Witajcie!
Jestem Laurelin i będę prowadzić to opowiadanie. Jest mi niezmiernie miło,że mogę to robić i tak łatwo nie zrezygnuje.
Traktować będzie oczywiście o Jamesie, który jest w trzeciej klasie, ponieważ taki był od początku zamysł autorki. Mam nadzięję, że się spodoba i będziecie czytać i komentować.
A teraz zapraszam do pierwszej notki.
Słońce chyliło się już ku zachodowi. Jego ostatnie promienie zatrzymały się przez dłuższą chwilę na twarzy trzynastoletniego chłopaka, siedzącego na drewnianej, pomalowanej na zielono ławce. Wyciągnięty wygodnie zdawał się spać, ale tak naprawdę wymyślał kolejne wymówki, dlaczego wcześniej nie wrócił do domu z młodszą siostrą, której ta zwłoka zupełnie nie przeszkadzała. Możliwe, że wyłącznie, dlatego, iż znajdowali się na placu zabaw, a ona szaleńczo huśtała się na huśtawce. Wracając do chłopaka spokojnie uśmiechał się pod nosem przypominając sobie przyjaciół i szkołę, do której w tym roku pójdzie po raz trzeci. Hogwart, miejsce, w którym mógł robić wszystko, co tylko chciał wspomagany przez zawsze wiernych przyjaciół. Zupełnie zrelaksowany, nieprzygotowany na zaskoczenie zerwał się z miejsca, gdyż wielka kula piachu wylądowała na jego twarzy. W pośpiechu strząsnął piach rozglądając się czy nikt nie patrzy, nikogo takowego niezauważył, więc zwrócił spojrzenie brązowych oczu na rudą ośmiolatkę, stojącą jakieś 5 metrów od niego. Uśmiechała się figlarnie, widocznie podobało się jej dokuczanie starszemu rodzeństwu.
-Lily, wiesz, że nie ładnie przeszkadzać starszym, gdy odpoczywają!- powiedział na co druga kula trafiła w jego klatkę piersiową odpychając go lekko do tyłu.
-Dobrze dziadku!-odkrzyknęła. Młodsze rodzeństwo. Diabelski wynalazek.
-Uważaj, bo Ministerstwo się dowie i nie pójdziesz do Hogwartu.-zagroził, na co mała Lily się zreflektowała.
-Chodź, Jim musimy już wracać.-podeszła do niego-A ty nadal myślisz że nadal wierze w te twoje przestrogi.-dodała, formując za pomocą magii kolejną kulę.- Dopóki nieskończe jedenastu lat mogę czarować w domu. –zaśmiała się perfidnie i zawaliła czarnowłosego cała falą piachu. Gdy to ustało skierowała się do żelaznej furtki oddzielającej plac zabaw od ulicy. Wkurzony chłopak rzucił się za nią i zaczął łaskotać. Oboje śmiali się jak wariaci, tarzając w piachu. Tę zabawę przerwało nadejście drugiego chłopaka, podobnego do Jima, tylko młodszego i o zielonych tęczówkach. Popatrzył na rodzeństwo i pokręcił ze zrezygnowaniem głową.
-Lily, wstawaj. Mama się o was martwi.-odrzekł w końcu. Dwójka dopiero wtedy zwróciła na niego swoją uwagę.
-Al., na pewno zostanie prefektem.- oznajmił roześmianej Lily, Jim.-I Slyhterin będzie miał policjanta w tych swoich lochach.- dodał.
-Wcale nie trafie do Slyhterinu!-oświadczył buntowniczo Albus.
-Ta, a ja jestem hipogryfem po operacji plastycznej.
-Czy ja wiem.- powiedziała Lily przyglądając się bratu z profilu. Na co Al., uśmiechnął się.
Cała trójka wróciła do domu, znajdującego się przy Grimuald Place nr 12. Przeszli przez długi korytarz po puchowym chodniku, kierując się do kuchni. Gdzie zastali Ginny Potter przygotowującą kolację wespół z skrzatem domowym, Stworkiem.
-Gdzieście się tak długo podziewali? Jim masz pełno piachu we włosach i ty Lily też, idźcie się umyć. A ty Al nakryj do stołu.- rzuciła im na wejście. Chcąc nie chcąc musieli wykonać polecenie matki, aby potem nie mieć kłopotów(czyt. Zatrzymanego kieszonkowego).
Gdy już zasiedli do stołu czekając na podanie kolacji, przyszedł ich ojciec ze zwiniętym Prorokiem Wieczornym pod pachą.
-Hej dzieciaki. Macie- powiedział wyjmując dwie koperty ze zwiniętej koperty- przyszły niedawno.
-Wreszcie-ucieszył się James.-To, kiedy na Pokątną?-spytał, trącając łokciem brata który wczytywał się w treść listu wielkimi oczyma.
-W poniedziałek.-odpowiedziała mu matka.-Jutro jest niedziela, idziemy na obiad do dziadków.-dodała słysząc jęknięcie obydwu synów. Jim już chciał coś powiedzieć, ale przeszkodziła mu w tym sowa, która siadła na obręczy jego krzesła i zaczęła dziobać go w plecy. Co nie zmniejszyło jego radości z dostania wreszcie wieści od przyjaciół. Szybko chwycił pergamin, a sowa odleciała.
-Przeczytasz później.-zgasiła go mama.
-Ale mamo.-zaprotestował, przełykając sałatkę.
-Zostaw Ginny, niech czyta.- powiedział Harry.
-Dobra, tylko nie miej potem do mnie pretensji o problemy wychowawcze.-dodała, na co wszyscy parsknęli śmiechem w swoje talerze.
-James dostał list od dziewczyny.-zaśmiała się Lily zaglądając bratu przez ramię. To spowodowało kolejny wybuch śmiechu u rodziny Potterów.
-Przestań Kas to moja przyjaciółka. Opowiadałem wam o niej i jej bracie. Jesteśmy na jednym roku w Griffidorze.- zaprotestował.
-To ta dziewczyna, która jest u was szukającą. Słyszałem o niej od Nevill’a, podobno jest niezła.-skojarzył Harry.
-Niezła! Jest świetna! Szkoda, że jej nie widziałeś w zeszłym roku, na eliminacjach była fenomenalna.-odpowiedział mu Jim.
-A wy znowu o quiditchu...- skwitowała Ginny.
-I, kto to mówi.-dopowiedziała Lily.
-Co my sobie wychowaliśmy?.-zapytała z udawanym tragizmem Ginny.
-Niestety, właśnie nie wychowaliśmy.- dodał Harry przybierając zrezygnowaną minę.
-Nie nasza wina.-przyłączył się Albus, na co cała trójka przybrała aniołkowate wyrazy twarzy. Wszyscy się zaśmiali.
Po skończonej kolacji, każdy zajął się robieniem tego, co mu się żywnie podoba. Harry i Albus siedząc w salonie grali w szachy czarodziejów, Lily bawiła się ze swoim kotem, Piegusem nazwanym tak z powodu rudej sierści upstrzonej czarnymi łatami. Ginny zabrała Harry’emu Proroka i teraz czytała go siedząc w bujanym fotelu, a Jim pospiesznie udał się do swojego pokoju chcąc odpowiedzieć na list, w którym zawarta była propozycja spotkania się na Pokątnej z rodzeństwem Archer*. Jego pokój znajdował się na drugim piętrze, z tego powodu również miał niezłą kondycję kilka rundek z góry na dół wyćwiczyło w nim zwinność. Kiedy wreszcie dopadł brązowych drzwi ze srebrną gałką, wpadając do granatowego pomieszczenia, rzucił się ku biurku, chwytając kawałek czystego pergaminu i pióro. Odpisał i wezwał Chaplina, swoją płomykówkę, która drzemała na szczycie szafy. Kiedyś błądząc po strychu, znalazł pudło opatrzone napisem ,,Od Wujka” z kasetami z występów Charliego Chaplina, mugolskigo komika. Podejrzewając, iż należały do ojca chrzestnego jego ojca, Syriusza Blacka a dostał je zapewne od jakiegoś swojego wuja, zaczął je oglądać, na rzutniku, który znalazł w następnym pudle. Spodobały mu się śmieszne wyczyny mężczyzny. Po wysłaniu listu patrzył jeszcze za szybko oddalającą się brązową smugą. Spojrzał na ulice, miał niejasne przeświadczenie, że ktoś właśnie go obserwuje. Zobaczył tylko niską postać wstępującą w cień drzew. Uznał, że to niemożliwe, aby ktoś zadawał sobie trud obserwowania go cały dzień, bo niby, po co. Nie mając niczego innego do roboty ułożył się wygodnie i zanurzył w lekturze,,Quiditch przez wieki:wydanie uzupełnione”
*czytaj Arczer
_________________________________
Następną dodam już niedługo.
Czekam na pytania i komentarze.
Calekiem fajne tylko powiedz mi DLACZEGO TO TY PROWADZISZ TEN PAMIETNIK SKORO JA DALAM POMYSL, I NIE BYLO KONKURSU NA TEN PAMIETNIK??????!!!!
Laurelin Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 19:18
Alysso- wysłałam już dawno e-mail do Guardiana, w między czasie wynikło małe nieporozumienie, które niedawno zostało wyjaśnione.
Jeśli tak to przepraszam. Niewiem, gdzie napisałaś ten pomysł, bo u mnie wynikło to zupełnie niespodziewanie. A konkursy, o ile się nie myle są narazie robione na pamiętniki porzucone lub oddane. Więc proszę, nie miej do mnie o to pretensji.
Samanta Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 19:26
"powiedział wyjmując dwie koperty ze zwiniętej koperty" - masło maślane...
Mam takie pytanko:
Kogo zamierzasz opisywać? Jamesa czy Albusa?
(chodzi mi o ich przygody w roku szkolnym w Hogwarcie)
Samanta Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 19:29
aha i jeszcze jedno:
Wydaje mi sie, że "junior" daje sie dziecku, krórego ojciec nazywał się tak nsamo jak ono
James Potter-->Harry Potter-->James Potter
to był jego dziadek...
ale jest juz jeden pamietnik Jemesa Pottera i nawet dobrze, że dodałaś "junior"
Laurelin Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 19:35
Upss. Przeoczyłam to pewnie, miało być ,,gazety".
Postaram się już tak nie robić.
Na początku przecież napisałam, iż będzie to o Jamesie.
Chyba,że zrobiłam to niewyraźnie. Początki są trudne i to bardzo więc nie miejcie mi za złe, że robie takie błędy.Dopiero zaczynam.
@nk@ Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 19:39
bardzo sie cieszę że ktos postanowił pisać ten pamiętnik.
Notka jak na początek bardzo fajna. Taka na luzie. Tak trzymaj
Alyssa Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 19:47
Przykro mi Laurelin bede mial do ciebie zal i nic tego nie zmieni
Marzena Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 21:04
Jak sama napisałaś "Początki są trudne i to bardzo", więc ja oświadczam wszem i wobec, iż ten pamiętnik - chociaż to początek - prowadzony jest starannie, zapewne sprawdzasz każdą notkę po kawałeczku i przygotowujesz ją pod każdym względem, bo jest fenomenalnie. Tak trzymaj!
Włuczykij Sobota, 12 Kwietnia, 2008, 11:48
mi sie bardzo podobalo
Adri Sobota, 12 Kwietnia, 2008, 12:23
Super. Ale takie nieporozumienie. Nie wiem czy zamierzasz pisać pamiętnik na podstawie książki, a z tego co napisałaś to myślę, że tak, ale w notce napisane jest: Cała trójka wróciła do domu znajdującego się przy Grimuald Place 12. Po pierwsze to Grimuald jest napisane źle, bo pisze się Grimauld a po drugie to oni mieszkali w Dolinie Godryka. Ale tak ogólnie, to fajnie piszesz i czekam na nową notkę.
Karolina F Sobota, 12 Kwietnia, 2008, 14:48
Fajna mam nadzieje że do jutra będzie nowa notka.Jak zdąrzysz oczywiscie
Victorie Sobota, 12 Kwietnia, 2008, 16:47
To jest fajne.Doceń ten komentarz,bo piszę go po czterech godzinach wkuwania do konkursu z religii
(jak się łatwo domyślić,niezbyt z własnej woli).
Kolejny pamiętnik do czytania.
Luna Lovegood (Lavender i Lily) Sobota, 12 Kwietnia, 2008, 19:04
Fajne jak na początek. Ale mam jedno pytanie? Na tym placu zabaw był tylko James i Lily, bo tam w pewnym momencie ona zwraca się " Dobrze dziadku ". To miało być takie żartobliwe do Jamesa?
L Sobota, 12 Kwietnia, 2008, 21:30
Tak to miało być do Jamesa. A za tą literówkę przepraszam, ale zawsze robię takie głupie błedy, poprzez niedopatrzenie. Dziękuję za wszystkie komentarze
Dz. B. Niedziela, 13 Kwietnia, 2008, 09:42
Laurelin, mi się bardzo podobało. Nie ma to jak czytać o całej rodzince Potterów...
Ale już chcę żeby James pojechał do Hogwartu ;)
Mam jedno pytanie.. Laurelin, jesteś chłopakiem czy dziewczyną? Przepraszam za to pytanie :P
Laurelin Niedziela, 13 Kwietnia, 2008, 11:45
Laurelin to ona, czyli jaMówcie/piszcie mi poprostu Eli.
A James do Hogwartu pojedzie już niedługo, muszę tylko zrealizować mój plan. Przedhogwartowy?
ddd125 Czwartek, 10 Lipca, 2008, 11:01
pottery są głupi
madziq Sobota, 19 Lipca, 2008, 12:06
fajny pomysl i swietna notka.! :> przeczytalam na razie tylko ta pierwsza ale jak tylko bd miala czas przeczytam tez inne mam nadzieje ze rownie dobre ;p
pisz dalej bo piszesz ciekawie i opierasz sie na faktach z ksiazki co nie jest latwe.
pozdrawiam ;*