Podjęłam decyzję, nigdzie nie pójdę! Z drugiej strony co on sobie wyobraża? Jak go spotkam to powiem co zdecydowałam. Kilka dni później przy śniadaniu, profesor Dumbledore, dyrektor Hogwartu, powiedział, że lekcje eliksirów w tym tygodniu są odwołane, ponieważ profesor Slughtorn, nazywany przez nas profesorem Ślimakiem, został wezwany na nadzwyczajną konferencję w ministerstwie dotyczącą eliksirów. Ucieszyłam się nawet, oznacza to więcej czasu wolnego . W czwartek mieliśmy eliksiry na ostatnich godzinach, szkoła była wtedy już pusta, zwykle wszyscy siedzieli już w swoich dormitoriach lub na zewnątrz. Postanowiliśmy z Lilly i Remusem spędzić ten czas w bibliotece, na odrabianiu potężnej pracy z Zielarstwa niezbędnej do zaliczenia przedmiotu. Mieliśmy ją zrobić w grupach. James i Syriusz jak zwykle mieli szlaban,ale mieli dołączyć do nas za godzinę a Peter z Amelią i Dothy mieli już na nas czekać w bibliotece. Po drodze zobaczyłam Malfoya, szedł korytarzem. Postanowiłam dogonić go i powiedzieć mu, co postanowiłam. Rzuciłam kumplom, że do nich dołączę i pobiegłam za Lucjuszem. Krzyknęłam, ale najwyraźniej nie słyszał. Pobiegłam więc za nim do lochów. Gdy zeszłam po schodach zobaczyłam jedynie koniec jego szaty i zatrzaskujące się drzwi zaplecza pracowni eliksirów. Postanowiłam poczekać na niego. Przecież zaraz wyjdzie, i wyszedł.
-Cześć! -powiedziałam.
-Co ty tu robisz?- odparł z irytacją i zaskoczeniem w głosie.
-Szczerze, to czekam na ciebie, widziałam jak wchodziłeś a muszę z tobą pogadać.
-Słucham? - powiedział.
-No więc w sprawie twojego zaproszenia.
-No tak. Co postanowiłaś?
-Nie pójdę z tobą- powiedziałam speszonym głosem.
-Dlaczego?- jego głos zabrzmiał groźniej.
-Bo nie wyobrażam sobie, żebym mogła tam z tobą pójść. Jesteś dużo straszy ode mnie i w ogóle prawie cię nie znam. Nie mogę, przepraszam.
-Jakbym uważał, że nie możesz to bym cię nie zapraszał- chwycił mnie za ramię bardzo mocno -Posłuchaj pójdziesz ze mną na ten bal! Czy ci się to podoba czy nie! Mnie się nie odmawia. Rozumiesz?- powiedział bardzo wyraźnie, patrząc mi prosto w oczy swoimi zimnymi oczami. Patrzyłam na niego przerażona.
-Nie, nie pójdę!
-Pójdziesz!!!- ścisnął mnie jeszcze mocniej. Próbowałam się wyrwać potrąciłam torbę, którą trzymał w drugiej ręce, a ta wypadła mu na podłogę. Wypadły z niej dwa słoiczki jeden był ze skórką boomslanga w drugim, były muchy, o ile dobrze mi się wydawało siatkoskrzydłe.
-Nie!- krzyknęłam- puszczaj! To boli!
-Powtarzam po raz ostatni pójdziesz ze mną i koniec! Masz tydzień na przemyślenie sobie tego w tym małym móżdżku! Wtedy się spotkamy i powiesz mi, że się zgadzasz, a jak nie to zniszczę cię. Rozumiesz kretynko?- szarpnął jeszcze raz, a potem puścił. Jak gdyby nigdy nic wziął słoiki i schował je do torby.
Uciekłam zanim zdążył powiedzieć cokolwiek jeszcze. Pobiegłam do biblioteki, usiadłam przy stoliku i tam poryczałam się jak dziecko. Wszyscy z naszej grupy, po za mną już byli, pogrążeni w rozmowie wśród sterty książek. Teraz gdy zobaczyli mnie, głowy całej siódemki skupiły się na mnie.
-Co się stało?- spytała Lilly wyraźnie zmartwiona.
-Ooonnn, jeeest sraasznnnnyy...- pociągnęłam nosem. James spojrzał na mnie potem na Syriusza, a potem powiedział:
-Zabiję go!
-Uspokój się- powiedziała do niego stanowczo Lilly- Aurorko, co się stało, zrobił ci coś?
Opowiedziałam im co się stało. Przynajmniej próbowałam opowiedzieć, kiedy doszłam do tego jak wytrąciłam mu torbę, oprzytomniałam. Po co on wchodził do gabinetu profesora, skoro go tam nie było? On okradał magazyn! I był wkurzony, bo go widziałam. Co on kombinuje? Tego dnia zakończyliśmy pracę, nikt nie miał na nią ochoty, a ja chyba najbardziej. Wróciliśmy do tej pracy w weekend, po tym jak uprosiłam profesor McGonagall by przesunęła szlaban Jamesowi i Syriuszowi mogliśmy popracować i w poniedziałek. Cały czas jednak chodziło mi po głowie co ten palant kombinuje do jakiego eliksiru są mu potrzebne te składniki, bo na pewno chce ważyć jaki eliksir. Tylko jaki i po co? Wertowałam książki w bibliotece i wreszcie znalazłam -eliksir wielosokowy. Po co mu eliksir wielosokowy? Wszystko zaczęło się układać w całość, po woli,kiedy zaczęłam sklejać fakty. Zapragnęłam dać mu nauczkę i wpadłam na świetny pomysł.
* * *
- I co zastanowiłaś się?- spytał Malfoy podchodząc do mnie na śniadaniu w czwartek.
-Mój mały mózg, jak to się wyraziłeś nie przetworzył informacji tak by z nie wyszło tak. - odpowiedziałam.
-Ostrzegam cie!
-A co znowu będziesz szarpać? A może teraz uderzysz?
-Nie, ale dam ci ostatnią szansę na przetworzenie twojego nie. Jeśli nadal będziesz się upierać to gorzko pożałujesz! Ja na prawdę wiele tutaj mogę, jeśli nie wszystko! - powiedział, mierząc mnie groźnym spojrzeniem i odszedł. Teraz nie miałam najmniejszego zamiaru z nim iść.
-Tobie sie nie odmawia? Ja odmówię! I powiem więcej to ty będziesz żałował, że śmiałeś podnieść na mnie rękę. Już chyba wiem co knujesz.- pomyślałam.
Wieczorem spędzałam czas w pokoju z Lilly. Amelia z Dothy gdzieś poszły. Postanowiłam porozmawiać z moją przyjaciółką, spytać ją co ona sądzi o moich podejrzeniach.
-Sprawdzałam, szukałam i wiem, że warzy eliksir wielosokowy. Sprawdziłam w książkach, waży się miesiąc.
-No i co z tego, że miesiąc?
-Lilly! Pamiętasz jak Dumbledore powiedział, że zadania z owutwmów przychodzą do szkoły na tydzień przed egzaminami i że do nich dostęp ma tylko on sam i że tylko on będzie mógł je oglądać przed ...
-I że będą czekać sobie w szufladzie jego biurka. -powiedziała- On chce...
-Ukraść pytania! Zmieniając się w Dumbledora. - zakończyłam.
-O rany! Ale po co mu one przecież on ma świetne wyniki?
-Może obawia się, ze owutemy nie pójdą mu tak dobrze. Pewnie chce być najlepszy i ustawić się dobrze po szkole, jak każdy z ich rodziny.
-Ale przecież samo nazwisko już go ustawia. To przecież znana wpływowa rodzina.
-Może nie do końca. Z tego co wiem jego ojciec choruje od dłuższego czasu i może Lucjusz teraz sam będzie się musiał zatroszczyć o siebie, bo ojciec nigdzie go nie wepchnie.
-Może i tak. Ale skąd wiedział czy Dumbledore nie zastosował dodatkowych zabezpieczeń?
-On to pewnie planował od dłuższego czasu. Jest prefektem naczelnym i pewnie zna hasło do jego gabinetu. A może zmienił się w McGonagall aby sie dowiedzieć o zabezpieczeniach?- pomyślałam przez chwilę, a potem powiedziałam Lilly dodając- pamiętasz jak miałam iść do McGonagall po lekturę dodatkową na transmutację w zeszłym tygodniu?
-Tak. Mówiłaś, ze wpadłaś na nią pod gabinetem dyrektora.
-Była bardzo dziwna, nie wiedziała o czym mówię w ogóle i kazała przyjść do swojego gabinetu później i wtedy też nie wiedziała o czym mówię, że rozmawiałam z nią na korytarzu.
-Myślisz, że to był on?
-Wydaje mi się, że tak.
-Ale poczekaj!- Lilly podeszła do swojego kufra,wyjęła książkę, która dostała ode mnie na gwiazdkę, zaczęła szukać czegoś a potem dodała- tak myślałam! Do eliksiru potrzebny jest kawałek tej osoby , zazwyczaj stosuje się włosy. Trzeba je dodać tuż przed wypiciem, inaczej eliksir traci właściwości.
-Więc musiał je jakoś zdobyć. Tylko jak?- siedziałyśmy w ciszy przez chwilę. Po chwili Lilly olśniło:
-Mam! Pamiętasz jak na początku semestru McGonagall pękła torba koło stołu Ślizgonów. Zaczęła zbierać swoje rzeczy i miał wtedy okazję.
-No dobra, ale jak zdobył włos dyrektora?
-Musiał to zrobić jak podszył się pod McGonagall, albo w inny sposób.
-Jeśli dobrze myślę, co kombinuje to teraz to ja mam haka na niego.- pomyślałam- muszę tylko znaleźć dowód.
Komentarze:
Nikunia Czwartek, 14 Lutego, 2008, 11:12
Ten pamiętnik jest CUDOWNY! Super piszesz. Czekam na klejną notkę.
sylwka2311 Czwartek, 14 Lutego, 2008, 14:10
Super!!!Dostajesz W+. ♥
Pozdro czekam na kolejną notkę. ;)
Karola Czwartek, 14 Lutego, 2008, 15:42
Super notka;) Wogóle piszesz super Tylko nie wiem dlaczego tak mało osób czyta. Wiesz może rób trochę większe odstępy między notkami to zdobędziesz więcej komentarzy
Pozdrawiam:*
Belluśka! :P Czwartek, 28 Lutego, 2008, 17:04
Całkiem sprytne, wykraść pytania... Z drugiej strony jednak chore. ^^
Ciekawa jestem, co Rora wykombinowała, dlatego przechodze do następnej już bez zbędnych słów
Buziaki :*
Luna Lovegood (Lavender i Lily) Sobota, 08 Marca, 2008, 19:34
Super! Lece czytać następne.
Karolcia123 Wtorek, 07 Października, 2008, 19:51
Super notka.Wspaniała,bardzo dobra, a przede wszystkim ciekawa.
PS Czytam Twój pamiętnik od początku, ale dopiero teraz zaczęłam komentować
Pozdrawiam i ślę buziaczki ))