Ach ten Cedrik? Dodała Cho Chang Poniedziałek, 25 Września, 2006, 19:07
To moja pierwsza notka w tym pamiętniku, więc nie traktujcie mnie za ostro...
Przepraszam cię drogi pamiętniku, że tak długo nie pisałam, ale rozpoczął się rok SUM-ów i nauczyciele dostali bzika na punkcie zadań domowych. A do tego jeszcze treningi Quidditcha...
Ale przejdźmy do sedna sprawy...
Dwa tygodnie temu, i czwartek, dzień rozpoczął się jak każdy inny. Po śniadaniu, razem z Mariettą, poszłyśmy do naszego dormitorium, by się lepiej ubrać, ponieważ pierwszą mięliśmy Opiekę Nad Magicznymi Zwierzętami, a na dworze panował chłód i padał deszcze.
Wchodząc do pustego Pokoju Wspólnego zobaczyłam... Natalie całkowicie wtopioną w twarz jakiegoś chłopaka. Po bliższym wpatrzeniu się zobaczyłam że to Henry-potęznie zbudowany chłopak z 7 roku.
Razem z Mariettą roześmiałyśmy się. Natalie od razu zaczęła się tłumaczyć, ale wtedy jeszcze bardziej się śmiałyśmy idąc do dormitorium.
Po tym jak założyłaśmy na siebie peleryny przeciw deszczowe, wyszłyśmy na korytarz.
Gdy przechodziłyśmy koło portretu jakiegoś przygarbionego rybaka, niosąc pergaminy w ręce, wpadłam na... Cedrika Diggorego.
Cedrik był Puchonem z 6 klasy. Był bardzo przystojny i bardzo dobrze się uczył. Czasami zastanawiałam się dlaczego on nie został przydzielony do naszego domu. I oczywiście również grał w Quidditcha.
-Och, przepraszam!-powiedział z zaklopotaniem.
-Nic się nie stało.-Zapewniłam go, schylając się, by podnieść pergaminy.
-Pomogę ci!
Gdy już wyzbieraliśmy kartki Diggory powiedzial:
-No to do zobaczenia...
-Pa-odpowiedziałam na zakończenie.
Gdy już trochę się oddaliłyśmy od Diggorego Marietta powiedziała:
-Do zobaczenia? Widzę że ktoś się w kimś zabujał z wzajemnością...
-Może-odpowiedziałam tajemniczo.
Na ONMS-ie dlaej przerabialiśmy sklątki. Te okropne stworzenia stały się jeszcze większe i coraz bardziej niebezpieczne.Pośrodku lekcji chciałam napisać kilka notatek, ponieważ ten materiał mógł się pojawić na SUM-ach.
Wzięłam jeden pergamin i nagle...
A to już w następnej notce!
Myślę że się wam będzie dobrze czytało, mimo tak minimalnych rozmiarów notki.
Nowa prowadząca Dodała Cho Chang Poniedziałek, 16 Lipca, 2007, 16:13
Nazywam się Arawena i jestm nową prowadzącą pamietnik Cho Chang!
Mam nadziję że będą sie wam podobały moje notki...
Zastąpiłam na tym stanowisku Roxi, która nie pisała bardzo długo żadnych notek.
Moja pierwsza notka pojawi się jeszcze w tym tygodniu.
Pozdrawiam wszystkich
OPCM.. Dodała Cho Chang Czwartek, 07 Września, 2006, 15:23
Beznadziejny dzień.
Wszyscy chodzą jacyś nabzdyczeni. Marietta tylko chodzi i lamentuje o złej pogodzie, a Natalie (jako pani prefekt) wyżywa się na jakimś pierwszoklasiście. Ja, czując przy tym nieznośną nostalgię siedzę na kanapie, ubrana w ciepły golf i gapię się w kominek.
Nie tak dawno był początek roku, a pogoda już jest taka paskudna, że szkoda gadać. Od samego rana leje (choć w Proroku pisali, że będzie upalnie) i wieje wiatr, że omal nie wyrwie Bijącej Wierzby.
To wszystko chyba zostało spowodowane przez tę lekcję OPCM. Pierwszą zresztą. I pewnie nie zaskoczę was, jeśli powiem, że z nowym nauczycielem. Chyba zacznę wierzyć w tę klątwę . Nie wiedzieć czemu odszedł prof. Lupin... Powiadają, że ze względów zdrowotnych... No, cóż. Szkoda, bo był w porządku. Za to prof. Moody... On jest... Ekhem... Szalony. I to bardzo. Żeby od tak pokazywać uczniom zaklęcia niewybaczalne? Okropne... Jeszcze nigdy (no, może poza Mistrzostwami Świata w Qudditchu) nie miała takiego bliskiego kontaktu z tymi zaklęciami. I wcale mnie to nie satysfakcjonuje. Trzeba drżeć dniami i nocami przed Ciemną Stroną (choć ja osobiście zamierzam korzystać z każdego dnia).
Już szczerze nie mogę się doczekać przyjazdu uczniów z Beuxbatons oraz Durmstrangu. Nie, to nie to co myślicie, po prostu mam już dość tych wszystkich plotek. Zaczynam się poważnie obawiać czy Hogwart w końcu nie wybuchnie. Pozostaje nam mieć tylko nadzieję .
A co tu mamy? A, część Hogwartu narysowanego przez Talkę. Prawda, że ładnie?
plotki Dodała Cho Chang Poniedziałek, 04 Września, 2006, 16:01
W ostatnich dniach w Hogwarcie, aż huczało od najnowszych plotek o Turnieju Trójmagicznym.
„Podobno mają przywieźć smoki”, „Słyszałem, że ma być dużo kapturków i salamander!”, „Wczoraj jak przechodziłam obok Zakazanego Lasu usłyszałam straszne ryki”, „Emily mi mówiła, że Michael dowiedział się od Amandy, iż właśnie hodują wielką hydrę – wielką jak Bijąca Wierzba!”.
Było także głośno o gościach, którzy mieli do nas przyjechać z Beuxbatons oraz Durmstrangu.
„Kiedy przyjadą?”, „W październiku!”, „Ale którego?”, „To podobno ma być niespodzianka – chcą nas wszystkim czymś zaskoczyć”, „Ciekawe czym się tutaj pojawią... Chyba nie pociągiem...”, „Słyszałem jak prof. McGonagall mówiła...”.
Jak i o samej Czarze Ognia.
„Podobno ta Czara Ognia to jedna, wielka bujda i dyrektorzy sami wybiorą reprezentantów”, „Ojciec mi mówił, że to wielki ogień, który płonie na środku Wielkiej Sali”, „Ta linia wiekowa jest śmieszna, podobno na którymś Turnieju trafili się dwaj reprezentanci, którzy mieli po czternaście lat!”.
Spytałam Mariettę co o tym sądzi. Spojrzała na mnie krzywo i powiedziała, że dla niej jest to głupie i Dumbledore zachowuje się nieodpowiedzialnie, bo tam niektórzy po prostu ginęli! I dla niej jest to tylko bezsensowna rozrywka dla półgłówków (swoją drogą mocne słowa). I ona na pewno nie będzie brała w nim udziału.
- Mariet! Ty nie masz skończonych siedemnastu lat.
- No i?
O to samo zapytałam Talkę.
„Jeśli przez to nie będzie egzaminów końcowych to jestem za!”.
A ja tam nie mogę doczekać się października (zresztą pewnie tak samo jak połowa szkoły), na pewno będzie super.
. Dodała Cho Chang Czwartek, 08 Marca, 2007, 10:50
Bardzo przepraszam za tak długi okres niepisania w pamiętniku Cho, co nie było zresztą spowodowane moją winą
Już niedługo wkraczam, z mega długą notatką.
Nowy rok nauki czas zacząć. Dodała Cho Chang Niedziela, 03 Września, 2006, 18:55
Moje postanowienie na nowy rok nauki w Hogwarcie:
1. Zacząć się uczyć. To znaczy tak porządnie.
2. Zacząć pisać samodzielnie wypracowania, tzn. dać Marieccie* jakiś czas odetchnąć.
3. Zacząć wstawać wcześniej, niż piętnaście minut przed początkiem lekcji.
4. Z tego wynika: kłaść budzik dalej niż trzydzieści centymetrów przed nosem.
5. Przestać co chwilę deptać Rivenie po ogonie, czyt. ona jakby też ma prawo do tego dormitorium.
6. Kłaść się wcześniej spać (patrz punkt 3).
7. Zacząć doceniać zdolności malarskie Natalie. I sama się czymś zająć.
8. Znaleźć chłopaka.
9. Skupić się nieco na wróżbiarstwie (czyt. improwizacja). Mam dość tych spojrzeń Trelawney.
10. Nie zapomnieć o urodzinach Marietty! (trzeci raz chyba nie zniesie)
A oto dowód na punkt 7:
Oto moja Rivenka:
A tutaj portrek Riv jaki narysowałam Talie:
10 powodów, dla których miałabym stosować się do powyższych reguł:
10. Raz się żyje, więc spróbujmy żyć idealnie.
9. Nikt rano nie będzie rzucał we mnie poduszkami.
8. Ani wrzeszczeć do ucha.
7. Marietta będzie miała więcej wolnego i nie będzie co chwilę na mnie narzekała.
6. I będzie szczęśliwa, że nie zapominam.
5. W końcu trzeba się zmieniać na lepsze. ( ?)
4. Przestanę marnować swój cenny czas, siedząc i patrzeć się w okno.
3. Kto wie, może wreszcie odkryję swoje ukryte zdolności.
2. Rivena nie będzie co chhwila patrzyła na mnie spod miski
Oraz ostatni i najważniejszy:
1. W końcu każdy dzień zbliża nas do śmierci, prawda?
No, dobra. Jeśli będę trzymała się tych zasad dłużej, niż przez tydzień, to chyba dostanę jakiś zaszczytny tytuł czy nagrodę. Bo nie wierzę. Nie wierzę, że spełnię choć jeden punkt.
Już w październiku przybędą do nas uczniowie z Beuxbatons i Durmstrangu. Każdy się głowi w jaki sposób tu przyjadą, bo chyba nie na miotle.
Już pojawiły się w szkole przechwałki na temat startu do Turnieju Trójmagicznego. Ciekawa jestem, kto będzie reprezentantem Hogwartu.
Już w Hogwarcie. Dodała Cho Chang Sobota, 02 Września, 2006, 23:31
Nie mogę w to uwierzyć! To wspaniałe! Fantastycznie, no ale może zacznę od początku Bo co mi przyjdzie z wypisywania samych "ochów" i "achów";.
Musiałam dziś wstać wcześniej, niż zwykle, ponieważ nadszedł wreszcie czas na powrót do szkoły! Wspomnienia z Mistrzostw Świata już trochę ochłonęły, na razie są gdzieś za mgiełką. I dobrze, bo dotychczas śmierciożercy nie dali żadnego znaku życia.
Jak zwykle rano zaczęłam się pakować (muszę wreszcie się nauczyć, przygotowywania się wcześniej!). Na peronie spotkałam Mariettę oraz Natalie i zajęłyśmy przedział. Pociąg odjechał równo o jedenastej. Podróż minęła mi dość spokojnie. Oprócz wiecznie niezamkniętej buzi Natalie, która opowiadała nam wszystko co spotkało ją na wakacjach (była w Grecji). Cały czas powstrzymywałam się, aby nie ziewnąć, za to Marietta wsparła się o szybkę całkowicie się wyłączając, potakując głową na wznak co pięć minut. Nie no, jak na przyjaciółkę to powinna mi jakoś pomóc. A nie tak bezczelnie zostawiać sam na sam z Natie i jej parzącym językiem, no.
Z ulgą zaczęłam wreszcie przebierać się w szkolne szaty.
Jak zawsze na pierwszej uczcie Tiara zaczęła swoją piosenkę (co rok dłuższą, chyba nabieram wprawy) i przydzielaniu pierwszoroczniaków do poszczególnym domów. Później wstał oczywiście prof. Dumbledore i oprócz swoich corocznych ostrzeżeń („Nie wolno wchodzić do Zakazanego Lasu!”) oznajmił, że w tym roku w Hogwarcie odbędzie się TURNIEJ TRÓJMAGICZNY!!
Zawsze myślałam, że to stare dzieje, czytałam o nim jedynie z książek, bo ostatni miał miejsce wiele lat temu. Uch, już nie mogę się doczekać. Szkoda tylko, że udział mogą brać jedynie siedmioroczni, ale cóż. Pewnie i tak by mnie nie wybrali, to na jedno wychodzi.
No dobra, muszę kończyć, Talie mnie morduje, żebym wreszcie zgasiła tę świecą.
Spokojnie, dopiero jest druga w nocy!
Tutaj jest zdjęcie, jakie ukazało się Proroku Codziennym:
Brr...
~*~
Od autorki: Teraz wpisy będą pojawiać się częściej, bo już wspadłam w rytm
A poza tym nie złożyłam wam życzeń! No to:
Meri Kristmas, no
Dreszcze... Dodała Cho Chang Środa, 16 Sierpnia, 2006, 19:50
Jeszcze mi ciarki po plecach przechodzą na tamto wspomnienie. Czuję nieprzyjemny chłód i dreszcze. Myślałam, że to tak odległy dla mnie temat. Dzieje się, lecz mnie nie dotyczy. W każdym tego słowa znaczeniu. A jednak. Stało się. To jest bliżej mnie, niż kiedykolwiek wcześniej. Co dalej będzie?
Wygrała Irlandia! Tak się cieszę! Teraz pewnie Bułgarzy są nieco źli na Kruma, że złapał znicza tak wcześnie, bo przecież mogli zdobyć jeszcze trochę punktów (dobra, dobra, nie udawaj, że grasz lepiej). Świętowanie zwycięstwa trwało do późna w nocy, aż w końcu wszyscy padli zmęczeni do łóżek. Nastała cisza. Cały obóz był utopiony w śnie.
Gwałtownie obudziła mnie mama. Zewsząd słyszałam krzyki, panikę... Nie wiedziałam co się dzieje. Wyszłam przed namiot. To co zobaczyłam... Setki czarodziejów uciekających w panice, widziałam ogień, słyszałam wrzaski. Przez dosłownie sekundkę wśród tłumu zobaczyłam grupkę osób, z pięć. W czarnych szatach... Śmierciożercy. Poczułam jak serce zaczyna przesuwać mi się do gardła. Ludzie pokazywali rękami, w górę. Spojrzałam. Czaszka. Z wężem. Nie mogłam uwierzyć. Zdawało się, że nagle znalazłam się w środku piekła.
- Cho szybko! – mama mnie poganiała. Nie mogłam, nogi jakby wrosły mi do ziemi.
W końcu tata chwycił mnie za rękę. Znów znaleźliśmy się w domu. Przez świstoklika.
Teraz wszystko mogę przeczytać na pierwszej stronie Proroka Codziennego. Jako normalny artykuł – taki jak każdy inny.
Wciąż czuję dreszcze. Mam nadzieję, że w Hogwarcie będzie spokojnie...
Początek... Dodała Cho Chang Piątek, 04 Sierpnia, 2006, 18:18
Ten pamiętnik dostałam od Marietty. Na urodziny. Tłumaczyła się, że to najlepsze co mogła mi kupić. Jednak widać, że nie miała pomysłu ;) Lecz ten pamiętnik tak długo leżał, że aż smutno mi się zrobiło. Pewnie miała dobre chęci, ale zapomniała, że ja nienawidzę pisać. Wypracowań - wszystkiego. Ale ostatnio dużo się dzieje, a kiedyś miło będzie tak to wszystko poczytać, prawda?
Dobra, to może na początek, napiszę coś o sobie.
Nazywam się Cho Chang. Akutalnie mam 15 lat. Krukonka. Piąty rocznik. To znaczy dopiero zacznę piąty rok nauki. Moją szkołą jest oczywiście Hogwart. Uwielbiam OPCM oraz ONMS, jednak nie trwię wróżbiarstwa. To strasznie nudne według mnie: całe to czytanie z fusuów czy z ręki, a i tak nigdy nie wiesz czy to się sprawdzi. Bo na przykład jak wywróżymy sobie coś dobrego, po co mamy się później rozczarowywać, albo nie potrzebnie stresować. Ale wróżbiarstwo jest nawet, nawet, jednak Trelawney. Czasem, aż mnie przyrawia o dreszcze.
Zapomnijmy o niej na razie, bo jeszcze trwa lato i przerwa wakacyjna! Już odrobiłam wszystkie zadania domowe, żeby później nie mieć kłopotu. A szczególnie, jeśli już niedługo będą Mistrzostwa Świata w Quidditchu! Jej, już nie mogę się doczekać. Gra Bułgaria przeciwko Irlandii. Już w ten poniedziałek wieczorem.
Oj, jednak już muszę kończyć, jeszcze muszę nakarmić Rivenę. Chyba nie przestanie miauczeć.