Pamiętnikiem opiekuje się Fafbar13, do 6.09.2012r pamiętnikiem opiekowała się Bebitka a wczesniej do 22.11.2008r. pamiętnikiem opiekowała się Kanashimi!
Pociąg Londyn - Hogwart nabierał szybkości. Po chwili dworzec King's Cross zniknął w oddali. James pomógł swojemu bratu znaleźć w miarę pusty przedział, po czym sam udał się do swoich kolegów. Al został sam. Siedziała obok niego dziewczyna, ok.12 lat i czytała „Proroka Codziennego”. Wyglądała na rozbawioną i wesołą. Co parę minut wybuchała gromkim śmiechem. W pewnej chwili zobaczyła, że ktoś siedzi z nią w przedziale. Spojrzała na niego i zapytała:
-Cześć, jestem Katie. Katie Oxmid. Jestem z Ravenclawu. Ty pewnie pierwszy raz, co? -
-Tak. Nazywam się Albus…
-A jak na nazwisko? - dopytywała się Krukonka.
-Eee… Potter- odparł zmieszany jedenastolatek.
-Ty jesteś synem Harry’ego Pottera tak?- odpowiedziała nie mogąc ukryć zdziwienia Katie.
-No tak.
- Fajnie. – po czym z ociąganiem chwyciła gazetę i zanurzyła się w jej lekturze. Po chwili Al usłyszał znowu cichy chichot.
Co się tak śmiejesz?!-przerwał jej niegrzecznie Albus.
- Dobra, dobra. Spokojnie! – odpowiedziała Katie- Śmieje się dlatego, bo ktoś zamieścił w „Proroku Codziennym” wywiad z Luną Lovegood, a na pytanie „Co jest twoją życiową pasją” odpowiedział „Szukanie chrapaków krętorogich” i jest tutaj cały artykuł o tym stworzeniu. Albus nie odezwał się tylko schował się niby w fałdach kurtki. Gdyby byłoby go widać byłby cały czerwony. Jego wujek George Weasley, przez całe lato planował tę akcję i wreszcie się udała; przeniósł wywiad z „Żonglera” do „Proroka”. Al wiedział, że zrobił to ze złości na Thomasa Cuffe’a, który po swoim ojcu został naczelnym redaktorem. Ten głupek - mawiał wujek Georgie-nie zasługuje na to, by prowadzić taką ważną gazetę. Należy mu się nauczka… zwykle w tym momencie kończył, bo jego mama, Ginewra robiła się się zła. Więc George tego dnia już nie zaczynał. Ale następnego…
Rozmyślania średniego syna Harry’ego przerwało nagłe wejście do przedziału Jamesa Weasleya.
-Witam młody; widzę, że już nawiązujesz trwalsze związki…
-Wcale nie! - odpowiedział bez zająknięcia Albus, uważając przy tym by zachować normalną barwę twarzy-za to widzę że tobie coś dzisiaj nie idzie, bo jeszcze nie znalazłeś odpowiedniego przedziału.
-Uważaj co mówisz, bo…-odparł James i szybko opuścił przedział, bo zobaczył wpatrującą się w niego Katie, wyraźnie rozśmieszoną braterską sprzeczką. Albus zaczął przeglądać zabrane do Hogwartu podręczniki i ani się obejrzał, a pociąg mijał już Hogsmeade.
Na peronie stał Hagrid, którego Albus nie znał tylko z opowieści rodziców, ale również z widzenia, ponieważ gajowy często odwiedzał ich i razem z nimi gawędził. Stał z latarnią w dłoni. Hagrid krzyknął: „Pirszworoczni do mnie, szybko”. Po czym zauważył Albusa wysiadającego z pociągu. -Cześć Albus, co tam u Ciebie?- zapytał Hagrid pośpiesznie zbierając najmłodszych uczniów
-Wszystko dobrze, Hagridzie. Co u Ciebie? -zapytał a po chwili dodał – a u Hardodzioba?
- Wszystko dobrze.
-No to spotykamy się na lekcji opieki nad magicznymi stworzeniami.
-Rozumiem Hagridzie.
-Pamiętaj, w piątek na herbatce…
-Dobrze.
Gajowy poczekał aż zgromadzą się wokół niego wszyscy pierwszoroczni, po czym kazał im wszystkim wsiąść na łódki. Al znalazł się na niej razem z kuzynem Hugo Weasleyem, swoim bratem Jamesem oraz dwoma nieznanymi osobami. Albus czuł nieprzyjemne podniecenie, a jak trafię do Slytherinu…czy tata będzie na mnie zły...Chłopiec rozmyślał tak przez całę drogę. „Obudził się” dopiero, gdy drzwi prowadzące do Wielkiej Sali otwarły się z głośnym łomotem. Nauczycielka, która przedstawiła się jako profesor McGonagall i kazała im się ustawić w kolejności alfabetycznej. Następnie wystawiła stary kapelusz i kazała im podchodzić do niego, gdy kogoś wyczyta. Więc zaczęło się- pomyślał z goryczą Al.
-Thomas Anderson…
Tiara przydziału pomyślała chwilę i ryknęła:
-Hufflepuff!
Chłopiec rozpromieniony ruszył do stołu do Puchonów, którzy powitali go oklaskami.
-Simon Brooks…
-Gryffindor!
Kolejka szła dalej aż doszła wreszcie do „p”.
-Albus Potter…
Na Sali zaległa cisza. Al podszedł do Tiary i z głośno bijącym sercem usiadł na krześle. Tiara zaczęła głośno myśleć:
-Podobny do ojca… tak podobny, ale… jakby inny. Z tobą nie mam problemu –powiedziała, po czym krzyknęła:
-Gryffindor!
Albus ruszył pewnym krokiem do stołu Gryfonów, którzy z radością uścisnęli mu ręce. No udało się-pomyślał pochylając się nad czarą z wodą – już nie muszę się niczego obawiać… Tymczasem ceremonia trwała dalej. Uczniowie zwykle uradowani z wyboru tiary spokojnie zasiadali przy stołowych i rozpoczynali rozmowy.
- Rose Weasley…
-Który to już Weasley…- westchnęła tiara-oczywiście… Gryffindor!
Rose, cała uśmiechnięta usiadła przy stole obok Albusa, który poczuł niewypowiedzianą ulgę, widząc, że jego kuzynka trafiła do tego samego domu. Po zakończeniu Ceremonii i gdy wszyscy się już najedli, profesor McGonagall, dyrektorka wstała i powiedziała:
-Jak zwykle mam dla was tradycyjnych informacji: wstęp do Zakazanego Lasu-wzbroniony. Pamiętajcie, że opuszczanie szkoły i w ogóle pokoju wspólnego po zmroku również zabroniony. Myślę, że to wszystko. Miłych snów-powiedziała, po czym w Wielkiej Sali zapanował wielki tłok. Każdy pchał się w inną stronę, za swoimi prefektami. Także młody Potter szukał opiekuna, aż wreszcie znalazł. Okazał się nie kto inny jak James Powell, dobrze zbudowany chłopiec, który zaczynał w Hogwarcie już 6 rok.
-Gryfoni, już, szybko! –krzyknął, po czym ruszył.
Szli dość żwawym tempem przez wszystkie korytarze i schody.
To jest niesamowite-pomyślał Albus – te wszystkie ruszające się schody, portrety, itp. Myślę, że będzie tu fajnie.
James doprowadził ich do portretu Grubej Damy, po czym powiedział hasło i kazał je uczniom zapamiętać, bo następnym razem sami będą musieli je powiedzieć. Później wszyscy weszli do pokoju wspólnego. Al, gdy go zobaczył wydał zduszony okrzyk. Sala wyglądała niesamowicie i oszałamiająco. Po jednej stronie stał kominek wraz z fotelami. Na prawo i na lewo od niego zostały umiejscowione schody do dormitoriów. W całym pokoju panowała atmosfera radości i spokoju. Albus poczuł się tu jak w domu.
Komentarze:
aniloraK Środa, 19 Września, 2012, 07:55
Fajny rozdział ale James też jest Potter a nie Weasleya
Troszkę chaotycznie, ale jak na pierwszą notkę to całkiem OK Właśnie też trochę zwątpiłam z Jamesem Weasleyem- pamiętaj, żeby nie mylić nazwisk
Pozdrawiam i zapraszam do siebie
hagrid Niedziela, 28 Października, 2012, 10:48
Całkiem dobrze oddany klimat przyjazdu do Hogwartu, niezły wstęp do opowiesci