Nowa ksiega Huncwotów! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
Wstęp nie będzie miał żadnego wstępu na dalszą fabułę. Chciałam tylko to jakoś zacząć.
Zapewne powiecie, że brak tu tej "żyłki humoru", ale za to w dalszych notkach, mam nadzieje, będzie tego pełno. A teraz zapraszam do czytania tej notki. Mam nadzieję, że wam się spodoba!
_______
Szkocja. W oddalonym o 20 km od wszelkiej cywilizacji domku, siedział nastoletni chłopak. Widać nie był zadowolony. Krótko mówiąc był wkurzony. Ale od porządku.
Jak tylko zaczęły się wakacje, jego rodzice wpadli na ”genialny” pomysł, aby je spędzić u cioci na bezludziu, otoczonym piękną zielenią. W du…szy miał tą zieleń. Rok szkolny się rozpoczął i już na starcie zrobi sobie zaległości. A dlaczego jeszcze tu tkwią? Ich samochód się zbuntował i nie wiadomo dlaczego nie chciał jeździć. Fakt, mogliby pojechać pociągiem, ale to nie było w smak jego bogatym rodzicom. A samego go nie puszczą. Teraz wraz z ciotką pojechali (złomem siostry jego matki)do pobliskiego miasteczka coś załatwić. Byłoby tu całkiem znośne, gdyby miał co robić, ale jego ciotka nie miała nawet książek. Na początku planował „pozwiedzać„ ruiny pewnego zamku. Było go widać z jego okna. Stąd wyglądał jak mała zabaweczka. Niestety, zawsze kiedy prawie osiągał swój cel coś się działo. Albo zaczął padać ulewny deszcz, albo zaczęła go boleć noga, albo skręcił niepoważnie sobie kostkę. Przyczyn było tyle, ile się tam wybierał. Gdyby tylko wiedział, że to nie jest zwykły zamek…
Jak już zapewne się domyślacie ten zamek to nic innego, jak Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dużo by o nim opowiadać. My zainteresujemy się tym co się dzieje w pewnej wieży.
***
- Widzieliście jego minę?! - powiedział przystojny, na oko 16-nastoletni chłopak o kruczoczarnych włosach z okularami na nosie, który pojawił się znikąd w sypialni chłopców z szóstego roku – Był tak czerwony jakby chciał za wszelką cenę znieś jajko…jakby odwołano Boże Narodzenie.
- Rogacz, w jego przypadku jakby powiedziano mu, że święta będą, a on ma być św. Mikołajem. - powiedział równie przystojny chłopak, który pojawił się przy tamtym tak samo nagle.
- Flich i św. Mikołaj?! Łapa, czyś ty na mózg upadł? – roześmiał się nieco pulchny i niższy od tamtych chłopak. W rękach trzymał srebno-złotą pelerynę.
- A co to takiego? - zapytał robiąc głupkowatą minę. Wyglądał tak komicznie, że wszyscy zaczęli się śmiać.
- Co takiego tym razem przeskrobaliście? – zapytał Remus Lupin nie odrywając wzroku od książki.
- My! Przeskrobaliśmy?! Lunatyk, mówisz tak jakbyś nas nie znał. – zaśmiał się James.
- My tylko zrobiliśmy „małą” inwazję na 4 piętrze. – odparł Peter
- Tylko sobie wyobraź: wszystkie obrazy nagle spadają ze ścian, szyby - tłuką się, a wazy – pękają…- zaczął z przejęciem opowiadać Syriusz.
- A do tego cały korytarz wypełnia się błotem. Flich był tak zdenerwowany, aż myślałem, że wybuchnie! – zakończył Rogacz
- Wy i te wasze pomysły. – skomentował Lupin – Nic dziwnego, że Lily cię nie …
Nie skończył, gdyż trafił w niego taki strumień wody, że go odrzuciło.
- Nie ma, co – powiedział Łapa w ogóle nie przyjmując się tym, co przed chwilą miała miejsce – Jesteśmy panami Hogwartu! Znamy wszystkie tajne przejścia, mamy całkiem dobre oceny, możemy mieć każdą dziewczynę…no prawie każdą, – spojrzał na Jamesa – jesteśmy chyba najmłodszymi animagami w historii, a nauczyciele – mają nas powyżej tiary…
-Taak i pomyśleć, – zaczął Peter - że za jakieś sto lat pójdziemy w zapomnienie.
- No coś ty Glizdon, zostanie po nas mapa!
- No i co z niej inni się dowiedzą o Słynnych Huncwotach Hogwartu?
- Peter ma rację. – z trudem przyznał James
Atmosfera w sypialni nagle się zmieniła. Zrobiło się tak nagle…cicho. Do wszystkich nosów doszedł nieprzyjemny zapach śniadania, które Peter nie dojadł jakiś tydzień temu. Mieszało się to z zapachem brudnych ubrań, gdyby nie to, że Huncwoci są do tego przyzwyczajeni, zapewne wyparowaliby z pokoju w ciągu sekundy. Cała czwórka starała się myśleć, po to aby coś wymyślić.
- A co wy na to, aby zapisać wszystkie nasze wyczyny, szlabany, przygody? – zapytał Lupin któremu jako jedynemu się to dało.
- A jeśli to wszystko trafi w niepowołane ręce?
- Peter, ty chyba czasem nie myślisz. Zapiszemy to w księdze. Nie dość, że zapieczętujemy to hasłem, to jeszcze rzucimy na to zaklęcie nieczytelne. Czyli tak jak w mapie!
- Ale skąd wziąć odpowiednią książkę – zapytał Rogacz.
Nad rozwiązaniem tego pytania myśleli jakiś tydzień. Każdy wiedział jaka jest im potrzebna. Twarda, ciemnobrązowa i skórzana oprawa, nie za cienkie żółtawe kartki. Ale gdzie taką znaleźć? W bibliotece było mnóstwo ksiąg, ale żadna się nie nadawała – były przecież zapisane. Rozwiązanie znalazło się samo i to dzięki Jamesowi.
- Lilka umówisz się ze mną? Niedługo jest wypad do Hogsmeade. Może pójdziemy razem?- zapytał po raz enty.
- Nie! – opowiedziała nieco głośniej niż zamierzała patrząc na niego z wściekłością w oczach.
- Nie bądź taka. Nie widzisz, że ja cierpię! Nie daj się prosić! – „Znów ta sama gadka” pomyślał Lunatyk, który grzał się przy kominku. W tym czasie Rogacz złapał Evans za rękę. – Nie rób mi tego…
- Bierz te swoje łapy, Potter – mówiąc to cofnęła szybko dłonie. Sprawiło to niestety, że atrament wylał się na jej prace domową – Och, widzisz co narobiłeś!- rozzłościła się i sięgnęła po różdżkę – Clanisio – rzekła, co sprawiło że cały atrament zniknął. Również to co napisała wcześniej. – I na dodatek rzuciłam złe zaklęcie! Przez ciebie muszę pisać wszystko od nowa!
Lunatyk podniósł się. Faktycznie cały pergamin był pusty!
- Rogacz za mną! – rzekł po czym wyciągną go z wieży nim ten zdołał cokolwiek powiedzieć.
Szedł, a raczej biegł z nim bez słowa. Doszli do biblioteki i skręcili w pusty regał. Lupin zaczął czegoś szukać.
- O co chodzi? – spytał wreszcie zdezorientowany.
- Twoje luby, rzuciło na pergamin niewłaściwe zaklęcie, przez co cały atrament zniknął! Gdyby tak je rzucić na to! – powiedział wyciągając starą księgę.
James spojrzał na niego z uśmiechem na ustach:
- Nie wiem, co byśmy bez ciebie zrobili.
- Rozwalilibyście cały Hogwart!
Komentarze:
Dz. B. Niedziela, 03 Sierpnia, 2008, 12:27
Błędy:
1.Jak tylko zaczęły się wakacje. Jego rodzice wpadli na ”genialny” pomysł, aby je spędzić u cioci na bezludziu, otoczonym piękną zielenią.
-- po słowie "wakacje powinien być przecinek, a "jego" małą literą.
2. My zainteresujemy się to co się dzieje w pewnej wierzy.
--- powinno być "My zainteresujemy się TYM, co dzieje się w pewnej WIEŻY.
3. My tylko zrobiliśmy „małą” inwazje na 4 piętrze
--- "inwazję"
4. maja nas powyżej tiary…
--- "mają"
5. Cała czwórka stawała się myśleć, po to aby coś wymyślić.
--- chyba miało być "starała"?
6. - Rogacz do za mną! – rzekł po czym wyciągną go z wieży nim zdołał cokolwiek powiedzieć.
--- Rogacz do za mną??
7. Powiedział wyciągając starą księgę!
--- tu chyba niepotrzebny jest wykrzyknik.
Oprócz tego, dużo błędów interpunkcyjnych.
Ogólnie notka może być. Czekam ma następną, żeby zobaczyć, czy nastąpiła jakaś poprawa.
Pozdrawiam
Milaj Niedziela, 03 Sierpnia, 2008, 12:40
Oki już poprawiam Dzięki;]
Afra Lupin Poniedziałek, 04 Sierpnia, 2008, 14:32
fajnie piszesz
Eveline;* Poniedziałek, 04 Sierpnia, 2008, 14:57
Świetna notka!
Wciągająca, ciekawa...
Mam pytanko: O kogo chodzi na początku?
czy to ktoś z Huncwotów cyz kto?!
Błędy są, a szczególnie interpunkcyjne, ale macie/masz ciekawy styl i jeżeli popracujesz/cie nad błędami to będzie w porządku.
Narzie stawiam Z, ale może dacie mi sznasę, abym w następnej notce postawiła coś wyższego???
POzdrawiam i zapraszam do pamiętnika Fleur Dealcour;***
Milaj Poniedziałek, 04 Sierpnia, 2008, 15:27
Jak pisałam wstęp nie ma nic wspólnego z dalszą fabułą, chciałam po prostu jakoś zacząć. Ten chłopak to zwykły mugol, który więcej nie wpisze się na kartki tego opowiadania.
Kolejna notka już w połowie jest napisana.
Pozdrawiam;]
:P podobało mi się
Wstęp z innej bajki a potem czerwony Filch
Remusowaty Remus,
Szurnięty Black
jak zawsze odrzucony James
Glizda jak glizda
i ten genialny pomysł na koniec
hehe
najlepsze było na koniec, jak go wyprowdził niemal jak na smyczy i:
James spojrzał na niego z uśmiechem na ustach:
- Nie wiem, co byśmy bez ciebie zrobili.<-znak ?
- Rozwalilibyście cały Hogwart!