Drżąc z przejęcia zamknełam oczy i poczułam lekkie dotknięcie ust na policzku.
-Cedrik?
-Mhm?-zapytał lekko gładząc mój policzek.
-Chciałabym, żeby ta chwila trwała wieczność...-mruknełam układając się w jego ramionach.
-Będzie takich chwil więcej.-obiecał przytulając mnie.
Po raz pierwszy od paru dni zapomniałam o swoich problemach o tym wszystkim złym co się stało przez Charlesa, czułam, że mogę zacząć wszystko od nowa,
że wszystko się jakoś ułoży, że problemy znikną...
Zobaczyłam lekki grymas na twarzy Cedrika, jak powoli zamyka usta, a potem je otwiera. Chciał mi chyba coś powiedzieć, ale najwyrazniej nie było to miłe.
-Nie chcę.-nie zrozumiał, spojrzał na mnie lekko marszcząc brwi.
"No Cho, dasz radę."-pomyślałam chwyciłam go za szatę z przodu i pocałowałam w usta. Zaskoczony odwzajemnił pocałunek trochę się czewieniąc. Ja również poczułam gorąco bijące z mojej twarzy, ale nawet wstyd mnie nie mógł powstrzymać. Byłam taka szczęśliwa! Chłopak, który od
samego poczatku mi sie spodobał nie dość , że jest moim przyjacielem... to jeszcze teraz chyba jestesmy razem. Wyobraziłam sobie minę Marietty, gdyby nas wtedy
widziała, i powstryzmałam się od parsknięcia śmiechem.
-Nie chce tego teraz wiedzieć, dobrze? Powiesz mi kiedy
indziej.-westchnełam spoglądając na zegarek-Muszę już iść. Przepraszam, ale mam masę zadań na jutro, i muszę jeszcze poważnie pogadać z Marie.
-Idź wszystko powiem ci póżniej.-powiedział i dodał do siebie myśląc, że tego nie słyszę.-Mam już pewien plan.
Obróciłam się z niepokojem spoglądając na majaczącą w oddali sylwetkę Cedrika. Jego słowa wciąż dudniły mi w głowie: Mam już pewien plan...
Oby nie dotyczył on Charlesa!-pomyślałam i jeszcze bardziej przyspieszyłam
kroku.On się nie może znów bić!-przemkneło mi przez głowę.
Nie może, bo go wyrzucą z zamku. A ja tego nie zniosę...
To my, zdjęcie autorstwa Marie: