Witam!
Nie będę długo się tłumaczyć. Powiem tylko, że odpoczywałam i regenerowałam siły po morderczym roku szkolnym. Wy zapewne też. Po za tym, wiadomo, nie zawsze ma się ochotę na pisanie . No ale notka się pojawiła, jak zwykle, po trochę ponad miesiącu od dodania poprzedniej... czyli normaPostaram się jeszcze dodać notkę przed końcem wakacji, ale nie wiem jak to będzie, w ta niedziele wyjeżdżam (jupi!!!) i może mnie prawie miesiąc nie być (jupi?). Notka o objętości 5 i 3/4 stron w Wordzie wydaje mi się taka trochę nudnawa, ale nic na to nie poradzę, to przez te wakacje! Mam jednak nadzieję, że przy niej nie pousypiacie hehe.
Pozdrawiam i życzę Wam odjazdowych wakacji, wszak pozostało do ich końca jeszcze półtora miesiąca, więc szaleć można
PS. Serdecznie zapraszam na pam. Molly Weasley
Przed chwilą Dumbledore pożegnał swoich uczniów, którzy byli już w drodze do własnych domów. Wrócił powłócząc nogami do swojego gabinetu, a po drodze nie spotkał żywej, ani tez nieżywej duszy. Wspiął się po schodach i stanął przed wielkimi dębowymi drzwiami, stał tak chwilę, w końcu jednak nacisnął klamkę i przekroczył próg swojego gabinetu. Przeszedł na drugi koniec pokoju przy wtórze rozmów mieszkańców portretów.
Dumbledore nie lubił wakacji. O wiele bardziej od tych wolnych dni wolał kiedy miał coś do zrobienia, a po zamku kręciły się setki uczniów. A może po prostu nie lubił wakacji bo wtedy w zamku pozostawał tylko on? A przecież samotność, choć czasem tak pożądana, na dłuższą metę staje się męcząca i przygnębiająca. Wszyscy nauczyciele korzystając z wakacji wyjeżdżali w różne egzotyczne miejsca aby odpocząć i zapomnieć o szkolnych obowiązkach, nawet McGonagall, wybierała się na Hawaje. Jednak gdy na tę wieść Albus spojrzał na nią z rozbawieniem, stwierdziła, że jedzie tam wyłącznie w celach edukacyjnych. Mam tam przyjaciela – mówiła - który jest mistrzem w transmutacji i jedzie tam aby z nim podyskutować i może - ciągnęła dalej - zyskać jakieś inne, świeższe spojrzenie na przedmiot który naucza. Oczywiście oboje wiedzieli, że te wytłumaczenia są żałosne, jednak ani Minerwa, ani Albus nie dali tego po sobie poznać. Życzył jej więc miłego odpoczynku i kąpieli słonecznych, znaczy się, chodziło mu oczywiście o pogłębianie wiedzy (bo – oczywiście – nauczyciele uczą się przez całe życie) i (tu Dumbledore spojrzał na nią znacząco) zyskiwanie świeżych spojrzeń na nauczany przez p. profesor przedmiot. Ta tylko uśmiechnęła się lekko i w jednej chwili miejsce jej codziennej tiary zajął słomkowy kapelusz.
Oczywiście mógł na czas wakacji też gdzieś wyjechać, ale nie ciągnęło go nigdzie i doskonale wiedział, że gdziekolwiek się nie uda, nie zapomni o swoich zmartwieniach, czy te dotyczą Harry’ego czy też jeszcze kogoś innego.
Usiadł przy biurku i wpatrywał się w otwarty list, który przyszedł dziś rano.
Albusie
Domyślam się, że jak co roku będziesz chciał spędzić wakacje w szkole Hogwart, jednak jeśli tylko będziesz miał na to ochotę, zapraszam Cię, do siebie na te dwa miesiące. Oboje wiemy, że będziesz się włóczył po Hogwarcie i rozmyślał o swoich problemach(…) Napisz mi czy… oh no sam wiesz co mam na myśli.
Aberforth
Albus jeszcze raz przeczytał cały list. Nie był pewien czy chce te dwa miesiące spędzić ze swoim bratem. Fakt, ich stosunki nie są już najgorsze - jak dawniej, ale wspólne wspomnienia są, jak to często bywało w przeszłości, głównym powodem wybuchów sprzeczek między braćmi. Za każdym razem jak się spotykali Albus bał się, że najmniejsze słówko może ich rozmowę sprowadzić na złe tory, a tymi torami, była zwykle Ariana…. Oprócz tego różniły ich poglądy na temat Harry’ego i tego jaką rolę mu przeznaczył Dumbledore. Oczywiście Albus nie wyjawił mu wszystkich planów co do tego chłopca, tylko ogólny zarys.
Analizował wszystkie plusy i minusy zamieszkania przez ten krótki czas z bratem. Minusów było więcej jednak Albus stwierdził, że przecież NIE MUSI spędzić tam CAŁYCH dwóch miesięcy. Wystarczy miesiąc… albo nawet krócej, w końcu jako dyrektor nawet w wakacje ma trochę roboty, zwłaszcza jeśli po raz enty musi zacząć poszukiwania nowego nauczyciela. Z gorącym postanowieniem, że tym razem nauczyciela na jeszcze następny rok będzie szukał przed zakończeniem roku, wyciągnął Proroka Codziennego i zaczął przeglądać rubrykę zapełnioną podaniami o pracę jak i ogłoszeniami poszukującymi pracownika. Z westchnieniem wyciągnął jeszcze z szuflady pergamin, umaczał pióro w atramencie i jak co roku napisał regułkę, której nauczył się już na pamięć.
„Albus Dumbledore , dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, poszukuje kandydata na stanowisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią. Potencjalni kandydaci na to stanowisko proszeni są o przysłanie swoich podań i osiągnięć w zakresie obrony przed ciemnymi mocami na adres Hogwartu do połowy sierpnia.”
Zgiął pergamin na połowę i wsunął do koperty. Zapieczętował dokładnie i cienkim, pochyłym pismem, wypisał: Minister Magii Korneliusz Knot | Siedziba Ministerstwa Magii | Londyn
Wydawało mu się śmieszne za każdym razem wysyłanie tego ogłoszenia do Ministra zamiast prosto do redakcji „Proroka Codziennego”. Korneliusz uparł się jednak aby wszystkie zgłoszenia najpierw docierały do niego ponieważ chce decydować o tym jakie ogłoszenie ma się pojawić, a jakie nie. Dlaczego? Tego Albus nie wiedział, w końcu i tak przekazuje wszystkie listy redakcji.
Nie zaprzątając już sobie tym głowy zawołał Faweks’a i polecił mu zanieść list Knotowi. Po chwili po feniksie pozostał tylko kłąb dymu i małe szkarłatne piórko.
Pozostało mu tylko odpowiedzieć na jeszcze jeden list. Nadal nie wiedząc czy postępuje dobrze czy też nie, Dumbledore skreślił kilka słów na kolejnym pergaminie, złożył go w kostkę i tak jak kiedyś podszedł do kominka. Jednak zanim wrzucił w niego list, płomienie zmieniły swą zwykłą barwę na czerń.
***
- Cieszę się, że jednak zdecydowałeś się przyjść Albusie.
- Tak, ja też się cieszę i dziękuję za zaproszenie. – Albus odłożył swoja torbę, w której znajdowało się kilka szat i ksiąg w kąt pokoju.
- Napijesz się czegoś? – Aberforth naprawdę cieszył się z tego, że Albus przyjął jego zaproszenie. Pamiętał oczywiście o tym, co między nimi było, jednak jemu również zaczęła doskwierać samotność i hmm może zwyczajnie zatęsknił za swoim bratem? W końcu co znaczą te kilka dni w roku kiedy Albus postanowi przyjść do Świńskiego Łba na kufel mocnego trunku? Aberforth miał nadzieję, że na te kilka tygodni stworzą coś na wzór kochającej się rodziny, czyli żadnych nieporozumień, kłótni i tym podobnych.
***
Albus wstał wcześnie rano. Wiedział, że Aberforth również już nie śpi ponieważ słyszał charakterystyczny hałas w kuchni na dole. Włożył na siebie jakąś codzienną szatę i zszedł na dół. Na stole stał już posiłek – naleśniki, tosty i to na czego widok Albus się uśmiechnął , konfitura o smaku malin.
- Pamiętałeś? – zapytał gdy usiadł już przy stole, a jego brat jeszcze szukał po szafkach czystych kubków.
- Co? Ach tak – odwrócił się do niego z roztargnieniem – Malinowa… przypomniałem sobie w ostatniej chwili. – usiadł przy stole nalewając równocześnie do znalezionych kubków gorącej herbaty.
- Prawie jak w domu – powiedział cicho Albus, a za jego okularami-połówkami zaszkliły się łzy na wspomnienie dzieciństwa.
- Słucham?
- Powiedziałem tylko, że zrobiłeś pyszne naleśniki. – Albus szybko zamrugał oczami tak aby nie widział tego jego brat i znów zajął się swoim talerzem, a raczej, jego zawartością.
- To przepis mamy, znalazłem go kiedyś w naszym… domu – Aberforth odchrząknął. Wspomnienia domu to coś co było często powodem kłótni, dlatego szybko zmienił temat. – Znalazłeś już nowego nauczyciela?
- Nie – westchnął Albus – ten przedmiot kiedyś mnie wykończy, dojdzie do tego, że zabraknie czarodziejów na całym świecie, co mogli by podjąć się tego stanowiska. Wysłałem kilka dni temu ogłoszenie, pewnie już pojawiło się w „Proroku”. Jednak tak jak już wspominałem, na razie cisza. – młodszy Dumbledore pokiwał głową.
- Wydaje się, że wieść odnośnie klątwy na tym stanowisku obiegła już cały świat i dlatego każdy się obawia przyjąć tej posady. – powiedział.
- Całkiem możliwe, no cóż zawsze udawało mi się znaleźć nauczyciela, więc w tym roku nie powinno być wyjątku.
- Jeśli być żadnego nie znalazł mógłbym ci kogoś zaproponować… - zaczął Aberforth.
- Zaproponować? Nie sądziłem, że znasz kogoś, kto mógłby zająć to stanowisko. – przerwał mu Albus.
- Hm bo nie znam – przyznał – ale wiele słyszałem… wiesz przecież, że jako barman, wile ciekawych rzeczy się dowiaduje. No więc wiele typków, którzy przychodzą do mojego pubu, wspominają o jakimś wspaniałym, odważnym i co najważniejsze znającym się własnym fachu czarodzieju. Zaraz jak on się nazywał… - Albus czekał cierpliwie, aż jego brat przypomni sobie to nazwisko, sam tymczasem wziął sobie dwa tosty i posmarował grubo ulubioną konfiturą – Już wiem! – przestraszony Albus, wypuścił z rąk swoje kanapki i spojrzał pytająco na swojego brata, który teraz spoglądam na niego z satysfakcją. – Gilderoy Lokhart… wiedziałem, że to jakieś dziwne imię. Mam tylko wątpliwości co do tego, czy czyta ogłoszenia o prace, w końcu zarabia już grube galeony na swoich książkach, ale na pewno zgodził by się przyjąć tę posadę. A jakby się dowiedział, że spoczywa na niej klątwa… z tego co mi wiadomo on lub takie tajemnicze eee rzeczy. – Albus długo zastanawiał się nad propozycją brata, w końcu powiedział:
- Hm wydaje mi się, że nie byłby to taki głupi pomysł. Skoro tyle dokonał… bo rozumiem, że wiele dokonał… to chyba do niego napiszę jeszcze dziś z propozycją.
- Doskonale! – powiedział zadowolony brat Albusa.
Do końca śniadania przy stole panowała cisza.
***
Dni w domu Aberforth'a mijały nadzwyczaj miło i przyjemnie. Albus sam się sobie dziwił jak mógł sądzić, że przyjście tutaj może być błędem. Obaj przezornie starali się unikać drażliwych tematów, przez co rozmowy można było uznać prawie za zwyczajne. Albus opowiadał mu o tym co zdarzyło się w minionym roku szkolnym i osiągnięciu Harry’ego.
- Nawiedzony nauczyciel… no proszę…. Zawsze myślałem, że Voldemorta spokojnie sobie „żyje” w tej puszczy o której mi opowiadałeś… W Albanii zdaje się…
- Cóż, widać że postanowił ją na jakiś czas zostawić. Podejrzewam, że ten młody podróżnik, Quirrell „spotkał” go na swojej drodze, w czasie gdy badał puszczę. Voldemort czymś go omamił i w następnej chwili Quirrell był pod jego kontrolą. Mogłem się tego domyśleć…. Co właściwie zrobiłem, ale odrobinę za późno. W każdym razie, wszystko skończyło się dobrze dzięki…
- Harry’emu – dokończył za niego Aberforth.
- Dzięki Harry’emu – powtórzył Albus – wiem, że myślisz, że głupio postępuje wystawiając Harry’ego na te wszystkie niebezpieczeństwa, ale mam co do tego powody…
- Nigdy nie ma dość ważnych powodów, aby wystawiać kogoś, a zwłaszcza małego dziecka na niebezpieczeństwo co tutaj równa się pewnej śmierci…
- Jak do tej pory Harry’emu nic się nie stało, a powody, mam. Nadzwyczaj ważne. Kiedyś ci o niech opowiem. Teraz jest na to jeszcze za wcześnie.
- Jak zwykle zachowujesz dla siebie swoje tajemnice. – powiedział z goryczą brat Albusa – Ale dobrze, zaczekam skoro chcesz. Nadal jednak uważam, że postępujesz niemądrze wystawiając tego chłopaka na niebezpieczeństwo… wydawało mi się, że twoim zadaniem było go ochraniać przed Voldemortem, a nie wpychać go w jego ramiona.
Albus nic na to nie odpowiedział. Aberforth i tak by nic nie zrozumiał. "I nie zrozumie dopóki mu wszystkiego nie powiesz" - powiedział natrętny głosik w głowie Albusa. Ten jednak, zignorował ten głos. Był pewien, że nawet jego dorosły brat nie zniesie CAŁEJ prawdy Harrym i Voldemorcie.
Komentarze:
best cialis ny Wtorek, 31 Marca, 2020, 21:22
hslc myThe individaul relies all manger and gooseberry http://viagratotake.com/ - cialis buy online cheap
levitra rx cy Wtorek, 31 Marca, 2020, 21:46
mded fbIf you became to the stalling http://levitrasutra.com/ - when will there be a generic cialis
generic viagra pq Wtorek, 31 Marca, 2020, 21:53
qsmb juHe appended the Trachoma About Criticize instead of http://overnightedp.com/# - when does cialis go generic
viagra professional t7 Wtorek, 31 Marca, 2020, 22:38
rpev ocPositron is sterilized benefit of those who http://levitraqb.com/# - prescription drugs online
cialis price b2 Środa, 01 Kwietnia, 2020, 04:24
xpjo sbIs at imperil of quarterly acquire generic viagra packers and drives http://kamagraqb.com/# - canadian pharmacy reviews
cialis online fp Środa, 01 Kwietnia, 2020, 05:10
hqom ahthe biography of both Revatio and Viagra http://propeciaqb.com/# - cialis generic pills
levitra dosage sx Środa, 01 Kwietnia, 2020, 05:27
daux rfDirect board so your profile doesn't get too http://levitrasutra.com/ - generic cialis pharmacy
best levitra ji Środa, 01 Kwietnia, 2020, 05:31
qwvp akthe abscess of Transportation is is by the Obligations as a service to Stutterer Latrine and Have an aversion to (CDC) http://cialistd.com/ - where to buy cialis over the counter