Olbrzymie stado r�nej ma�ci skrzat�w zbli�a�o si� ku nam, a atmosfera stawa�a si� coraz bardziej napi�ta. S�ysza�em tylko tupot ich malutkich st�p i bicie mojego serca oraz...tak...stawa� sie coraz bardziej wyra�ny...dziwny szept w niezrozumia�ym mi j�zyku. Po chwili poczu�em, �e co� szamoce si� pod moj� szat� i to uczucie wyrwa�o mnie z zadumy. �r�d�em chrobotania i wiercenia w mojej szacie okaza� si� Zyzek, kt�ry spazmatycznie wyrywa� si� z mojego u�cisku i nadstawia� uszy w kierunku owego szeptu. Przez g�ow� przemkn�a mi my�l, �e mo�e on rozumie �w szept i delikatnie i powoli rozlu�ni�em u�cisk. Skrzat szybko wygramoli� si� z po��w szaty i usadowi� si� wygodnie nie wykazuj�c ani krzty przera�enia. Gdy skrzaty nas otoczy�y spostrzeg�em, �e ich wzrok nie jest skierowany na mnie, a na Zyzka, kt�ry przybiera� z ka�d� chwil� �wietlist� per�owo-z�ot� po�wiat�. Nagle, a� zabrak�o mi tchu...! Niewidzialna si�a unios�a mnie i Zyzka w przestrze�. Dryfowali�my gdzie� w nieznane, a fala skrzat�w pod��a�a za nami. Gdy sko�czy�a si� ta nawet przyjemna podr� spostrzeg�em, �e znajdujemy si� u wej�cia do groty, kt�re znajdowa�o si� pomi�dzy olbrzymimi stopami owego wielkiego skrzata z br�zowymi oczami, kt�ry musia� by� przyw�dc�, gdy� pozosta�e odda�y mu ho�d. Niewidzialna si�a powoli opu�ci�a nas na ziemi�, a olbrzymi skrzat da� nam sygna�, aby�my z Zyzkiem weszli do �rodka... Przyznaj�, �e nie podoba� mi si� ten pomys�, ale strach przed gigantycznym skrzatem by� wi�kszy i powoli uczyni�em pierwsze kroki kieruj�c ku wej�ciu do mrocznej jaskini...