[ Powrót ]

Sobota, 15 Maja, 2010, 14:12

I tak siê koñczy historia.

Z najmocniejszymi przeprosinami za tak pó¼ny termin dodania notki i za niedotrzyman± obietnicê z notk± w weekend majowy- nie mia³am wtedy komputera. Przepraszam najmocniej!
A oto na zakoñczenie:

Pu¶cili¶my siê biegiem. Nic innego siê nie liczy³o prócz zgubienia aurorów. Przed oczami miga³y mi sceny z mojego ¿ycia, niczym przyspieszony film. Nie wiem, ile biegli¶my we czwórkê- wiem tylko, ¿e gdy dotarli¶my na przedmie¶cia Londynu, ledwo ¿yli¶my. Cali czerwoni, mokrzy, wci±¿ z tym samym przera¿eniem w oczach- a jednak ¿ywi i wolni. Najwyra¼niej by³ ju¿ wieczór, s³oñce zachodzi³o w czerwonych barwach. Nie obchodzi³o nas, co bêdzie dalej- do szczê¶cia potrzebowali¶my tylko zgubienia ministerstwa i odrobiny wody. Po paru latach, jak mi siê wydawa³o, dotarli¶my do jakiego¶ zagajnika. Wygl±da³ to na nêdznie utrzymany podmiejski skwerek, ale dla nas by³ rajem: by³ pusty, a w perspektywie piêciuset metrów widnia³ strumyk w±tpliwej czysto¶ci, ale jednak z wod±. Zmobilizowali¶my pulsuj±ce bólem miê¶nie i padli¶my bez ¿ycia po wypiciu paru kropel. Gard³o piek³o mnie do tego stopnia, ¿e nawet picie bola³o. Czu³em, ¿e je¶li nie prze¶piê siê choæ godziny, ju¿ nie wstanê. Bez s³owa wiêc w czwórkê legli¶my pod paroma brzózkami, modl±c siê, by nikt nas tu nie zobaczy³.
Gdy obudzi³em siê, by³ ju¿ ranek. Rozejrza³em siê woko³o- ch³opacy ju¿ powstawali, Suzan wraz z Digelem próbowali sporz±dziæ jadalny posi³ek z tego, co zosta³o ka¿demu w kieszeniach- czyli kie³basy i paru sucharków. W okropnie ma³ych ilo¶ciach, ale zawsze co¶, pomy¶la³em, patrz±c z wdziêczno¶ci± na tê dwójkê. A raczej na Suzan. Na jej piêkne, br±zowe loki, na pobrudzone d¿insy, poszarpan± po ucieczce szatê…Ba, pokocha³em nawet jej koszmarne odblaskowe buty! Tak, pokocha³em. Jak wszystko w niej. Karci³em siê w duchu- Wiktor, przecie¿ to, b±d¼ co b±d¼, córka ¶miercio¿erców! Nie wiadomo, jakie ma zamiary!- a jednak kocha³em j±. Po nieca³ej dobie znajomo¶ci! To siê chyba nazywa bezwarunkowa mi³o¶æ- zebra³ siê we mnie czarny humor, bo parskn±³em szyderczym ¶miechem. Obra¿enie Digel i Suzan rzucili mi piorunuj±ce spojrzenia, s±dz±c, ¿e nabijam siê z ich ¶niadania, szybko wiêc zacz±³em pl±taæ siê w wyja¶nieniach. Digel wzniós³ oczy do nieba, a na oblicze Suzan wp³yn±³ u¶miech Mony Lizy. Pomy¶la³em, ¿e chcia³bym ten u¶miech ogl±daæ zawsze, bez wzglêdu na wszystko. Wariujesz, Wiktorze.

10 lat pó¼niej
Kolejny, ¿mudny dzieñ. Ministerstwo (ha, kto by pomy¶la³! A zaledwie dziesiêæ lat temu...), potem metro do domu, nastêpnie wieczór przy krzyku maluchów. Czasem chcia³bym wróciæ do czasów Durmstrangu...Chocia¿ nie, zbyt wielu osób wtedy nie by³o jeszcze w moim ¿yciu. U¶miechn±³em siê pod nosem, patrz±c na smuk³± postaæ Suzan. Dziesiêæ lat… Z czego dwa miesi±ce ukrywania siê wraz z ch³opakami, dopóki nie z³apano czarodzieja z tamtego baru. Rok nieporozumieñ, gdy okaza³o siê, ¿e to ojciec Suzan. Niezliczone k³ótnie, rozej¶cia w ró¿ne strony- ch³opacy osobno, ja zostaj±c z Suzan. Tak, z ni±. Pomimo to, ¿e z Digelem przyja¼niê siê od zawsze. Chyba do koñca nigdy mi tego nie wybaczy³- nawet teraz, gdy znów przyja¼nimy siê, choæ raz na tydzieñ musi rzuciæ co¶ na ten temat. Ja sam zadajê sobie pytanie, co mn± wtedy kierowa³o i wci±¿ mn± dzi¶ kieruje, bo nawet gdybym móg³ cofn±æ czas, za nic nie zmieni³bym decyzji. Zna³em j± wtedy tylko dwa miesi±ce, mia³a bliskie kontakty ze ¶miercio¿ercami, a jednak zosta³em. Bez wzglêdu na wszystko. Kolejne decyzje za¶ poskutkowa³y tak, ¿e w piorunuj±cym tempie zosta³em mê¿em, ojcem, Aurorem i kumplem od lat przyjació³ ze szko³y, którzy te¿ teraz s± Aurorami. Dzi¶ zastanawiam siê nad wszystkimi rzeczami w swoim ¿yciu z perspektywy posiadania lat 25. I co? Nic. Sporo zmian, przygód, a jednak to samo. Jakbym od zawsze czu³, ¿e tak siê pokieruje moje ¿ycie. Taa jasne, ironicznie rzucaj± kumple wraz z Suzan. S±dzi³e¶, ¿e o¿enisz siê z córk± ¶miercio¿erców, zamkn± ciê za to, ¿e facet wcisn±³ ci narkotyki, zostaniesz Aurorem i podczas podró¿y zaatakuje ciê Voldemort? Wariujesz, Wiktorze.

Komentarze:

HrH07B http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

substantial increase mailorder viagra least consider many cash-strapped even suffer

single traffic each different message board health insurance online college insurance carriers

viagra pills bet going normally delivered priced health

viagra pills bet going normally delivered priced health

home insurance quote model such cheapest auto insurance cheap levitra health insurance coverage

possible schedule auto insurance quotes kalahari desert insurance quotes auto cheap insurance

cheap health insurance cholesterol level good solid feelings back car insurance

specific subjects insurance quotes how to use cialis suggests male Low-income Health Insurance

online colleges online homeowners insurance quote keep cheap online car insurance similar situation

IV2X8H http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

IV2X8H http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

Svcc9V http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

Svcc9V http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

excitement reaches popular site viagra levitra about looking blazers

mba possible due insure just fixes wo hail

MNn2r2 http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

MNn2r2 http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

H0naER http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

H0naER http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

« 1 9 10 11 12 13 14 15 »

| Script by Alex