No więc tak... 3 osoby powiedziały, że chcą Hunców... no to myślę, że ich dostaną. Ale jeszcze nie w tej notce ;P
Doo ;) - dzięki. Nie zauważyłam tego, chociaż niby wiem, że mam jakiś taki nawyk powtarzania się. ;]
Syrcia- dzięki za pierdoły! ^^
Daria– takie miało być ;)
No to zapraszam do czytania– może nie jest jeszcze IDEALNIE długa, ale to się z czasem wyrobi taki nawyk większego pisania... chyba.
Julia posiada brązowo-czarne, proste włosy oraz oczy w tym samym kolorze, zmieniały one jednakże barwę w zależności od jej humoru i poczucia bezpieczeństwa. Ma jasną cerę oraz krwistoczerwone usta.
Lubiła się ubierać w ciemne ubrania, głównie czarne, czerwone, fioletowe i zielone. Najchętniej nosiła długie, jedwabne suknie. Jednak na codzień, gdy wychodziła z domu, starała się zachować pozory i zakładała dżinsy i bluzki (mimo wszystko ciemne).
- Kochanie, wstawaj! Dzisiaj jest bardzo ważny dzień! - jej mama niemal zaświergotała. Kochała budzić córkę, widzieć, jak powoli otwiera oczy i się rozgląda po pokoju, jakby nie mogąc uwierzyć, że noc tak szybko minęła...
- Hmmm... Mamusiu jeszcze pięć minut... Proszę! - odparła zaspana dziesięciolatka, kończąca dzisiaj 11 lat, w pierwszy dzień lata i przy okazji wakacji.
Julia w końcu wstała.
- Ojej! Maamooo! Tu jest jakiś pan duch! - krzyknęła, gdy ujrzała Dramona, który się nagle przed nią zjawił. Był to pierwszy raz, gdy pozwolił, by go zobaczyła.
- Ależ nie ma się czego bać, dziecinko. Ja jestem twoim wujkiem - powiedział z pięknym uśmiechem.
- Ja, proszę pana, nie mam wujka. A gdybym miała, to na pewno nie wyglądałby tak jak pan. - odpowiedziała dziewczynka, przybierając groźną według niej minkę. Dramon się zaśmiał.
- Ależ jesteś odważna... Nikt cię nie wrobi ot tak. To dobrze. To bardzo dobrze.
Drzwi się otworzyły z hukiem i stanęli w niech państwo Darkness.
- Mamo, ten pan się nagle pojawił i mówi, że jest moim wujkiem...- powiedziała cicho jakby się bała, że to ona zawiniła, iż demon się znalazł w jej pokoju. Lena i Aron popatrzyli po sobie, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Od początku mieli świadomość tego, że ich córka się kiedyś dowie o jej opiekunie z mitów rodem, ale sądzili, że może ta chwila nadejdzie trochę później. Dramon tylko się uśmiechnął i rzekł:
- Ależ Julio, to nie Twoja wina, że się tu zjawiłem. Nie masz na to żadnego wpływu... przynajmniej na razie.
- Skąd pan wie o czym myślałam?- spytała zdziwiona.
- Och, nietrudno to było odgadnąć, patrząc, jaką masz minę - zaśmiał się cicho i złowieszczo, po czym zniknął.
- Och córusiu, tak się wystraszyłam! - pani Darkness podbiegła szybko do Julii i wzięła ją w objęcia.
- Chodźcie, moje damy. Chyba czas porozmawiać o czymś - rzekł Aron, po czym wyszedł z pokoju.
Rodzina Darkness mieszkała w samym sercu Londynu, niedaleko Ulicy Pokątnej, w starej rezydencji rodziny Arona, która była niewidoczna dla mugoli. Był to budynek czteropiętrowy, w którym mogło mieszkać spokojnie parę pokoleń nie przeszkadzając sobie. Na prawie każdym piętrze było pięć pokoi i łazienka.
W piwnicy znajdowała się pracownia Arona, który z zawodu był badaczem nowych wynalazków oraz niebezpiecznych sprzętów magicznych. Julii nigdy nie wolno było tam wchodzić, a Lenie tylko wtedy, gdy miała naprawdę ważną sprawę do męża.
Na parterze był korytarz, duża szafa na płaszcze, salon i łazienka.
Na pierwszym piętrze znajdowała się kuchnia, spiżarka, jadalnia, bawialnia, biblioteka oraz kolejna łazienka.
Na drugim piętrze były trzy pokoje gościnne z łazienkami oraz salon dla gości z regałem z różnymi książkami oraz drobiazgami jako dekoracja.
Trzecie piętro było przeznaczone jako kolejne gościnne piętro z czterema pokojami gościnnymi oraz salonem z biblioteczką.
Ostatni posiom należał całkowicie do rodziny Darkness. Lena i Aron mieli ogromną sypialnię oraz równie dużą garderobę. Julia miała trzy pokoje- jeden służył jako pokój do nauki i przyjmowania gości, drugi jako sypialnia ze wszystkimi zabawkami, a trzeci jako garderoba.
Rodzice Julii oraz sama dziewczynka poszli do bawialni na pierwszym piętrze. Każdy usiadł na osobnym, obitym w czerwony materiał, fotelu.
- Juluś, koteczku... Musimy Ci coś powiedzieć- zaczęła pani Darkness. Dziewczynka siedziała spokojnie ze wzrokiem utkwionym w rodzcielkę. Gdyby ktoś stał z boku, to pomyślałby, że to dziecko zaraz zabije matkę wzrokiem, bo jej spojrzenie przypominało sztylety albo wzrok bazyliszka.
- To chodzi o tego pana, prawda? - spytała mała śmiertelnie poważnym tonem.
- Tak... będziesz miała od jutra z nim zajęcia - powiedział cicho Aron, obawiając się reakcji córki. Nigdy wcześniej taka nie była. Był zły na Dramona, że się w ogóle pokazał. Nie chciał patrzyć na zmiany, jakie będą w błyskawicznym tempie zachodziły w zachowaniu jego dziecka, które tak bardzo kochał. Bał się tego.
- Kim on jest? - Julia próbowała brzmieć normalnie i spokojnie. Nie miała pojęcia, dlaczego jest taka zła.
- To... Jest twój opiekun... duszy, że tak powiem - odparła jej mama - chciałby Ci wpoić pewne zasady, które jego zdaniem powinnaś przestrzegać.
- A wy nie możecie mu zabronić? - ciemnowłosa nie wiedziała, co ma o tym myśleć, poza tym że czuła, że jej gniew rośnie przez to, że jej ukochani rodzice są bezradni.
Oni, których uważała zawsze za wszechmocnych i przeodważnych. Oni, którzy zawsze stali za nią murem bez względu na to, czy to ona zaczęła się kłócić z kolegą z podwórka, czy to on zaczął jej dokuczać. A teraz patrzyła na ich bezradność, która się odmalowała na ich twarzach i w ich oczach, sprawiając, że Julia czuła również strach.
Dramon szykował się na pierwsze oficjalne spotkanie z dziewczynką. Ubrał się w czarną szatę, uczesał włosy w koński ogon. Starał się jak najwięcej uśmiechać, by jej nie przestraszyć dopóki ją trochę nie poduczy.
Przygotował pokój, w którym będzie z nią rozmawiał o jej rodzinie, zadaniu, Księżycu, o nim. Było to coś na rodzaj salonu, w którym znajdował się kominek, na którym palił się ogień. Przed kominkiem stały dwa duże, miękkie, czarne fotele. Między nimi stał szklany stolik na bazaltowych nogach, rzeźbionych w mistyczne wzorki. Na stoliku stał przygotowany wcześniej napój, który sprawiał, że łatwiej było wywierać wpływ na tego, kto go wypił. A jemu było to potrzebne, ponieważ miał świadomość, tego, że rodzice Julii wychowali ją na "anioła"
Miał zamiar "zaszczepić" w niej ziarnko zła i braku litości, by bez problemu mogła zostać prawdziwą Królową Ciemności. Nie miał jednak pojęcia, ile czasu będzie musiał na to poświęcić.
Komentarze:
Daria Wtorek, 12 Października, 2010, 22:18
Zaczyna się ciekawie, żadne błędny nie rzuciły mi się w oczy i chyba nie było też wielu powtórzeń. Jednym słowem rozkręcasz się:P
Doo;) Środa, 13 Października, 2010, 20:24
Jedyne, co rzuciło mi się w oczy to niesympatyczne "prześlizgiwanie" się po dwóch czasach. "Julia posiada brązowo-czarne, proste włosy oraz oczy w tym samym kolorze, zmieniały one jednakże barwę w zależności od jej humoru i poczucia bezpieczeństwa. Ma jasną cerę oraz krwistoczerwone usta.
Lubiła się ubierać w ciemne ubrania, głównie czarne, czerwone...". Lepiej, żebyś zbyt często nie nadszarpywała zasady oddzielenia teraźniejszego od przeszłego. Czasem, oczywiście, można zmieszać czasy, ale nie w tym momencie. Poza tym, było mi przykro, że tak krótko . Podoba mi się to opowiadanko, chociaż dopiero się rozkręca.
Dorcas B. Niedziela, 17 Października, 2010, 18:53
Witam! ;)
Po 2 latach wróciłam na strone, bałam się, ze wszystko juz się skończyło ale na szczęście widze, że pare pamiętników jeszcze funkconuje(zastanawiam się tez nad powrótem na mój pam. Dorcas B.);)
Przeczytałam Twoje 2 wpisy. Zgadzam sie tutaj z Doo. No i jeszcze dodam, że na końcu w opisie pokoju jest troche powtórzeń. Cieżko mi się to czytało.
Zamierzasz cały pamietnik pisać w 3 os.? Bo jeśli tak to chyba będzie Ci troche cięzko. Dramon chce zmienic Julie więc będziesz musiała pisać dużo o jej uczuciach... co czuje itp.
Jeśli mam być szczera to narazie średnio mi się podoba. To znaczy fajny pomysł z tym demonem. Tylko ja bym go np. nie wprowadzała tak szybko. Jak wszystko wprowadzisz akcje to później może braknąć Ci pomysłów- oby nie!(odpukać w nie malowane!). Myśle jednak, że się bardziej rozkręcisz i będzie ok;) bo początki zawsze są trudne a i tak nie źle Ci idzie;)
Czekam na kolejny wpis i powodzenia!
Dorcas B. Poniedziałek, 18 Października, 2010, 16:21
I jeszcze zapomniałam dodać, że ciesze się, że będą to czasy Huncwotów;) uwielbiam ich!
Syrcia Poniedziałek, 18 Października, 2010, 20:47
Mmm... Czekolada...
Och, Dorcas.B Daaaawno cię tu nie widziałam... ^ ^
Cóż, Vicorio. Zgadzam się z Doo - lekko drażni skakanie po czasach, choć mi dość często się to zdarza. Jakby więc będziemy pracować nad tym obie, z tego, co widzę
Czemu tak krótko, co? Liczyłam na coś długiego...
I wybacz, że nie weszłam od razu, ale zwyczajnie wyleciało mi to z głowy.
Pozdrawiam i zapraszam do Huncwotów - nowa notka czeka.
Syrcia Poniedziałek, 25 Października, 2010, 21:31
Zapraaaaszam do sieeeebie... Wpis u Remusa (Wreszcie!)
Szczurek Niedziela, 31 Października, 2010, 22:02
Jestem ciekawa co będzie dalej, więc czekam na następne wpisy...
Doo Piątek, 12 Listopada, 2010, 00:33
co jest, czemu nie piszesz?
Julia Darkness Piątek, 12 Listopada, 2010, 09:32
twoooorzę- spokojnie, nie martwić się ;)
Doo;) Niedziela, 14 Listopada, 2010, 00:01
A, to dobrze, bo już myślałam, że coś się stało . I zapraszam do mnie ^^
Syrcia Środa, 17 Listopada, 2010, 15:54
Ach, Julio! Dałabyś że wpis nowy, jeno tęskno mi do słów twych, na piśmie wykładanych...
Taaak...
Zapraszam do Huncwotów.