Już jest następna notka. Trochę zwlekałem z jej opublikowaniem, ale mam nadzieję, że będzie się wam podobać. Mam podziękowania dla Guardiana , bo pomógł mi w dodaniu zdjęć do notki. Guardian, wielkie dzięki! A teraz czytajcie i komentujcie. Zapraszam!!
Ciepły, bezchmurny sierpniowy dzień powitał dziś Londyn. Obudziłem się dość wcześnie kiedy w domu panowała jeszcze cisza. Na stację King’s Cross z peronu dziewięć i trzy czwarte, o godz. 11:00 jest Express Hogwart do mojego drugiego domu.
Szybko zjadłem śniadanie, sprawdziłem czy wszystko wziąłem i o godz. 10:25 poszliśmy na pociąg. Dotarcie na King’s Cross zajęło nam mało czasu, a po drodze spotkałem mojego przyjaciela Patryka Arskiego. Patryk jest z pochodzenia polakiem, ale przyjechał do Anglii, bo w szpitalu św. Munga pracują jego rodzice. Dojście na stację zajęło nam stosunkowo krótko. Chwilę czekaliśmy pomiędzy peronem dziewiątym, a dziesiątym, a kiedy wokół zrobiło się pusto szybko przeszliśmy przez barierkę i znaleźliśmy się na peronie dziewięć i trzy czwarte, gdzie stała już piękna czerwona lokomotywa.
Peron 9 i 3/4
Ja i mój przyjaciel odetchnęliśmy znanym nam zapachem. W końcu wracam do siebie…
Kiedy my już sobie zajęliśmy miejsca w wagonie, powoli robił się większy ruch na peronie. Do odjazdu zostało 15 min., więc poszedłem pożegnać się z tatą i gdy już odchodziłem, zobaczyłem go. Mały, chudy chłopiec o czarnych włosach w okularach i blizną na czole. Harry Potter. Wsiadł do wagonu i zniknął mi z oczu. Pierwsze spotkanie, zobaczenie ,,na żywo” chłopca, który przeżył. Na peronie rozległ się gwizd, szybko wszedłem do pociągu i zająłem swoje miejsce.
Podczas wyczerpującej podróży do szkoły graliśmy w czarodziejskie szachy i zjadaliśmy fasolki wszystkich smaków. Postanowiłem powiedzieć Patrykowi kogo widziałem na peronie, a przy okazji zobaczyć jego reakcję na to zdarzenie.
- Widziałem Harry’ego Pottera- powiedziałem patrząc na reakcję przyjaciela.
- Co?!- krzyknął, aż uczniowie z sąsiednich wagonów zbiegli się zobaczyć co się wydarzyło i kto to tak krzyczy.
- Ucisz się. Zaraz cały pociąg zbiegnie się, bo drzesz tę niewyparzoną mordę. W szkole ci powiem wszystko dokładnie.- i wyszedłem rozgonić zbiegowisko, które stało i gapiło się głównie w Patryka. Po jakiejś godzinie drzwi naszego przedziału odsunęły się ukazując twarz dwojga rodzeństwa: Jeffa( Jeffersona) i Alex(Alexiss) McGoffinów.
- Możemy z wami tutaj posiedzieć? Bo w poprzednim wagonie jest okropnie. Siedzą tam czwartoklasiści i ciągle robią głupie kawały- powiedział Jeff układając sobie włosy, które były wybrudzone w jakimś sosie.
- Jasne, siadajcie- odpowiedział szybko Patryk robiąc miejsce dla dziewczyn oraz (przy okazji) Jeffersonowi i wkładając ich bagaże na półkę.
- Dziękuję- powiedziała Alex trochę zawstydzona, ponieważ wszyscy wiemy, że Patryk podkochuje się w siostrze Jeffa, ale on się upiera, że tylko dla niej jest miły i powinniśmy brać z niego przykład.
Robił się wieczór i ciemność spowiła niebo, przy chłodnym powiewie wiatru, a Express pędził w stroną Hogwartu. Co jakiś czas dzieciaki chodziły po wagonie, mając nadzieją, że coś się zdarzy. Rozmowa z rodzeństwem rozkręciła się na dobre i zakończyliśmy ją dopiero gdy do przedziału wszedł Olivier, prefekt.
- Cześć Olivier- przywitała Alex prefekta(Patryk od razu zrobił dziwną minę, jakby mu ktoś zabrał narzeczoną sprzed ołtarza).
- Jeszcze się nie przebraliście? Zaraz będziemy na miejscu. Pośpieszcie się, bo nie wejdziecie do szkoły!- ryknął na nas i znowu pół wagonu zbiegło się przed nasz przedział.
- A wy tu czego?!- zapytał się dzieciaków stojących przed wejściem do przedziału.
- Do swoich przedziałów, biegiem! Bo pozamieniam w żaby!- warknął i poszedł dalej.
- Fajnie jest być prefektem, bo można ochrzaniać każdego za najmniejsze przewinienia- westchnął Jeff i zaczęliśmy się przebierać w szaty szkolne.
Po kilkunastu minutach pociąg zatrzymał się i wyszliśmy na zimny peron. Szybko zajęliśmy , potocznie przez uczniów nazwane ,,latające sanie” i polecieliśmy w stronę Hogwartu…w stronę mojego ukochanego domu…
Hogwart
Miło jest wrócić do miejsca, za którym tak bardzo tęsknisz. W Wielkiej Sali już było dość tłoczno, więc dojście do naszych miejsc zajęło nam (mi, Patrykowi, Jeffowi i Alex) trochę czasu.
Kiedy już w końcu dotarliśmy, szybko zaczęło się ogólnoszkolne gadanie. Każdy z każdym rozmawiał na różne tematy, mnie jednak osobiście najbardziej zaciekawiła wymiana zdań między dwoma prefektami: jednym z Gryffindoru, a drugim z Hufflepuffu. Rozmawiali oni o Harrym Potterze. Trochę usłyszałem (w sali był wielki harmider i cudem było usłyszeć nawet własne myśli), a trochę musiałem się domyśleć. Z tego co usłyszałem wyszło mi, że tamci dwaj widzieli Harry’ego w Banku Gringotta i prawdopodobnie odziedziczył po swoich rodzicach sporą kwotę pieniędzy. Nikt nie wie gdzie ten chłopak mieszkał przez ostatnie lata, zdaniem prefektów mieszka on z prof. Dumbledorem i ja osobiście zgadzam się z tą teorią.
Po dłuższej chwili do Sali weszli uczniowie pierwszego roku wraz z prof. McGonagall, aby zostali wybrani do czterech poszczególnych domów: Hufflepuffu, Gryffindoru, Ravenclawu lub Slytherinu. Uczniowie podchodzą do Tiary Przydziału i to ona przydziela ich do któregoś z nich. Do wybrania Harry’ego zostało jeszcze trochę czasu, bo uczniowie są wywołani według nazwisk, alfabetycznie, a Potter jest na literę P, więc trzeba czekać. Po dojściu do litery P, opiekunka Gryffindoru zawołała.
- Potter, Harry- i w tym momencie na całej sali zrobiła się cisza, wszystkie oczy zwróciły się w stronę tego chłopaka z blizną na czole. Podszedł on do krzesła, usiadł na nim i założył Tiarę na głowę. Przez pewien moment milczała, lecz po chwili zaczęła coś mruczeć po cichu i nagle
- Gryffindor!!!- krzyknęła Tiara i wszyscy Gryffoni, a zwłaszcza Fred i Georg Weasley’owie zaczęli krzyczeć z radości:
- Mamy Pottera, mamy Pottera!!!!- a w oczach dyrektora zauważyłem ulgę kiedy ten chłopiec trafił do domu Godryka Gryffindora. Następni uczniowie zostali wybrani i zaczęła się uczta, po tym wszystkim głos zabrał prof. Dumbledor i wygłosił przemowę powitalną oraz oficjalnie ogłosił rozpoczęcie nowego roku szkolnego w Hogwarcie. Teraz udaliśmy się do swoich domów.
Hasło do wejścia dzisiaj jest związane z Quidditchem, a brzmi: Redrick Plumpton. Był on szukającym Angielskiej reprezentacji quiddicha. Rekordzista Wielkiej Brytanii w złapaniu znicza podczas meczu, złapanie tej szybkiej złotej kulki zajęło mu 3,5 sekundy. Po wejściu do dormitoriów szybko rozpakowałem się i rozpocząłem pisać w Ognistym Pamiętniku. Teraz jest już późno, bo ok. północy, więc kończę już i idę się położyć spać.
Jutro czeka mnie następny dzień i jeszcze więcej wrażeń…