(Pisze Fred)
Ha! A tym razem Was zaskoczę^^ Nie będzie tylko ładnie napisane. Tak gratis dodam na początek „kilka” słów od siebie
Wybaczcie to kolejne zaniedbanie. Myślę, że wybaczycie mi (i George-owi), że nie podamy powodów. Po co mamy znów pisać, ze Snape to kretyn^^ Przecież to już wiecie. Jak zwykle mamy tysiąc pięćset usprawiedliwień. Toteż Wam daruję^^
Niestety co do Prankstera- Lee miał rację. I tu muszę złożyć mu gratulację, a także wyrazić mój ogromny podziw z powodu tego niespodziewanego przypływu logicznego myślenia. Ciekawe czego się najadł/ opił/ napatrzył (niepotrzebne skreślić).
Pewnie zastanawia Was jak rozwiązaliśmy tajemnicę? No to Was rozczaruję- konkretów nie będzie. A co^^ Powiem (a raczej napiszę) tylko, że Hagrid co nieco za dużo powiedział. Ale przecież obiegliśmy nikomu nie mówić^^ Czy ja coś mówię? No przecież, że nie.
Co się u nas działo przez ten czas gdy nie pisaliśmy? W sumie to sporo. Interesik się rozkręca (wynaleźliśmy całkiem nowe- kanarkowe kremówki. Po zjedzeniu ich ofiara zamienia się w pięknego, żółciutkiego kanarka), mieliśmy kilka zatargów z Filchem i egzaminy. Ten kto to wymyślił powinien zostać skazany na dożywotnie prace przymusowe w Azkabanie
Za to dziś… tak dokładnie to za 20 minut- zaczyna się: trzecie zadanie Turnieju Trójmagicznego! Różdżki w dłoń!
Aha i a propos- każdy kto nie kibicuje Harry’emu niech lepiej uważa na to co je^^
***
Stadion pękał w szwach. Chyba nie było żadnego wolnego miejsca przez co dusiliśmy się jak sardynki. Na trzecie (ostatnie zadanie Turnieju) przyjechali bliscy i rodzina uczestników. Jak przy takiej okazji miało zabraknąć naszej mamuśki? No nijak.
Ja, George i Lee zajęliśmy honorowe miejsca z dala od "loży" profesorów za to mieliśmy niezły widok na dziewczyny z Beuaxbantos (w tym i Vicky, która na szczęście chyba ciągle się do mnie odzywa) i bandę Malfoya
***
I... wystartowali. Z głuchym strzałem armaty kolejne osoby rozpoczynały ostatnie zadanie (jedna armata wystrzeliła z takim impetem, ze kilku Puchonów pospadało z ławek[kula wylądowała obok nich^^])
Gdy wszyscy uczestnicy znaleźli się w labiryncie (który jest trzecim zadaniem) zaczął się czas wolny. Czyli nuda.
Lee zaczął bawić się skrajem swojej szaty, George patrzył się dziwnie w przestrzeń (wyglądał jakby zjadł gumochłona). Kultura nakazywała żebym i ja się czymś zajął^^
-Malfoy, chyba jednak dobrze się stało, że nie jesteś reprezentantem Hogwartu- wypaliłem głośno i uśmiechnąłem się szeroko do Ślizgona- jak byś biedaku przeżył przechadzkę po labiryncie...- resztę moich słów zagłuszyła salwa śmiechu która wybuchła po mojej prawej stronie. George kwiczał ze śmiechu trzymając się za brzuch, a Lee uderzał energicznie pięścią w kolano (co to- nowe ćwiczenie?!)
-Zamknij się Weasley- Malfoy wstał a za nim murem ustawili się jego goryle
- Bo co poskarżysz się mamie?- George miał łzy śmiechu w oczach.
-Nie! Ja...ja, ja...
-Zaczniesz się jąkać?- podpowiedziałem mu- Malfoy, daruj sobie. Wiesz w ogóle jak się tym bawić?- powiedziałem na widok wycelowanej we mnie różdżki.
Malfoy zaczął coś mamrotać lecz jego słowa zostały zagłuszone przez podniecone szepty widowni. Snop czerwonych iskier unosił się nad labiryntem. Ktoś odpadł.
Olewając Dracona ruszyliśmy w stronę krzaczastego muru...
Nikt nie miał pojęcia kto to mógł być kto to mógł być. Całą widownia wstrzymała oddech. Całą nasza trójka miała nadzieję, że to nie Harry. I nie myślcie sobie, ze chodziło nam o nasze 20 galeonów! O nie! Zwyczajnie- chcieliśmy żeby wygrał. Ha! Na złość Ślizgonom i tym osiłkom z Durmstrangu^^
Zdążyliśmy dobiec do wejścia do labiryntu, a naszym oczom ukazał się Hagrid niosący nikogo innego jak...Fleur!
Nic jej się nie stało. Ktoś ją tylko oszołomił.
Tym kimś musiał być jednak ktoś z zawodników. Nikogo poza nimi nie było wtedy w labiryncie...
Przepychanki, krzyki i piski nie służyły nam więc wycofaliśmy sie w stronę naszych miejsc.
Nagle dał się słyszeć jakiś pisk dziewczyny dobiegający z trybun. Spojrzeliśmy na niebo. Drugi snop czerwonych iskier rozjaśnił niebo które z każdą minutą stawało się ciemniejsze...
Od Daguli
Kochani! Wiem, wiem- jestem zła. Nic na to nie poradzę. Chcę jednak prowadzić ten pamiętnik- bardzo mi na nim zależy pomimo tego, ze tak rzadko piszę.
Zrobiłam mały rachunek sumienia i doszłam do wniosku, że mój czas staje się coraz bardziej ograniczony. Mam teraz zamieszanie w szkole, a przeprowadzka na karku. Każdą chwilę wolną staram się teraz spędzać z przyjaciółmi- dużo czasu minie nim znów ich zobaczę.
W związku ze wszystkimi zaistniałymi sytuacjami postanowiłam wziąć sobie kogoś do pomocy^^ Po skróconym konkursie pragnę ogłosić, że... mamy nową osobę w składzie xD Leidis end dżentelmens! Powitajmy serdecznie- Emmę MacMarix która od dziś będzie współtworzyła ze mną ten pamiętnik jako George
Pragnę jej także podziękować za wkład który włożyła do tej notki
Mam nadzieję, że wszyscy będziecie zadowoleni^^