Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Daria

[ Powrót ]

Piątek, 16 Kwietnia, 2010, 19:10

Rozdzia� 3

Hejka! Mam nadziej�, �e notka si� wam spodoba. Dedyk dla Miki i Doo, a przy okazji, kiedy nowa notka u Mary Ann? Mam nadziej�, �e dodasz nied�ugo, bo w poniedzia�ek czeka mnie klas�wka z chemi i przeczytanie twojej notki by�oby mi�ym urozmaiceniem od nauki ;-)


Od wizyty Dumbledore’a min�� ju� tydzie�. Najwi�kszym zmartwieniem Liz by� Frank, a dok�adniej m�wi�c obawa, �e nie uwierzy w to co mu powie. Na razie zdradzi�a mu tylko, �e wyjedzie do szko�y z internatem. Ba�a si� jego reakcji, nie chcia�a straci� najlepszego przyjaciela. Postanowi�a, �e zrobi to tego dnia. Opowie mu o wszystkim. Zreszt� mog�a mu tak�e pokaza�, bo dzie� wcze�niej by�a na ulicy Pok�tnej i zrobi�a szkolne zakupy.
Liz dziwnie wolnym jak na siebie tempem sz�a w stron� domu kolegi. Drzwi otworzy� jej pan Perkinson:
- Liz, dawno ci� nie widzia�em. Pewnie robi�a� szkolne zakupy, s�ysza�em, �e wyje�d�asz do szko�y z internatem.
- Tak, musia�am za�atwi� par� spraw.
- Frank jest chyba w pokoju – powiedzia� i odszed� do swoich zaj��. Ch�opak rzeczywi�cie by� w pokoju, le�a� na dywanie i czyta� komiksy.
- Hej Liz, nie s�ysza�em, �e przysz�a�. Siadaj, nic ci nie jest? Wygl�dasz na zdenerwowan�.
- Nie, to znaczy tak. Denerwuj� si�, bo chc� co� ci powiedzie�.
- No to wal.
- Widzisz to nie takie proste.
- A o co w og�le chodzi?
- O moj� szko��. Widzisz…
- Co� si� sta�o? Jednak ci� nie przyj�li? Nie przejmuj si�…
- Nie, przesta� Frank, wszystko mieszasz. – Musz� mu powiedzie�. Zaraz b�d� to mia�a z g�owy. – Ta szko�a, do kt�rej jad�, to nie jest zwyk�a szko�a. Widzisz, to jest… - Musz� to powiedzie�! – szko�a magii. – Po jej s�owach w pokoju zapanowa�a cisza, jednak nie trwa�a d�ugo:
- Szko�a magii? Serio? Nie, no nie wierz�… Jeste� czarodziejk�? – dziewczyna pokiwa�a g�ow� jakby by�a to najwi�ksza obelga �wiata.
-Liz! Przecie� to super sprawa! Hokus pokus i zmienisz mnie w �ab�?
- Frank, ty idioto! Naczyta�e� si� za du�o komiks�w! To wcale nie jest takie �atwe.
- Sk�d wiesz, czarowa�a� ju�?
- Jeszcze nie, ale nauka w Hogwarcie trwa a� siedem lat, a to chyba o czym� �wiadczy.
Dwie godziny p�niej Frank dalej siedzia� na dywanie, a jego usta dalej by�y otwarte na ca�� szeroko��. Liz opowiedzia�a mu ju� prawie o wszystkim i kamie� spad� jej z serca, kiedy zrozumia�a, �e przyjaciel nie zamierza si� od niej odwr�ci�.
- A r�d�ka?
- Moja jest z wierzby, a rdze� to pi�ro z ogona feniksa.
- A czy ten ca�y Dumbledore powiedzia� ci co� o ojcu?
- Nie, ale zna� moich dziadk�w. W�a�nie, nie powiedzia�am ci jeszcze sk�d wzi�am pieni�dze. Ot� czarodzieje maj� sw�j w�asny bank – Bank Gringotta. Pracuj� w nim gobliny, s� naprawd� okropne. Dumbledore powiedzia� mi o skrytce, kt�r� za�o�yli moi dziadkowie. S� tam pieni�dze na nauk� dla potomka, kt�ry podejmie nauk�, czyli dla mnie. Ale wczoraj dowiedzia�am si� jeszcze o czym�. Kiedy moi dziadkowie zmarli ca�y maj�tek dosta�a moja mama, ale ona umar�a nie d�ugo po nich i wiesz komu zapisa�a to wszystko? Uwierzysz, �e mnie?
- Serio?
- Tak, ale wiesz… To chyba znaczy, �e nie mam na �wiecie �adnej bliskiej rodziny. No, bo gdybym mia�a, to mama nie zapisa�aby tych pieni�dzy dziecku tylko jakiej� doros�ej osobie, nie uwa�asz?
- To wcale nie musi o to chodzi�. Mo�e mia�a inne powody.
- Chcia�abym w to wierzy�. Nie powiedzia�am ci jeszcze o jednym. Do szko�y mo�na zabra� ze sob� jedno zwierz�tko: kota, sow� albo ropuch�. Zgadnij co kupi�am wczoraj w sklepie zoo-magicznym?
- Chyba nie ropuch�, co?
- Oczywi�cie, �e nie! Pi�kn� p�omyk�wk�. Jest rudo-bia�a z czarnymi oczami. Ale jeszcze jej nie nazwa�am.
- To ona?
- Oczywi�cie. Wiesz jak� min� mia�a Monic kiedy zobaczy�a jej klatk� na szafie?
- To musia� by� wspania�y widok, ale wiesz co? Mam pomys� co do jej imienia, poczekaj tutaj.
Kiedy Frank wr�ci� po kilku minutach ni�s� sporych rozmiar�w ksi��k�.
- Bogowie greccy. Na pewno znajdziesz tu co� odpowiedniego. – Otworzy� na przypadkowo wybranej stronie:
- Mam co� w sam raz: Selene. Bogini ksi�yca. Co powiesz?
- No nie wiem, poka�. – Wzi�a od niego ksi��k� i przekartkowa�a do przodu.
- Hmm… Jaki by�by skr�t od Hekate?
- Heka? Heki?
- Hekate bogini mroku.

***

Autobus zatrzyma� si� przed dworcem King’s Cross. W�r�d os�b, kt�re wysypa�y si� na ulic� znajdowa�a si� Liz. Z trudem wyci�gn�a sw�j kufer na chodnik w drugiej r�ce trzymaj�c klatk� z sow�. Mijaj�cy j� ludzie przygl�dali si� ukradkiem jej dziwnemu baga�owi.
Dziewczyna umie�ci�a kufer i klatk� na w�zku i ruszy�a w stron� peron�w. Sowa �ypa�a na ni� czarnym okiem spod przymru�onych powiek.
-Nie denerwuj si� Heki. Mamy jeszcze godzin�. – Spojrza�a na
zegar, kt�ry wskazywa� dziesi�t� . Poci�g mia� odjecha� o jedenastej. Do�� szybko znalaz�a si� mi�dzy peronem dziewi�tym i dziesi�tym. Pami�ta�a dok�adnie wszystko co powiedzia� jej profesor Dumbledore, ale stoj�c przed solidn� barierk� pobiegni�cie wprost na ni� wydawa�o si� niezbyt rozs�dne. Nie mia�a jednak innego wyj�cia. Sprawdzi�a czy klatka stoi bezpiecznie na kufrze i ruszy�a przed siebie. B�dzie bola�o, pomy�la�a kiedy by�a ju� o krok od barierki. Zamkn�a oczy, kiedy w�zek dotkn�� metalu.
Bieg�a jeszcze przez chwil� i zatrzyma�a si� zdziwiona. Nic si� nie sta�o, nic nie poczu�a. Otworzy�a oczy. Jednak co� si� sta�o. By�o to do�� du�e co�. Nie znajdowa�a si� ju� w g�o�nym i pe�nym ludzi miejscu. Tabliczka na �cianie wskazywa�a, �e znajduje si� na peronie 9 ¾ .
Przy peronie sta� czerwony parow�z, a za nim kilkana�cie wagon�w. By�o tam prawie ca�kiem pusto, w ko�cu poci�g odje�d�a� dopiero za trzy kwadranse. Pchaj�c przed sob� w�zek podesz�a do drzwi jednego z wagon�w. Prze�kn�a �lin�, wzi�a klatk� z Hekate i wesz�a do �rodka po kilku schodkach.
Ruszy�a przed siebie w�skim, pustym korytarzem. Czu�a si� jak bohater jednego z horror�w, kt�re ogl�da�a z Frankiem. Odpychaj�c od siebie t� my�l zajrza�a przez drzwi do pierwszego przedzia�u. Wygl�da� ca�kiem normalnie. Siedzenia po obu stronach, p�ki na baga�e pod sufitem, ma�y stoliczek pod oknem. Postawi�a klatk� z sow� na �rodkowym siedzeniu i wr�ci�a po sw�j kufer.
Tutaj zacz�y si� jej problemy. Skoro ledwo ci�gn�a go po ulicy to jak mia�a wci�gn�� go do wagonu, a potem u�o�y� na p�ce? Stan�a na schodkach i zacz�a wci�ga� go do g�ry. Stan�� na pierwszym stopniu. Drugim. I… zlecia� na d� z rumorem. Liz skoczy�a na d� i pochyli�a si� nad nim.
- Co tu si� wyprawia? – us�ysza�a g�os nad g�ow� i wyprostowa�a si� b�yskawicznie. Sta� nad ni� m�czyzna oko�o czterdziestki. By� ubrany w granatowy uniform i takiego samego koloru czapk�.
- Jaki� problem? – zapyta� przygl�daj�c si� dziewczynie, kt�ra wlepi�a w niego wzrok.
- Nie… Kufer wy�lizn�� mi si� z r�k. – Nie zamierza�a prosi� o pomoc jakiego� przypadkowo napotkanego m�czyzn�, nawet je�li wygl�da� na bardzo pomocnego.
-Te wszystkie ksi��ki troch� wa��, co nie? – Powiedzia� jakby nie s�ysz�c jej wypowiedzi. Wyj�� zza pazuchy r�d�k� i kiwn�� ni� m�wi�c co� pod nosem. Kufer uni�s� si� w powietrzu.
- Wybra�a� ju� przedzia�? – Dziewczyna pokiwa�a tylko g�ow�. – Wi�c prowad�!
M�czyzna szed� za ni� korytarzem poci�gu, a za jego plecami unosi� si� kufer. W przedziale baga� sam u�o�y� si� na p�ce, a m�czyzna u�miechn�� si� do niej i powiedzia�:
- Gdyby� w czasie drogi mia�a jakie� problemy ze starszymi uczniami to przyjd� do przedzia�u konduktor�w.
- Dzi�kuj� – powiedzia�a i usiad�a na miejscu pod oknem. M�czyzna odszed� pogwizduj�c cicho.
Liz wyj�a z torby papierow� paczk� i poczu�a jak burczy jej w brzuchu. Bu�ka z serem, kt�r� przygotowa�a dla niej panna Trudy szybko znikn�a wje buzi. Napotka�a wzrok Hekate, podzieli�a na kawa�ki drug� bu�k� i wrzuci�a do jej klatki. Sowa ch�tnie zacz�a skuba� tward� sk�rk�.
Za oknem pojawia�o si� coraz wi�cej ludzi. O wp� do jedenastej na peronie by� ju� spory t�ok. Wsz�dzie s�ycha� by�o pohukiwanie s�w, miaucz�ce koty i rozmowy mi�dzy uczniami i ich rodzicami. Co jaki� czas kto� przechodzi� obok jej przedzia�u i zagl�da� do �rodka, ale nikt nie zaj�� jeszcze �adnego z wolnych miejsc. Liz czu�a si� troch� osamotniona. Nie przygl�da�a si� �egnaj�cym dzieci rodzicom. Jej nikt nie �egna�. Co prawda Frank proponowa�, �e j� odprowadzi, ale nie chcia�a by urywa� si� ze szko�y w pierwszy dzie�. Dlaczego to w�a�nie ona musia�a wychowa� si� w sieroci�cu? Dlaczego nie mog�a mie� normalnej rodziny i domu? STOP! Nie b�dzie si� nad sob� u�ala�a. Nie mo�e.
Us�ysza�a d�wi�k otwieranych drzwi. Do jej przedzia�u zagl�da�o czterech ch�opak�w. Nie wygl�dali na du�o starszych od Liz, ale czuli si� du�o pewniej i swobodniej. Ten, kt�ry mia� na nosie okulary odezwa� si� pierwszy:
- Hej, ma�a, chyba mamy drobny problem. – Wszed� do przedzia�u, a za nim w�lizgn�� si� szatyn, najwy�szy z grupy. Dwaj pozostali zostali na korytarzu.
- Widzisz, ten przedzia� by� zarezerwowany – rzek� wy�szy ods�aniaj�c swoje bia�e z�by.
- A dok�adniej m�wi�c by� zarezerwowany dla nas – u�miechn�� si� okularnik. Liz czu�a si� dobrze i nie zamierza�a zmienia� miejsca. Ch�opacy zmie�ciliby si�, ale rozumia�a, �e chc� przedzia� wy��cznie dla siebie, a skoro tak musz� szuka� dalej.
Ju� chcia�a co� odpowiedzie�, kiedy na korytarzu rozleg� si� kpi�cy g�os:
- Potter i sp�ka znowu razem! – w drzwiach przedzia�u pojawi�a si� rudow�osa dziewczyna.
-Witaj, Evans! Jak min�y wakacje? – zapyta� okularnik.
-Nie widzia�am ci� ani razu, wi�c… �wietnie – u�miechn�a si� do nich mru��c oczy. – Nie przejmuj si� nimi. – Zwr�ci�a si� do Liz, kt�ra w ciszy przygl�da�a si� grupie znajomych.
- Widzisz, ta ma�a zaj�a nasz przedzia� – powiedzia� wy�szy k�ad�c d�o� na klatce Hekate. Chwil� p�niej ze �rodka rozleg�o si� pohukiwanie, a ch�opak odskoczy� jak oparzony wpadaj�c na okularnika. Z rany na wn�trzu jego d�oni s�czy�a si� krew. Z niedowierzaniem w oczach spojrza� na ma�� s�wk�. Liz wykorzysta�a chwil� ciszy m�wi�c:
- Chyba powinni�cie wyj��, Heki szybko si� denerwuje – dziewczyna pokaza�a je wyci�gni�ty do g�ry kciuk i z uniesion� g�ow� opu�ci�a przedzia�. Ch�opcy wyszli zamykaj�c za sob� drzwi i po chwili przekomarzania poszli szuka� innych miejsc.
Ostatni kwadrans min�� szybko. Korytarzem przechodzi�o coraz wi�cej os�b szukaj�cych miejsc, ale nie wiedzie� czemu nikt nie wchodzi� do jej przedzia�u. Dopiero szczup�y, czarnow�osy ch�opak zaj�� miejsce pod drzwiami po przeciwnej stronie ni� Liz. Nie przywita� si� ani nie przedstawi�. Liz uzna�a, �e ch�opak jest pewnie pierwszoklasist� i czuje si� zagubiony tak samo jak ona. P�niej okaza�o si�, �e rzeczywi�cie jedzie do Hogwartu pierwszy raz, ale to nie zagubienie wywo�a�o jego smutek. Chwil� po tym jak poci�g ruszy�, a stacja i rodzice machaj�cy dzieciom na po�egnanie zosta�a w tyle, drzwi od przedzia�u ponownie si� otworzy�y. Liz spojrza�a na dwie dziewczyny stoj�ce w wej�ciu.
- Hej! Mo�na? – zapyta�a to o blond w�osach, kt�ra trzyma�a na r�kach czarnego kota. Druga sta�a za jej plecami przygl�daj�c si� swoim paznokciom.
- Pewnie, wchod�cie – zareagowa�a po chwili Liz. Ch�opak siedz�cy pod drzwiami nie zwraca� na nie wi�kszej uwagi.
- Jestem Evanna – przedstawi�a si� blondynka wlepiaj�c w Liz wielkie jasnoniebieskie oczy. Druga dziewczyna nazywa�a si� Julia.
- Wiesz, Liz – zacz�a opowiada� Evanna. – Spokojnie siedzia�y�my w przedziale, kiedy przysz�o do nas czterech niezbyt mi�ych ch�opc�w. Stwierdzili, �e zaj�li przedzia� i musia�y�my zmieni� miejsca. – Liz u�miechn�a si� my�l�c o „czterech ch�opcach”, kt�rych ona te� pozna�a.
- Ten okularnik by� ca�kiem �adny, zreszt� ten czarnow�osy nie by� gorszy. – Jedyn� reakcj� na wypowied� Juli by�o prychni�cie spod drzwi. Czyli ch�opak przys�uchiwa� si� ich rozmowie. Julia nie zd��y�a nic powiedzie�, bo w�a�nie wtedy drzwi przedzia�u otworzy�y si�. Sta�y w nich dwie osoby. Musia� by� sz�st albo si�dmoklasistami.
- Witaj Regulusie! – powiedzia�a dziewczyna o czarnych kr�conych w�osach do ch�opaka siedz�cego pod drzwiami.
- Bella! Mi�o ci� widzie�. – Ch�opakowi od razu poprawi� si� humor. – I Rudolf - zauwa�y� stoj�cego za dziewczyn� wysokiego ch�opaka i skin�� mu g�ow�. Bella zmierzy�a wzrokiem pozosta�ych pasa�er�w przedzia�u.
- Czemu nie przyszed�e� do nas, Reg?
- Nie mog�em was znale�� ale teraz ch�tnie zmieni� miejsce. – Obrzuci� dziewczyny pogardliwym spojrzeniem i wyszed� zabieraj�c swoj� torb�.
- Totalny brak kultury. Jak mo�na by� a� tak niewychowanym. – Evanna jako jedyna skomentowa�a ca�� sytuacj�.

***

Poci�g zatrzyma� si� na stacji, kiedy wok� by�o ju� ciemno. Nawet �wiat�o ksi�yca by�o tego wieczoru jakby wy��czone, bo niebo zas�ania�y g�ste chmury, z kt�rych si�pi� deszcz.
Liz wysiad�a z wagonu jako jedna z ostatnich. Z lekko niezadowolon� min� spojrza�a na chmury, jej twarz by�a ju� wilgotna od m�awki. Przyczyn� niezadowolenia nie by�a jednak pogoda. Liz nie przeszkadza� deszcz. Chodzi�o o ubranie, kt�re mia�a na sobie. Szkolny mundurek. Nie mia�a nic przeciwko bia�ej bluzce z ko�nierzykiem, czarnej pelerynie narzuconej na wierzch, ani nawet krawatowi, kt�ry zawi�zany lu�no by� ca�kiem zno�ny. Najgorsze by�o to, �e zamiast spodni musia�a ubra� sp�dniczk�. Nienawidzi�a sp�dniczek, sukienek i wszystkich innych ubra� na doln� cz�� cia�a, kt�re nie mia�y nogawek.
- Pirszoroczni! Tutaj! – us�ysza�a. Kieruj�c si� w stron� nawo�uj�cego ci�gle g�osu stan�a na ko�cu grupy. Nad zebranymi pierwszoklasistami g�rowa� bardzo wysoki m�czyzna. Liz bez trudu rozpozna�a w nim Hagrida, kt�ry pomaga� jej w zakupach na Pok�tnej. Chcia�a do niego pomacha�, ale by� bardzo zaj�ty przeliczaniem czy wszyscy s�.
- No dobra, chod�cie!
Poprowadzi� ich drog� prowadz�c� przez las. Po jakim� czasie zmieni�a si� ona w w�sk� �cie�k�, a oni musieli i�� g�siego. Deszcz ca�y czas si�pi�. Gdyby mia�a na sobie swoj� bluz� naci�gn�aby na g�ow� kaptur, ale czarna szata mia�a tylko wysoki ko�nierz. Liz ca�y czas sz�a na ko�cu grupy dobrze wi�c widzia�a zamieszanie kilka os�b przed ni�. Regulus, kt�rego pozna�a w poci�gu wymin�� co� patrz�c z pogard� na ziemi�. Nie, on wcale nie patrzy� na ziemi�. Liz przekona�a si� o tym gdy dosz�a do miejsca zdarzenia, w kt�rym nikogo ju� nie by�o. Nikogo opr�cz ch�opaka le��cego na mokrej �ci�ce z boku �cie�ki.
Jego prawa noga by�a nienaturalnie wi�ksza od lewej, ale Liz zbytnio to nie zdziwi�o. Szybko zauwa�y�a, �e prawa by�a po prostu w gipsie. W obu r�kach trzyma� kule do podpierania si�. W�ska le�na �cie�ka nie by�a chyba najlepsz� drog� dla kogo� kto chodzi o kulach. Liz pomog�a mu wsta�.
- Wielkie dzi�ki. Kto� mnie popchn��. Jestem Rudi, nie pytaj od jakiego imienia to skr�t, bo ju� nie wyjdziesz z tego lasu – powiedzia� gro�nie, jednak jego twarz rozja�ni� u�miech.
- Ja jestem Liz. Wiesz, chod�my mo�e dalej, bo naprawd� zostaniemy w tym lesie.
Grupy nie by�o ju� wida�, ale id�c �cie�k� ( nie za szybko ze wzgl�du na Rudiego) dogonili pozosta�ych uczni�w, kt�rzy stali na skraju lasu, nad brzegiem jeziora. Zobaczyli na co wszyscy patrz� i szcz�ki im opad�y. Hogwart. Ich nowa szko�a. Zamek wygl�da� tak… zamkowo i … po prostu jak z bajki. Liz nie mog�a uwierzy�, �e w�a�nie stoi nad jeziorem i patrzy na zamek, kt�ry jest jej now� szko�� i domem. To by�o takie niewiarygodne.
Wsiadali do ��dek po cztery osoby. Liz pomaga�a Rudiemu i znale�li si� w jednej razem z Evann� i ciemnosk�rym ch�opakiem, kt�ry przedstawi� si� jako Tony.
- Nie mogli posk�ada� ci nogi za pomoc� czar�w? – spyta�a Liz Rudiego.
- Pewnie tak, ale wiesz… jestem z rodziny mugoli i by�em u mugolskiego lekarza.
- Do jakiego domu chcieliby�cie trafi�? – spyta� Tony.
- Sama nie wiem, nie zastawia�am si� nad tym – odpowiedzia�a Liz zgodnie z prawd�.
- Mam nadziej�, �e trafi� do Ravenclawu. Mo�e brat przesta�by m�wi�, ze jestem g�upkiem – wyzna� Rudi patrz�c na swoje stopy.
- On te� jest tutaj? –spyta�a Liz.
- Nie, tylko ja w naszej rodzinie… no wiecie.
- Wol� nie my�le� co powiedzieliby rodzice gdybym trafi� do Slytherinu. – Odezwa� si� Tony. – Chcia�bym zosta� Gryfonem.
- Osobi�cie uwa�am, �e m�dro�� jest wa�niejsza od si�y. Mo�e trafimy do jednego domu? – powiedzia�a Evanna kieruj�c pytanie do Rudiego.
- Wszystko rozstrzygnie Tiara Przydzia�u. – Zako�czy� Tony.

***

Siedz�c przy stole swojego domu Liz uzna�a, �e Ceremonia Przydzia�u nie by�a taka straszna, jednak, gdy jeszcze chwil� wcze�niej sta�a w rz�dku uczni�w nogi mia�a jak z waty. Stoj�cy obok niej Rudi te� ledwo si� trzyma�. Kiedy profesor McGonnagal, kt�ry prowadzi�a ceremoni� wyczyta�a jego nazwisko prawie przewr�ci� si� o swoj� kul�. Trafi� do Ravanclawu tak jak chcia�. Evanna do��czy�a do niego chwil� p�niej i oboje posy�ali Liz krzepi�ce spojrzenia. Gdy dziewczyna us�ysza�a swoje nazwisko usiad�a na sto�ku, a Tiara Przydzia�u spad�a jej a� na oczy. Decyzj� podejmowa�a tylko u�amek sekundy i ju� chwil� p�niej Gryfoni przywitali Liz burz� oklask�w. Usiad�a obok Toniego, kt�ry by� ca�y rozpromieniony. Do Gryffindoru do��czyli jeszcze: Carmen, kt�rej karnacja przypomina�a odcieniem mleczn� czekolad�, a jej br�zowe w�osy by�y zaplecione w ca�� mas� warkoczyk�w , Shaunee o w�osach rudych jak marchewka i trzej ch�opacy: blond w�osy Gilbert, piegowaty Erik i bardzo wysoki Terry.
Kiedy Julia Wright odesz�a do sto�u Hufflepuffu dyrektor powiedzia� do uczni�w kilka s��w i na sto�ach pojawi�y si� p�miski pe�ne najr�niejszych pyszno�ci. Przez stres Liz zapomnia�a o g�odzie, jednak teraz z ch�ci� przyj�a od Toniego misk� z pieczonymi ziemniaczkami.
Kiedy wszyscy mieli ju� pe�ne brzuchy potrawy zmieni�y si� w desery, kt�re znika�y ze sto��w w zastraszaj�cym tempie. Liz nie obchodzi�y pyszne ciasta ani puchary z lodami. Chcia�a znale�� si� w jakim� cichym miejscu, zamkn�� oczy i spokojnie pomy�le�. Musi napisa� list do Franka. Tyle tu niezwyk�ych rzeczy. Na pewno go to zainteresuje. Gdy po raz setny tego wieczoru spojrza�a w g�r� po raz setny zobaczy�a nad sob� niebo pe�ne chmur a nie sufit, kt�ry powinien w tym miejscu by�. Chcia�aby si� przej��. Tak, ch�tnie posz�aby na spacer. Przewietrzy�aby si�, pooddycha�a �wie�ym powietrzem. Chcia�a poczu� jak wiatr rozwiewa jej w�osy, gdy jednym ruchem r�ki zmienia sw�j jasno br�zowy ogon w k��bowisko niepouk�adanych kosmyk�w.
Skrzywi�a si� gdy pod sto�em kto� szturchn�� j� w kolano. Chocia� zwykle by�a bardzo zwinna i nie mia�a problemu z przej�ciem wysokiego p�otu to czasami wpada�a w dziwny nastr�j zamy�lenia, by�a wtedy lekko ot�pia�a i mia�a problemy z r�wnowag�. Wpad�a w taki nastr�j p�yn�c ��dk� i gdy wychodzi�a na kamienisty brzeg przewr�ci�a si� zdzieraj�c prawe kolano do krwi. Nast�pna wada sp�dniczek. Gdyby mia�a spodnie kolano by�oby tylko lekko obtarte. Krew szybko przesta� ciec z rany, a z zaschni�tej cieczy stworzy� si� strup, jednak gdy uderzy�a w co� kolanem, to troch� zabola�o. Przejecha�a d�o�mi po chropowatych bruzdkach z zaschni�tej krwi. Powinna przemy� rany przed zaschni�ciem, przecie� w �rodku mog�a zosta� ziemia albo co� innego.
Nie s�ucha�a zbyt uwa�nie przem�wienia dyrektora, wi�c zdziwi�a si� gdy nagle wszyscy zacz�li wstawa�.
- Chod� – Tony szturchn�� j� w rami�, wi�c wsta�a i sm�tnie powlok�a si� za nim i innymi pierwszorocznymi Gryffonami, kt�rych prowadzi�a niska dziewczyna b�d�ca prefektem. Liz z lekk� konsternacj� przygl�da�a si� mijanym obrazom. Czy to jej odbi�o, czy postacie na obrazach naprawd� si� porusza�y? A schody? Nie my�la�a, �e jest a� tak zm�czona, �eby wymy�li� ruszaj�ce si� schody, czy one mog�yby by� prawdziwe?
W ko�cu doszli do portretu do�� puszystej kobiety. Prefekt odwr�ci� si� do nich i powiedzia�:
- To portret Grubej Damy, kt�ry jest wej�ciem do Wie�y Gryffindoru. Musicie poda� jej has�o, kt�re w tym miesi�cu jest bardzo �atwe do zapami�tania, brzmi bowiem: �lizgoni to kretyni.
- Zapraszam do �rodka – odezwa�a si� kobieta ubrana w r�ow� sukni� z ca�� mas� koronek i uchyli�a r�g portretu. Zacz�li kolejno przechodzi� przez dziur� a� znale�li si� w okr�g�ym pomieszczeniu. Porozstawiane po wszystkich k�tach fotele wygl�da�y na bardzo wygodne, a ogie� rzuca� na wszystko przyjazne �wiat�o. Prefekt m�wi� co� o godzinach policyjnych i innych bredniach ale Liz znowu nie s�ucha�a. Rozgl�da�a si� dooko�a. Wsz�dzie wida� by�o szkar�at i z�oto, a tak�e posta� lwa. Pierwszoroczni rozeszli si� do dw�ch drzwi znajduj�cych si� naprzeciwko siebie. Jedne prowadzi�y do sypialni dziewcz�t, a drugie ch�opc�w. Liz posz�a za Shaunee i Carmen. Po kr�tkiej wspinaczce znalaz�y si� w pokoju o kszta�cie p�kola. Sta�y tam mi�dzy innymi trzy ��ka z kolumienkami i przewieszonymi mi�dzy nimi szkar�atnymi kotarami. Liz odnalaz�a sw�j kufer przy ��ku stoj�cym najbardziej w rogu, obok okna. Przy ��ku sta�a drewniana szafka nocna, a na niej zapalona �wieca. Dziewczyna usiad�a na swoim ��ku i wyjrza�a przez okno. By�a pewna, �e gdyby noc by�a bezchmurna widzia�aby brzeg jeziora i kawa�ek lasu.
U�miechn�a si� do siebie. B�dzie fajnie. Zacznie �ycie od nowa.

Komentarze:


Dennisoxype
Środa, 10 Czerwca, 2020, 00:07

kamagra gold teeth
kamagra jelly
kamagra 100mg oral jelly
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a>
kamagra 100 chewable tablet einnahme

 


Dennisoxype
Środa, 10 Czerwca, 2020, 02:10

kamagra bezorgen amsterdam http://kamagrabax.com/ - kamagra 100mg oral jelly (sildenafil) 5gm <a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a> kamagra 100mg oral jelly

 


BrianSwemy
Środa, 10 Czerwca, 2020, 07:02

viagra for men buy online <a href="https://judpharmacy.com/">buy viagra pharmacy</a> buy pfizer brand viagra online

 


RobertTug
Środa, 10 Czerwca, 2020, 07:11

kamagra oral jelly 100mg factory discount prices http://kamagrabax.com/ - india kamagra 100 chewable tablets <a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a> kamagra reviews side effects

 


RobertTug
Środa, 10 Czerwca, 2020, 09:47

kamagra 100mg tablets for sale in us http://kamagrabax.com/ - kamagra 100mg oral jelly (sildenafil) 5gm <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100 mg</a> kamagra in usa kaufen dundee health

 


BrianSwemy
Środa, 10 Czerwca, 2020, 13:15

can you buy viagra in stores <a href="https://judpharmacy.com/">buy real viagra from canada</a> buy viagra online no rx

 


BrianSwemy
Środa, 10 Czerwca, 2020, 13:15

can u buy viagra over the counter <a href="https://judpharmacy.com/">buy non prescription viagra uk</a> where can i buy cheap viagra

 


RobertTug
Środa, 10 Czerwca, 2020, 14:36

kamagra 100 gold
kamagra online
kamagra oral jelly 100mg reviews
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a>
kamagra oral jelly novi sad

 


bfnoexpic
Środa, 10 Czerwca, 2020, 18:33

essay about the help https://buyessayhelpqho.com/ - essay assignment help buy essays for college <a href="https://buyessayhelpqho.com/#">help in writing an essay</a> essay homework help

 


Dennisoxype
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 04:18

kamagra oral jelly online usa
<a href="http://kamagrabax.com/#">buy kamagra</a>
kamagra oral jelly amazon nederland texas
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a>
kamagra oral gel

 


bhyherolf
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 05:53

essays to buy https://essayhelpeth.com/ - help me essays write my essay help <a href="https://essayhelpeth.com/#">essays to buy</a> essay help writing

 


Dennisoxype
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 07:05

kamagra chew tablets - 100 mg http://kamagrabax.com/ - kamagra jelly usa <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100mg</a> kamagra oral jelly in thailand

 


Dennisoxype
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 08:52

kamagra 100mg reviews
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra 100 mg</a>
kamagra 100mg oral jelly price in egypt
<a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a>
kamagra 100mg oral jelly suppliers indianapolis in

 


Dennisoxype
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 09:49

kamagra 100 http://kamagrabax.com/ - come si usa kamagra oral jelly <a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a> kamagra shop erfahrungen 2017

 


RobertTug
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 10:43

kamagra 100 sildenafil citrate chewable tablets 100 mg
<a href="http://kamagrabax.com/#">buy kamagra</a>
kamagra oral jelly for sale in usa
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a>
kamagra oral jelly 100mg suppliers australia

 


Dennisoxype
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 12:10

kamagra oral jelly 100mg online
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra 100mg</a>
kamagra oral jelly for sale in usa illegal
<a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a>
kamagra usa next day shipping

 


Dennisoxype
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 12:26

kamagra oral jelly how to use
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra 100mg</a>
kamagra kopen nederland
<a href="http://kamagrabax.com/">buy kamagra</a>
kamagra oral jelly usa

 


Dennisoxype
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 15:15

kamagra 100mg oral jelly price http://kamagrabax.com/ - kamagra gold jelly <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra jelly</a> kamagra 100mg tablets side effects

 


RobertTug
Czwartek, 11 Czerwca, 2020, 17:51

kamagra jelly reviews http://kamagrabax.com/ - is the kamagra store legit <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a> kamagra uk company

 


RobertTug
Piątek, 12 Czerwca, 2020, 02:03

kamagra oral jelly 100mg for sale
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra</a>
kamagra 100mg oral jelly suppliers india
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra jelly</a>
kamagra gold 100mg side effects

« 1 21 22 23 24 25 26 27 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki