Kochani moi Wiem, że zarzucam zawrotne tempo, ale to wam chyba nie przeszkadza? Prosiliście o żarty Huncwotów- spełniam dziś wasze życzenie.:*** Przy okazji walentynek życzę wam dużo miłości...
-Bardzo chciałam znaleźć dowód na to co knuje Malfoy. Spędzało mi to sen z powiek. W końcu, po kolejnej nieprzespanej nocy wymyśliłam co zrobię, ale do tego była mi potrzebna pomoc mojego kochanego braciszka. No cóż trzeba! Wieczorem po kolacji poszłam do pokoju chłopaków.
-Hej!- powiedziałam, wchodząc do pokoju.
-Sie masz!- odpowiedział Syriusz układając poduszkę na swoim łóżku.
-Ja to w sumie przyszłam do Jamesa. Romans mam.
-Romans do Jamesa? - zaśmiał się Syriusz- Ja rozumiem romans do mnie, Remusa albo Petera, ale do własnego brata? Wstydź się, Auroro!
-Ale skarbie, nie bądź zazdrosny, tobą zajmę się potem- odpowiedziałam mu, rzucając w niego poduszką Jamesa.
-Dobrze, czekam.
-O co chodzi?- spytał James z zaciekawieniem.
-O to, że musisz mi pomóc!
-W czym?
-Chcę dać Malfoyowi nauczkę, że mnie się tak nie traktuje, a przy okazji się czegoś dowiedzieć.
-No nie ma sprawy, co mogę zrobić?
-Pożyczyć mi niewidkę.
-Co?
-Muszę się dostać do ich dormitorium, a inaczej nie dam rady.
-Ale idę z tobą!
-Po co James? -nie tak to sobie wymyśliłam.
-Nie pozwolę iść ci samej do siedziby zła! To znaczy do gniazda Ślizgonów!
-On ma rację nie powinnaś sama tam iść- wtrącił się Syriusz.
-Może macie rację- nie chciałam się z nimi kłócić w końcu potrzebuję ich pomocy.- Syriuszu, potrzebuję Topka. Skombinujecie mi?
-Topka? Rora ta cholera rozniesie całą wieżę Gryffindoru zanim podrzucisz go Malfoyowi!
-Dlatego musimy podwędzić eliksir Słodkiego Snu ze skrzydła szpitalnego. -Pomożecie mi?- czułam się podle nie mówiąc im całej prawdy. Obiecali mi pomóc sami nie wiedząc do końca w czym. Ale bałam się, że może im to utkwić w głowach i sami mogą coś takiego kombinować w przyszłości. Dlatego wolałam milczeć.
Opracowaliśmy plan i tej samej nocy zaczęliśmy go realizować. Zakradliśmy się we trójkę, ja, Jim i Syriusz, pod peleryną niewidką do skrzydła szpitalnego. Eliksir zdobyliśmy bez mniejszych problemów, sala była pusta, a pani Pomfrey najprawdopodobniej spała w swoim pokoju. Mieliśmy duszę na ramieniu wracając do swojej wieży, bo ten kretyn Filch o mało na nas nie wszedł. Teraz został już tylko topek, ale i z tym Syriusz sobie poradził . Napoiliśmy psotnika eliksirem i spokojnie spał w pudełku. Do egzaminów został już tylko tydzień. Jutro miały przyjść zestawy. Na pewno eliksir już ma uwarzony. Teraz trzeba tylko to sprawdzić! Zaraz po obiedzie ubraliśmy z Jamesem pelerynę i zmierzaliśmy w kierunku lochów.
-Trzeba teraz iść za jakimś ślizgonem,by dotrzeć do ich dormitorium.- powiedziałam szeptem do Jamesa.
-Lepiej idźmy za Malfoyem. Zobacz!- Malfoy szedł właśnie korytarzem w kierunku zasklepionej dziury w ścianie lochu.
-Szybciej!- zbliżyliśmy się do niego.
-Ogon traszki.-powiedział Malfoy i w ścianie zrobiła się dziura. Wślizgnęliśmy się zaraz za nim, a potem skręciliśmy w lewo i weszliśmy za nim do jego pokoju. Miał własny pokój, jak na prefekta naczelnego przystało. Wyjął z torby trzy buteleczki i wyszedł z pokoju. Poprostu wszystko układało się tak pięknie. Nie słychane!
-Świetnie! -powiedziałam. Wzięłam jedną z buteleczek przelałam połowę jej zawartości do buteleczki, którą wyjęłam z kieszeni, potem rzuciłam ją na podłogę by się potłukła.
-Po co ci to?
-Chcę sprawdzić co to jest- zmieszałam się. Miałam nadzieję, że nie będzie pytał dalej. Porozrzucaliśmy wszystkie rzeczy po pokoju, podarliśmy kilka notatek, powydzieraliśmy kartki z książek. Na koniec James wyjął topka z pudełka i schował go pod łóżkiem.
-Jeśli nie przeholowaliśmy z eliksirem nasennym topek powinien się obudzić za godzinę.
-Oby nie spał jak Malfoy wróci.- przez dziurkę od klucza sprawdziłam sytuację, mogliśmy wyjść, poszliśmy pod wyjście i czekaliśmy jak ktoś będzie wchodził lub wychodził. Musimy przecież zdążyć na lekcje, a przerwa obiadowa nie długo się skończy. Mieliśmy jednak szczęście, bo nie przyszło nam długo czekać. Wróciliśmy do siebie szczęśliwi z powodzenia akcji.
-No to Auroro właśnie wykonałaś swój pierwszy dowcip, gratuluję!- powiedział Syriusz, ściskając mnie.
-W pewnym sensie, zdaje się, że tak- uśmiechnęłam się.
-Numer świetny, tylko nikt nie będzie wiedział, że to nasza robota.- stwierdził z ponura miną James.
-Uwierz mi lepiej żeby tak pozostało.- powiedziałam.
-Wiem, ale właściwie dlaczego?- spytał.
-A jak myślisz? Nie musielibyśmy się tłumaczyć, jak weszliśmy do ich dormitorium? Skąd wiedzieliśmy gdzie ono jest i skąd znaliśmy hasło? I jak to się stało, że nikt nas nie widział?
-Zbyt wiele kłopotliwych pytań.- podsumował Syriusz.
-Dziękuję chłopaki za pomoc!- uściskałam ich i odwróciłam się w kierunku drzwi.
-Roruś?
-Tak?- odwróciłam się.
-Ale możemy liczyć, że to nie był pierwszy i ostatni wspólny numer?- spytał James.
-No jasne, że nie. Super było!-uśmiechnęłam się i wyszłam.
Poszłam do swojego pokoju. Sprawdzałam czy jesteśmy same i Powiedziałam do Lilly:
-Akcja wykonana!
-Super, i co?
-Została do sprawdzenia jeszcze tylko jedna rzecz.
-Jaka?
-Wzięłam różdżkę i machnęłam nią mówiąc:
-Mando tabus- na stoliku pojawiły się dwa małe kubeczki, wyjęłam z kieszeni buteleczkę i rozlałam jej zawartość na trzy.
-Co robisz?- spytała Lilly.
-Chcę to wypić, bo jak inaczej to sprawdzę.
-A jak to jakaś trucizna?- spytała zmartwiona.
-To kupisz mi bukiet z róż i położysz na grobie- zaśmiałam się- a wszystkim powiesz, że buteleczkę przyniosła mi dziś rano sowa i miały być to witaminy, które zamówiłam. Ale ktoś musiał zrobić mi dowcip. Nie martw sie Lilly! Z resztą pani Pomfrey nie zadaje zbyt wielu pytań. Jest młodziutka i rozumie.- Lilly jęknęła, wiedziałam, że boi się o mnie.- A teraz dawaj włos. -Ale wiesz co robisz?- spytała, wyrywając sobie włos.
-Zaufaj mi!- powiedziałam,biorąc od Lilly jej włos i wkładając do kubeczka. Wyrwałam też włos sobie i włożyłam do drugiego. Eliksir z włosem Lilly zrobił się lazurowy, pachniał bardzo ładnie. Wzięłam głęboki oddech i wypiłam . Po chwili patrzyłam na zdumioną Lilly.
-Co sie dzieje?- spytałam i usłyszałam swój głos zamiast głosu Lilly.
-Udało się! Ty jesteś mną!- powiedziała wskazując na mnie palcem.
-To teraz ty musisz wypić eliksir i zmienić się we mnie.
-Co?
-No a jak to sobie wyobrażasz, że dwie Lilly Evans będą na lekcji, a żadnej Aurory Sliverstone.
-Masz rację.- powiedziała i wzięła do ręki eliksir z moim włosem. Ten zmienił się barwę na szmaragdową zieleń. Pachniał podobnie do róż.- Nawet smaczny.
-Ok Lil... to znaczy Auroro, jak długo to działa?- spytałam. Szczerze to dziwnie mówić do siebie, będąc kimś innym, nawet swoją najlepszą przyjaciółką.
-Godzinę. Czyli pięć minut po tym jak skończy sie lekcja. - powiedziała Lilly patrząc na zegarek na ścianie.
-Więc po lekcji biegniemy szybko do łazienki.
Poszłyśmy na transmutację. Dziś mieliśmy zmienić filiżankę w szczura. Wyjęłyśmy różdżki i szybko pokapowałam się, że ten kawałek patyka może nas zdradzić.
-Dawaj to! -powiedziałam do swojego ciała i zabrałam Lilly jej różdżkę i podałam swoją- masz tę.
-Co ty wyprawiasz?- spytała.
-Różdżka, może nas zdradzić.
-A no tak.- roześmiałyśmy się.
Przez całą lekcję próbowaliśmy przetransmutować filiżankę w szczura a potem odwrotnie. Lekcje mieliśmy ze ślizgonami. James z Syriuszem, którzy szybko opanowali tę sztukę zaczęli zabawiać się kosztem siedzącego niedaleko nich Snape'a. Gdy ten próbował zmienić filiżankę w szczura ta po sekundzie zmieniała się sama w filiżankę zanim szczur zdążył drgnąć. Chłopak strasznie się denerwował, że mu się nie udaje. Spostrzegłam złość w moich oczach, to znaczy teraz to były oczy Lilly. Już otwierała usta by im cos powiedzieć.
-Milcz!- wyszeptałam do niej stanowczo- ja bym im nic nie powiedziała!
-No to ty im coś powiedz!
-No dobra. - odwróciłam się w kierunku Jamesa- Potter daj mu już spokój!
James zrobił wymowna minę, ale nic nie powiedział.
-Ja bym to załatwiła groźniej- powiedziała do mnie.
-No, dobrze. Moi drodzy- w klasie rozległ się głos profesor McGonagall- a teraz pokażcie czego się dziś nauczyliście. Może panna Silverstone?
Odruchowo chciałam się podnieść, ale Lilly złapała mnie pod ławką i sama wstała. Ale bym nas sprzedała, pomyślałam sobie. Lilly machnęła moją różdżką wokół filiżanki i ta stała się szczurem. Machnęła jeszcze raz i szczur zniknął. Potem skinęła głową.
-Świetnie, Auroro! 10 punktów dla Gryffindoru. A teraz może pan Snape?
Severus podniósł się nerwowo. I machnął różdżką. Filiżanka stała się szczurem, ale tylko na krótką chwilę, bo zanim zdążył machnąć różdżką po raz drugi szczur był już filiżanką.
-Nie jest źle, ale transmutacja nie jest pełna. Niech będzie jednak 5 punktów dla Slytherinu.-James i Syriusz, którzy rzecz jasna zepsuli transmutację zwijali się ze śmiechu. Profesor zauważyła to i powiedziała- no dobrze a teraz pan Potter.
Jamesowi transmutacja poszła bez najmniejszego problemu. Zarobił 10 punktów. Miła odmiana, bo zawsze przez niego dom tracił punkty. Chwilę potem zadzwonił dzwonek i pobiegłyśmy z Lilly do łazienki. Kiedy zamknięte w kabinie czekałyśmy, aż wrócimy do własnych postaci powiedziałam:
-Co to miało być z tą głowa na transmutacji?
-Zawsze tak robisz, jak wykonasz polecenia- odpowiedziała.
-Musze to zmienić, bo okropnie to wygląda.
-A ty dlaczego mi nie powiedziałaś, że mam gruby tyłek, nie jadłabym tylu słodyczy.
-Bo nie masz.
-Jak to nie, widzę przecież.- zburzyła się.
-Ty tak wyglądasz tylko w tych spodniach.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Mówiłam, ale to ty mnie nie słuchałaś.
-Więcej ich nie założę.
Komentarze:
sylwka2311 Piątek, 15 Lutego, 2008, 13:00
To było świetne.Tylko skąd Syrek wytrzasnął tego topka?
Ciekawe jak zareagował Malfoy,kiedy go zobaczył (topka).
Dostajesz W+.Jak zwykle zresztą.
Zapraszam do mnie.Adres bloga już znasz. ;*
Tonks Piątek, 15 Lutego, 2008, 13:22
sylwka2311 prawdopodobnie lazil po zamku ten topek i Syrek go po prostu zlapal, hehe. A ten romans... Syriusz tak zawsze? Ciekawe jak wygladal James jak to usByszaB "skarbie, toba zajme sie pozniej/ok, czekam" nie chciaBo mi sie dopkladnie przepisywac. nocia siuuuper. W++++++++
Karola Piątek, 15 Lutego, 2008, 14:48
Notka ciekawa jak wszystkie
Ale trochę przesadziłaś z tępem( dla mnie to super,że piszesz często) ale innym jest to problem. Więc masz mało komentarzy
Pozdrawiam:*
Limonka Piątek, 15 Lutego, 2008, 15:07
O, jejku!
Nie wchodziłam przez trzy dni na kompa a notek na pęczki!
Ogólnie notka fajna, tylko błagam- następną wrzuć troszeczkę później
Limonka Piątek, 15 Lutego, 2008, 16:10
Ale jeszcze jedno:
1.własnego brata? Wstydź się Auroro!- przed wstydź się przecinek
2.własny pokój jak na prefekta naczelnego- po pokój też przecinek.
to chyba wszystko.
Żongler Sobota, 16 Lutego, 2008, 13:52
Witam!
Mam coś do ogłoszenia. Poszukujemy redaktorów do gazety Żongler. Jeżeli są osoby, które chciałyby się sprawdzić i pisać do gazety, proszone są o napisanie artykułu w stylu Żonglera z serii Rowling (czyli dziwne sprawy etcx.) na e-mail redakcja.zonglera@gmail.com czekamy na was! Powodzenia!
notki super a tępo jeszcze lepsze. Przynajmniej nie trzeba czekać tygodniami a nawet miesiącami na kolejna notke tak jak to jest w innych pamiętnikach. Tylko tak dalej!!!!!!!!
Noo bardzo mi się podobało, ale błagam dawaj pózniej notki, bo nie nadążam... :P Wchodząc tutaj wstydzę sie, że ja tak wolno piszę. Od grudnia mam 6 rozdziałów, a ty od lutego 11...
No, ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Większych błędów nie znalazłam, bo nie piszesz przczoła zamiast pszczoła. Naprawdę masz fajny styl! Pozdrawiam^^
sylwka2311 Niedziela, 17 Lutego, 2008, 16:42
Roruś,kiedy nowa notka? Nie mogę się doczekać,a nie było od trzech dni.
U mnie masz trochę czytania. :P
Heh, ja też chciałabym poobserwować swoje ciało przez godzinę. Ciekawe doświadczenie i tyle można się o sobie samym dowiedzieć!
Notka jak zwykle świetna, ale popracuj nad interpunkcją
Pozdrawiam :*
Aurora Czwartek, 28 Lutego, 2008, 18:11
a no ciekawe ciekawe, a już tak zobaczyć siebie tak jak widzą cię inni :P
Zaglądam czasem
Luna Lovegood (Lavender i Lily) Sobota, 08 Marca, 2008, 19:45
Fajne. Też bym chciała zamienić się czasem w kogoś innego...
Karolcia123 Środa, 08 Października, 2008, 17:12
Bardzo fajna nocia.Zgadzam się z Luną.Też tak bym chciała.....Pozdowienia i całuski :*