Pamiętnikiem opiekuje się Aurora Silverstone
[ Powrót ] Sobota, 23 Lutego, 2008, 17:17
24. Nowy nauczyciel. MAcie szlaban, Potter!
Notkę dedykuję swóm osobom, które najbardziej mnie poganiają: Lilusi i Dz. B.
A całej reszcie buziaczki ślę :***
-Aurora! Obudź się, za godzinę śniadanie!
-Co?- powiedziałam zaspana.
-Śniadanie, spałaś od wczoraj, nie budziłam cię na kolację, bo się podobno źle czułaś.
-No, tak.
-Ale dzisiaj to już musisz wstać na śniadanie i mamy dzisiaj już lekcje, pamiętasz?
-Jasne, że pamiętam. Już wstaję.
-A jak lepiej się dzisiaj czujesz? Nie boli cię brzuch?
-Lepiej. Jaki brzuch? O czym ty mówisz?- nie jarzyłam zbytnio o co jej chodzi.
-No bo Potter mówił, że źle się czujesz i że mu powiedziałaś, że i tak nie zrozumie, bo jest facetem. Więc myślałam...
-nie, tak mu tylko powiedziałam, żeby nie zadawał zbyt wiele pytań.
-Acha.
-Miałam wczoraj zły dzień. Sama nie wiem co mi się stało.- uśmiechnęłam się szeroko i pomachałam głową- Ale dzisiaj już jest wszystko ok.
-To się cieszę- Lilly tez się uśmiechnęła.- a teraz wstawaj, leniuchu!
Lilly właśnie ścieliła swoje łóżko i rzuciła we mnie poduszką.
-No już!
Kiedy zeszłyśmy na śniadanie chłopaki już siedzieli i przeżuwali.
-Cześć wszystkim!- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Cześć.- odpowiedział Syriusz- Widzę, że dzisiaj lepiej się czujemy.
-Zdecydowanie.
-Siadaj!- powiedział James odsuwając się od Syriusza, tym samym robiąc mi miejsce.
-Dzięki. -usiadłam i zaczęłam gadać jak opętana, jak to ja.- To co dzisiaj mamy na śniadanko?
-A to co widać- wskazał na stół Remus.
-Podasz mi bułeczkę z truskawkami?- zwróciłam się do Lilly.
-A gdzie ty je widzisz?
-Po twojej lewej.
-A rzeczywiście- Lilly odwróciła się w lewą stronę i wzięła koszyk z bułkami, prosto spod nosa Petera, co wcale nie napełniło go entuzjazmem.- Proszę!
-A dziękuję. Ale odłóż je na miejsce, bo nam się Peter popłacze.- zaśmiałam się. Wrócił mi mój dobry humor
-Wcale nie!- Pet spojrzał na mnie gniewnie. Ale jego mina wywołała u nas napad śmiechu.
-Jak ja lubię cię uśmiechniętą- powiedział James, jak już wszyscy przestali się śmiać.
-Ja też siebie taką wolę.- powiedziałam ze szczerym szerokim uśmiechem. Zjedliśmy śniadanie, rzecz jasna w towarzystwie mojego gadania. Dzisiaj jedzenie wcale mi nie przeszkadzało. Po śniadaniu, jak to zawsze miało miejsce, szybko pobiegliśmy do swoich pokoi po torby a potem biegiem na lekcje. W tym roku pierwsze nasze zajęcia miały być z Obrony Przed Czarną Magią. Udaliśmy się więc do pracowni, w której odbywały się te zajęcia. Kiedy lekcja się rozpoczęła, do klasy wszedł wysoki, łysawy mężczyzna, w długich do pasa włosach. Prawdę powiedziawszy wyglądał odrobinę śmiesznie. Dlaczego? Otóż włosy miał tylko z tyłu głowy. Ubrany był w czarną długą pelerynę, ze szpiczastym czerwonym kołnierzem.
-Będzie już tu cisza!- warknął, gdy tylko wszedł do klasy. Klasa momentalnie ucichła. Mimo, że byli tutaj członkowie wszystkich domów z naszego rocznika. Co dawało ponad sto osób.- Skoro więc zdecydowaliście się dać mi dojść do słowa. Pozwolicie także na to bym mógł zacząć lekcję. Tytułem wstępu, jak zapewne zauważyliście w tym roku Obrony przed Ciemnymi Mocami czy też przed Czarną Magią, jak określa się ten przedmiot nie będzie prowadził wasz poprzedni nauczyciel Amadeusz Vonnegut, lecz ja. Eustachy van Gash. - uśmiechnął się. Miał bardzo nierówne zęby i niezwykle długie kły zupełnie jak...
-Lilly on wygląda jak....
-Wampir!- skończyła za mnie Lilly.
-Jak mogli nam dać kogoś takiego na nauczyciela?
-Profesor Vonnegut, rywalizował ze mną o to stanowisko, ale niestety nie udało mu się. Słyszałem, że wyjechał z kraju.- znowu wyszczerzył zęby.- Nie zamierzam opowiadać wam zbyt wiele o sobie, dowiecie się o mnie w trakcie następnych zajęć, więc zaczynajmy lekcję. Dzisiaj opowiem wam o tym co zaplanowałem na nasze zajęcia. Otóż właśnie...
Nowy profesor opowiadał całą podwójną lekcję o tym czym to będziemy się zajmować. Powiedział, że planuje pouczyć nas o trollach, olbrzymich małpoludach, wilkołakach i innych mrocznych potworach. Powiedział także że skupi się na wampirach. Ponieważ stały się one ostatnio bardzo groźne i coraz częściej się o nich mówi. Kiedy lekcja wreszcie się skończyła wszyscy wyszli z niej przerażeni i każdy w swoich grupkach szeptał i wystraszony pędził jak najdalej od tego człowieka. Na obiedzie nadal wszyscy szeptali między sobą, kiedy jednak ów nauczyciel przechodził następowała martwa cisza. Wpatrywał się swym mrocznym wzrokiem w uczniów, a ci aż drżeli ze strachu. Cała nasza klasa była niezwykle szczęśliwa, że nie będzie miała do czynienia z tym panem przez najbliższy tydzień. Nie wszyscy jednak mieli to szczęście...
W piątkowy wieczór, wracaliśmy z biblioteki do swojego dormitorium. Było już ciemno i nie było już wcześnie. Szłyśmy z Lilly z tyłu, a przed nami szli szturchając się James z Syriuszem. Peter miał położyć się wcześniej (chyba spenetrować pokój podczas nieobecności reszty w poszukiwaniu jedzenia), a Remus wyjechał na tydzień na jakieś badania. Kiedy wychodzili z zakrętu wpadli na kogoś i słychać było dźwięk tłuczonego szkła. Podbiegłyśmy szybko, aby zobaczyć co te czubki znowu zrobiły. I zobaczyłyśmy mnóstwo szkła na podłodze, rozlaną czerwoną ciecz i wściekłego profesora van Gasha nad głowami Jamesa i Syriusza.
-Potter! Black! Macie szlaban! - wrzeszczał -Potłukliście mój drogocenny dzban!
-Ale to sie da naprawić, profesorze- James podniósł różdżkę i otworzył usta by powiedzieć Reparo, zaklęcie naprawiające, kiedy ten mu przezwał.
-Nie warz się! Myślisz, że sam nie potrafię tego zrobić !?!
-Ja tego nie...
-Dwa tygodnie, albo trzy. Będziecie przychodzić do mojego gabinetu! Trzeba go posprzątać! Od jutra! O 19! Zaraz po kolacji!
* * *
-Za takie coś? Szlaban?- marudził Syriusz pod nosem kiedy szliśmy do wieży Gryffindoru.
-Palant.
-A co to była za waza?- spytałam.
-To był dzban Rora! Nie słyszałaś jak wrzeszczał?- poprawiła mnie Lilly.
-A tam, nie istotne. Ale sie wściekł.
-Ciekawe, co tam takiego było?- spytał Syriusz.
-Jakiś czerwony eliksir.- powiedział jak gdyby nigdy nic James.
-A może to wcale nie był eliksir?- zaśmiał się Syriusz.
Liluś Sobota, 23 Lutego, 2008, 17:43
Luna Lovegood (Lavender i Lily) Niedziela, 09 Marca, 2008, 12:17
| Script by Alex
|