Korzystając z ostatnich letnich weekendów spędziłyśmy z Lilly każdą możliwą wolną chwilę na powietrzu. Pogoda była nienaganna. Słonko świeciło, położyłyśmy się więc na kocu i korzystałyśmy z jego uroków.
-Witaj, Lilly!- usłyszałam nagle jakiś głos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Severusa Snape'a stojącego nad naszym legowiskiem.
-O! Cześć, Sev!- powiedziała Lilly ciepło- siadaj!- ten spojrzał na mnie i nasze spojrzenia spotkały się. Rzucił „nieco” wymuszone „cześć” w moim kierunku i usiadł.
-Jak ci leci nowy rok szkolny?- spytał Lilly.
-Nie narzekam. Korzystamy z Aurorą z ostatnich wolniejszych chwil, zanim to wszystko ruszy. Sam wiesz jak to jest.
-Wiem. A co ciekawego słychać w tym waszym Gryffindorze?- spytał, ale słowo Gryffindor powiedział z takim obrzydzeniem, że trudno to określić jakimś przymiotnikiem.
-Na pewno o wiele bardziej ciekawego niż w tym całym waszym Slytherinie- powiedziałam kładąc te same, jak nie większe, obrzydzenie na nazwę ich domu, oczywiście przez czystą złośliwość.
-Dajcie spokój!- powiedziała Lilly- Zrobiłeś już konspekt na opiekę?
-A właśnie, po to przyszedłem. Mogłabyś rzucić na to okiem?- wyjął z torby rolkę pergaminu i podał go Lilly. Ta zaczęła czytać. A my z Severusem siedzieliśmy w ciszy. Ale ja nie potrafię siedzieć w ciszy!!! Dlatego zaczęłam podśpiewywać piosenkę Babajag.
-Uwielbiam tę piosenkę- powiedział.
-Ja też, ale bardziej podoba mi się Eliksir wspomnienia.- powiedziałam.
-Ja wolę tę W twych oczach.
-Dobry kawałek. A lubisz Zepsute miotły?
-Jasne. Najlepsza kapela.
-Przeczytałam- po jakimś czasie odezwała się Lilly.
-I jak?- spytał.
-Moim zdaniem, może być. Popraw tylko ten punkt- powiedziała wskazując mu akapit tekstu- a tak, to nie mam zastrzeżeń.
-To super! Dzięki.- podniósł się i dodał machając- Na razie, Aurora! Na razie, Lilly!
-Cześć!- odpowiedziałyśmy i znowu zaczęłyśmy się wylegiwać na słońcu. W porze obiadowej wybrałyśmy się na Wielką Salę, gdzie spotkałyśmy wcinających już chłopaków.
-Hej!- rzuciłam na powitanie.
-Cześć!- odpowiedział James, ledwo żywy.
-Co wam jest?- spytała Lilly z przerażeniem w oczach.
-Wczoraj mieliśmy szlaban.
-Mieliście i jak?- spytałam.
-Weź mnie nie załamuj, do reszty.
-Co sie stało?- spytałam już bardzo zaintrygowana.
-No to byliśmy wczoraj w jego gabinecie...- zaczął mówić Syriusz.
-Stary, to był gabinet? Słuchajcie dla mnie to był cmentarz. Tyle ludzkich czaszek w jednym miejscu nigdy nie widziałem.- patrzyłam na nich z miną taką, że nie wiedziałam czy sie bać czy co.
-Dziewczyny, słuchajcie. W jego gabinecie był mrok. Paliły się tylko ze trzy lampy. Na ścianach jakieś połamane kołki.
-Na półkach eliksiry. Ale najlepsze to miał łóżko.
-Trumnę, słuchaj, ustawioną przy ścianie.
-To on na stojąco śpi?
-No tak.
-On jest jakiś stuknięty. - powiedział Peter.
-Coś ty, on wygląda i zachowuje się jak wampir.- powiedziałam.
-Zobacz, że nie wychodzi nigdy za dnia.
-Raz go widziałam na obiedzie.- dodałam.
-Ale wtedy lało i słońca nie było, i też biegał tylko po zamku. W jego klasie też był zrobiony mrok.
-Ja nie wiem. Ale ciężko widzę te szlabany.- powiedział James.- Najgorsze z naszych wszystkich. I to jeszcze za nic.
-No. A ja to sie bałem przez cały wieczór, żeby mnie nie pogryzł.- dodał Syriusz.
-A dzisiaj znowu...- mamrotał James pod nosem.
-Czy ja dobrze słyszałam, że dzielny Gryffon się czegoś boi?- spytałam.
-Nie, ja się bać?- wyjąkał się Syriusz- Nie, ja się tylko obawiałem!
-A ja bym się bała.- powiedziała Lilly.
-Kiedy Lupin wraca?- spytałam.
-Dzisiaj wieczorem chyba. A swoją drogą gdzie on tak wyjeżdża? Myślałem, że Hogwartu nie można opuszczać podczas roku szkolnego.
-No, w zeszłym roku tez tak wyjeżdżał. Ciekawe gdzie pojechał tym razem? -Nie mam pojęcia. Pewnie znowu do jakiegoś uzdrowiciela.
-A na co on właściwie choruje?
-Nie mam pojęcia.- rzeczywiście Remus wyjeżdżał dość często, powody jego wyjazdów były różnorakie.
-Cześć wam!- usłyszałam niespodziewanie za plecami głos Remusa.
-I jak tam badania?- spytał Syriusz.
-Jakie badania?- zdziwił się Lupin, ale po chwili oprzytomniał.- w porządku, ale musze jechać je powtórzyć na początku przyszłego miesiąca.
-Acha. Fajnie, że już jesteś- powiedziałam. I zabraliśmy się do jedzenia, które teraz było już prawie zimne.
Komentarze:
Liluś Sobota, 23 Lutego, 2008, 17:56
Super nocia,jak zawsze.
Wiedziałam,to wampir.
Pozdor ,"ciociu". ;p
Karola Sobota, 23 Lutego, 2008, 19:23
Kurczę nie było nie z dwa dni i już tyle notek...
z przykrością muszę przyznać, że chyba nie dam rady tego przczytać..
Pozdrofik=*
Talunia Sobota, 23 Lutego, 2008, 22:50
Wchodzę dziś, i widzę nową notkę! Wchodze codziennie od twojej drugiej notki i zawsze jakaś mila niespodzianka! Jesteś 1 w moim rankingu pamiętników, druga Jest Pansy P.(Izaura) ale ona nie pisze chyba od września. Pozdrowionka!!!
Aurora Niedziela, 24 Lutego, 2008, 14:27
Bardzo mi milo Taluniu
Karolo, postraram się coś poradzić
Pozdrawiam was kochane :***
Karola Wtorek, 26 Lutego, 2008, 14:32
Nadrobiłąm A tą notkę czytałam już gdzieś Chyba na swoim blogu też umieszczasz te notki Bo tylko jedną czytałam;D Pzdr=*
Aurora Wtorek, 26 Lutego, 2008, 21:11
Tak, tylko tam ona była już jakiś czas temu. Teraz w sumie piszę tutaj
Luna Lovegood (Lavender i Lily) Niedziela, 09 Marca, 2008, 12:21