Nasepna notka. Mam nadzieję że się spodoba. Szukam osoby która chciałaby sprawdzać notki przed dodaniem.Zainteresowanych proszę o zgłaszanie się na e-mail laurelin@op.pl A teraz zapraszam do czytania.
Wstał dziś w dobrym humorze. Jak zawsze wrzucił trochę sowich przysmaków do klatki Chaplina i odgarnął zbędny bałagan z podłogi, który zawsze tam znajdował w niewyjaśnionych bliżej okolicznościach. Obmył twarz chłodną wodą, potem przetarł puchatym ręcznikiem i założył zieloną koszulkę, dziwnym sposobem na odwrót. Pędząc po drewnianych schodach nie omieszkał załomotać mocno w drzwi swojego brata, tak, aby ten głośno wyraził swoją dezaprobatę. Jim zauważył jeszcze, że Al wybiega, więc puścił się pędem robiąc przy tym niezłego rumoru. Zjawił się w drzwiach kuchennych jak burza, popatrzył na zwykle krzątającą się matkę. Nie przewidując, że zbyt długie stanie w drzwiach nie przyniesie mu niczego dobrego. Za nim zjawił się zziajany Albus, nie zdążywszy wyhamować, wpadł na brata i razem wtoczyli się do kuchni prosto w lewitujący garnek owsianki. Cali w tym sławetnym daniu, podnieśli się ze śmiechem na ustach, lecz szybko zostali zgaszeni przez srogie spojrzenia rzucane im raz po raz przez rodzicielkę.
-Czy wy raz nie możecie zachowywać się jak ludzie, a nie jak słonie w składzie porcelany? –zagrzmiała nad ich głowami. Uznawszy, że lepiej się nie odzywać, posłusznie wstali. Ginny wyczyściła ich jednym ruchem różdżki. Obaj usiedli przy stole, czując przy tym, że w brzuchach burczy im niemiłosiernie. Mama nałożyła im obu jajecznicę. Gdy zajadali się tym daniem do kuchni weszła Lily w niebieskiej sukience i promiennym uśmiechem na twarzy.
-Dziś jedziemy do dziadków!-wykrzyknęła na powitanie. Zawsze cieszyła się z tego powodu.
Jej braci to już tak bardzo nie ekscytowało. Kilka godzin później już kroczyli wąską ścieżką do chwiejącego się domu. Z drzwi kilka metrów od nich wybiegła kobieta przepasana zielonym fartuchem w kwiatki.
-Witajcie!- powiedziała Molly Weasly, ściskając swoje wnuki. Wymiętolony i podduszony James wszedł do kuchni, w której była już reszta rodziny. Zauważył Dominique Weasley wesoło gawędzącą w koncie, z Roxanne. Freada przekomarzającego się z Louisem. Starszą część rodziny siedzącą na dwóch długich kanapach, w oddzielonym od kuchni salonie.
Przywitał się z wszystkimi kiwnięciem głowy i podszedł do Lucy, swojej kuzynki a zarazem koleżanki z klasy obecnie trzeciej Griffindoru. Rudowłosa dziewczyna spojrzała na niego znad szklanki soku jabłkowego i uścisnęła krótko dłoń.
-Co tam u ciebie?-spytał.
Zwykle odpowiadała na pytania z zimną powściągliwością, wyróżniającą się zazwyczaj nieprzeciętnie niemiłymi, acz śmiesznymi odpowiedziami. Tak też było i w tym przypadku.
-Czuję się dobrze, puls w normie, reumatyzm nie łapie, włosy nie wypadają. To znaczy nie starzeję się zbytnio, więc niewiem po cóż pytasz, co u mnie? Zawsze jest tak samo.
-Jak zwykle potrafisz ściąć człowieka na wstępie.-odparł z ironią.
-Jak zwykle próbujesz mnie sparodiować. Nieudanie, jednak wszelkie próby utwierdzają mnie w twym ograniczeniu myślowym.
-Moje ograniczenia są spowodowane moją materialną naturą. Nie potrafię wznieść się na wyżyny, na których znajduje się twój lotny umysł. Nie jestem aż tak zdolny.
-Po raz pierwszy w swym jakże krótkim życiu wypowiedziałeś sensowne słowa.
-Uczę się od najlepszych. A tak bardziej przyziemnie, kiedy wybierasz się na Pokątną?
-Tatuś wymyślił, iż nie będziemy zwlekać i byliśmy tam już wczoraj. Żyć nie umierać, cały czas pod nadzorem. A czemu pytasz?
-Bo jutro mam się tam spotkać z Kas i Philem. Liczyliśmy, że też będziesz.
-Mogę wpaść. Oczywiście za pozwoleniem szanownych rodzicieli.
W tej chwili ich rozmowę przerwało pojawienie się Billa Weasleya kierującego za pomocą różdżki kawałki stołu do ogrodu. Przecież trzeba pomieścić tak liczną gromadę.
-Dzieciaki pomóżcie babci z przynoszeniem jedzenia do ogrodu. A ja to rozłożę.-wskazał na dosyć dużą stertę drewna, które za miały stać się stołem w sam raz na około trzydziestkę ludzi. Oboje odebrali półmiski z żywnością, od Ginny, która pomagała matce i podreptali do ogrodu. Kiedy już wszyscy zasiedli do kolacji, zaczęły się rozmowy o rzeczach bardziej lub mniej ważnych. James właśnie rozpoczął ciekawą rozmowę z Fredem na temat najbardziej sobie znany, a mianowicie quiditch. Snuli dociekliwe spekulacje czy Anglia przejdzie do Mistrzostw, jeśli tak to musiałaby pokonać jeszcze Hiszpanię, która była twardym przeciwnikiem.
-Korzystając z okazji, chciałbym ogłosić.-odezawał się nagle Harry, wstając-Że moja piękna żona została niedawno mianowana nową panią trener Harpii z Holyhead!
-Naprawdę Ginny? Wspaniale.-rzuciła jej się na szyję Hermiona. Wszyscy gratulowali jej.
-Ale ja... Niewiedziałam-odparła z bardzo zdziwioną miną- TY!!!-wycelowała oskarżycielsko palcem w swego męża.
-Sama mówiłaś, że nie czujesz się spełniona w tym, co aktualnie robisz. Więc korzystając z okazji, wyliczając twoje liczne zasługi dla tej drużyny jak i również za wstawiennictwem Margaret, dałem tę propozycję udziałowcom. A że bardzo dobrze przyjęli twoją kandydaturę.
-bronił się Harry.
-Niewiem, co powiedzieć kochanie.-odpowiedziała kobieta za szczerym uśmiechem na twarzy.-Dziękuję.
-A nam to już nic nie powiedziałeś.-oburzył się James.-Własnym dzieciom.
-No właśnie.-dodali Albus, Lily i Ron, co dziwniejsze.
-O tej tajemnicy wiedziała tylko pani Margaret Stone i ja.
-Muszę się odwdzięczyć Marge, dziwię się, czemu odstąpiła od zamiaru trenowania drużyny do śmierci.
-Może, dlatego że urodził się jej wnuk.-dodał Harry.
-Tak teraz będzie stateczną babcią, na pewno.- powiedziała Ginny z sarkazmem.
-Jak mogłeś nam niepowiedzieć Harry.-Ron nadal miał do niego żal.
-Mówi się trudno, zresztą to miała być niespodzianka.
-Moja matka trenerem Harpii.-wykrzyknął w pewnym momencie James.-To zwiększy zainteresowanie moją osobą u płci przeciwnej.
-Jakby było Ci to potrzebne.-odparowała natychmiast Lucy, na co wszyscy się roześmiali.
Skończywszy kolację, czując narastający chłód przenieśli się do salonu. Rodzice wyczarowali swym pociechom dodatkowe krzesła tak, aby wszyscy się pomieścili. Rozmawiali jeszcze długi czas, aż na zewnątrz zrobiło się już całkiem ciemno. Zegar wybił godzinę wpół do dziesiątej. Żegnając się ze wszystkimi, poczęli teleportować się z głuchym trzaskiem do własnych domów. Rodzina Potterów za jednym mrugnięciem oka pojawiła się w alejce prowadzącej w głąb średniej wielkości placu. To właśnie wtedy James usłyszał dźwięk łamanych gałęzi i zobaczył cień szybko oddalający się. Był pewny, że to człowiek.
-Tato, coś tam było.-szepnął ledwie otwierając usta. Ojciec spojrzał na niego.
-Pewnie jakieś zwierzę. Ostatnio zagnieździła się tu rodzina szopów.
-Ale na pewno...
-Wydawało Ci się. To na pewno były jakieś zwierzęta.-zgasił go ojciec.
Od niedawna James miał dziwne wrażenie, że jest śledzony. Nie miał zamiaru zostawić tego w spokoju. Albo dowie się, o co temu komuś lub czemuś chodzi, albo Gryfoni przegrają ze Ślizgonami w quditcha. A to przecież odkąd jest w drużynie się nie ziściło.
_______________________
I co o tym myślicie?
Komentarze:
Dennisoxype Sobota, 06 Czerwca, 2020, 02:43
kamagra oral jelly 100mg price in pakistan http://kamagrabax.com/ - kamagra kopen in de winkel nederland <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100 mg</a> kamagra shop erfahrungen 2016
RobertTug Sobota, 06 Czerwca, 2020, 17:39
kamagra oral jelly suppliers india http://kamagrabax.com/ - kamagra shop erfahrungen 2014 <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a> kamagra oral jelly for sale in usage
RobertTug Sobota, 06 Czerwca, 2020, 17:52
kamagra store
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra</a>
the kamagra store hoax
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra oral jelly</a>
is the kamagra store legit
Dennisoxype Sobota, 06 Czerwca, 2020, 18:09
kamagra 100 mg green tablets http://kamagrabax.com/ - kamagra 100mg oral jelly side effects <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a> kamagra shop erfahrungsberichte
kamagra forum 2014
<a href="http://kamagrabax.com/#">buy kamagra</a>
kamagra 100mg oral jelly in india
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a>
the kamagra store coupon
RobertTug Niedziela, 07 Czerwca, 2020, 13:35
kamagra use
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra 100 mg</a>
kamagra oral jelly 100mg reviews
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100 mg</a>
kamagra 100mg side effects
RobertTug Niedziela, 07 Czerwca, 2020, 16:47
kamagra 100 mg green tablets http://kamagrabax.com/ - kamagra oral jelly 100mg usa <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100mg</a> kamagra 100mg
Dennisoxype Niedziela, 07 Czerwca, 2020, 21:12
kamagra forum srbija
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra 100 mg</a>
kamagra novi sad potencija
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra oral jelly</a>
kamagra jelly 100mg usa
buy kamagra uk review http://kamagrabax.com/ - kamagra 100mg oral jelly kako se uzima <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra jelly</a> cheap kamagra uk reviews
RobertTug Poniedziałek, 08 Czerwca, 2020, 04:28
kamagra forum 2014 http://kamagrabax.com/ - kamagra forum srpski <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra jelly</a> kamagra 100mg tablets indian
Dennisoxype Poniedziałek, 08 Czerwca, 2020, 06:20
kamagra shop deutschland erfahrung 2015
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra</a>
kamagra 100mg oral jelly price
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a>
kamagra oral jelly side effects
RobertTug Poniedziałek, 08 Czerwca, 2020, 07:17
kamagra oral jelly ohne wirkung http://kamagrabax.com/ - kamagra 100mg oral jelly <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra oral jelly</a> sildenafil and dapoxetine tablets super kamagra
Dennisoxype Poniedziałek, 08 Czerwca, 2020, 07:53
kamagra forum gdzie kupic
<a href="http://kamagrabax.com/#">buy kamagra</a>
kamagra 100mg oral jelly sildenafil ajanta
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a>
kamagra forum 2015
kamagra 100mg side effects http://kamagrabax.com/ - kamagra bestellen nederland <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100mg</a> kamagra store erfahrung