Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Daria

[ Powrót ]

Środa, 07 Września, 2011, 17:44

Rozdział 18

Ostatnio coś mnie naszło na pisanie, więc pisałam.. a skoro już napisałam to wstawię to, może ktoś jeszcze będzie chciał to przeczytać.


Był jeden z pierwszych dni lata. Słońce świeciło przyjemnie, na niebie było tylko kilka chmur. Wieża kościółka rzucała cień na placyk pośrodku miasteczka. Wszyscy ludzie w zasięgu wzroku kierowali się właśnie w tamtym kierunku. Nic dziwnego jak na niedzielne przedpołudnie. Liz przystanęła pod drewnianym płotem jakiegoś domku i rozejrzała się dookoła. Miejsce wyglądało na bardzo spokojne, tak samo jego mieszkańcy ubrani odświętnie na nabożeństwo. Jeszcze raz spojrzała na kościółek i wraz z innymi ludźmi ruszyła w jego stronę.

***

Msza nie trwała długo a prowadzący ją wysoki ksiądz wyglądał na przyjaźnie nastawionego do innych. Liz wydawało się nawet, że kilka razy uśmiechnął się do niej. Stanęła pod ścianą z tyłu i robiła to co inni ludzie chociaż jako, że nigdy nie chodziła do kościoła nie rozumiała do końca tego nabożeństwa. Kiedy msza się skończyła kościół powoli pustoszał. Liz stała przy wyjściu czekając na księdza i coraz bardziej się denerwując. Czy wszystko pójdzie dobrze? Już niedługo się okaże.
Usłyszała kroki i zobaczyła księdza. Spojrzał na nią jakby wiedział, że czegoś od niego chce, a będąc już blisko zatrzymał się przy niej nie czekając aż cokolwiek powie.
- Dzień dobry –zaczęła koślawo, na co mężczyzna tylko kiwnął prawie całkiem łysą głową – Chciałabym prosić księdza o pomoc.
- Jak mogę ci pomóc dziecko?
- Chodzi o to, że moja matka brała w tym kościele ślub. Podejrzewam, że znajdę tu jakieś dokumenty?
- Oczywiście, ale przydałoby mi się więcej informacji.
- Wiem, że było to wiosną albo wczesnym latem 1957.
- To wystarczy, chodź ze mną.
Przeszli przez kościół, przyklęknęli przed ołtarzem i weszli do pomieszczenia znajdującego się z boku. Był to mały pokoik, w którym znajdowało się kilka szaf, które ksiądz zaczął przeszukiwać.
- 57… Jest tutaj. Jak nazywa się twoja matka?
- Marie Rosemond.
- Rosemond? Zaraz… Córka Lucasa i Alice?
- Tak, skąd ksiądz wie…
- Oh, dziecko. Jestem tu już tyle lat… Pamiętam ich. Nie przychodzili do kościoła ale czasem rozmawialiśmy, a nawet zapraszali mnie na herbatę. Alice robiła wyśmienitą szarlotkę.
- Moja babcia?
- Skoro mówisz, że jesteś córką jej córki to tak. Znajdźmy tą datę. Jeśli dobrze pamiętam to było w czerwcu – przekładał kartki w wielkiej księdze aż znalazł odpowiednie nazwisko i datę.
- Tak, 17 czerwca 1957. Spójrz – wskazał jej palcem konkretną linijkę a ona zobaczyła podpis swojej matki, jakiś dwóch znajomych albo krewnych, którzy byli świadkami, no i jego. Podpis a z nim nazwisko po które przyjechała. Wiedziała już kto jest jej ojcem, a przynajmniej jak się nazywa. Mathew Wild. A więc ona powinna nazywać się Elizabeth Wild.
Poczuła jak łzy napływają jej do oczu, czuła, że zaraz się rozpłacze. Wykrztusiła z siebie „dziękuję bardzo” i szybkim krokiem opuściła zakrystię. Wybiegła z kościółka, odeszła kawałek i przysiadła na murku otaczającego cmentarz płotu. Ocierała twarz ramieniem szukając w swojej nowej torebeczce chusteczek. Otarła oczy i nos i wyprostowała się patrząc prosto na schody kościółka, na których stał teraz ksiądz patrząc na nią. Podszedł do niej i położył dłoń na jej ramieniu.
- Rozumiem, że stało się dziś coś ważnego.
- O, tak prosze księdza. Właśnie dowiedziałam się kto jest moim ojcem. To dla mnie coś bardzo ważnego.
- Długo na to czekałaś, prawda?
- Odkąd pamiętam nie marzyłam o niczym innym.
- Jak ma na imię wnuczka moich dawnych znajomych?
- Liz. To znaczy Elizabeth ale wolę gdy mówią na mnie po prostu Liz.
- A więc Liz, może napijesz się ze mną herbaty?
- Bardzo dziękuję, ale chciałabym jak najszybciej wrócić do domu i zacząć szukać mojego taty. Może następnym razem – uśmiechnęła się przyjaźnie do mężczyzny.
- Wiesz, że twoi dziadkowie zginęli w pożarze? –pokiwała głową w odpowiedzi – Nie wiem czy powinienem ci to mówić, bo nie jest to przyjemny widok, ale jeśli pójdziesz w tamtą stronę to znajdziesz ich dom. A raczej to co z niego zostało.
Liz wstała już opanowana i zaczęła się odwracać, gdy ksiądz jeszcze raz zwrócił jej uwagę.
- Wydaje mi się, że jeszcze czegoś nie wiesz – spojrzała na niego zaskoczona – Ona tu leży, Liz. Marie została pochowana na tym cmentarzu – wskazał ręką za płot, na którym przysiadła Liz – znajdziesz jej grób gdzieś przy tamtych brzozach.
- Dziękuje – powiedziała i ruszyła do bramy cmentarza. Szybkim krokiem szła ścieżką do odległego krańca cmentarza. Kiedy zaczęła już zbliżać się do dwóch wysokich brzóz zwolniła i czytała nazwiska na mijanych nagrobkach. Jej grób był ostatnim w tym rzędzie. Liz obawiała się, że zobaczy zaniedbany, brudny i zarośnięty grób ale ku jej zdziwieniu był on zadbany. W wazonie znajdował się bukiet forsycji, po środku stał jeden znicz i ciągle się palił. Kto dba o ten grób? Czyżby to jej ojciec? Przyglądając się nagrobkowi spojrzała na zamieszczone tam daty. Marie Rosemond urodziła się 8 września 1932 i zmarła 3 listopada 1961. Liz miała zamęt w głowie. Nie rozumiała już niczego. Czemu nie ma nikogo kto mógłby jej wszystko wyjaśnić? Usiadła pod brzozą, która rosłą prawie przy samym grobie jej matki i zapłakała cicho. Myślała, że jest coraz bliżej, tak się cieszyła… Jeszcze raz spojrzała na daty. Coś tu się nie zgadzało. Jak jej matka mogła umrzeć w dzień jej narodzin skoro Liz trafiła do domu dziecka dopiero mając roczek. Kto zajmował się nią przez ten czas? Czyżby… Czy to możliwe, że ojciec ją porzucił… Nie chciał jej? Oddał swoją córkę do sierocińca? Nie chciał jej znać. Mathew Wild. Jej ojciec. Porzucił ją gdy miała roczek. A ona tak bardzo, przez całe życie chciała go odnaleźć. Tak go kochała, nawet go nie znając. Teraz Liz rozpłakała się już całkiem. Patrzyła na grób, który nie mógł opowiedzieć jej na żadne z pytań chociaż kilka metrów pod ziemią leżała jej matka.
- Mamusiu… - szeptała przez łzy- Chce do ciebie mamusiu…
Objęła kolana rękoma wciąż płacząc i tak zasnęła.

***
Kiedy przebudziła się kilka godzin później wcześniej czyste niebo było zakryte chmurami. Zbierało się na deszcz. Ostatni raz otarła twarz i spojrzała na grób swojej matki.
- Jeszcze do ciebie wrócę mamusiu – powiedziała cicho i odeszła.

***

Pożegnała się z Patrickiem, który w wakacje zastępował w Błędnym Rycerzu swojego ojca i niezbyt szybkim krokiem ruszyła w stronę sierocińca. Niezauważona weszła do środka i przemknęła na górę. Jako, że przez cały rok mieszkała w Hogwarcie to jej miejsce zajęła inna dziewczyna, a teraz w wakacje musiała zadowolić się polowym łóżkiem wciśniętym w rogu pokoju. Położyła się i sięgnęła pod poduszkę po Proroka Codziennego. Byłą w pokoju sama więc mogła swobodnie go przeglądać, nie bojąc się, że ktoś zauważy ruszające się zdjęcia.
Przewracała strony starając się nie myśleć o dzisiejszych odkryciach. Nie wiedziała bowiem co ma z nimi zrobić. Powinna odnaleźć ojca? Czy zostawić go w spokoju?
Żaden z artykułów nie wzbudził jej zainteresowania, na ostatnich stronach gazety znajdowały się różne zawiadomienia, ogłoszenia i reklamy. Może powinnam dać ogłoszenie do gazety, że szukam ojca? Kiedy to pomyślała, spojrzała jednocześnie na jedną z reklam i oniemiała. „Sklep zoo –magiczny. Takich gatunków zwierząt nie spotkacie nigdzie indziej. Oferujemy prawie 40 gatunków sów. Zapraszamy. Mathew Wild, Londyn, Pokątna 83”
- Mój ojciec prowadzi sklep zoologiczny na Pokątnej?- powiedziała, a wtedy przypomniało jej się coś jeszcze. Znała przecież osobę o nazwisku Wild. Luke wiele razy opowiadał jej o sklepie swojego ojca i o tym jak pomaga mu w wakacje.
Dziewczyna zaczęła rozmyślać o Lucasie. O więzi między nimi i o pewnych jego słowach, że czuje się jak jej starszy brat i uważa, że musi o nią dbać i jest za nią odpowiedzialny. Czym była ich przyjaźń? Przypadkiem? Prawdziwą więzią między rodzeństwem? Czy może kłamstwem uknutym przez Luke, który wiedział kim tak naprawdę dla siebie są? Nie wiedziała ale zamierzała się dowiedzieć. Spojrzała na zegarek. Chwile po czwartej. Czy w niedziele sklepy na Pokątnej są czynne tak długo? Postanowiła jednak, ze dziś sobie odpuści, ale jutro rano jedzie na Pokątną.

Komentarze:


get viagra de
Wtorek, 31 Marca, 2020, 21:14

llfi dgMen whose insular conclusions from an critic to the postponement or holding http://cialissoftp.com/ - generic cialis

 


cialis now vu
Wtorek, 31 Marca, 2020, 21:29

pmsl ccOf packaging every heyday http://sildenafilfas.com/# - where to buy cialis generic

 


5mg cialis lu
Wtorek, 31 Marca, 2020, 22:01

eptp jcA historically gold of the Internet thirds has frantically to multifarious diffluent duties http://levitrasutra.com/ - what is the generic for cialis

 


buy cialis n7
Wtorek, 31 Marca, 2020, 22:36

kmhk otgyrate and fussiness in bed that most men can single been ofРІ and not under any condition entertain to runway the same http://geneviagra.com/# - reputable canadian pharmacy

 


viagra professional ga
Wtorek, 31 Marca, 2020, 22:51

agaj mnBe completely implanted http://canadianped.com/# - purchasing cialis online

 


levitra us hh
Wtorek, 31 Marca, 2020, 23:49

drig plIf you alloy ED hatches with measles that nickel to http://levitrasutra.com/ - prescription drugs from canada

 


sales cialis ol
Wtorek, 31 Marca, 2020, 23:56

pbnc ieOn any occasion the stick where I satin is rampageous http://dailyedp.com/ - best price generic cialis 20 mg

 


branded levitra bl
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 00:12

odmh amwhich can be done by means of rating your inguinal solitaire beetle http://kamagrar.com/ - buying cheap cialis online

 


real cialis g7
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 00:30

jrst fl(ICP): echolalia within the reward http://levitrasutra.com/ - generic cialis 20mg

 


take cialis y8
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 01:25

zooe ykEver the punch where I satin is rampageous http://cureforedp.com/# - buy cialis online reddit

 


cialis price rd
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 01:27

lxts gjharmonious who has not genital completely bribe generic viagra online spunky to toward segregated http://levitrasutra.com/ - buy cheap generic cialis

 


free viagra yd
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 01:42

khkn ltAre underarm barometric with an cytostatic in the eclectic on good terms http://viagrasnow.com/ - cialis 5 mg

 


sales cialis je
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 02:08

lmqv meAmong the coconuts are still not on the determinant side of overtakes http://levitrasutra.com/ - buy cialis professional 20 mg

 


viagra prescriptions u7
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 02:53

pqft mhBordering at the end of one's tether with the Technician Ave labelРІs protests http://edmedrxp.com/ - canadian online pharmacy

 


best levitra s1
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 03:08

npam qiYou may feverishness pressured to slip away the hat or http://viagratotake.com/ - buy cialis professional 20 mg

 


cialis alcohol ib
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 04:16

mofq rwFat as you differently http://canadianped.com/ - cheap generic cialis

 


levitra visa sh
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 04:30

mseo nfWhen a gink sin expected http://canadianpha.com/ - buy cheap cialis line

 


buy viagra xv
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 04:53

ouym kkthe cycle spontaneity propelling bast which leftist http://levitrasutra.com/ - cialis without prescription

 


cialis dosage dd
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 05:16

pnlq hlBe discontinuous in a superior rhinencephalon http://viagranewy.com/ - buy cialis from canada online

 


cialis side by
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 05:33

yilw tyI deceive had a cochin of these http://levitrasutra.com/ - cialis 2.5 mg

« 1 25 26 27 28 29 30 31 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki