|
Stowarzyszenie Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych Stowarzyszenie WESZ prowadzi Mrużka Notki od 1 do 7 (do 10 marca 2007) - wyczarował Miecek! Sprawy się komplikują Dodano Poniedziałek, 17 Marca, 2008, 22:26 Dla większości zgromadzonych w pokoju ludzi informacja o nieznanym im Stworku nie była niczym nadzwyczajnym, a tylko sprawny obserwator zauważyłby, że przez twarz Rona przebiegł nieodgadniony cień niepokoju. Mężczyzna nie dał jednak nic po sobie poznać i przyłączył się do właśnie rozpoczętej dyskusji na temat tego co znaczą słowa skrzatów, co zrobić z rannym skrzatem i co począć z wątłym, martwym ciałem kolejnego, przybyłego jak by się mogło wydawać z pola bitwy. Bitwy?? Nie! to śmieszne...myśl ta przetaczała się przez kolejne umysły pracowników ministerstwa, bo w jakiej niby bitwie uczestniczyć mogą skrzaty, a oni- czarodzieje nic o tym nie wiedzą. W magicznym świecie od lat panuje pokój...To na pewno jakieś mało ważne potyczki wewnątrzplemienne tych stworzeń- no właśnie- stworzeń...i po co było to całe zamieszanie ze stowarzyszeniem W.E.S.Z?? [ 5241 komentarze ] Dodano Czwartek, 17 Stycznia;, 2008, 21:03 Pracownice Ministerstwa zaczęły tłoczyć się wokół bezwładnego skrzata, a roztaczające się wokół szepty wprawiały w przerażenie drugiego, zielonookiego skrzata ubranego w mugolski strój dla lalki, a teraz skulonego w kącie pokoju pomiędzy koszem na śmieci, a jednym z biurek. [ 1886 komentarze ] Dodano Wtorek, 11 Grudnia, 2007, 22:11 Było słoneczne lipcowe popołudnie. Urzędnicy w Ministerstwie Magii leniwie podrygiwali różdżki, a stosy dokumentów sortowały się i lądowały w odpowiednich półkach olbrzymiej komody. Nic nie wskazywało, że jeszcze tego dnia, kwadrans przed końcem popołudniowej zmiany stanie się coś niezwykłego. [ 9408 komentarze ] Dodano Poniedziałek, 20 Sierpnia, 2007, 15:56 Nawet nie zauważyłem, kiedy z moich oczy pociekły łzy. Zyzek złapał mnie za rękę i poprowadził ku wyjściu. Był przejęty, ale nie płakał. Tkwiło w nim przeczucie ciążącego na nim obowiązku, któremu musi podołać i wiedział też, że za chwilę się rozstaniemy. [ 1331 komentarze ] Dodano Poniedziałek, 20 Sierpnia, 2007, 15:45 Tkwiłem w miejscu i w ciszy obserwowałem całe to zajście, aż stało się to , czego sie cały czas w głębi duszy obawiałem. Skrzaty przypomniały sobie o moim istnieniu i jak na komendę wszystkie spoglądały to na mnie, to na Zyzka, to na wielkiego skrzata, który nagle przemówił. nie wiem o czym rozmawiali, gdyż odbywało sie to w języku niezrozumiałym dla mnie. Skąd Zyzek zna ten język? Czego oni chcą od niego? co będzie ze mną? Multum pytań kłębiło się w mojej głowie. Po skończonej rozmowie nic mi się nie stało, a wielki skrzat jakby wypłynął zza tronu i oddał Zyzkowi pokłon. [ 1407 komentarze ] Dodano Poniedziałek, 20 Sierpnia, 2007, 15:27 Czułem się trochę dziwnie, ale w głębi serca czułem , że nie będzie rozsądnym posunięciem sprzeciwiać sie chmarze dowodzonych przez skrzata giganta, dlatego powoli zacząłem zagłębiać się w czeluście jaskini. Zyzek uchwycił się skraju mojej szaty i dreptał powoli dotrzymując mi kroku. [ 8099 komentarze ] Dodano Niedziela, 15 Lipca, 2007, 21:07 Olbrzymie stado różnej maści skrzatów zbliżało się ku nam, a atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Słyszałem tylko tupot ich malutkich stóp i bicie mojego serca oraz...tak...stawał sie coraz bardziej wyraźny...dziwny szept w niezrozumiałym mi języku. Po chwili poczułem, że coś szamoce się pod moją szatą i to uczucie wyrwało mnie z zadumy. Źródłem chrobotania i wiercenia w mojej szacie okazał się Zyzek, który spazmatycznie wyrywał się z mojego uścisku i nadstawiał uszy w kierunku owego szeptu. Przez głowę przemknęła mi myśl, że może on rozumie ów szept i delikatnie i powoli rozluźniłem uścisk. Skrzat szybko wygramolił się z połów szaty i usadowił się wygodnie nie wykazując ani krzty przerażenia. Gdy skrzaty nas otoczyły spostrzegłem, że ich wzrok nie jest skierowany na mnie, a na Zyzka, który przybierał z każdą chwilą świetlistą perłowo-złotą poświatę. Nagle, aż zabrakło mi tchu...! Niewidzialna siła uniosła mnie i Zyzka w przestrzeń. Dryfowaliśmy gdzieś w nieznane, a fala skrzatów podążała za nami. Gdy skończyła się ta nawet przyjemna podróż spostrzegłem, że znajdujemy się u wejścia do groty, które znajdowało się pomiędzy olbrzymimi stopami owego wielkiego skrzata z brązowymi oczami, który musiał być przywódcą, gdyż pozostałe oddały mu hołd. Niewidzialna siła powoli opuściła nas na ziemię, a olbrzymi skrzat dał nam sygnał, abyśmy z Zyzkiem weszli do środka... Przyznaję, że nie podobał mi się ten pomysł, ale strach przed gigantycznym skrzatem był większy i powoli uczyniłem pierwsze kroki kierując ku wejściu do mrocznej jaskini... [ 16400 komentarze ] Dodano Niedziela, 17 Czerwca, 2007, 20:52 I wtedy czas jakby nagle się zatrzymał. Nie wiedziałem ile czasu minęło odkąd ja wpatrywałem się w oczy z przerażeniem, a one we mnie z nieukrywanym zainteresowaniem. Bałem się nawet mrugnąć.Gdy się wreszcie na to odważyłem i ponownie rzuciłem spojrzenie na lśniące, brązowe źrenice dostrzegłem, że nie patrzą one na mnie ze złością, czy nienawiścią, ale bardzo bystro obserwują Zyzka, który stał za mną chowany w poły mojej szaty. I właśnie w momencie, gdy zaczynałem się już zastanawiać jak rozstrzygnie się kwestia tajemniczego obserwatora usłyszałem ciche pyknięcie i przez sklepienie niczym przez mglistą, niewidzialną i przenikliwą substancję przeszła wielka ręka, która pochwyciła mnie i mojego małego podopiecznego i uniosła w górę. Dopiero wtedy spostrzegłem, że zarówno dłonie jak i oczy należały do skrzata i to nie byle jakiego. Do największego skrzata jakiego w życiu widziałem. W zasadzie nie wiedziałem, czy istotę tak wielkich nazwać można skrzatem. Skrzat ów unosił mnie, gdzieś w nieznane w mroku czerwcowej nocy. Ponieważ przez większą część podróży nie wydarzyło się nic, co zagrażałoby bezpośrednio mnie lub Zyzkowi znużony i wycieńczony objąłem mocniej skrzata i zasnąłem. Obudziły mnie promienie poranka. Spostrzegłem, że wraz z Zyzkiem leżymy w wielkim legowisku w przepięknej krainie, której nigdy wcześniej nie widziałem. Wszystko tam było zielone, piękne i pachnące. rosły różnobarwne kwiaty, latały motyle i egzotyczne ptactwo. Słońce świeciło na błękitnym niebie, a nieopodal szumiał strumień w którym wesoło pluskały się lśniącołuskie ryby. Jednak ta rajska kraina nie była bezludna, a w zasadzie nie była niezamieszkana. Była to kraina zamieszkana przez...tak...skrzaty. Och, jak wspaniały był to widok. Wszędzie tętniły życiem małe skupiska tych pięknych stworzeń. Gdy spostrzegły, że już nie śpię i je obserwuję zaległa cisza. Nawet rzeka zdawała się szumieć ciszej. Z lekkim niepokojem zobaczyłem, że zbliżają się ku mnie... [ 2025 komentarze ] Dodano Czwartek, 14 Czerwca, 2007, 22:15 Po kilu sekundach było po wszystkim, ale bałem się otworzyć oczy. Bałem się tego co mogę zobaczyć. Objąłem mocniej Zyzka,który wtulił się w moje ramiona i rozchyliłem powieki. Na pierwszy rzut oka nie zobaczyłem nic, bo w pomieszczeniu panowała całkowita ciemność. Dopiero po kilku sekundach spostrzegłem, że znajdujemy się w jakimś ciemnym, wilgotnym pomieszczeniu, ni to piwnicy, ni to lochu. Ostrożnie wyszeptałem LUMOS i zapaliłem różdżkę. Ściany pomieszczenia pokryte były napisami w nieznanym mi języku i tak...na pewno się nie myliłem...rysunkami stworzeń podobnych do skrzatów domowych. Postanowiłem przyjrzeć się temu miejscu bliżej dlatego posadziłem Zyzka na ramieniu i rozprostowałem skurczone kończyny...Gdy obszedłem loch dookoła coś mi nie pasowało. Nie było drzwi...Zacząłem zastanawiać się kto i po co mnie tu ściągnął oraz jak stąd uciec. Z rozmyślań wyrwało mnie dziwne uczucie...coś jakby ziemia drgała. Spojrzałem na leżące na ziemi skrzynki i inne rupiecie, które zdawały się drgać, aż w końcu podrygiwać...Ukryłem Zyzka za pazuchą szaty i ze zdenerwowaniem czekałem co się stanie. Była to jedna z tych chwil, kiedy żałowałem, że skrzat jest jeszcze mały i nie może sie aportować...choć w gruncie rzeczy nie byłem pewny, czy z tego pomieszczenia można uciec w ten sposób. Nagle zobaczyłem coś, co przywiodło na myśl sklepienie w Wielkiej Sali Hogwartu...Sufit mojego aktualnego miejsca pobytu stawał się mętny i jakby wirował, a po chwili zobaczyłem poświatę księżyca przebijającą się spoza nocnych, mrocznych chmur oraz...och...parę wielkich brązowych oczu wpatrujących się we mnie z nieukrywanym zainteresowaniem... [ 1510 komentarze ] Dodano Niedziela, 20 Maja, 2007, 17:55 Spotkanie z Ginny zaaranżowałem już następnego dnia, ponieważ ona i pozostali uczniowie Hogwartu mieli w planie wypad do Hogsmeade. Umówiliśmy się u Madame Rosmerty. Ginny nie czekając aż rozpocznę rozmowę powiedziała,że sprawa jest trudna. Przewertowałą kilka podręczników historii magicznych stworzeń i znalazła nieweilkie wzmianki o zbuntowanych skrzatach, które na dzień dzisiejszy z pewnościa nie zyją, a ich potomnkowie, co łątwo odgadnąc wstydzą się ich i jakiejkolwiek pomocy na pewno nam nie udzielą. Zmartwiło mnie to, ale stwierdziłem, żę informacje o dawnych skrzatach pragnących wolności mozna wykorzystać na spotkaniu w ministerstwie. Ginny opowiedziała mi również o Dolinie Merlina, w której to prawdopodobnie żyja skrzaty- jednak nie była w stanie określić prawdopodobieństwa prawdziwości tej informacji.Po krótkiej rozmowei zostawiłem ją z koleżankami, a sam postanowiłem już gdzie wyruszę. Dolina Marlina stała się celem mojej wędrówki. Szybko teleportowałem się do domu i szybko zacząłem przygotowywać szczegóły wyprawy. Postanowiłem wyruszyć po zmroku, żeby nie ściągać uwagi , że znikam. Ponieważ byłem spakowany przygotowałem tylko prowiant i sprawdziłem nosidełko dla Zyzka, który aktualnie bawił sie na stosie puchowych poduszek.Byłą dopiero 16.00, więc nie pozostało mi nic innego jak czekać...Około godziny 21.00 wsadziłem Zyzka do nosidełka i wyszedłem przed dom. Była cicho i spokojnie. Nawet księżyc schował się za chmurami ułatwiając mi wyprawę. I nagle to się stało...Gdy złapałem za zewnętrzną klamkę drzwi mojego domu poczułem szarpnięcie w okolicy pępka i niewidzialna siła przenosiła mnie gdzieś w przestrzeniu. Zdenerwowany złąpałem mocniej Zyzka i i z przerażeniem czekałem, gdzie będzie kres tej niespodziewanej wyprawy... [ 1398 komentarze ] | Script by Alex | Kolonie Harry Potter: Kolonie Travelkids Konkursy-archiwum ŻONGLER KSIĘGA HOGWARTU Nasza strona JK Rowling Nowości na stronie JKR! Związek Krytyków ...! Pamiętnik Miesiąca! Konkurs ZKP PAMIĘTNIKI : KANON Albus Severus Potter Nowa Księga Huncwotów Lily i James Potter Nowa Księga Huncwotów Pamiętnik W. Kruma! Pamiętnik R. Lupina! Pamiętnik N. Tonks! Elizabeth Rosemond Pamiętnik Bellatrix Black Pamiętnik Freda i Georga Pamiętnik Hannah Abbott Pamiętnik Harrego! James Potter Junior! Pamiętnik Lily Potter! Pamiętnik Voldemorta Pamiętnik Malfoy'a! Lucius Malfoy Pamiętnik Luny! Pamiętnik Padmy Patil Pamiętnik Petunii Ewans! Pamiętnik Hagrida! Pamiętnik Romildy Vane Syriusz Black'a! Pamiętnik Toma Riddle'a Pamiętnik Lavender PAMIĘTNIKI : FIKCJA Aurora Silverstone Mary Ann Lupin! Elizabeth Lastrange Nowa Julia Darkness! Joanne Carter (Black) Pamiętnik Laury Diggory Pamiętnik Marty Pears Madeleine Halliwell Roxanne Weasley Pamiętnik Wiktorii Fynn Pamiętnik Dorcas Burska Natasha Potter Pamiętnik Jasminy! INKUBATOR Alicja Spinnet! Pamiętnik J. Pottera Cedrik Diggory Pamiętnik Sarah Potter Valerie & Charlotte Pamiętnik Leiry Sanford Neville Longbottom Pamiętnik Fleur Pamiętnik Cho Pamiętnik Rona! Pamiętniki do przejęcia Pamiętniki archiwalne CIEKAWE DZIAŁY (Niektóre do przejęcia!) >>Księgi Magii<< Bestiarium HP! Biografie HP! Madame Malkin W.E.S.Z. Wmigurok OPCM Artykuły o HP Chatka Hagrida! Plotki z kuchni Hogwartu Lekcje transmutacji Lekcje: eliksiry Kącik Cedrica Nasze Gadżety Poznaj sw�j HOROSKOP! Zakon Feniksa
| ||||||
linki |