8.Walentynka od L, kim u diadła jest i koszmar Jima
Notkę tą miałam wrzucić na walentynki, ale stwierdziłam, że nie mam sensu czekać Narzekam, znowu, na waszą małomówność. Na prawdę tak mało was to czyta?
Pozdrawiam
Jeden dzień relaksu po powrocie do Hogwartu, a potem powrót do rzeczywistości. Znowu zaczęła się ciężka harówka. Lekcje, potem znowu lekcje, a potem dla odmiany praca domowa. Po tygodniu wszystko znowu wróciło do normy. James i Syriusz mieli szlabany co drugi dzień. Remus siedział w bibliotece całe dnie, a nie raz to pani Pince musiała go wyganiać w nocy, bo zasnął. Czasem mu towarzyszyłyśmy z Lilly. Minął Styczeń, zakończony urodzinami Lilly, Starucha . Nadszedł luty,a w raz z nim walentynki...
Siedziałyśmy z Lilly na śniadaniu kiedy sowy zaczęły przynosić pocztę. Przed moim talerzem spadła koperta. Zanim zdążyłam ją podnieść spadła druga i trzecia, aż ułożył się ładny stosik. Lilly, która trzymała w ręku zaledwie trzy koperty, popatrzyła na mnie, mrugając oczami. Potem popatrzyła na stosik i powiedziała:
-Nieźle, Auroro!
Spojrzałam w kierunku chłopaków, patrzyli na mnie. Ich uwaga była odwrócona od własnych kartek. Co ja mówię wszyscy się na mnie patrzyli!!! Tyle kartek! Kto je napisał? Rozejrzałam się, spaliłam buraka i zaczęłam przeglądać koperty. Niektóre były nie podpisane, w innych było zdjęcie, z którego machali do mnie jacyś chłopcy. Jeszcze inne zawierały propozycję spotkania. Były też cztery prawie identyczne kartki:
Droga Aurorko,
Z okazji Walentynek przysyłamy Ci tę kartkę, ponieważ chcemy byś wiedziała, że bardzo Cię kochamy!
Przesyłamy buziaki
James, Syriusz, Remus i Peter.
Jedna z kartek miała postscriptum „Ale ja Cię kocham najbardziej siostrzyczko”.
Spojrzałam na nich uśmiechając się. Też szczerzyli zęby, musieli przeczytać kartki ode mnie. Kiedy odsłoniłam nieco kupkę, zobaczyłam kartkę przyczepioną do niewielkiego pudełeczka.. Szybko ją rozwinęłam. Był w niej nieco oklepany wierszyk i podpis L. Rozejrzałam się po sali, nikt już nie patrzył w moją stronę. Zwróciłam się do Lilly:
-Lilly?
-Ymm- spojrzała się w moją stronę.- dzięki za kartkę.
-Nie ma za co. Widziałaś, która sowa to przyniosła?- spytałam pokazując jej pudełko z kartką.
-Nie, tyle ich tu było, że nie zwróciłam uwagi. A co nie lubisz rumowych kociołków czy coś z nimi nie tak?
-To od tego L.- spojrzałyśmy sobie w oczy- Pomyślałam, że może zidentyfikuję go po sowie.
-Niestety nie widziałam. A swoją drogą ciekawe kto to jest.
-Bardzo. Powiem ci, że mnie ten ktoś intryguje, byłabym gotowa umówić się z nim tylko dlatego, żeby dowiedzieć się kim on jest.
Po śniadaniu poszłyśmy na lekcję. Cały dzień chodziło mi po głowie,kim jest do diabła ten L. Chciałabym się dowiedzieć. Po korytarzach chodziłam rozglądając się, kiedy zobaczyłam jak jakiś chłopak się na mnie patrzy, zastanawiałam się czy to ten L. Niektórych rozpoznawałam jako postacie ze zdjęć załączonych do kartek. Uśmiechali się do mnie, czasem któryś pomachał. Miłe było dostać tyle kartek, ale i tak wszystkie wylądowały w pudełku pod łóżkiem. Jak tylko nadarzy się okazja spalę je zostawiając jedynie te mi najbliższe. Przyszedł marzec a wraz z nim początek wiosny. Na wiosnę zaczynał się zawsze drugi sezon quiddicha. Chodziliśmy za tem na mecze,siadaliśmy na trybunach i krzyczeliśmy ile sił "GRYFFINDOR!!! GRYFFINDOR!!!". Lilly i James zmuszani przez moją osobę do spędzania wspólnie czasu, od czasu do czasu. Starali się nie okazywać sobie wrogości. Starali się, bo wychodzić to im to zbytnio nie wychodziło. Słychać było tylko akcentowane złością i irytacją Potter i ironiczne Evans. Czasem to na prawdę było śmieszne.
Nadszedł kwiecień, pierwszego dnia James i spółka nie szczędzili dowcipów nikomu. Nikt nie mógł się przed nimi uchronić, ani uczeń, ani prefekt a nawet nauczyciel! Każdy kto stanął im tego dnia na drodze, oberwał. Śmiechu było co nie miara, ale nie wszystkie żarty były przyjemne. Minęło kilka dni, jak zwykle wypełnionych nauką . Pewnego kwietniowego ranka, przy śniadaniu, zobaczyłam jak duża sowa puchata, zrzuca przed moim nosem kopertę. Spojrzałam na nią, potem otwierając kopertę zwróciłam się do Lilly:
-To od naszego tajemniczego L.
-Skąd wiesz, przecież jeszcze nie otworzyłaś?- spytała nagryzając kanapkę z dżemem.
-Poznaję po kopercie jest identyczna jak dwie poprzednie herbaciana z różą z boku.- rzeczywiście była od L. Pokazałam Lilly podpis.
-Rzeczywiście. Co pisze?
-Chce się spotkać.- powiedziałam, czytając.
-Wow!!! wreszcie rozwiąże się nasza zagadka. Kiedy?- krzyczała podekscytowana Lilly.
-Jutro wieczorem o siódmej na błoniach, przy pomniku Ravenclaw.
-Pójdziesz chyba?
-Jeszcze nie wiem.
-Ale mówiłaś, że byś się z nim umówiła tylko po to by się dowiedzieć kim jest.
-Wiem.
Nie wiedziałam czy iść czy nie. Wiedziałam, że chcę wiedzieć kim jest ten tajemniczy L., ale nie byłam pewna czy chcę się z nim spotkać. Wieczorem przy kolacji siedziałam zamyślona próbując podjąć decyzję. Lilly z Remusem pobiegli do biblioteki. Syriusz z Peterem na szlaban u profesora Vonnegut, który uczył Obrony przed Ciemnymi Mocami. Przy stole zostaliśmy tylko ja i James, który do swojego szlabanu u Filcha miał jeszcze godzinę.
-Co tak siedzisz?- spytał- Nie wyglądasz dziś najlepiej. Co cię gryzie?
-Dostałam dzisiaj list od pana L.- powiedziałam, grzebiąc widelcem w ryżu.
-i...
-Napisał, że będzie czekał na mnie jutro o siódmej wieczorem pod pomnikiem Ravenclaw na błoniach i ma nadzieje, że przyjdę.- odpowiedziałam beznamietnie.
-Masz zamiar iść?
-No właśnie nie wiem. Jestem ciekawa kto to jest, ale nie jestem pewna czy chcę się z nim spotkać. A jak to jakiś frajer? - powiedziałam nie odrywając wzroku od widelca.
-Ale chcesz wiedzieć kim jest? - podrapał się po głowie, to znak, że myśli, a po sekundzie dodał.- To wiesz co zrób?-oderwałam wzrok od talerza i patrzyłam na Jamesa- Pójdź, oblukaj go sobie z daleka jak ci się będzie podobał to podejdź, jak nie to wrócisz do domu.
-Świetny pomysł- uśmiechnęłam się szeroko, po raz pierwszy od śniadania- jesteś genialny!- uściskałam go, pocałowałam mocno w policzek i wstałam. James zaśmiał się.
-Od tego ma się starszych braci, żeby mogli doradzić. Idziemy?
Wieczorem, kiedy Lilly wróciła z biblioteki, usiadłyśmy w Pokoju Wspólnym przy kominku i powiedziałam jej jakie rozwiązanie podsunął mi James.
-Muszę przyznać, że dobrze wymyślił.- powiedziała.- Jak ci się spodoba podejdziesz, jak nie to dasz nogę. Lepszego rozwiązania chyba nie ma. A w każdym razie dowiesz się kto to jest.
-Chyba nie.
Otworzył się portret Grubej Damy do Pokoju Wspólnego weszli Syriusz z Peterem.
-Jaki jestem wykończony!- powiedział Syriusz.
-To co takiego robiłeś?- spytała Lilly.
-Odrabiałem szlaban.
-To wiemy- powiedziałam- ale co konkretnie?
-Druga klasa miała dzisiaj zajęcia z chochlikami. A właściwie to mieli sprawdzian. Musieli je zagonić z powrotem do klatki.
-A co to ma wspólnego z waszym szlabanem?-Spytałam. Petera już dawno nie było, nie zatrzymał się by porozmawiać poleciał od razu na górę. Mniemam , że do łazienki, był cały brudny.
-To, że trzeba było klasę posprzątać. Oczywiście bez użycia magii. Narobiły takiego bałaganu, że jak weszliśmy do klasy to się płakać chciało! Potłuczone, butelki, lampy, nafta na podłodze, porozlewane eliksiry, poobrywane zasłony... Mówię wam tragedia!
-A co się stało Peterowi?- w odpowiedzi Syriusz uśmiechnął się i dodał:
-Poślizgnął się na oliwie i wpadł prosto w puszkę z czarną farbą...
Do pokoju wpadł James. Cały wściekły!
-Zabiję go! Będę torturował Cruciatusem a potem normalnie zabiję! Trudno będę siedział w Azkabanie, ale go zabiję!!!- mamrotał pod nosem.
-Sie masz brachu- powiedział Syriusz- kogo chcesz zabić?
-Jak to kogo?- powiedział siadając na poręczy mojego fotela.- Filcha. Wiecie co ten pawian kazał mi robić?
-Ale zaraz się dowiemy?
-Dał mi smalec ze smoka i kazał polerować tym zbroję. Cały wieczór męczyłem się z jedną. Nie dość, że to się okropnie polerowało to jeszcze cały czas przyłaził i ją brudził tymi swoimi paluchami! A na koniec dodał, że przy niewątpliwej okazji następnego szlabanu czekają na mnie kolejne zbroje. A w zamku jest ich cała setka, jak nie więcej.- na koniec wzdrygnął się ze złości.- Idę się umyć cały jestem umazany i cuchnę tym smalcem!
-I tak wyglądasz lepiej od Petera.- Stwierdziłam, a cała nasza trójka zaśmiała się.
-A co mu się stało?- spytał.
-Syriusz ci opowie.- zwróciłam się teraz do Lilly- Idziemy do siebie, późno już?
-Tak, spać mi się chce. Dobranoc.
Komentarze:
Despina Wtorek, 12 Lutego, 2008, 13:19
No cuż moge powiedzieć że twój pamiętnik dołączył do moich ulubionych. Ja nawet gdybym się starała związki bohaterów z innymi bohaterami wychodzą dosyć sztywno. Masz talent. Czkam na kolejną notke!!!!!!!! ;););););););););););)
nikunia Wtorek, 12 Lutego, 2008, 15:35
Fajne, nawet bardzo, ale może opiszesz dokładniej żarty Huncwotów? Pozdorwienia dla ciebie.
Tonks Wtorek, 12 Lutego, 2008, 16:22
zgadzam sie z nikuni8a. opisuj je dokladnij ;) James fajnie okreslil Filchga "ten pawian..." heh masz talent kobieto. to jest zdecydowanie moj ulubiony pamietnik. tak trzymaj daje ci W+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ mysle ze wystarczy
Karola Wtorek, 12 Lutego, 2008, 19:30
Po prostu świetnie
Ciekawa i długa Takie notki są najlepsze;)
Życzę weny
I oczywiście czekam na następną notkę
Pozdrawiam=*
PS. Nie przejmuj się,że tak mało osób czyta Ważne,że tym co czytają się podoba^^ Napewno będzie coraz więcej ludzi^^
Limonka Wtorek, 12 Lutego, 2008, 20:00
O, nie! To ja cię będę torturowała Cruciatusem a potem normalnie zabiję!!!!!
KIM JEST L?!
No, dobra, zcas na ocenę notki.
po pierwsze- obiecuję, że ja będę komentowała każdą twoją notkę.
po drugie-na pewno nie tylko ja!
po trzecie-notka super, tylko jedno ale: "No nie źle Auroro."
Nie żle się pisze razem,a przed "Auroro" przecinek postaw
Pozdrawiam i czekam na nową notkę
Aurora Wtorek, 12 Lutego, 2008, 23:02
Jeśli mnie zamordujesz, to sie nie dowiesz kim jest tajemniczy pan "L", skonczy sie pamiętnik, a ty trafisz do Azkabanu.
Pozdrawiam,
dziękuje wam za wsparcie psychiczne
i już poprawiam i wrzucam kolejna notkę
buziakuję :*
Belluśka! :P Środa, 27 Lutego, 2008, 20:15
I znów Peter - oferma! xD
Moja droga, to jest świetne. A ja myślałam, że dowiem się już, kim jest "L". Ale się przeliczyłam Wymyślasz świetne szlabany. Bałabym się nabroić w Twojej obecności
No, nie mam już nic więcej do powiedzenia. PO prostu notka bardzo dobra
Pozdrawiam :**
Luna Lovegood (Lavender i Lily) Sobota, 08 Marca, 2008, 14:41