Pamiętnikiem opiekuje się Aurora Silverstone

[ Powrót ]

Czwartek, 10 Kwietnia, 2008, 22:49

42. Mecz... impreza i atak Amandy!

Nadszed³ w koñcu wyczekiwany mecz quidditcha. Nasza szóstka, czytaj ja, Lilly, Remy, Pet, Dothy i Am i zreszt± reszta Gryffonów te¿ poszli¶my kibicowac ubrani w barwy naszego domu.
Rozpocz±³ siê mecz, Gryffoni kontra ¦lizgoni. Oczywi¶cie mecz ekscytuj±cy, bo te dwa domy siê nienawidz±.
-Auroro! - krzycza³a profesor McGonagall- Chod¼ tutaj, szybko!
-Co¶ siê sta³o?- spyta³am przera¿ona.
-Tak,nasz komentator zaniemóg³ i musisz go zast±piæ.
-Ja? Dlaczego ja?- by³am zdziwiona.
-Bo ty siê najlepiej do tego nadajesz, masz gadkê opanowan± do perfekcji.
-Dziêkujê, ale ja...
-Aurora, nie ma czasu... Siadaj...Tylko pamiêtaj masz byæ bezstronna...
Prze³knnê³am ¶linê i wziê³am siê do roboty:
-Witam wszystkich bardzo serdecznie na pierwszym meczu w sezonie Gryffindor kontra Slytherin. Komentowaæ dla pañstwa bêdzie Aurora Silverstone. Zawodnicy s± ju¿ gotowi do startu i ju¿.... Ruszyli ¶lizgoni maj± kafel, Petterson odbija t³uczka w kierunku Blacka, to nowego nabytku dru¿yny Gryffindoru. ¦wietna obrona Kyly'ego ... prowadzenie obejmuj± Gryfoni, ¶wietny strza³ Johansona ... 10: punktów dla Gryffindoru, a to dopiero pierwsza minuta meczu... Szukaj±cy Potter i Manson rozgl±daj± siê w poszukiwaniu znicza... Potter zmieni³ pozycjê, wcze¶niej gra³ jako ¶cigaj±cy... Black zdobywa kolejna punkty dla Gryffonów. ¦lizgoni przejmuj± kafel i....- na prawdê mnie to wziê³o, nawija³am jak opentana- Proszê pañstwa koniec gry... Gryfoni po 5 minutach meczu. Potter chwyci³ znicz, który by³ tu¿ za szukaj±c± Shytherinu. Gryffoni wygrywaj± mia¿d¿±c Slytherin 170 do zera.- na trybunach publiczno¶æ szala³a.- Gratulujemy zwyciêzcom!!! Komentowa³a dla pañstwa Aurora Silverstone.
Pobieg³am szybko do szatni naszej dru¿yny.
-GRATULUJÊ!!!- wydar³am siê, a potem rzuci³am siê na Jima i zaczê³am ¶ciskaæ- by³e¶ cudowny!!- odwróci³am siê by u¶ciskac Syriusza.- Ty te¿ by³e¶ ekstra! Nadal chcesz mnie zabiæ?
-Tak. Bo nie powiedzia³a¶ nam ¿e bêdziesz komentatorem.
-Ma³o z miot³y nie spad³em jak us³ysz³em, twój g³os- doda³ Jim.
-Bo ja sama nie wiedzia³am, tu¿ przed meczem przysz³a profesor McGonagall i kaza³a komentowaæ, bo podobno gadkê mam opan± do perfekcji.
-Tutaj mia³a racjê- zaczêli siê ¶miaæ.
Oczywi¶cie wieczorem w wie¿y Gryffindoru tradycyjnie ju¿ by³a impreza. Tym razem mniej zakrapiana ni¿ zwykle. I inna ni¿ wszystkie, bo nie mia³am na niej perpetii z ¿adnym facetem, ale za to by³y trzy kolejki za moje zdrowie- za to ze zmusi³am Syriusza do gry, czy ja go zmusza³am? Za to ¿e ¶wietnie komentowa³am i za to ¿e ponoæ szczê¶cie im przynios³am.
Wytañczy³am siê nie powiem, z Jimem i z Syrkiem i Remy'm z ka¿dym pokolei Muszê siê przyznaæ, ze taniec coraz lepie mi wychodzi Na imprezie by³a te¿ Lilly i ta debilka Amanda siê jako¶ wkrêci³a. A jaka akcja wysz³a, o rany!!! James, poprosi³ Lilkê do tañca i o co ju¿ mniej dziwne, ta siê nie zgodzi³a, posz³a sobie usi±¶æ w inne mniejsce. Wtedy dolecia³a do niej Amanda. Zaczê³a wrzeszczeæ na ca³y pokój wspólny:
-TY G£UPIA KRETYNKO! CO TY ROBISZ W OGÓLE....
-ej, nie kretynko i o co co chodzi?- spyta³a w miare przyja¼nie Lilly.
-O TO, ZE JAK James CHCE ZATAÑCZYC TO POWINNAS SIE ZGODZIC!!!
-To czyy bêdê z nim tañczyæ to nie jest twoja sprawa!- powiedzia³a dosadnie, ale nie dar³a siê jak ona. Nie musze mówiæ, ¿e wszyscy ko³o nich zaczêli przys³uchiwaæ siê.
-NIE ZAS£UGUESZ NA TO BY ON NA CIEBIE SPORZAL NIE UMIESZ DOCENIC JAKI ZASZCZYT CIE SPOTKAL!!!- wszyscy ju¿ patrzyli na nie. James, próbowa³ zoorientowaæ sie co siê dzieje.
-ej, uwazaj sobie...
-TY NIC NIE WARTA SZLAMO!!!-prawie rzuci³a siê na Lilkê, której oczy, kiedy to us³ysza³a, nape³ni³y siê ³zami. Jim wtr±ci³ siê.
-W tej chwili masz j± przeprosiæ!- powiedzia³ do Spencer tak stanowczo jak nigdy dot±d, wkurzy³ siê, ostro.
-Nie mam zamiaru, to g³upia pusta szlama, nie docenia tego, ¿e na ni± sporza³e¶. Jak mog³e¶ w ogóle na ni± spojrzeæ!- krzycza³a, teraz do Jamesa.
To jak siê zachowuje i ze na ni± patrzê to sprawa wy³acznie miêdzy mn± a Evans. Rozumiesz?- krzycza³, a Lilly ze ³zami w oczach pobieg³a na górê. Pobieg³aam za ni±.- Jeste¶ nienormalna...

Komentarze:

No wreszcie kolejny wpis! Uwa¿am, ¿e notka jest ¶wietna, ale (no tak, "ale" musi zawsze byæ ;P ):
1. Proponujê zwróciæ uwagê na zapis dialogów- zauwa¿y³am, ¿e czasami zaczynasz ma³± liter± a wtedy ¼le siê czyta i ¼le to wygl±da,
2. Moim skromnym zdaniem (MSZ)jak na epitet, jakim Lilly zosta³a potraktowana przez Amandê, to reakcja Jamesa by³a bardzo s³aba :P To¿ on powinien jej w twarz daæ albo tak nan ni± nakrzyczec, ¿eby wróci³a na swoje miejsce! :P
3. Tekst Mcgonnagall, ¿e Aurora ma gadkê opanowan± do perfekcji- ekhem... rozumia³abym, gdyby powiedzia³ to Hagrid, ewentualnie jaki¶ starszy uczwñ i przyjaciel Aurory, ale McGonnagall, uosobienie opanowania niezale¿nego od sytuacji, elegancji, sztywno¶ci i konwencji- nieee, nawet gdyby oszala³a z rado¶ci na punkcie meczu (co zdarzy³o jej siê tylko raz, gdy Harry wygra³ Puchar a ona ociera³a ³zy flag± Gryffindoru...a to ui tak nie jest to samo)
4. Literówki, zaczynanie od ma³ych liter- pilnuj tego
Poza tym wszystko mnie zadowala, rozbawia i wzrusza, jak zwykle u Ciebie, panno Silverstone Buziaki, zapraszam do Lochów i czekam na nowy wpis u Ciebie! :*

EKSTRA!!!!!!!!

Kiedy nastêpna?

Zhttp://huncwotki-z-ravenclaw.blog.onet.pl/ Zapraszam!

Oj zle! http://huncwotki-z-ravenclaw.blog.onet.pl/

| Script by Alex