Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

"Pamiętnik Marty Pears "
Pamiętnikiem opiekuje się Margot

[ Powr�t ]

Sobota, 20 Grudnia, 2008, 14:32

Cz�� 29.

-C� za spotkanie.- powiedzia� drwi�co, spogl�daj�c na mnie z g�ry i przy okazji lustruj�c Harry’ego, kt�ry ca�y czas mnie obejmowa�. -Nie do wiary… a wi�c takie jest prawdziwe oblicze �a�oby : bankiet u boku kogo� innego?- to zabrzmia�o raczej jak stwierdzenie, ni� pytanie. Prze�kn�am �lin�, nie b�d�c w stanie powiedzie� chocia�by s�owa na swoj� obron�. Zreszt�, pomy�la�am, czy nie lepiej w milczeniu znosi� obelgi, ani�eli wznieca� k��tni�? Hm, by� mo�e lecz jeszcze nie tym razem.
-Wy r�wnie� nosicie �a�ob�!- warkn�� Harry, patrz�c na niego ze z�o�ci�. Omal nie j�kn�am, ale na szcz�cie, pan Malfoy poprzesta� na pogardliwym u�mieszku i ma�ym komentarzu:
-Potter, jeste� jak zwykle butny i wygadany, zupe�nie jak ojciec… ciekawe, czy sko�czysz tak samo, jak on.
Prze�kn�am �lin� raz jeszcze i zdj�am rami� Harry’ego z mojej kibici, jednocze�nie �ciskaj�c go mocno za d�o� i ufaj�c, �e pojmie, o co mi chodzi.
Strza�a, jak� wypu�ci� ojciec Dracona, by�a zatruta, a ja nie mia�am zamiaru dopu�ci� do rozwoju tej i tak ju� fatalnej sytuacji. Harry jednak�e wyrwa� mi d�o� i post�pi� o krok naprz�d, m�wi�c wyzywaj�cym tonem:
-Ja przynajmniej mog� by� dumny ze swojego ojca, w odr�nieniu od Dracona.
Powiem szczerze: o ile wcze�niej by�am w stanie cokolwiek zrobi�, teraz wszystko przepad�o. Zatka�o mnie i sparali�owa�o z przera�enia jednocze�nie. Nie mog�am oderwa� wzroku od Lucjusza Malfoya, kt�ry zacisn�� wargi i spojrza� na niego w�ciek�ym wzrokiem. Harry wytrzyma� t� pr�b� si�, podczas gdy ja i, jak zauwa�y�am, tak�e matka Dracona, obserwowa�y�my to z sercem w gardle i rozchylonymi jak do krzyku ustami. Lucjusz uzna� najwidoczniej, �e nie warto sobie zawraca� g�owy kim� takim, bo przeni�s� wzrok na mnie i, prychn�wszy cicho, wymin�� nas, a jego �ona, wymieniaj�c si� ze mn� spojrzeniami, pod��y�a za nim.
Zakry�am twarz d�oni� i spr�bowa�am si� uspokoi�. Harry odprowadzi� go wzrokiem i mrukn��, gdy ten nie m�g� go ju� us�ysze�:
-Gnojek.
Dopiero na d�wi�k jego g�osu wr�ci�am do siebie. Opu�ci�am d�o� i spojrza�am na Harry’ego. Zdaje si�, �e min� mia�am nieszczeg�ln�, bo ju� chcia� co� powiedzie�.
-Nic si� nie sta�o.- uci�am kr�tko dr��cym g�osem. Hermiona i Ron milczeli, patrz�c na nas uwa�nie. Och, jak dobrze wiedzia�am, �e nie powinnam by�a tu przychodzi�! Gdybym tu nie wesz�a, gdyby…
-Chod�my st�d.- doda�am, oddychaj�c g��boko i produkuj�c na u�ytek moich przyjaci� specjalny u�miech pod tytu�em: No i co z tego? Oczywi�cie, nie uwierzyli mi za grosz lecz powstrzymali si� od komentarza. Wyszli�my z sali.
Bardzo chcia�am, �eby nasza wsp�lna, wystawna kolacja w nowej restauracji Laury i Grega, dok�d poszli�my, przebieg�a w niezm�conym niczym nastroju. Stara�am si� by� jak najbardziej swobodna, weso�a i pogodna w ramach mo�liwo�ci oraz okoliczno�ci, chocia� potem dosz�am do wniosku, �e moje wysi�ki na nic si� zda�y.
My�l�, �e po prostu wszyscy zauwa�yli ostatnie spojrzenie ojca Dracona, kt�re m�wi�o bardzo wiele z�owr�bnych rzeczy i nie potrafili tego wyprze� z pami�ci, zw�aszcza Harry, kt�ry wielekro� patrzy� na mnie badawczo, jakby chc�c wykry�, czy bardzo jestem wytr�cona z r�wnowagi mini scysj�. Udawa�am, �e tego nie widz� i dalej bra�am udzia� w lekkich rozmowach i uda�o nam si� osi�gn�� co� w stylu w miar� udanej kolacji, zw�aszcza, gdy przy��czyli si� do nas w�a�ciciele z winem toska�skim.
Kiedy opu�cili�my lokal ko�o p�nocy, odprowadzili�my Hermion� i Rona, a potem Harry zaproponowa� -nie, co ja m�wi�, on mi o�wiadczy�:
-Odprowadz� ci�.
Nie zaprotestowa�am ani nie wyrazi�am zgody. Po prostu ruszy�am przed siebie, akceptuj�c jego obecno�� przy mnie, my�l�c: ‘Im szybciej powiesz to, co ci le�y na sercu, tym szybciej przestaniemy oboje si� m�czy�.’ W pewnym momencie zatrzyma�am si� i, o dziwo, zrobi� to r�wnie� Harry. By�o to kawa�ek od Florence Alley.
-Nie przejmuj si� Lucjuszem, to pod�a szumowina i nie ma prawa nic ci zrobi�.- powiedzia� Harry, podchodz�c do mnie bli�ej. �wiat�o latarni o�wietli�o jego marynark� z boku, twarz pozostawiaj�c w cieniu. Patrzy�am na niego przez chwil� w spokoju, a potem powiedzia�am p�g�osem:
-Nie powiniene� by�, Harry. Nie powiniene� by� wdawa� si� w t� k��tni� z nim.
-Marta, on ci� obrazi�.
-Wiem, ale niepotrzebnie w og�le si� odzywa�e�.- odpar�am chyba nieco za ostro, bo Harry uni�s� nieco g�ow�. Doda�am �agodniej: -Poradzi�abym sobie sama… a tak, to… najlepiej nie wdawa� si� w takie rozmowy.
-Wi�c mia�em pozwoli�, �eby ci� obra�a� publicznie?- zapyta� Harry, unosz�c nieco g�os.
-Harry, nie rozumiesz… on nie jest jedynym cz�owiekiem, kt�ry mnie tak traktuje… gdyby�my po prostu go… nie doci��by tobie i…
-Nie udawaj, �e chodzi ci o to, co powiedzia� o moim ojcu. Przyznaj si�, gdybym zmilcza�, wymin�aby� go bez s�owa, tak?
-Tak.
-No w�a�nie! Wiesz, jak to si� nazywa? Tch�rzostwo! Nie, nie przerywaj mi.- uni�s� d�o�, nakazuj�c mi milczenie. Nie wiem, dlaczego go pos�ucha�am, pozwalaj�c mu dalej m�wi�, chocia� w �rodku czu�am jaki� truj�cy p�omie�. - Wiesz co, czasem nie mog� poj�� tego, co ty wyprawiasz. Nie rozumiem, kim jeste�, ratujesz ludziom �ycie, jeste� szpiegiem a tch�rzysz w zwyk�ych �yciowych sprawach!
-Harry, nie m�w tak do mnie!- wtr�ci�am, r�wnie� podnosz�c g�os, ale on mnie przebi�.
-Nie zaprzeczaj! Jeste� tch�rzem, sze�� lat temu te� stch�rzy�a� i co? Z w�asnej winy spieprzy�a� �ycie sobie i Dra…- urwa� gwa�townie, bo uderzy�am go w twarz. Przy�o�y� d�o� do policzka, patrz�c na mnie gorej�cymi ze z�o�ci oczyma, ale na jego twarzy pojawia�o si� rosn�ce zdumienie.
-Zamknij si�.- powiedzia�am dr��cym od gniewu g�osem, unosz�c d�o�. -Zamknij si�, Harry, nie pozwalaj sobie. Nie wiesz… nie jeste� mn�… nie wa� si� mnie os�dza�. To wy��cznie moja sprawa, moja przesz�o��, moje b��dy. Mo�e i jestem tch�rzem, mo�e rozgrywam swoje �ycie �le, ale nie chc� s�ucha� twoich porad, rozumiesz?- to m�wi�c, ruszy�am do przodu szybkim krokiem.
Jeszcze nigdy w �yciu nie sz�am tak szybko na szpilkach. O, dziwo, nie potkn�am si�. Harry zawo�a� mnie lecz nie zareagowa�am, wi�c ruszy� za mn� i zagrodzi� mi drog�, chwytaj�c mnie za ramiona.
-Marta, st�j.- powiedzia� twardo. Wyrwa�am si� mu i odskoczy�am.
-Nie zbli�aj si� do mnie i daj mi spok�j.- wydysza�am. By�am w�ciek�a, ale pod t� w�ciek�o�ci� kry�o si� co� jeszcze.
-Do cholery, dasz mi sko�czy�?- podszed� do mnie mimo moich gr�b i chwyci� mnie o wiele mocniej. -Obra�aj sobie mnie, ile chcesz, ale wiesz dobrze, �e m�wi� prawd�. Mog�a� by� szcz�liwa przez te pi�� lat, ale nie dopu�ci�a� do tego, bo stch�rzy�a�. Teraz, na sali, te� stch�rzy�a�. Nie, daj mi sko�czy�, wys�uchaj mnie!- potrz�sn�� mn� i powiedzia� dobitnie: -Boisz si� Lucjusza, a nie powinna�. Jak tylko go widzisz, kulisz si� w sobie i stajesz si� ma�� dziewczynk�. Nawet kiedy by� przy tobie Draco, ba�a� si� go i parali�owa� ci� strach. Marta, nie wolno ci si� go ba�, to z�y cz�owiek a ty jeste� warto�ciow�, wspania�� kobiet�. Nie mo�esz da� mu sob� pomiata�, no, po prostu nie mo�esz i tylko o to mi chodzi�o!
-Ja nie daj� mu sob� pomiata�.- wbrew swojej woli odezwa�am si� i zaraz ugryz�am si� w j�zyk. Harry za�mia� si� wrogo.
-Nie? Ja my�l�, �e wr�cz przeciwnie. Wiesz co, najdziwniejsze jest to, �e ty nie chcesz nawet, �eby kto� ci� przed jego wyzwiskami broni�. Zamiast mi podzi�kowa�, �e dbam o twoje dobre imi�, ty w�ciekasz si� i wypominasz mi to, zupe�nie, jakby to ja by� tym z�ym!
-Nic nie rozumiesz.- warkn�am i spr�bowa�am si� bezskutecznie wyszarpn�� z jego ramion. Nienawidzi�am go w tej chwili.
-To ty nic nie rozumiesz, Marta.- odpowiedzia� ostro. -Dobra, mog� ci� pu�ci� i co wtedy zrobisz? Dasz mi drugi raz w twarz, p�jdziesz jutro do pracy i dowiesz si�, jak� to dwulicow� dziwk� jeste�, bo posz�a� na ten cholerny bankiet z kim� innym w par� miesi�cy po �mierci twojego narzeczonego, kt�rego rzekomo tak kocha�a�!
Ka�de jego s�owo wpija�o mi si� w serce niczym sztylet. Jeszcze raz spr�bowa�am si� wyszarpn��, bo ogarn�� mnie jaki� amok. Omal nie przewr�ci�am si� na chodnik, bo Harry pu�ci� mnie niespodziewanie. Spojrza�am na niego i faktycznie mia�am ochot� zrobi� mu krzywd�. On jednak te� nie by� sob�.
-No i co? Uderz mnie, je�li chcesz, prosz� bardzo, ale tak w�a�nie b�dzie i dobrze o tym wiesz!- teraz prawie krzycza�. Sta� par� krok�w ode mnie i oddycha� ci�ko.
-Prosz� bardzo, pozwalaj dalej mu si� tak traktowa�, niech dalej robi z ciebie najgorsz� szmat�.- wym�wi� te s�owa z obrzydzeniem i z takim�e obrzydzeniem patrzy� na mnie. To ju� by�o co� o wiele wi�cej, ni� zwyk�y gniew, mia�am wra�enie, �e odezwa�a si� w nim dawna stereotypowa nienawi�� do �lizgon�w. -Tylko si� nie dziw, jak z czasem si� ni� staniesz w oczach innych!
Pociemnia�o mi przed oczyma. Nie wiem, jak i kiedy, wyci�gn�am r�d�k� i, celuj�c ni� w Harry’ego, zawo�a�am rw�cym si� z w�ciek�o�ci g�osem:
- Protego!
Hukn�o i odrzuci�o go w ty�. Upad� na chodnik, kaszl�c i sapi�c. Podni�s� si� jednak w mgnieniu oka i spojrza� na mnie. Dygota�am niemal�e z furii. Nie pami�tam, co si� dalej dzia�o, oprzytomnia�am dopiero we w�asnym mieszkaniu, siedz�c pod drzwiami i zanosz�c si� od p�aczu.

Przez trzy dni nie wychodzi�am z domu. Zwyczajnie, wsta�am rano, o tej samej porze, co zawsze i posz�am do kuchni zrobi� sobie kaw�. Kiedy j� wypi�am, nie ruszy�am si� zza sto�u.
Siedzia�am tak przez par� godzin, wpatruj�c si� niewidz�cym wzrokiem w okno i targane wiatrem drzewa w parku. Nie my�la�am o niczym, mia�am w g�owie jedn� wielk� czarn� dziur�, kt�rej nic nie by�o w stanie zape�ni�, a kt�ra pog��bia�a si� z ka�d� up�ywaj�c� sekund�. Nie mog�am spa�, pracowa�, je��, pi�, mog�am tylko siedzie� tak beznadziejnie i wpatrywa� w co i rusz inne elementy mojego mieszkania.
Drugiego dnia pr�bowa�am przeczyta� jak�� star� gazet�, kt�r� Dorian zostawi�a w szafce, ale litery skaka�y mi przed oczyma.
Po trzech dniach dosta�am sow� z listem od Roda. List wyrzuci�am bez czytania, a sow� odes�a�am z powrotem.
Posz�am za to do kredensu i wyj�am z niego kupion� na jaki� wsp�lny obiad z przyjaci�mi butelk� bia�ego wina. Nie cierpi� bia�ego, ale co z tego, to nie by�o wa�ne. Nala�am sobie pe�n� szklank� i wypi�am za jednym zamachem. Potem wypi�am drug� i poczu�am, �e nie jestem w stanie czegokolwiek zrobi�, wszystko lata�o mi przed oczyma, wi�c zamkn�am je, zwijaj�c si� w k��bek na kanapie.
Nawet nie wiem, kiedy si� obudzi�am, czy to by� dzie�, czy noc: rolety by�y pospuszczane i w ca�ym mieszkaniu panowa� p�mrok. Si�gn�am po stoj�c� na stoliku butelk� i wypi�am z niej kilka �yk�w, bo strasznie mnie suszy�o w gardle.
Zaraz zrobi�o mi si� niedobrze, wi�c postanowi�am napi� si� herbaty, ale doj�cie do kuchni okaza�o si� o wiele trudniejsze, ni� s�dzi�am. Zamiast tego powlok�am si� do �azienki, kt�ra by�a bli�ej i tam zwymiotowa�am. Siedzia�am d�u�szy czas na pod�odze pod wann� i pr�bowa�am zebra� si�y. By�am strasznie s�aba, czu�am si� fatalnie i wszystko mnie bola�o. Mia�am wra�enie, �e jestem cieniem samej siebie. W dodatku czu�am potworny, piek�cy b�l wewn�trz mnie, gdzie� w g��bi duszy i nic nie mog�am na to poradzi�, a ten b�l z�era� mnie coraz bardziej.
Straci�am poczucie czasu i rachub� dni. �y�am w jakiej� okropnej pr�ni �cian mojego domu i nie mia�am si�y ani ochoty, by to zmieni�. Spa�am, pi�am to, co mia�am w domu (najcz�ciej wyjmowane z kredensu, potem ju� tylko resztki wody mineralnej i soku z lod�wki) albo le�a�am i wpatrywa�am si� w sufit.
Wiosna zbli�a�a si� pe�nymi krokami, a ja czu�am si� tak, jakby sz�a w�a�nie sroga, nieuchronna zima.
Kt�rego� dnia kto� zastuka� do moich drzwi. Akurat spa�am do�� mocnym snem, a gdy ju� si� obudzi�am, nie mog�am podnie�� si� z kanapy, kt�ra sta�a si� moim ��kiem. Ca�a si� w �rodku trz�s�am, by�o mi potwornie zimno i niedobrze. Czu�am si�, jakbym mia�a wysok� gor�czk�, ale zwlok�am si� jako� z kanapy i stan�am na nogi.
-Marta, to ja, Hermiona, otw�rz!- us�ysza�am st�umiony g�os zza drzwi. Podesz�am do nich tak szybko, jak mog�am i otworzy�am je.
W pierwszej chwili o�lepi� mnie blask s�o�ca. Zakry�am d�oni� oczy, by lepiej widzie� Hermion�.
-Hermiono… czy ty nie powinna� by� w pracy?- zapyta�am, staraj�c si� brzmie� normalnie, skoro ju� m�j wygl�d pozostawia� wiele do �yczenia (wymi�ty dres, rozczochrane w�osy i do tego odbite na mej twarzy ostatnie dni… to musia�o by� szokuj�ce). Hermiona unios�a brwi.
-No, powiedzmy, �e zrobi�am sobie urlop… Marta, co si� z tob� dzieje?- zapyta�a bez ogr�dek. -I a propos, mog� wej�� na chwil�?
-Wejd�.- wpu�ci�am j�, chocia� wiedzia�am, co mnie za chwil� czeka, jak natrafi na m�j salon. Rzecz jasna, nie spud�owa�am.
-Czy mo�esz mi wyja�ni�, co to jest?- zapyta�a wolno, wskazuj�c butelk� po winie, stoj�c� na stoliku i patrz�c na mnie bardzo powa�nie. St�umi�am wzdrygni�cie i odpowiedzia�am:
-Butelka po bia�ym winie.
-Bardzo ci� prosz�, nie r�b ze mnie idiotki!- zirytowa�a si� i dojrza�a pod sto�em drug� butelk�, tym razem po whisky. Podnios�a na mnie wzrok i zobaczy�am w nim przera�enie pomieszane z niedowierzaniem. Opu�ci�a r�ce, rozejrza�a si� po salonie i zatrzyma�a wzrok na mnie.
-O co ci chodzi, Hermi?- zapyta�am, �miej�c si� dziwnie i �ci�gaj�c z kanapy koc. -Przepraszam, ale zimno mi.
-Zimno ci?- powt�rzy�a, nie spuszczaj�c ze mnie wzroku. -Na dworze jest dwadzie�cia pi�� stopni!
-Na dworze, a my jeste�my w domu.- zauwa�y�am i znowu si� roze�mia�am na widok jej miny. To nie by� dobry pomys�, bo zaraz poczu�am ostre �upni�cie w czaszce i j�kn�am.
-Marta, co ty wyprawiasz?- zapyta�a Hermiona, podchodz�c do mnie i patrz�c mi prosto w twarz, cho� usilnie odwraca�am g�ow�. Teraz spojrza�am na ni�. Hermiona zagryz�a wargi, pokr�ci�a g�ow� i zni�y�a g�os. -Co ci jest? Dlaczego nie chodzisz do pracy? Zamkn�a� si� tu i nigdzie nie wychodzisz, wiem od Roda, bo pisa� do mnie, �e co� jest nie tak… co ci odbi�o?
-Nic mi nie odbi�o, wszystko jest w porz�dku.- odpowiedzia�am niegrzecznie i wymin�am j�, nie mog�c znie�� jej natarczywego wzroku. -Niepotrzebnie tu przychodzi�a�. �wietnie sobie sama radz�.
-W�a�nie widz�.
-Hermiono, daj spok�j, dobrze?- podnios�am g�os. -Co to ma by�, kontrola rodzicielska, czy jak? Nie jeste� moj� matk� a ja nie jestem twoj� c�rk�, jestem doros�a, mog� robi� co chc�!
-Ale jestem twoj� przyjaci�k�.- odpowiedzia�a twardo podchodz�c do mnie i patrz�c na mnie ostro. -Nie pozwol� na to, �eby� robi�a ze sob� co� takiego, Marta…
-Odczep si�!- krzykn�am. Spojrza�am na ni� z w�ciek�o�ci�. -Odczep si�, wszyscy nie chcecie pozwoli� na to, �ebym �y�a tak, jak ja chc�, nie rozumiecie mnie, to dajcie wy mi wszyscy �wi�ty spok�j, dam sobie rad� sama! Jestem tch�rzem, okay, ale �yj� tak, jak chc� ze swoim tch�rzostwem za pan brat!
-Marta, uspok�j si�!- unios�a r�ce, patrz�c na mnie ze zdziwieniem i marszcz�c brwi. -�yj tak, jak chcesz, ale chyba nie s�dzisz, �e b�d� to tolerowa�?!- machn�a r�k� w kierunku pokoju. -Marta, to nie jest normalne, jeste� chora, tak nie mo�na…
-Mog�!- krzykn�am -Nie m�w mi, co mam robi�, co nie, nienawidz�, kiedy mnie pouczasz…
-Ja ci� nie pouczam, tylko si� o ciebie martwi�…
-To si� nie martw! Mam gdzie� twoje martwienie si�, rozumiesz?- nie panowa�am nad sob�. Hermiona patrzy�a na mnie z os�upieniem, podbr�dek jej dr�a�.
-Kiedy ostatni raz co� jad�a�?- zapyta�a, opanowuj�c si�. Jej g�os by� osch�y.
-Wczoraj.- odpowiedzia�am niech�tnie.
-Kiedy?
-Nie pami�tam, chyba przed po�udniem.
-Co?- Hermiona dalej prowadzi�a swoje przes�uchanie. Zaci�am si� i postanowi�am odpowiada� stricte na pytania. W dodatku b�l g�owy przybiera� na sile.
-Jakie� kruche pieczywo.
-Kiedy jad�a� co� ciep�ego?
-Nie pami�tam.
Hermiona pohamowa�a si� od spojrzenia w sufit i spojrza�a na moj� twarz.
-Marta, zdajesz sobie spraw� z tego, co ze sob� robisz? Jeste� chora.
-Nie jestem.
-Jeste�. Od pi�ciu dni nie wysz�a� z domu, nic nie jesz, pi�a� w og�le co� poza t� whisky i winem?
-Wod� mineraln� i sok.
-A leki bra�a�?
-Jakie leki?
-Te, kt�re zapisa� ci psycholog.
-Nie wiem, mo�liwe, �e co� bra�am, pewnie le�� gdzie� w salonie… takie ma�e, okr�g�e, bia�e?- zapyta�am a Hermiona prze�kn�a �lin� i wzi�a g��boki oddech.
-Marta.- powiedzia�a spokojnym, �agodnym tonem. -Dlaczego nie powiedzia�a�, �e �le si� czujesz? Przecie� wystarczy�o nam powiedzie�, zaj�liby�my si� tob�…
-Nie powiedzia�am, bo nie chc� niczyjej pomocy i czuj� si� �wietnie, tylko mam ma�y… kryzys.- g�os mi zadr�a�, ale nie dba�am o to. Prze�kn�am �lin�. -Hermiono, prosz� ci�, wyjd�. Niepotrzebnie marnujesz sw�j czas.
-Nie wyjd� st�d, dop�ki nie powiesz mi, o co chodzi.- o�wiadczy�a. -Widz� przecie�, �e co� jest nie tak. Potrzebujesz pomocy.
-Nie potrzebuj�.- zacz�o mnie d�awi� w gardle i zrobi�o mi si� niedobrze. -Przepraszam ci�, ale musz� i�� do �azienki.
Kiedy dopad�am klozetu i zwymiotowa�am, nie poczu�am wcale oczekiwanej ulgi: nadal czu�am si� koszmarnie i w dodatku nie mia�am si�y wsta�. By�o mi s�abo, przed oczyma wirowa�y przedmioty w �azience. Spokojnie, dasz rad� , powiedzia�am sobie i spr�bowa�am si� podnie��, przytrzymuj�c si� kraw�dzi wanny a potem umywalki.
Wiedzia�am, �e dzieje si� ze mn� co� niedobrego, ale nie mog�am temu zapobiec. Usiad�am na brzegu wanny, bo zakr�ci�o mi si� w g�owie. W pewnym momencie wydawa�o mi si�, �e zobaczy�am Hermion�, wi�c zamkn�am oczy i przycisn�am powieki czubkami palc�w. Kiedy je otworzy�am, zobaczy�am faktycznie jej blad�, �ci�gni�t� niepokojem twarz. M�wi�a co� do mnie lecz nie rozumia�am jej s��w.
Poda�am jej d�o� a ona pomog�a mi podnie�� si� na nogi, tyle �e zaraz prawie upad�am na pod�og�, bo nogi mia�am jak z galarety. Hermiona podtrzyma�a mnie jako� i uda�o jej si� doprowadzi� mnie do pokoju, kt�ry wygl�da� ju� nieco lepiej, zd��y�a w mi�dzyczasie usun�� wszystkie butelki, odsun�� zas�ony i nawet przewietrzy�.
-Po�� si�, a ja za chwil� do ciebie przyjd�, dobrze?- m�wi�a �agodnie, k�ad�c mnie na kanapie i przykrywaj�c kocem. -Zostawi� otwarte okno, tak? Zaraz wracam, nigdzie nie wychod�.
Pokiwa�am g�ow� na znak, �e rozumiem i zawin�am si� szczelniej kocem. Teraz czu�am si� o wiele gorzej, bo ostatnie pi�� dni by�o dla mnie jak nie z tego �ycia, zdawa�am sobie spraw� z tego, �e zachowywa�am si� co najmniej irracjonalnie i nieodpowiedzialnie. By�o mi zimno, bola�a mnie g�owa i m�czy�o mnie co� nieokre�lonego. Pr�bowa�am zamkn�� oczy i zasn��, ale to nie pomaga�o, bo czu�am si� tylko bardziej zm�czona.
W ko�cu, kiedy ju� prawie uda�o mi si� u�o�y� wygodnie i zamkn�� oczy, by ukra�� cho� pi�� minut niebytu, zamek w drzwiach szcz�kn��, oznajmiaj�c powr�t Hermiony.
-T�dy, prosz�, le�y w salonie.- us�ysza�am jej g�os i natychmiast otworzy�am oczy, czuj�c wracaj�ce zdenerwowanie. Podnios�am si� gwa�townie z kanapy, co spowodowa�o zawr�t g�owy.
-Prosz� si� po�o�y�, nie musi pani wstawa�.- powiedzia� jaki� m�ski g�os i czyje� rami� �agodnie po�o�y�o mnie z powrotem. Zamruga�am oczyma, by wr�ci�a mi ostro�� widzenia i zobaczy�am nad sob� zatroskan�, mi�� twarz profesora Gillisa.
-Dzie� dobry.- powiedzia�am cicho.
-Dzie� dobry. No i co, pani Marto, s�ysza�em, �e jest pani niepos�uszn� pacjentk�?- u�miechn�� si�, ale patrzy� na mnie uwa�nie. -Co si� sta�o, prosz� mi wszystko opowiedzie�.
-Nic… nic takiego…- odpowiedzia�am niepewnie, zerkaj�c na Hermion�, kt�ra sta�a w progu. Psycholog dostrzeg� moje spojrzenie.
-Pani Weasley, mog�aby pani wyj�� na chwilk�? My�l�, �e pacjentka woli porozmawia� ze mn� w cztery oczy.- powiedzia�, a Hermiona natychmiast wysz�a, m�wi�c, �e zrobi herbat�. Kiedy tylko us�ysza�am szcz�k fili�anek w kuchni, spojrza�am na prof. Gillisa.
-Kiedy ostatni raz bra�a pani leki?
-Nie pami�tam… w ci�gu ostatnich pi�ciu dni… ale na pewno nie dzisiaj i nie wczoraj… mo�e dwa dni temu.- odpowiedzia�am. Teraz czu�am potworne za�enowanie, �e musz� mu m�wi� o swoim g�upim zachowaniu, jednak�e on zdawa� si� o tym wiedzie� i w og�le tym nie przejmowa�.
-Prosz� mi opowiedzie�, od kiedy jest pani w domu i co pani robi�a przez ten czas.
Opowiedzia�am mu wi�c, cho� nie by�o to �atwe i cz�sto si� zacina�am albo milk�am. On s�ucha� uwa�nie, ani s�owem nie zdradzaj�c si� ze swoj� subiektywn� opini�. Kiedy sko�czy�am, odetchn�� g��boko i powiedzia�:
-No, c�… nie powiem, �eby post�pi�a pani rozs�dnie, ale prosz� o tym teraz nie my�le�. Mog�a sobie pani zrobi� du�� krzywd�, gdyby taki stan trwa� przez d�u�szy czas. Ca�e szcz�cie, �e przyjaci�ka pani� odwiedzi�a.
Kiedy wspomnia� o Hermionie, poczu�am si� jeszcze bardziej g�upio. Nagle u�wiadomi�am sobie, jak podle i nieprzyja�nie j� potraktowa�am… by�o mi tak wstyd, jak sze�� lat temu, podczas moich siedemnastych urodzin. Niezbyt zm�drza�am od tamtego czasu , pomy�la�am ze skruch�. Jak to jest, �e ludzie czasem post�puj� tak, �e potem jest im wstyd?
-Bo ludzie s� tylko lud�mi i nikt nie post�puje idealnie.- powiedzia� z u�miechem Gillis.
-Prosz�?- nie zrozumia�am.
-Zapyta�a pani, jak to jest, �e ludzie czasem post�puj� tak, �e potem si� tego wstydz�. Nikt z nas nie jest doskona�y i ka�dy musi przej�� w �yciu swoj� porcj� wyg�up�w, nazwijmy to tak. To, co pani zrobi�a, nie by�o rozs�dne, ale by�o uwarunkowane pewnymi czynnikami. Domy�lam si�, �e wspomnienie pani narzeczonego oraz jego �mierci nasili�o si� i st�d ta izolacja od �wiata, tak?
Przypomnia�am sobie scen� sprzed kilku dni.
-No w�a�nie! Wiesz, jak to si� nazywa? Tch�rzostwo! Nie, nie przerywaj mi. Wiesz co, czasem nie mog� poj�� tego, co ty wyprawiasz. Nie rozumiem, kim jeste�, ratujesz ludziom �ycie, jeste� szpiegiem a tch�rzysz w zwyk�ych �yciowych sprawach!
-Harry, nie m�w tak do mnie!
-Nie zaprzeczaj! Jeste� tch�rzem, sze�� lat temu te� stch�rzy�a� i co? Z w�asnej winy spieprzy�a� �ycie sobie i Dra…
-Zamknij si�. Zamknij si�, Harry, nie pozwalaj sobie. Nie wiesz… nie jeste� mn�… nie wa� si� mnie os�dza�. To wy��cznie moja sprawa, moja przesz�o��, moje b��dy. Mo�e i jestem tch�rzem, mo�e rozgrywam swoje �ycie �le, ale nie chc� s�ucha� twoich porad, rozumiesz?
-Marta, st�j.
-Nie zbli�aj si� do mnie i daj mi spok�j.
-Do cholery, dasz mi sko�czy�? Obra�aj sobie mnie ile chcesz, ale wiesz dobrze, �e m�wi� prawd�. Mog�a� by� szcz�liwa przez te pi�� lat, ale nie dopu�ci�a� do tego, bo stch�rzy�a�. Teraz, na sali, te� stch�rzy�a�. Nie, daj mi sko�czy�, wys�uchaj mnie! Boisz si� Lucjusza, a nie powinna�. Jak tylko go widzisz, kulisz si� w sobie i stajesz si� ma�� dziewczynk�. Nawet kiedy by� przy tobie Draco, ba�a� si� go i parali�owa� ci� strach. Marta, nie wolno ci si� go ba�, to z�y cz�owiek a ty jeste� warto�ciow�, wspania�� kobiet�. Nie mo�esz da� mu sob� pomiata�, no, po prostu nie mo�esz i tylko o to mi chodzi�o!
-Ja nie daj� mu sob� pomiata�
-Nie? Ja my�l�, �e wr�cz przeciwnie. Wiesz co, najdziwniejsze jest to, �e ty nie chcesz nawet, �eby kto� ci� przed jego wyzwiskami broni�. Zamiast mi podzi�kowa�, �e dbam o twoje dobre imi�, ty w�ciekasz si� i wypominasz mi to, zupe�nie, jakby to ja by� tym z�ym!
-Nic nie rozumiesz.
-To ty nic nie rozumiesz, Marta. Dobra, mog� ci� pu�ci� i co wtedy zrobisz? Dasz mi drugi raz w twarz, p�jdziesz jutro do pracy i dowiesz si�, jak� to dwulicow� dziwk� jeste�, bo posz�a� na ten cholerny bankiet z kim� innym w par� miesi�cy po �mierci twojego narzeczonego, kt�rego rzekomo tak kocha�a�! No i co? Uderz mnie, je�li chcesz, prosz� bardzo, ale tak w�a�nie b�dzie i dobrze o tym wiesz! Prosz� bardzo, pozwalaj dalej mu si� tak traktowa�, niech dalej robi z ciebie najgorsz� szmat�. Tylko si� nie dziw, jak z czasem si� ni� staniesz w oczach innych!

-Nie tylko. -odpowiedzia�am cicho, decyduj�c si� na ca�� prawd�. -Jest jeszcze co�…

Profesor Gillis uzna�, �e m�j stan jest stabilny, ale wystawianie go na dalsze takie pr�by, jak rozmowa z Harrym, Lucjuszem Malfoyem czy jakiekolwiek inne silnie poruszaj�ce wydarzenia mo�e by� gro�na, dlatego zabroni� mi na razie jakiejkolwiek aktywno�ci w sprawach zawodowych a tak�e prywatnych.
-Wiem, �e nie mog� pani zabroni� normalnego �ycia, skoro to do niego chc� pani� przywr�ci�,- powiedzia� na zako�czenie naszej rozmowy. -ale prosz� o to, aby pani unika�a przez najbli�szy tydzie�, dwa, nawet trzy takich wydarze�. Prosz� mnie zrozumie�, trzy miesi�ce temu by�a pani w rozsypce, dzi�ki lekom i terapii uda�o si� to naprawi�, jednak�e teraz widz�, �e ten stan mo�e wr�ci�, je�li tak dalej p�jdzie. Nie jest pani w pe�ni si�, musi pani o siebie ca�y czas dba�.
-Tak, wiem.- powiedzia�am, nie patrz�c na niego.
-Wypisz� pani zwolnienie na dwa tygodnie z pracy. Najlepiej by�oby, gdyby wyjecha�a pani na wie�, je�li to mo�liwe. Potrzebuje pani psychicznego odci��enia.
-Dobrze.
-I zaklinam, niech pani wi�cej nie leczy depresji alkoholem, to najgorsza z mo�liwych dr�g. Je�li poczuje pani si� jeszcze raz tak, jak po tamtej k��tni, prosz� jak najszybciej skontaktowa� si� ze mn�.- poda� mi swoj� wizyt�wk�. -Prosz� pisa� o ka�dej porze dnia i nocy, mo�e pani przyj�� tak�e do mnie prywatnie, nie do szpitala, je�li pani tak woli. Rozumiemy si�?
-Tak, oczywi�cie.
-W takim razie, prosz� dalej bra� te leki, kt�re pani poprzednio zapisa�em i naprawd�, doradza�bym zmian� otoczenia.
-Dobrze, zrobi� tak.- obieca�am.
-Do widzenia.
-Do widzenia.

Po jego wyj�ciu Hermiona wesz�a do salonu z kubkiem pe�nym paruj�cej herbaty. Podzi�kowa�am jej a potem poprosi�am, by usiad�a ze mn� na chwil�. Widzia�am jej smutne oczy i z trudem u�miechni�t� twarz i wyzywa�am si� w duszy od najgorszych idiotek. By�o mi strasznie przykro, �e to wszystko moja wina, ale nie wiedzia�am, jakimi s�owami to jej powiedzie�. W ko�cu wzi�am j� za r�k� i spojrza�am jej w oczy, a ona potrz�sn�a g�ow�.
-Daj spok�j, nie m�w nic.- szepn�a, u�miechaj�c si� ju� bardziej po swojemu. -Nie ma o czym m�wi�.
-Ja naprawd�…
-Marta, no ju�, cicho.- zgani�a mnie �artobliwie a ja u�miechn�am si� z wdzi�czno�ci� Prawdziwy przyjaciel dobra rzecz , przypomnia�o mi si� dawne powiedzenie jednej z moich kole�anek. Prawda.

Komentarze:


louis vuitton bags outlet
Czwartek, 20 Czerwca, 2013, 14:58

Stainless steel, aside from a few louis vuitton bags outlet http://louisvuittonoutletholland.blogspot.com/ regarding bands just like Napalm Demise along with Procedure of any Lower, is just not generally seen as a governmental variety. As compared to punk or hip-hop, it has the photos plus words of the song will be a lesser amount of rooted in the recognisable sociable present.

 


yxbkbqx@aol.com
Wtorek, 25 Czerwca, 2013, 16:21

Harry Potter .org.pl - Magiczny Portal literatury m�odzie�owej.

 


super slim reviews
Sobota, 01 Lutego, 2014, 19:41

It is really interesting post, but I do not see everything completely clear, especially for someone not involved in that topic. Anyway very interesting to me.
super slim reviews http://www.pomegranateslimsale.com/

 


zxtbeepollendietstore.com
Sobota, 01 Lutego, 2014, 19:42

Boydy is god, we all love Boydy!
zxtbeepollendietstore.com http://www.zxtbeepollenshop.com/

 


planta fruta
Sobota, 01 Lutego, 2014, 20:42

I have desired to write something like this on my webpage which has given me an idea. Keep working, nice post! It was the info I required to know.
planta fruta http://www.frutaplantadietcapsules.com/

 


lida slimming capsules
Sobota, 01 Lutego, 2014, 21:42

Hello folks, We found your blog and I to appoint its a amazing spot around here and We want call attention on it as it deserves all are great. Please continue the strong website.
lida slimming capsules http://www.lidadaidaihuadietcapsules.com/

 


zxtbeepollendietstore.com
Sobota, 01 Lutego, 2014, 21:42

Hey - nice blog, just looking about some blogs, appears a fairly good platform you might be making use of. Im currently using Wordpress for several of my websites but looking to alter one of them around to a platform similar to yours as a trial run. Something in specific you would recommend about it?
zxtbeepollendietstore.com http://www.zxtbeepollendietstore.com/

 


super slim weight loss
Sobota, 01 Lutego, 2014, 22:40

Thank you very much for posting this post. It has benifited me and my dad hundreds and I doubtless browing by way your other posts as I enjoyed this publish very much. Thanks once more and proceed the great work!
super slim weight loss http://www.realsuperslimpomegranate.com/

 


lida slimming pills
Sobota, 01 Lutego, 2014, 22:40

Adding a Forumer?"? community to your website is a great way to get return visitors. Create a forum and see how a loyal community of users will propel your
lida slimming pills http://www.lidanaturaldiet.com/

 


2 days diet
Sobota, 01 Lutego, 2014, 23:39

ive checked this cool site a few times now and i have to say that i find it quite good actually. continue doing what youre doing! ;)
2 days diet http://www.2daydietpillsstore.com/

 


2 Day Diet Pills
Niedziela, 02 Lutego, 2014, 00:38

How is it that just anybody can create a weblog and get as popular as this? Its not like youve said something extremely impressive more like youve painted a quite picture over an issue that you know nothing about! I dont want to sound mean, here. But do you genuinely think that you can get away with adding some pretty pictures and not actually say anything?
2 Day Diet Pills http://www.2daydietpillssale.com/

 


Fruta Planta Pills
Czwartek, 06 Lutego, 2014, 23:26

This blog post gets a 2 thumbs up from me.
Fruta Planta Pills http://www.frutaplantacapsulestore.com/

 


pastillas botanical slimming soft gel
Piątek, 07 Lutego, 2014, 04:39

Just to let you know, this page seems a little bit funny from my android phone. Who knows maybe it is just my mobile phone. Great article by the way.
pastillas botanical slimming soft gel http://www.mztdietstore.com/

 


kvmmsop@gmail.com
Sobota, 08 Lutego, 2014, 03:35

Shipped quickly

 


white infrared 6s for sale
Środa, 12 Lutego, 2014, 11:47

the same as well. Now then the specialty cleaners for Meguiars Marine did also have nonskid deck and
white infrared 6s for sale http://www.axmatic.com/jordaninfrared6s.php

 


white infrared 6s 2014
Środa, 12 Lutego, 2014, 11:47

If you don't want to hassle with a backup web host, the minimum you should do (in addition to
white infrared 6s 2014 http://www.ceadesbolivia.org/images/infrared6s.php

 


white infrared 6s
Środa, 12 Lutego, 2014, 11:47

angeles Thinking about receiving 15: Design Silpada Went up comes to a Sixteenth 12monthly Critics'
white infrared 6s http://www.axmatic.com/jordaninfrared6s.php

 


white infrared 6s
Środa, 12 Lutego, 2014, 11:47

process with its 'Antri Like a King' program (antri means "queue"). The comforts XL Axiata promise
white infrared 6s http://www.xsist.org/images/infrared6sforsale.php

 


fruta planta strong version
Czwartek, 13 Lutego, 2014, 20:17

Well when I notice natural healing , I assume of all of the other remedies for depression internet sites which possess or show some chinese herbal remedies and I cant assist but to consider the medicines herbal and various XXXX due to the fact once other people, I imply all of my friends possess attempted medicines herbal , they possess often appear up dissatisfied with herbal supplements stuff.
fruta planta strong version http://www.realfrutaplanta.com/

 


zxt bee pollen weight loss
Czwartek, 13 Lutego, 2014, 20:17

hills schlumberger fortunion wanderlust commi grapple levond catastrofe brommel
zxt bee pollen weight loss http://www.beepollendietpills.org/

1 2 3 4 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki