Nowa ksiega Huncwotów! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
To koniec!
No cóż myślę że powinnyśmy sie pożegnać, nim odbiorą nam ten pamiętnik;]Ostatnia nocia była jakieś...miesiąc temu. Próbowałyśmy się postawić na miejscu Huncwotów ale to nie nas. Kilka razy próbowałyśmy coś napisać...ale wciąż czujemy że to nie to. Dlatego - no co tu dużo mówić - rezygnujemy.
Hmm na koniec, tak na pożegnanie wrzucimy notę próbna którą dostało od nas ZKP;]
Pełnia!
Była ciemna, bezgwieździsta noc. Niemal czarne chmury przesłaniały tarcze okrągłą,białego jak śnieg księżyca. Gdyby ktoś teraz popatrzył, z chociaż jednego z tych tysięcy hogwardzkich okien, zobaczyłby tylko czerń. Ktoś, kto ma lepszy wzrok – kontury drzew dzikiego, żyjącego własnym życiem Zakazanego Lasu. Jednak – wszyscy: uczniowie,nauczyciele, skrzaty…spali smacznie w swoich łóżkach. No…nie licząc kilku osób.
Woźny Hogwartu – zmora wszystkich uczniów – wszystkich i to bez wyjątku,przemierzał drugie piętro. Jego kotka – pani Noris, najprawdopodobniej patrolowała V piętro. Wtem usłyszał tłuk czegoś, co niegdyś było zapewne szybą. Obrócił się. Taak. Ten hałas pochodził stamtąd, zza tego zakrętu. Mimo swojego wieku szybko znalazł się przy odłamkach szyby z gablotki. Nie zauważył żadnego kamienia bądź narzędzia zbrodni - A więc to zrobił uczeń osobiście. Niestety, co gorsza nie było tu żywej, ani nawet martwej duszy – kogoś, kto popełnił wkroczenie, komu nie chce się leżeć w łóżku, tylko postanowił zwiedzać zamek. I gdyby Flich, którego myśli przechodziły przez głowę z częstotliwością sto na sekundę, nie zaczął przeklinać zapewne usłyszałby chichoty za swoimi plecami i kilko razowe szuranie butami.
- Widzieliście jego minę?! - powiedział przystojny, na oko 15-nastoletni chłopak o kruczoczarnych włosach z okularami na nosie, który pojawił się znikąd na błonach – Jakby odwołano Boże Narodzenie
- Rogacz, w jego przypadku, jakby powiedziano mu, że święta będą, a on ma być św. Mikołajem. - powiedział równie przystojny chłopak, który pojawił się przy tamtym tak samo nagle.
- Flich i św. Mikołaj?! Łapa, czyś ty na mózg upadł? – roześmiał się nieco pulchny i niższy od tamtych chłopak. W rękach trzymał srebno-złotą pelerynę.
- A co to takiego? - zapytał robiąc głupkowatą minę. Wyglądał tak komicznie, że wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra, Łapa. – powiedział James Potter, czy innymi słowy Rogacz, patrząc na Syriusza.
– Idźcie po Lunatyka, ja schowam gdzieś pelerynę i mapę. – rzekł zabierając Glizdogonowi trzymany przez niego materiał i ruszył w stronę, w tej ciemności, bliżej nieznaną.
W tym czasie na niebie pojawił się księżyc oświecając swym blaskiem całe błonia. Chwile później, człowiek zaobserwowałby jak, miejsce ludzi zastępuje, mały gryzoń i czarny, jak smoła, pies, którzy zmierzają w stronę wierzby.
James, podszedł do drzewa i wsadził w dziuple dziwne płótno i rzekomy zwykły kawałek pergaminu. Przysiadł pod nim(drzewem) i zaczął obracać w dłoniach lusterko, wyjęte z kieszeni. Pamiętał jak je znalazł u ojca na strychu. Ale nie teraz o tym. Już miał wstawać, już chował lusterko, gdy wydobył się z niego dźwięk.
- James, Rogacz! – James, zdziwiony spojrzał w nie. To wołał Syriusz po drugiej stronie.
Ciężko oddychał i miał świeżą niegłęboką ranę na skroni. - Lupin dzisiaj jest strasznie dziki, wyrwał mi się i pobiegł chyba przed zamek. A chyba zdawało mi się, że ktoś tam był!
James szybko przemienił się szybko w pięknego jelenia i pobiegł w miejsce, o którym mówił Syriusz. Gdy przybył na miejsce, zakląłby (gdyby nie był jeleniem), widząc, co się dzieje: mały chłopak, najprawdopodobniej z pierwszej klasy, za pomocą różdżki walił marnymi zaklęciami w wściekłego wilkołaka. Na jego twarzy malował się strach. I ten chłopiec i Rogacz wiedzieli, że mały nie ma szans. Jego zaklęcia nawet nie robiły mu krzywdy, a co tu dopiero mówić, aby wilkołak zostawił go w spokoju. James niewiele myśląc rozpędził się i walnął w Lunatyka rogami. Widać ze niemiło zaskoczony, potężnie walną o pobliski kamień. Popatrzył na jelenia i zamierzał zrobić kolejny atak, gdy niespodziewany cios znów go powalił. Spojrzał przed siebie. Tym razem stał tam jeszcze czarny pies. Chłopiec – już wyczerpany – stracił przytomność. Taak, to on był jego ponownym celem. Niestety, nim zdążył zrobić, choć jeden krok zwierzęta sprawiły, że jego, już siny bok przeszył kolejny ostry ból. Wiedział, że nie ma szans. Uciekł w stronę Zakazanego Lasu.
Następnego dnia chłopiec obudził się w skrzydle szpitalnym. A to jak tam trafił pozostało tajemnicą. Jedyne, co pamiętał z tamtego wieczoru, to pięknego jelenia, który nie wiedzieć, dlaczego uratował mu życie.
No to pa:***
Milaj&Marcy
Komentarze:
Hrmionka Piątek, 14 Listopada, 2008, 18:41
Fajne.
Dz. B. Niedziela, 16 Listopada, 2008, 19:03
Pfff...
CO MA TATA? - MOC Niedziela, 16 Listopada, 2008, 23:27
Nie no nie wiedziałem ze jesteście tak małomowni;p
Nie rozkręcajcie się tak;]
Lily Poniedziałek, 17 Listopada, 2008, 08:13
Szkoda, że odchodzicie ;((
Wasze notki są naprawdę bardzo fajne.!
Ta nocia jest cuuudna.! ;P
Pozdrawiam :*:*:*
I liczę, że ten pamiętnik trafi w dobre ręce
Syrcia Poniedziałek, 17 Listopada, 2008, 16:50
Jej.... ja go bym chciałą przejąc... z kumpelą^^ ja już od kilku miesięcy pisze blogi w imieniu Hunców... jak można takie cos przejąć??;D
Milaj Poniedziałek, 17 Listopada, 2008, 19:25
Pisz do ZKP;]
Syrcia Wtorek, 18 Listopada, 2008, 19:32
e..do czego??;D ja nie panimaju^^ moze mi ktos wytklumaczyc na GG... 7483146
Rovena ;** Wtorek, 18 Listopada, 2008, 20:44
Szkoda, że odchodzicie... ;( Ta notka była naprawdę świetna. Bardzo szkoda.
Syrciu. ;D Jak Cię złapię na gg to napiszę, co i jak xD