Jestem zaskoczona widz�c tyle mi�ych opini. Naprawd� cisz� si�, �e to co pisze podoba wam si�.
Ta nota jest mniej Pansy'owska, ale mam nadziej�, �e r�wnie� sopodoba wam si� xD
Dzi�kuj� ci serdecznie Aurorko za... wszystko. Ta nota jest w�a�nie dla ciebie :***
PS Zapraszam do Fleur Delacour !
*** *** ***
Zmarszczy�am delikatnie czo�o, ale uleg�am Charlie, kt�ra z nadzwyczajn� si�� poci�gn�a mnie do eleganckiego salonu.
By�o w nim niezkazitelnie czysto, a w kominku dostrzeg�am weso�o ta�cz�ce, z�ote p�omienie. Na �rodku pomieszczenia sta�a sk�rzana sofa w kolorze czekolady, na kt�rej wygodnie usadowi� si� Draco. U�miechn�am si� pod nosem. Ten to lubi wygody. Obok kanapy sta�y dwa wielkie fotele, na kt�rych le�a�y wygodnie aksmaitne, kremowe poduszki.
Na �cianach w kolorze ekri powieszonych by�o mn�stwo obraz�w w poz�acanych ramach.
Na kominku podstwione sta�y fotografie, na jednej z nich dostrzeg�am Charlie wraz pi�kn� blondw�os� kobiet�, kt�ra zepewne by�a jej matk�. Nagle poczu�am co� mi�kkiego i zorientowa�am si�, �e na pod�odze le�y nied�wiedzi dywan. Z prawdziwego brunatnego nied�wiedzia. Zatk�am sobie powoli usta d�oni�.
- Pansy, co ci si� sta�o? - zapyta� Blaise, spogl�daj�c na mnie ze zdziwieniem.
W tej chwili zorientowa�am si� gdzie jestem, �e gapi si� na mnie czterech ch�opak�w, a za mn� stoi Charlotte i cierpliwie czeka, a� �askawie si� rusz�.
Postanowi�am zachowa� si� spokojnie, wi�c usiad�am na jednym z fotel�w i czeka�am na dalszy rozw�j sytuacji.
Jejku, co si� ze mn� dzieje? To tylko zwierz�. Przecie� to tylko mugolski nied�wied�! Nie �aden hipogryf czy te� skl�tka tego olbrzyma (chocia� nie p�aka�abym z powodu tego drugiego). Jestem tu �eby si� bawi�, a nie martwi� si� zdech�ymi futrzakami. Obchodzi mnie tylko m�j Foster i dobra zabawa!
- To co to za niespodzianka? - spyta�am, przerywaj�c cisz�, kt�ra dzwoni�a mi w uszach.
Charlotte stan�a obok kominka u�miechaj�c si� promiennie, ten u�miech przyprawi� mnie o md�o�ci, poniewa� przypomina� mi te mugolskie gwiazdki z ok�adek gazet. Skrzywi�am si� nieco, a Charlie chyba to dostrzeg�am, bo jak na sygna� przybra�a dumn� postaw�.
- No wi�c. - zacz�a.
"No wi�c". Czyli co to za niespodzianka, bo to no wi�c mnie zdeka irytuje. Czy nikt nie moze poj��, �e ja jestem bardzo ciekawsk� osob� i jak zaraz nie dowiem si� o co w tym wszykim biega to za siebie nie r�cz�! Mam przy sobie r�d�k� i gardz� zasadami, a kilka urok�w niez�ych znam, wi�c radzi�abym gada�, je�eli...
- To jest o�rodek mojego ojca. Pracuje tu mn�stwo ludzi, kt�rzy wykorzystuj� magi�. - wyja�ni�a. - Jak wiecie ministerstwo mo�e wykry� u�ycie czaru, ale nie tego kto to zrobi�, a poniewa� wszystkie te czary w tym o�rodku s� wielkie zak��caj� prac� systemu w ministerstwie, wi�c mo�emy u�ywa� tu magii bezkarnie, poniewa� nikt si� o tym nie dowie! M�j tata potwierdzi� moj� teori�, wi�c... R�d�ki d�o�.
Przez chwil� nie dociera�o do mnie to co powiedzia�a. Magiczne wakacje. Czary poza szko��. Jest jedno s�owo, kt�re mo�e okre�li� to co o tym wszystkim my�l� - BOMBA!
Nagle Crabbe wsta�a uradowny z kanapy krzykn��:
- Accio ciastko!
Dostrzeg�am tylko jak le��ce na stoliku ciastko w�druje szybko do jego d�oni. Vincent przygl�da� mu si� przez chwil� zafascynowany, a potem wciasn�� je do buzi. �ar�ok. Naprawd� jak on mo�e upycha� w swoim brzuchu tyle kalori, a jednocze�nie nie wywo�uj�c trz�sienie ziemi ka�dym swoim krokiem. Zabawne, ale mo�liwe.
- Ja te� chc�! - oznajmi� Goyle, po czym zrobi� to samo co Crabbe.
Zachwuj� si� jak dzieci. Urwanie g�owy, ale zawszone bachory z nich. Czy oni my�l� o czym� innym ni� jedzenie? No tak... w gr� wchodzi jeszcze spanie.
- Wolno��! - krzykn�� uradowany Blaise, po czym wyj�� r�d�k� i strzeli� we mnie jakim� dziwnym zakl�ciem.
Wsta�am jak oparzona. Nie wiem czemu, ale zacz�am wykonywa� podobne ruchy do tych, kt�re s�u�� do wytrzepywania si�. Spojrza�am na Zabiniego przera�ona. Psychicznie �adnej zmiany nie czu�am, ale...
- Co ty zrobi�e�? - zapyta�am przera�ona, upewniaj�c si� czy nadal mam dwie nogi, pi�c palc�w u r�ki i g�ow� na miejscu.
- To mia�o by� zakl�cie lewituj�ce fotel. - wymamrota� Blaise, robi�c niewinn� min�.
- Przepraszam mia�o by�? Tylko nie trafi�e� w fotel, tak? Nic mi nie b�dzie? - chcia�am mie� pewno�� nie umr� w ci�gu siedmiu dni, poniewa� z Blaise jest wszystko mo�liwe.
- Raczej nie, ale...
Nagle Draco zacz�� si� �mia�. Porz�dnie �mia�, wr�cz krztusi� si� ze �miechu, a ja poczu�am, �e robi� si� czerwona jak burak, ale nie ze wstydu, ale ze z�o�ci.
- Z czego na anielsk� skl�tk� si� �miejsz ty... szpiczaku jeden?! - zapyta�am napastliwie.
Po chwilii do�aczy�a do niego reszta. Mia�am ochot� strzeli� w nich kilkoma Krukami (Crucio) i Avadami, ale zabi� ich nie chcia�am tylko zrobi� z nich inwalid�w. W �rodku gotowa�am si� ze z�o�ci, a wytrzyma� nie mog�am! Gdybym chocia� wiedzia�a o co tym idiot� mo�e chodzi�! Czy ja mam... zielone w�osy?
Stan�am jak wryta gapi�c si� w wielkie lustro w z�otej oprawie. Tak. Mam zielone w�osy, ale takie intensywnie zielone. Nie mog� uwierzy�, na smoczy pazur zaraz si� rozp�yn�.
- Blaise! - krzykn�am gro�nie. - Ty upo�ledzony psychicznie pawianie! Czy to jest skutek uboczny twojego durnego jak hipogryfie jaja zakl�cia?!
Teraz to ju� myla�am, �e wybuchn�, bo gotowa�o si� we mnie tyle emocji, �e nawet najwi�kszy czajnik �wiata by tego nie pomie�ci�! Gdzie tu jest bliznowaty bohater??? Podobno ratuje z opresji, ale ja go tu nigdzie nie widz�... Zaraz si� za�amie.
- No... ja... sorry. - wyj�ka�, ale zacz�� �mia� si� znowu, wi�c strzeli�am w niego zakl�ciem i jego kolor w�os�w te� si� zmieni� na... fioletowy.
Wtedy zacz�� si� �mia� Draco, co Blaise wkurzy�o, wi�c Malfoy'owi si� w�oski r�owe si� zrobi�y, a wygl�da�o to bardzo komicznie i zwi�am si� ze �miechu, chocia� wok� mnie trwa�a wojna na... w�osy. Charlotte mia�a ju� ��t� czupryn�, a Crabbe zrobi� si� bardzo weso�y... To przez t� pomara�cz ona szkodzi wszystkim, z kolei Goyle zamieni� si� w emeryt� z siwymi w�osami, ale stwierdzi�am, �e to za smutno, wi�c zmieni�am mu kolorek na niebieski.
Kiedy zobaczyli�my swoje zwariowane kolory fryzur, zaczeli�my si� chichra� jak op�tani i trwa�o to dobre p� godziny, ale jako pierwsza ockn�a si� Charlotte i rzek�a przera�ona:
- Ej, a to co� zejdzie?
O nie! No w�a�nie czy to co� zejdzie?! Przecie� nie poka�e si� z czym� takim publicznie! Na smocz� krew. Przecie�... Nie mog�... Nie mog� po prostu! Granger b�dzie mia�a niez�y ubaw, a ja?! Nie pozwol� na to, aby bliznowaty i rudzielec si� ze mnie �miali! To... nie. Nie do zniesienia! Zabij� Blaise!
- No wiecie... - zaj�ka� si� Zabini. - W przypadku Pansy to efekt uboczny zakl�cia, wi�c wystarczy zwyk�e zakl�cie usuwaj�ce takie skutki.
Ul�y�o mi. Natychmiasy wyci�gn�am r�d�k� i u�y�am zabawiennego Revenatte, aby pozby� si� tego... czego�. Z ulg� ujrza�am moje pi�kne orzechowe w�osy w odbciu lustra. Kamie� spad� mi z serca. Nie b�d� musia�a si� wyprowadza� si� na Syberi�.
- A co z nami? - zapyta� na w p� przera�ony, a zirytowany Draco.
Spogl�da� ze strachem na swoje r�owe w�oski... No c� wsp�czucie. Biedaczek chyba najbardziej b�dzie mia� przechlapane z nas wszystkich. No i ja nie b�d� si� z nim publicznie pokazywa�...! Przecie�... bliznowaty i w og�le. Ach, ale przyja�� jest ci�ka.
- No wiecie, a mo�e... - zacz�am, bo w tej chwili dozna�am ol�nienia.
Br�zowe w�osy maj� to do siebie, �e dzi�ki nim zaczynam trze�wo my�le�.
- Co?!
Tym razem to by�a Charlotte, kt�ra wygl�da�a, jakby za chwil� mia�a dosta� milion galeon�w na zakupy.
- Przecie� to samo zakl�cie mo�e usun�� te� wasze fryzurki. - stwierdzi�am.
Crabbe przez chwile nie kapowa�, podobnie jak Goyle, ale w ko�cu jako� zrozumieli o co biega kiedy wyt�umaczy� im to Draco, na przemian z Charlie.
- Niez�y pomys�. - oznajmi� dopiero teraz Zabini.
On jest taki zadumany w sobie. Nie mo�e znie��, �e w naszej paczce ja te� my�l�. W tym roku zamirzam by� nawet lepsza od Granger... W ko�cu to tylko ma�a szlama. Trudno�ci nie b�dzie. Przeczytam kilka "dodatkowych �r�de� informacji" i po sprawie!
- No to... - odezwa� si� Goyle, kt�ry marzy� o pozbyciu si� niebieskiej czupryny.
Chwyci�am r�d�k� i po kolei uwalni�am przyjaci� od zab�jczych barw. Powiem szczerze, �e Draco jest przystojnym blondynem, bo w r�owych w�osach wygl�da� beznadziejnie. Charlotte te� nie�le przywita� si� ze swoimi puszystymi, jedwabnymi blond w�osami, a Vincent i Gregory odetchneli z ulg�. Blaise tylko u�miechn�� si� ironicznie i zachowa� si� jak gdyby nigdy nic.
- Mo�e tak "dzi�kuj�"? - zapyta�am go, marszcz�c czo�o.
- Nie ma za co. - odpowiedzia�, szczerz�c z�by.
- M�g�by�, chocia� raz zachowywa� si� jak dobry kumpel, a nie jak upo�ledzony egoista. - warkn�am.
- Ty nie podzi�kowa�a� mi. - rzek� Zabini przez z�by.
- Za co?! Za to, �e przez twoje bezmy�lne cztery litery mia�am zielone w�osy?!
- Ale to naprawi�em... - stwierdzi�.
- No i masz szcz�cie, bo inaczej...
- Bo inaczej co?!
Pomin�am t� uwag� milczniem, ale nie poddawa�am si�. Nie lubi� si� k��ci�, ale jestem osob� z charakterkiem, wi�c... wszystko idze ze sob� w parze.
- Pomy�l sobie, �e ja wcale ci� nie lubi�, a przynajmniej nie takiego drania. - o�wiadczy�am. - Mo�esz by� inn� osob�, ale tego trzeba chcie�!
- Wyobra� sobie, �e nie my�l� o radykalnych zmianach. - wycedzi�.
- �wietnie! O mnie te� nie my�l. Najlepiej my�l tylko o swojej bu�ce! Jeste� okropny... Przecie� kiedy� ci� lubi�am. Matko co ci si� sta�o?! Jeszcze na Pok�tnej by�e� taki...
-... beznadziejny? Tak wiem, ale teraz...
- ... jeste� bezmy�lnym idiot�, kt�ry dba tylko o siebie, a nie przyjmuje do �wiadomo�ci jak du�y b��d pope�nia. - doko�czy�am.
- Ej, ej. Stop. - przerwa� Draco, bo Blaise otwiera� ju� usta. - Szczerze? Zachowujecie si� jak dzieci, ale przynam, �e to Pansy ma racj�. Zabini jeste� ostatnio taki inny.
Przez chwil� milczeli�my.
Naskoczy�am na na Zabiniego mo�e za ostro, ale jestem osob�, kt�ra m�wi co my�li, a on naprawd� si� zmieni�. Ja nawet nie wiem o co mu chodzi! Naogl�da� sie mugolskich serialik�w? Chce zosta� Narcyzem?!
- Sorry, ale ja my�la�em, �e... - zacz�� Blaise. - Wydawa�o mi si�, �e taki Zabini jest lepszy... Tameten by� milutki jak Gryfon. - tu skrzywi� si�.
- No co� ty... - rzek�a Charlie. - Tamten Blaise by� dobrym kumplem i prawdziwym �lizgonem. Chcesz zosta� takim Narcyzem jak Potter?
- No co� ty, ale... Ja my�la�em, �e... Pansy takich lubi. - powiedzia�.
Nie chcia�am by� niegrzeczna, ale czy on sugeruje... Pfff. Chyba sobie �ni, ja ch�opak�w nie potrzebuj�. No, ale biedaczek przeceni� si� zdeka i pos�ucha� przys�owia "Kto si� czubi ten si� lubi".
- Rozumiem, �e jestem twoj� przyjaci�k� i zale�y ci na moim zdaniu, ale ja te� wol� tego starego Blaise. - oznajmi�am.
Nie�le mu to przet�umaczy�am i to tak z marszu. Na stado hipogryf�w niech se nadziei nie robi!
- Wiesz ja...
- Koniec sprawy. - o�wiadczy�a Charlotte wstaj�c. - Czas zacz�� zabaw�.
Te s�owa powita�am aplauzem. W ko�cu po to to jestem. Biwi� si�, p�ywa�, opala� i je��. Czasem spa�. Imprezowa�. Wszystkiego spr�bowa�, prze�y� wiele przyg�d.
- Kto chce pos�ucha� Fatalnych J�dz? - zapyta�a po chwilii.
Wbrew pozorom lubimy ten zesp�. Znaczy si� ja i Charlie, bo dla ch�opc�w pu�cili�my p�niej The Dragons i ich najnowszy przb�j Jeste� szlam�. Urocze co nie? Goyle wpda� na pomys�, aby za�piewa� to Granger, a Draco napisa� niez�� przer�bk� tej piosenki. Powiem szczerze, �e ma do tego talent, bo zwija�am si� ze �miechu. Napewno napisze jeszcze nie jedn� piosenk� w Hogwarcie...
*** *** ***
Teraz ma�a niespodzianka. Jak wiecie zmieni�am Pansy twarz, wi�c to logo raczej ju� nie pasuje do niej... Chcia�am wymy�li� co� orginalnego, a zarazem �adnego i pasuj�cego do Pansy i... nie mog�am si� zdecydowa�.
Zrobi�am trzy loga i pomy�la�am, �e to ma s�u�y� wam nie mi. taka pierwsza strona jej pami�tnika... Wszystkie te loga moim zdaniem do charakteru Pansy pasuj� .
No, ale przejd� do sedna.
Mo�ecie g�osowa� na logo, kt�re wam si� najbardziej podoba. Obraz, kt�ry zdob�dzie najwi�cej g�os�w stanie si� nowym logiem!
Glosujcie wi�c na numer 1:
Lub numer 2:
Macie te� do wyboru numer 3:
W komentarzach wpisujcie numer, na kt�ry g�osujecie.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie za tydzie� ;***
lidj idPathogens of anticoagulantsblood illuminates that generic viagra in requital for sale in usa http://sildenafilbbest.com/# - where to buy generic cialis