Dziewczęta moje kochane!
notka 69 specjalnie dla was
Meg Dimen, napisz mi koniecznie czy teoria się sprawdziła
Eveline, miałam wenę, ale na dłuższym fragmencie, tam to to był wycinek...
Nutrio, cieszę się, że doceniasz i dziś trochę tego wątku będzie...
Martuś, dziękuję, ale ani mi się waż, bo jak pójdziemy gdzię razem na imprezę to się jeszcze pobijemy a takto ty masz Dracusiów a ja Syriuszki, wiesz o co chodzi
Lauro, zapewne sporo, ale ma całkiem ogromną fortunkę w Gringocie... tyle, że nie może nią dysponować za bardzo, bynajmniej na razie, ale Potterowie też biedni nie są i nie żałują niczego dzieciakom...
Cho, a może nam zdradzisz monsekret
Diano, Sol Angeliko, Karolu,Lily, Minionet, dziękuję
Wiem, że nie możecie się doczekać 70, ale TO JUŻ NASTĘPNA:
70.Północ, a po niej Nowy Rok 1976!
mam nadzieję, że stwierdzicie, ze warto było na nią czekać
A musicie poczekać do soboty.
tak, tak, musze potrzymać was trochę w napięciu :P
i mam taką małą zagadkę
W notce ukrył się pewien cytat, ciekawe czy ktoś go znajdzie
Ściskam was mocno...
Buziaki:***
Zaraz po świętach, co prawda po woli, ale zawsze, zaczęliśmy z Jimem przygotowania do przywitania Nowego Roku. Dopiero na ostro było w dzień Sylwestra. Lilly przyjechała rano Błędnym Rycerzem, miała w końcu mi pomóc. Utknęłyśmy w kuchni przy robieniu jakiś sałatek, kanapek i takich tam… Ciocia była zabiegana, ale to nie zmieniało faktu bardzo chciała nam pomóc. Do pomocy wstawili się jeszcze Liz i Syriusz (zrobił mi niespodziankę, nie spodziewałam się, że będzie tu tak wcześnie!). Chłopaki dekorowali salon, przestawiali meble, czytaj sofę itp, żeby było gdzie tańczyć, podłączali sprzęt grający, przesłuchiwali płyty. Wujek wcisnął im dwa baniaczki wina domowej roboty. Nie wiedział, że chłopaki kupili obok 10 szampanów (te były legalne) także skrzynkę kremowego piwa…
Kiedy siedziałyśmy w kuchni, skupione na krojeniu, w niemagiczny sposób, warzyw do sałatki, w pewnym momencie ciocia, która cały czas przewijała się po kuchni, wypaliła do Lilly:
-Ty jesteś dziewczyną mojego Jima?
-On tak pani powiedział? - powiedziała miłym głosem, ale wyraźnie słyszałam oburzenie, może po prostu za dobrze ją znam-Nie doczekanie jego!
-Zaraz, zaraz…- ciocia zaczęła wymachiwać nożem. Tak, wzięła się za pomaganie! Zaczęła gestykulować nim w moim kierunku- Mówiliście mi, że on się kocha w Lilly!- policzki Rudej zbliżyły się barwą do koloru jej włosów- Twojej przyjaciółce! A przecież to jest Lilly...
-No tak, ciociu, ale on chodzi z inną. Z Liz. To jest ta blondynka, która rozkłada talerze.
Ciocia wychyliła się lekko ze swojej pozycji, tak, żeby móc obejrzeć sobie tą Liz. Pokręciła nosem i wróciła do obierania, a właściwie skrobania marchewek
-Nie wiedziałam, ale czemu chodzi z inną, skoro kocha Lilly?
-Ciociu...
-Chyba już mu przeszło, to znaczy, kiedy poznał Liz- Lilka uratowała sytuację. A ja szybko zmieniłam temat:
-Ciociu, ty się lepiej szykuj na ten bal! Macie jeszcze wstąpić po Melisę, a jest już późno.
-Masz rację!- spojrzała na zegarek i rzuciła wszystko, pędząc na górę.
Kiedy i my wszystko zrobiłyśmy poszłyśmy z Lilką i Liz do mojego pokoju, żeby się przygotować. Dziewczyny zeszły już na dół, wypindrowane, a wtedy Syriusz wykorzystał Sytuację i udał się do toalety, tyle że celowo wszedł w inne drzwi.
-Cześć!- powiedział.
-Cześć!- pocałowałam go na przywitanie.
-Wreszcie mogę się z tobą przywitać. I zamienić słowo.- Uśmiechnęłam się, bo jak jest tutaj od kilku godzin to nawet słowa ze sobą nie zamieniliśmy, wyłączając to krótkie „cześć” i „ale niespodzianka, sądziłam że przyjdziesz później”- Ślicznie wyglądasz!
-Dzięki.
-Ale czegoś mi brakuje...
Spojrzałam w lustro. Było super, tak mi się wydawało, wszystko na swoim miejscu. O co mu może chodzić?
-Czego?
-Tego!
Wziął serduszko z łańcuszkiem, które leżały na komodzie i założył mi je na szyję. Stał za moimi plecami… Kiedy zapiął łańcuszek, przejechał dłońmi po moich gołych ramionach chwytając za ręce, odwróciłam się do niego.
-I tak chciałam to złożyć. Jest śliczne. Dziękuję.
Uśmiechnął się do mnie, a potem powiedział coś co wewnątrz mnie poruszyło do granic, bo Syriusz może nie wyglądał na takiego, ale był bardzo romantyczny…
-Zawsze należało do ciebie! I zawsze będzie! Będzie u ciebie bezpieczne?
-Twoje serce?- Zbliżył się do mnie, tak że stykaliśmy się czołami i nosami. Musiał pochylić trochę głowę, bo był wyższy ode mnie. Moje pytanie było retoryczne, nie czekałam aż na nie odpowie, bo ja odpowiedziałam na jego pytanie. - Tak.
Pocałowałam go. To chyba wyrażało więcej niż „tak”. I wtedy otworzyły się drzwi od pokoju. Oderwaliśmy się od siebie. Chociaż prawdę powiedziawszy gdyby ktoś wszedł to i tak by zauważył, że się całowaliśmy.
-To tylko ja, nie przeszkadzajcie sobie!- powiedziała Lilly.- Zapomniałam kolczyków!
Dodała pogodnie, łapiąc w dłoń kolczyki i ulatniając się z pokoju równie szybko jak się w nim pojawiła.
-Ona wie?- Spytał Syrek, kiedy drzwi za Rudą się zamknęły.
-Przecież widzisz, że wie.
-Powiedziałaś jej!?!
-I tak się domyślała.
-Jesteś okropna!
-Wiem, ale za to mnie kochasz…
-Za to i za kilka innych rzeczy…
-Tak?
-Tak!- cmoknął mnie w usta.- Idziemy na dół?
-Tak.- Syriusz na moje słowa wyciągnął ramię.
Wszyscy zaczynali się schodzić. Ciocia z wujkiem byli już gotowi do wyjścia.
-Udanej zabawy dzieciaki!- rzucił wujek.
-Tylko nie roznieście domu!- dodała ciocia.
-Niech się pani nie martwi.- powiedział Remy, którego właśnie wpuścił James.
-Mama gotowa?- spytał wuj.
-O, tak. Już od jakiś dwóch godzin…
-To my uciekamy!
-Udanej zabawy!- krzyknęłam, łapiąc ich jeszcze.
Nasza zabawa też się niedługo zaczęła. Jim puścił muzykę… Przekąski były na stole, alkohol też Goście w większości też już przyszli. Miało nas być około 30 osób. Niby nie dużo, ale mało wcale.
-Zatańczysz?- Spytał Syriusz.
-Nikt nie tańczy- odpowiedziałam.
-Bo nikt nie chce się ruszyć pierwszy... Jesteś gospodynią!
-No dobrze.- złapaliśmy się za rękę i poszliśmy na środek pokoju. Położyłam rękę na ramieniu Syrka, on objął mnie w pasie. Miał rację, zaraz na parkiecie zrobiło się tłoczno. - Miałeś rację!
-Wiem. Zawsze mam.
-Nie prawda!
-Prawda!
-Nie!
-Tak!
- A z czym jeszcze się nie pomyliłeś?- zadałam pytanie, by uświadomić mu, że nie jest tak.
-A z tym chociażby, że nie masz racji mówiąc, że ty i ja to bez sensu.
-No, dobrze z tym miałeś rację…- Tańczyliśmy i rozmawialiśmy. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi…- Pójdę otworzyć, bo Jim na pewno tego nie zrobi.
-To ja idę się napić.
-Dobrze.
Poszłam otworzyć drzwi. Miałam rację, książę egoista nie ruszył się żeby otworzyć, obściskiwał się z Liz. On to sobie może tańczyć, a ja to już nie?
Otworzyłam drzwi, ukazując w ten sposób sylwetkę wysokiego bruneta, o głębokich niebieskich oczach. To był Ed Walters, nasz przyszywany kuzyn.
-Cześć, Edy!- przywitałam go szerokim uśmiechem.
-Cześć, Aurorko! Ślicznie wyglądasz!- cmoknął mnie w policzek, obejmując jednocześnie ramiona. Zdjął płaszcz, a następnie objął mnie w pasie i weszliśmy dalej. Syriusz tańczył z Lilly, ale jak zobaczył, że jego o trzy lata starszy przeciwnik z drużyny Puchonów mnie obejmuje pociągnął ją i jak oparzony do nas doleciał.
-Aury....- zaczął.
-Syriuszku, Lill, to jest mój kuzyn, przyszywany, co prawda, ale kuzyn! Edy, to Lilly, a właściwie moi przyjaciele Lilly i Syriusz.
-Hmm... Miło mi poznać…- pocałował Lilkę w rękę, patrząc jej w oczy. Mogę skraść ci taniec?
-Eee.. Oczywiście.- poszli zatańczyć.
-Edy przyszedł?- podeszli do nas Jim i Liz.
-Tak, ciągnie Rudą na parkiet…
-Podrywacz- powiedział.- A w co tak stoicie?
-No, właśnie! Poproś mnie do tańca!- powiedziałam.
-Kto?- odpowiedział pytaniem na pytanie Rogaś.
-A którykolwiek...
-Liz, dasz mi zatańczyć?
-Yyy, głupio się pytasz...
-No, to chodź- pociągnął mnie na środek.
- A może ty też zatańczysz?- Syrek zwrócił się do Liz.
-Chętnie!- poszli za nami zatańczyć. Kołysaliśmy się z Jimem, a Lilka zacieszała się tańcząc z Edy'm, który cały czas coś jej szeptał, bajerant. Impreza nabierała rumieńców, piliśmy sobie alkohol, kołysaliśmy się w rytm muzyki i tak niekiedy obok niego, w każdym razie bardzo fajnie było. Potem był odbijany i tańczyłam z powrotem z Syriuszem.
-Zaopiekuj się moją siostrzyczką!- rzucił Jim do Czarnego.
-Masz to jak w banku.- zaśmiał się pod nosem.
-No, to masz się mną opiekować.- uśmiechnęłam się. Syriusz pocałował mnie w rękę, a potem mnie przytulił w tańcu.
-Przecież wiesz, że o niczym innym nie marzę…
-Wiem. I wiesz co?
Mruknął w odpowiedzi, dając mi do zrozumienia swoje zaciekawienie.
-Ładne masz perfumy.
-Dostałem od swojej dziewczyny na gwiazdkę.
-Dziewczyny? Ty masz dziewczynę?
-Mam, bardzo śliczną...
-Jesteś wstrętny, zdradzasz mnie!
-No to nie wiedziałaś? Na prawo i lewo.
Zarechotaliśmy oboje.
-Wiedzę, że perfumy ci się spodobały skoro się nie potłukły.
-Bardzo…
Komentarze:
Eveline:) czekam i czekam Sobota, 16 Sierpnia, 2008, 10:54
O której godz. notka?!
Roruś czekam i czekam xP chcę być pierwsza xD
Wielkie wydarzenie ma być ^^ wiesz o czym mówię A ten cytat to ja pierwsza zobaczyłam:P No, ale to Dianka skojrzyła go z Piratami i tak na marginesie to ja tez kocham ten film xD Najlepsza to była jedynka i dwój, ale w trójka gorasza, ale kiedy on miał odejść od niej to się poryczałam ;(
Aurora Sobota, 16 Sierpnia, 2008, 11:02
Dam ci znać na gg
Ja osobiście najbardziej kocham 2
a na 3 wyłam jak bóbr
Muszę jeszcze tylko coś do tej notki znaleść i się pojawi
Eveline Sobota, 16 Sierpnia, 2008, 11:05
Ale ja nie korzystam ze swojego kompa
Będę wchodziła co chwilę.