Kochane moje jak same widziałyście był problem ze stronką, ale jak widać rozwiązany to i notka się pojawia. Pozdrwiam was serdecznie, czekam na komentarze oraz zapraszam na kolejną: Zemsta jest słodka
Rano poszłyśmy na śniadanie, a właściwie poszliśmy, bo chłopcy na nas czekali. Śniadanie było pyszne, jak zawsze z reszta, ale to nie zmieniło faktu, że się podirytowałam. Dlaczego? Znowu ta Samantha szczerzyła się do Syriusza, siedziała na wprost niego i cały czas się na niego gapiła i uśmiechała, a ten udawał, że tego nie widzi i też się dziwnie uśmiechał. Nie przeszkadzało im, że siedziałam obok niego… Aurora opanuj się!
-Zaraz wracam!- powiedziałam i wstałam. Syriusz był tak pochłonięty dla niepoznaki rozmową z Remy’m, że nawet tego nie zauważył. Poszłam do łazienki, kiedy wyszłam z kabiny podeszłam do lustra jak zawsze by zobaczyć czy mi nic na głowie nie sterczy we wszystkie strony i wtedy zobaczyłam za sobą odbicie niebieskookiej brunetki.
-Co chciałaś?- spytałam spokojnie, ale wcale nie miałam ochoty jej tutaj widzieć.
-Powiedzieć ci o czymś co powinnaś wiedzieć.
-Odwal się!- chciałam wyjść z łazienki, szczerze to nie miałam ochoty prowadzić z nią jakiejkolwiek dyskusji, ale Samantha złapała mnie za rękę.- Puść!
-Nie.-powiedziała spokojnym głosem, oo dziwo nie widziałam jadu.-Ja bym na twoim miejscu wolała wiedzieć…
-Nie wiem co chcesz mi powiedzieć, ale mnie to nie interesuje, a teraz mnie puść.
-Aurora...Syriusz ....
-Odczep się, dobrze.-wyrwałam rękę z jej uścisku i już chciałam wyjść, kiedy powiedziała coś, co sprawiło, że zamarłam:
-Ja i Syriusz, my sie całowaliśmy...przedwczoraj na szlabanie...
Odwróciłam sie gwałtownie, kiedy to co powiedziała do mnie dotarło.
-Co robiliście?-czy ja się przesłyszałam?
-Bo wiesz ja i on... Uważam, że to nie fair, żebyśmy byli ze sobą...
-Jak to byli ze sobą?- czy ona mówi o MOIM chłopaku?
-Bo wiesz, on nie chciał ci nic mówić, żeby cię nie zranić....ale ja uważam, że powinnaś wiedzieć...-spuściła głowę- Przykro mi że dowiadujesz się tego ode mnie...-wyszła.
A ja stałam tam dalej, nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam. Usta to miałam chyab otwarte szerzej niż jakbym jadła ogromną piętrową kanapkę… Jak to oni są ze sobą? Przecież... Teraz rozumiem jego oschłość, ten dystans jaki sie między nami stworzył. Nie mówił mi ostatnio, ze mnie kocha, nie przytulał tak często jak wcześniej, nie całował... To raczej ja, ja wszystko... Zebrała sie we mnie fala złości. On mnie oszukiwał! Złamał mi serce! Wystrzeliłam z tej łazienki i poszłam z powrotem na Wielką Salę. W głowie dudniły mi słowa Samanthy “całowaliśmy się... przedwczoraj na szlabanie...”,”jesteśmy ze sobą”, “uważam że powinnaś wiedzieć”. Jak on mógł?
Stanęłam obok niego. Miałam bardzo groźny wyraz twarzy. Lilka, James, Remus, Peter, którzy przed chwilą sie śmiali patrzyli na mnie z przerażeniem, zamarli… Wtedy Syriusz spojrzawszy gdzie utkwiony był ich wzrok też podniósł głowę i spojrzał na mnie...
-Rory, co sie...- zaczął, ale ja strzeliłam mu w twarz.- Za co?
-TY MNIE JESZCZE PYTASZ ZA CO?
-Tak.-powiedział spokojnym głosem, jakby nie wiedział.
-JAK MOGŁĘŚ!!!! jAK MOGŁEŚ MNIE OSZUKIWAĆ!! JAK MOGŁES ZDRADZAĆ! JESTES SWINIA, WIESZ!
-Skarbie, ja nie wiem...
-NIE MÓW DO MNIE SKARBIE!!! nIE CHCĘ CIE ZNAĆ! TY PALANCIE! FAJNIE BYŁO?!?!?! tAK NA DWA FRONTY?
-Nie wiem o czym mówisz...
-WIESZ, CO? ŻAŁOSNY JESTEŚ! NAWET NIE POTRAFISZ SIE PRZYZNAĆ DO TEGO CO ZROBIŁEŚ! KONIEC Z NAMI! ROZUMIESZ! TERAZ JUZ SOBIE MOZESZ Z NIA BYĆ! NIE BĘDĘ CI PRZESZKADZAĆ!!!!!!!!
-Odwróciłam sie chciałam wyjść, ale on chwycił mnie za rękę. W tym momencie odwróciłam sie z powrotem w jego kierunku i strzeliłam mu w twarz po raz drugi, wrzeszcząc żeby mnie nie dotykał. Wszyscy sie gapili na nas, ale w tym momencie mi to zlewało, czułam sie strasznie: oszukana, zdradzona, nieszczęśliwa…. Wyszłam z Wielkiej Sali, a właściwie to wybiegłam, odprowadzana spojrzeniem Smanthy Clarkson, która miała pod nosem triumfalny uśmiech. Lilka pognała za mna, zanim mnie jednak dogoniła spotkałam , tuż przed Wielka salą profesora Smuthorna:
-Pamieta panienka, ze na dziś jest przesunięte spotkanie naszego klubu?
-NIE OBCHODZI MNIE ZADEN PANA KLUB. NIE ZAMIERZAM PRZYJSC! JEST PAN PUSTY! I BEZNADZIEJNY! SPÓJRZ TY LEPIEJ W LUSTRO! NADENTY BUFONIE HEŁPIACY SIĘ CUDZĄ SLAWĄ!!!
Profesor stanął jak wmurowany i zagadnął Lilką. Mi się załamał świat, serce mi pękła, a ten o swoim klubie… Pobiegłam do łazienki, zajmowaną przez Jęczącą Martę, nie miałam ochoty na nic. Łzy ciekły mi strumieniami… siedziałam na podłodze skulona i raz po raz pociagałam w samotności nosem…Po jakimś czasie przybiegł Remus,, usiadł koło mnie na podłodze i mocno przytulił.
-Jak on mógł?- płakałam.- Jak mógł mi to zrobić?
-Nie wiem... Roruś... nie wiem...- Remy też nie wiele rozumiał, przytulił mnie mocno i pocałował w głowę.
-Jak mógł mnie oszukiwać, Remy? Powiedz mi, bo ja nie rozumiem, po co mi mówił, ze mnie kocha? Po co? A potem się spotyka z inną...
Jęcząca Marta, która w pewnym momencie wyskoczyła z klozetu, przysłuchiwała się rozmowie, a właściwie mojemu szlochaniu, bo Remus prawie nic nie mówił, ja płakałam i mowiłam wszystko co mi ślina na język przyniosła. Nie rozumiałam dlaczego on mi to zrobił. Czułam się zraniona, upokorzona, oszukana... Czułam się strasznie. Marta jęczała, jak to ona i dołowała mnie jeszcze bardziej, aż w końcu Remus na nią warknął i z jękiem sobie poszła... Chwilę potem zbiegli się do łazienki Lilka i James z Peterem. Jim miał rozwaloną rękę, okazało się, jak wszyscy wybiegli patrząc się na Blacka z pogardą Jim rzucił się na niego i za którymś ciosem nie trafił. Zarobił jeszcze przeze mnie szlaban, ten drugi z resztą też, bo aż McGonagall ich rozdzielała...
Opowiedziałam i co się dowiedziałam. James powiedział, że na prawdę miał z nią szlaban, dostał za to od Lily, bo ja zaczęłam wyć niemiłosiernie w tym momencie. Siedzieli ze mną… są tacy kochani, nie poszliśmy na pierwszą lekcję, ale na drugą już tak zdecydowałam się otrzeć łzy i iść. Siedziałam jak najdalej od niego z resztą cała nasza grupa zostawiła go z boku, nie zwracałam na niego uwagi chociaż serce mi się kroiło. Cały dzień za mną chodził, z tym swoim rozwalonym przez mojego kochanego braciszka łukiem brwiowym, próbując wytłumaczyć, ale ja miałam go daleko gdzieś...
Wieczorem, próbował skontaktować się ze mna przez to lusterko, ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać, najpierw schowałam je pod poduszkę, ale słyszałam jego głos, dlatego wrzuciłam je do kufra.
Syriusz tym czasem lezał na swoim łożku z luserkiem w ręku, cały czas probując sie ze mną skontaktować, aż w końcu z nim usnął. A ja? Ja płakałam całą noc... Czułam się tak strasznie, było mi tak źle... nie umiem nawet opisać słowami swoich uczuć. Czułam się tak jakbym ich w ogóle nie miała. Nie miałam ochoty się uśmiechać, jeść nie miałam ochoty, na nic. Czułam się tak jakbym nie żyła, ale zyje...
Komentarze:
Karola6693 Sobota, 10 Stycznia;, 2009, 09:24
Biedna Aurorka...
Ta notka jest tak porywająca, że ją przeczytałam jednym tchem!!
Od Rory tak bije złość i żal.
Aż brak mi słow żeby to opisać.
Jedno mnie zastanawia...Czy Syriusz rzeczywiście
zdradził Aurore czy to ta Samantha wymyśliła.
"odprowadzana spojrzeniem Smanthy Clarkson,
która miała pod nosem triumfalny uśmiech."
To mi dało troche myślenia...
No nic pożyjemy, zobaczymy ;)
Oby jak najszybciej ^^
SUPER, SUPER i jeszcza raz SUPER notka.
!!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!! !!!
Lily Sobota, 10 Stycznia;, 2009, 16:26
Mnie też to zastanawia
Bo Samantha mogła to specjalnie powiedzieć xDD
Ale cóż, zobaczymy xd
Notka jest świetna, cudowna, wciągająca i poprostu suuuper
Wspaniała notka, super pomysł, pięknie opisane uczucia, spójny i zgrabnie napisany tekst. Wczuwasz się świetnie w Aurorę, a Twój styl i Twoje pomysły są świetne i niepowtarzalne! Jesteś fenomenalną pisarką, Roruś. Wybitny.
Pozdrawiam,
Parvati
P.S. Zapraszam do Wiktora Kruma-> nowa notka
Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniej notki, komputer mi się zepsuł a potem strona siadła, sama wiesz.
Świetnie opisałaś tą całą historię z Samanthą, aż czuję tą rozpacz Aurory. I w ogóle: co to jest za wredna małpa! Założę się, że Syriusz nie miał z tym nic wspólnego, tylko ona to wymyśliła, żeby pocieszać go jak się rozstanie z Rorką... Uch! Co za jędza jedna!
Notka językowo dobra, chociaż tak rzuciło mi się w oczy zdanie: "są tacy kochani, nie poszliśmy na pierwszą lekcję, ale na drugą już tak zdecydowałam się otrzeć łzy i iść. " Tam po "tak" powinien być koniec zdania albo coś w tym rodzaju.
Poza tym nie mam żadnych zastrzeżen, czekam na następny wpi!
Pozdrowienia!;*
P.S. Zapraszam do Romildy!
Karolcia123 Niedziela, 11 Stycznia;, 2009, 10:38
Zgadzam się z moimi poprzednikami Fajna notka, taka...hmm...dramatyczna ;D Coś mi się wydaje, że ta Samantha coś knuje....No, ale zobaczymy... "Słodka zemsta" ciekawy tytuł ;)
Pozdrawiam ;*
gorgie Niedziela, 11 Stycznia;, 2009, 16:55
Zgadzam się z komentarzami wyżej nic dodać nic ujać. No można tylko dodać moje ukochane pytanie: Kiedy następna nocia? Mam nadzieję, że szybko bo tytuł kolejnej jest strasznie intrygujący
OooooooOOOoooooooo..... no, proszę. Już nie lubię tej Samanthy! A Syriusz jest... ******** <wiesz, co chcę powiedzieć: to, co mówi moja mama> mam nadzieję, że nie straci Aurory.... sierota jedna, no!
A notka mnie podminowała, normalnie uch i och, nie cierpię takich dziewuch, jak Sam!Zapraszam do M.PEARS
Boże jaki ekszyn! Podoba mi się! ;) Jedno tylko mnie zasmucilo... "NADENTY BUFONIE HEŁPIACY" ekhm, więc nie 'nadenty' tylko NADĘTY i nie 'hełiący' tylko CHEŁPIĄCY. Poza tym cudo ;) W końcu nikt nie jest doskonaly, prawda ;)?
gorgie Czwartek, 15 Stycznia;, 2009, 19:46
Już 5 dni minęło, a notki nie widać
Karola6693 Czwartek, 15 Stycznia;, 2009, 21:09
A my czekamy :p
Syrcia Sobota, 17 Stycznia;, 2009, 16:17
O Boże.... Brak mi słów... Auroro... To jest fenomelanlne!! Mój Łapuś słodki na stówę nie miał z tym nic wspólnego... " Wyszłam z Wielkiej Sali, a właściwie to wybiegłam, odprowadzana spojrzeniem Smanthy Clarkson, która miała pod nosem triumfalny uśmiech."
Co za... No dobra, to nie ta strona, żebym się mogła normalnie wysłowić xdd
KIEDY NOWA NOTA??!!
masz mnie powiadomić, ty moja słodka, kochana... Aah!! Normalnie cię kocham!!
Jak będzie nota to mi napisz w komciach... w Księdze Huncy.. oK? czekam!!
gorgie Wtorek, 20 Stycznia;, 2009, 17:48
Napisałaś fantastyczną notkę, dałaś nowy równie interesujący tytuł,a notki nie ma, ani tu u Rory, ani u Marleny
Aurora Środa, 21 Stycznia;, 2009, 16:04
Kochana gorgie dam ją jak najszybciej nie wiem czy to będzie piątek czy sobota, ale postaram się załatwoć to w tym tygodniu, na obu pamach.
Mam teraz początki kolejnego gorącego okresu mojej edukacji. Wiec przeoraszam