn�a z torby spory kawa� pergaminu. Mrugn�a do mnie podaj�c go. Niepewnie rozwin�am papier i przebieg�am wzrokiem po tre�ci, niew�tpliwie wypracowania z eliksir�w. Na dole po prawej stronie widnia�o moje imi� i nazwisko. Spojrza�am pytaj�co na Esthel.
-Zrobi�am za ciebie zadanie domowe, cieszysz si�?-zapyta�a uradowana jak ma�e dziecko. Gdyby nie te wcze�niejsze klej�ce spojrzenia do Matta, by�abym jej bardzo wdzi�czna i niew�tpliwie ton�aby ju� w u�cisku wdzi�czno��. Jednak teraz spojrza�am na ni� podejrzliwie.
-Przecie� wida�, �e to nie moje pismo.
-Na to znalaz�am ju� dawno spos�b. Wystarczy proste zakl�cie. Przy�� swoj� r�d�k� do nag��wka i powiedz Arandri.
Nie chcia�am by� nieuprzejma, gdy� wida� by�o, �e napracowa�a si� przy tej pracy, wi�c zrobi�am o co prosi�a. Na moich oczach jej pochy�e delikatne i pe�ne zawijas�w pismo zamieni�o si� w moje. Wysokie i ostre literki, by�y idealnym odzwierciedleniem mojego pisma, kt�rego nie ma co r�wna� si� z esthelowym.
-To zakl�cie jest ca�kowicie niewykrywalne i nie mo�na go odwr�ci�, chyba, �e zn�w ja przy�o�� swoj� r�d�k� do papieru i wypowiem zakl�cie.
-Sprytne...-mrukn�am-w jaki spos�b mog� ci si� zrewan�owa�?-jak znam ludzi pr�dzej czy p�niej b�d� chcieli czego� w zamian.
-No co� ty, nie ma za co. To dla mnie sama przyjemno�� pomaga� ci. W ko�cu czego si� nie robi dla przyjaci�.
-No tak faktycznie.
Wi�c chodzi�o jej o wkupienie si� w moje �aski. Je�li chodzi o to, to w sumie za zadania z eliksir�w jestem w stanie spotka� si� z ni� od czasu do czasu.
Posiedzia�am z ni� jeszcze z p� godzinki, s�uchaj�c jednym uchem jej wypowiedzi. Tak naprawd� to my�la�am czy uda mi si� jeszcze spotka� Matta przed p�j�ciem do Dumbledore'a. Po�egna�am si� wi�c szybko i pop�dzi�am do drzwi frontowych. W holu przyklapn�am przy z�otawej zbroi i cierpliwie bym czeka�a na Matta gdyby nie kurcz�cy si� czas. Nogi chodzi�y mi w miejscu niecierpliwie a oczy utkwione by�y uparcie w zegarek. Uczniowie co chwil� wchodzili lub wychodzili przez wielkie drzwi wej�ciowe wpuszczaj�c strumienie zimnego, jesiennego powietrza. W ko�cu us�ysza�am ci�kie kroki na schodach, przeczuwa�am kto to jest i myli�am si�, stopnie pokonywa�a wysoka posta� z kapturem na g�owie. Szybko wsta�am ale on mnie najwidoczniej nie zauwa�y�. Chwyci� klamk�, nacisn�� i poci�gn�� drzwi ku sobie.
-Hej-krzykn�am wtedy
Uni�s� g�ow� patrz�c na mnie spod kaptura, nie widzia�am jego twarzy.
-Tak?-spyta� jak dla mnie zbyt napastliwie
-Po pierwsze kaptur...-odpar�am i poczeka�am a� go �ci�gnie-po drugie nie wiem, co wprawi�o ci� w taki parszywy nastr�j, ale nie musisz z�o�ci wy�adowywa� na mnie.
-Ja w cale nie...
-Dobra, dobra-przerwa�am mu-nie musisz si� t�umaczy�. Chc� wiedzie� co u licha zrobi�e� z Flichem?
-Z wo�nym? Tak naprawd� to nic, po prostu gdy szli�my do dyrektora przy�apa� uczniaka na smarowaniu �abim skrzekiem obrazu, kt�rego mieszkaniec by� nie zadowolony z tego powodu i Flich postanowi� go ukara�. Zatrzyma� jakiego� ch�opaka, takiego rudego i kaza� mu mnie zaprowadzi� do dyrektora, a sam mia� zamiar wr�ci� do swojego gabinetu z tym od �abiego skrzeku. Nie wiedzia�em co mam robi� i gor�czkowo rozmy�la�em co by tu zrobi�, gdy nagle rudych by�o dw�ch.
-Weasleyowie...-mrukn�am
-Od razu wyczu�em, �e s� to porz�dni ludzie, wiec powiedzia�em, �e za wszelk� cen� trzeba odci�gn�� wo�nego od jego gabinetu. Ch�opacy od razu przystali na wszystko, zanim zacz��em jeszcze proponowa� cokolwiek. Tak wi�c ruszyli�my szybko za Flichem i dogonili�my go na schodach wiod�cych do gabinetu. Odpali�em pewien bardzo kolorowy i g�o�ny fajerwerk a rudzi rzucili si� na niego i zwalili ze schod�w. Wtedy ty wybieg�a� z gabinetu, a ja podbieg�em do ciebie modyfikuj�c wo�nemu pami��. To naprawd� wszystko,nic si� nie sta�o.
W miar� jak s�ucha�am tych relacji, miesza�o si� ze mn� rozbawienie i najwi�ksza irytacja spowodowana g�upot� Matta. Zacisn�am szcz�ki.
-Debil...-sykn�am przez z�by
-Chcia�a� powiedzie� bohater.-sprostowa� ze sztucznym u�miechem, dostrzeg�am pod t� przykrywk� co� innego ni� rado��.
Policzy�am po cichu do dziesi�ciu i za��da�am by powiedzia� mi, co m�wi� mu Dumbledore. Wcale nie liczy�am na to, �e mi powie. A jednak.
-Rozmawiali�my o twojej przemianie. I o sposobie pozbycia si� zaka�enia, ale o tym sama si� dowiesz o dwudziestej.
-I to wszystko?-zapyta�am z pow�tpiewaniem
-Niezupe�nie. Rozmawiali�my jeszcze o tym �lizgonie.
-No i? Co z Johnny'm?
-Nie zostanie ukarany wyrzuceniem ze szko�y.-powiedzia� ze z�o�ci�
-Tylko teraz mi nie m�w, �e to dlatego jeste� taki z�y.-za�mia�am si�
-Jestem wi�cej ni� z�y, w�ciek�y. Ten �wir b�dzie szwenda� si� po szkole bezkarnie. A je�li zn�w mu co� odbije?
-O to si� nie martw, ostatnio bu�k� mu obi�am gdy mnie napastowa�...-urwa�am speszona i spojrza�am na niego.
-Co? Co on zrobi�?
-A nic takiego,-za�mia�am si� szcztucznym �miechem-naprawd�. Ja ju� musz� i�� za dziesi�� minut powinnam by� u dyrektora.-nadal chichota�am na pokaz. W tej samej chwili poczu�am mocny u�cisk na nadgarstku. Mathew przyci�gn�� mnie do siebie.
-Powiedz mi co on chcia� ci robi�.-wycedzi� przez z�by.
Przera�ona spojrza�am w jego oczy, by�y przepe�nione nienawi�ci� i takie jakie� obce. U�cisk nie mala� a wr�cz przybiera� na si��. W oczach stan�y mi �zy.
-To boli.-szepn�am
Spojrza� na moj� d�o� i pu�ci� j� szybko. Jego oczy by�y ju� normalne, przepe�nione trosk�.
-Przepraszam.
-Daruj sobie-powiedzia�am wycieraj�c oczy, odwr�ci�am si� i szybko wbieg�am na schody. Bez po�egnania. Gdy p�dzi�am korytarzem us�ysza�am g�o�ny trzask zamykanych drzwi. Z�apa�am si� za r�k�. Mia�am odci�ni�te na sk�rze palce Matthewa.
how often can you apply for personal loans <a href=http://paydayloansonline1min.com>payday loans
</a> payday loans port coquitlam bc is there a such thing as bad credit loans
how can i get a 1000 dollar loan with bad credit paperwork needed for personal loan <a href=http://paydayloansonline1min.com>payday loans
</a> who owns payday loans personal loans with a low credit score
payday loans in independence missouri cash advance in foley alabama <a href=http://paydayloansonline1min.com>payday loans
</a> large amount loans for bad credit payday loan orem ut
bad credit personal loans ky 24 hour loan service <a href=http://paydayloansonline1min.com>payday loans
</a> where can i get unsecured loans money loan lender
get cash now for free size of the payday loan market <a href=http://paydayloansonline1min.com>payday loans
</a> need a reliable payday loan quick cash payday loan hours
what is the best same day loan payment calculator for personal loan <a href=http://paydayloansonline1min.com>payday loans
</a> cash advance Sunbow Chula Vista CA