Wciągnęliśmy sie w obowiazki szkolne w sumie to zawsze potrzebne były na to ze dwa tygodnie Ostatnio wyczytałam w książce mamy coś co mnie zaciekawiło... Co? Mama pisała bardzo ciekawym i lekkim językiem. Bardzo dobrze się czytało jej ksiązki. W jednej z nich przytoczyła legendę o wilach. Głosi ona, że jeśli kobiecie która zobaczy jak zabijają wilę urodzą się dzieci będą one zniewalająco piękne. To znaczy będę miały taką urodę, że każdemu się będą podobać. Tak zaczynał się rozdział potem zawarła wspomnienia z podróży z Afryki...
Byliśmy w Kongo. Ja i moi towarzysze: Tallua, Fabian, Eustachy, Jo, Vincenty i nasz tłumacz Ebunach. Zmierzaliśmy do wioski oddalonej o 15 kilometrów od Brazzaville, stolicy Konga. Ebunach nie pochwalał naszej decyzji, odradzał nam... Dlaczego? Otóż wioska była zamieszkana przez ludzi, którzy zawarli pakt z dziwnymi istotami. Nasz tłumacz nie wiedział, że jesteśmy czarodziejami. Opowiadał o dziwnych zdarzeniach, jakie miały tam miejsce. O uprowadzeniach, wizyach ciemnych duchów, czym kolwiek miały być. Wspominał o dziwnych, wręcz magicznych zdarzeniach. Mówił, że to zła magia... Magia, która zabija. Nie mógł nas przekanać, zebyśmy tam nie szli. [...] Dostaliśmy się do wioski. Pojmano nas. Przetrzymywali nas w namiocie przez tydzień, dostawaliśmy tylko wodę do picia.
Kongo leży w kliamacie róleżnikowym. Temperatury w dzień są bardzo wysokie, a nocą jest zimno. Byliśmy wycieńczeni. Nie dali nam ze sobą rozmawiać, nie pozwolili wytłumaczyć po co tu jesteśmy. Jeden ze strażników wdał się wkońcu w rozmowę z Vincentym. Powiedział, że nie wolno mu z nami rozmawiać... Ebunach uciekł, nie został z nami...Bałam się... nie wiedziałam co z nami będzie. Straznik, dał się w końcu namówić na rozmowę, mówił po francusku, ale bardzo kaleczył. Mogliśmy go jednak zrozumieć. Powiedział, że na wioskę zły czarodziej rzucił klątwę. Zrobił to w akcie zemsty za to, że gdy córka wodza, szaleńczo w nim zakochana uciekła z nim jej ojciec kazał znaleźć ją za wszelką cene. Nie popierał tego związku, dlatego właśnie dziewczyna uciekła. Pozwolił nawet na to by zabić jego córkę byle tylko nie byli razem. Kiedy złapali zakochanych Vowai, córka wodza, nie chciała wracać, właśnie złączyła dusze ze swoim ukochanym. Pojmali ich, ciągneli do wioski. Rozdzielono ich. Dziewczyna płakała. Wódz Fliojene wydał niedoszłego zięcia na śmierć. Egzekucja miała odbyć się nastepnego dnia w południe. Był już przywiązany. Vowai uciekła z miejsca gdzie przetrzymywał ją ojciec. Stanęła na środku wioski, w miejcu gdzie odbywały się wyroki... Popełniła samobójstwo... Zadźgała się na oczach wszystkich świętym relikwiem wioski- kłem smoka zabitego przez jej założyciela, beszczeszcząc je. Debay, jej ukochany wpadł w furię... Rzucił klątwę na wioskę, bo to ci ludzi byli winni jej śmierci... Wioska została przeklęta... Od tej pory wierzono, że każdy kto przychodzi do wioski przynosi nieszczęście. Tak, jak nieszczęście przyniosło pojawienie się Dabaya... Wódz został nawiedzony nocą przez dziwne istoty... Podobno miały całe ciało pokryte włosami, były niewielkie, ale miały bardzo duże zęby. Zaoferowały pomoc. Miały ochraniać wioskę przed nieszczęściem, ale chciały czegoś w zamian... Od tej pory dla odczynienia uroku jeden z przybyszów jest pozbawiany życia... Jego ciało było oddawane w ofierze, a właściwie na mocy umowy tym stworzeniom. Krew z serca musiała być zebrana w słoiczku... Słuchałam tego co mówił... Serce waliło mi jakby za chwilę miało wyskoczyć. Tak bardzo się bałam... Miałam dopiero 29 lat... Tyle życia było przede mną... Tyle jeszcze miałam zobaczyć... Drżałam, bałam się, że to ja mogę zginąć... Fabian, chyba tylko on budził we mnie nadzieję... Mówił, zę to przejdziemy, razem... Zabijano przybysza zawsze osiem dni po ich przybyciu w porze południa, reszta musiała na to patrzeć. Uważali cyfrę osiem za cyfrę szczęścia...
Na rytualnym odczynieniu złego uroku był tylko kat, wódz, szaman i przybysze... Jedno musiało zginąć, by reszta mogła odejsć... Tak bardzo się bałam... Wódz wybierał kto umrze... Wybrał Tallue...
Kamień spadł mi z serca...Że to nie ja... To było jak walka o przetrwanie... Tallua, była moją koleżanką, wiele kilometrów razem przemierzyłyśmy, ale nie mogłam nic zrobić... Odebrało mi mowę, nic nie mogłam powiedzieć. Cieszyłam się, ale łzy, smutku, leciały mi po policzkach... Przebili jej serce tym samym kłem, którym zabiła się Vowai... Krzyknęła. Z jej piersi wyciekała krew...
Wróciliśmy do Anglii. Nie pozwolili nam zabrać jej ciała. Tallua była taka piękna... Była młodą dziewczyną, miała tyle życia przed sobą... Dopiero teraz dowiedziałam się, że była willą. Dlatego była taka piękna. Teraz pozostaje sprawdzić czy legenda jest prawdziwa. Widziałam jak zabijają wilę, to było straszne... Postanowiłam jej zadedykować moją ksiązkę...jej pamięci... Przeżyłam dramat, dzięki temu wiem jak ważne jest życie. Trzeba cieszyć się każdą chwilą... Bo nigdy nie wiadomo kiedy się umrze...
-Miała rację, ale wiem, że była szczęsliwa.- pomyslałam.
Siedziałam na korytarzu i czytałam książkę. Niewiadomo skąd pojawili się Jim, Syrek i Remy...
-Co robisz?- spytał Remy.
-Czytam. - odpowiedziałam.
-Chodź, jest późno wracamy do pokoju.-Jim podniósł mnie z podłogi.
-A co czytałaś?- Remus był ciekaw jaką książkę męczę.
-A mamy mojej Nigdy nie wiesz czy wrócisz
-Ciekawie brzmi...
-A co tam ciekawego ciocia napisała?
-Dowiedziałam się dlaczego jestem taka ładna. Mama widziała jak zabijają wilę... Znacię tę legendę?
-Z tego co pamiętam, twoja mama była piekną kobietą więc może to po prostu geny?- zaśmiał się Jim.
-Ale zobacz nie ma faceta, który by się za Aurorą nie obejrzał. W ogóle nie ma takiej osoby, która przeszłaby obok i nie pomyślała jaka ona jest piękna...- zaprzeczył Remy.
-Dziękuję, Remusie.- powiedziałam.
-Nie ma za co, to szczera prawda..
-Jak to nie?- wrzasnął James.
-No, kto?
-Ja, na przykład! Syriusz i ty, Remusie.
-Ty to jesteś jej brat to dziwne by było, gdybyś się za nią oglądał- mruknął Syriusz- A ja, nigdy nie powiedziałem, że Rora nie jest piękna.
-Ty! Chociaż ty mnie poprzyj, Remusie.
-Niestety. Rora jest bardzo piękna.
-Widzisz- wytknęłam bratu język.
-Kochana wybacz, ale Syrek ma rację- oczywiście Syriusz w tym momencie, powiedział „nie mów do mnie Syrek!” i jak zawsze został zignorowany-Wybacz, ale ja nie patrzę na ciebie jak na dziewczynę.
-A jak?- zatrzymałam się.
-Jak na siostrę! A wiesz co ci powiem?
-Co?
-Siostrę, to mam najpiękniejszą- objął mnie ramieniem. Zaczęłam się śmiać- i tutaj nie mógłbym powiedzieć nic innego...
zapraszam w czwartek na kolejny premierowy odcinek
Kochana moja Autorko! Przed chwilą otarłam łzy śmiechu, ale uśmiecham się nadal, a wszystko to dzięki Twojemu wpisowi. Krótki, prawda, ale za to barwny, plastyczne opisy, intrygująca historia i świetny pomysł, takaż realizacja, a do tego wspaniały humor i ciepłe kpiny, przeplatane iskierkami czegoś głębszego. Naprawdę, za styl i lekkość pisania powinnaś dostać jakąs nagrodę, a ta książka mamy Aurory po prostu mnie rozwaliła. Już wiadomo, że jak się zobaczy zabijaną wilę, to będzie się miało piękne dzieci, ale zastanawiam się, co Ty zobaczyłaś, że jesteś tak utalentowaną, mądrą, rozsądną, dowcipną pisarką?
Brawo, naprawdę brawo, bo wpis jest fantastyczny. Jeśli chodzi o ocenę, dostałabyś z pewnością P, bo to było coś oryginalnego i fajnego wg mnie. Mam nadzieję, że w czwartek też będę taka zadowolona po przeczytaniu kawałka Twojej twórczości Pozdrawiam ciepło i życzę dużo pomysłów!
Marta G/ZKP Poniedziałek, 07 Lipca, 2008, 13:53
P.S. Widzę, że poprawił Ci się zapis dialogów i z przecinkami żyjesz w zgodzie Tak trzymać, jak pisała Fleszarowa-Muskat!
Natti Poniedziałek, 07 Lipca, 2008, 16:50
P???!!!?? To powinno byc co najmniej W!!!
Cho Chang Poniedziałek, 07 Lipca, 2008, 18:14
Notka jest CUDOWNA!!!!! A może w następnej notce okaże się, że Aurora jest wilą? Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę.
Sylvia Poniedziałek, 07 Lipca, 2008, 21:56
Notka cudna...lub jak to zwykle się mówi w mojej klasie: super!extra!bomba!czad!...;]
Pomylun@@ Lovegood Wtorek, 08 Lipca, 2008, 21:57
Po prostu brak mi słów!! Notka po prostu EXTRA!!!! Powinnaś zostać pisarką!!
Jej wpis jest bardzo bradzo ciekawy. Tylko mam parę pytań. Skoro jej matka widziała śmierć willi, to znaczy, że wszystkie jej dzieci mają być piękne? Bo odniosłam wrażenie, że tylko Aurora jest ładna. A poza tym wydaje mi się w pewnym sensie Narcyzem.
,,Dowiedziałam się dlaczego jestem taka ładna"
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!!!
Minionet Renaldi Środa, 09 Lipca, 2008, 15:09
Notka świetna ;D Jedynie podzielam zdanie z Nutrią.. lekki narcyz xD A po za tym wszystko ok.
Nutrio Aurora miała brata, który nie żyje a z tego co pamiętam to był dość przystojny Więc nie wiem o co ci chodzi.. pozdrawiam;*
Aurora Środa, 09 Lipca, 2008, 15:57
Dziękuję :*
nie, Aurora nie jes wilą...
A owszem wszytskie dzieci i Rora i Klaudius i Rosa...
Jeśli chodzi o ten narcyzm... ja nie miałam czegoś takiego na myśli...no ale ona nie jest idealna...moze mieć chwilowe zawiasy zarozumiałości...:P
ogólnie to ona uważa to raczej za coś uciążliwego...pamiętacie akcję z Luckiem? gdyby nie jej uroda nie byłoby problemów...
a po za tym wszzyscy jej od zawsze powtarzają, że jest taka piękna...to przynajmniej wie dlaczego :p
pozdrwiam i zapraszam jutro
Minionet Renaldi Środa, 09 Lipca, 2008, 18:30
Rosa?? Mogłabyś mi coś o niej przypomnieć? Nie pamiętam jej..