Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Niedziela, 01 Marca, 2009, 20:22

10. Wpis dziesiąty.

Kiedy Remus otworzył oczy, słońce jeszcze dosyć nisko wisiało nad choryzontem. Chłopiec przetarł powieki drobną dłonią i spuścił nogi z łóżka. Rozejrzał się sennym wzrokiem po pomieszczeniu, po którym walały się porozrzucane bez ładu ubrania. Odgarnął splątane włosy z bladej, zaspanej twarzyczki i wstał. Zachwiał się lekko i powłócząc nogami, dotarł do łazienki. Zniknął w środku zatrzaskując niezbyt cicho drzwi budząc tym samym Blacka. Syriusz wyplątał się z tabunów kołdry i spadł na ziemię. Wystawił głowę w gwałtownym ruchu z plątaniny materiału i jego kończyn. Cóż, niektórym mógł skojarzyć się z surykatką. Westchnął, drapiąc się po głowie. Ze zdziwieniem stwierdził, że w uszach gra mu muzyka. Tylko skąd? Jego wzrok przykuł gramofon z wolno obracającą się płytą.
Z niezadowoleniem stwierdził, że zza zamkniętych drzwi łazienki dobiegają go odgłosy porannej toalety. Wstał, podchodząc bliżej i zapukał energicznie.
- Długo jeszcze?
- Syriusz, toć ja wszedł dopiero!
- Przestań! Naczytałeś się tego Szekspira i mówisz jak on...
- A przeszkadza ci to? - z łazienki wyszedł Remus. Naciągnął na siebie wierzchnią szatę i spokojnym krokiem dotarł do parapetu. Odwrócił się i podskoczył siadając na nim. Black pociągnął nosem i nucąc grającą mu w głowie piosenkę zniknął w toalecie. Lupin popatrzył na zegarek, stwierdzając, że niepotrzebnie tak wcześnie wstawał. Wskazówki wskazywały pół do siódmej. Ziewnął, przeciągając się i zamykając klejące się jeszcze ze zmęczenia oczka związał długie, miodowe włosy.
- Nie chcę szpinaku, mamo, niee....
Remus zachichotał cicho, przykładając zaciśniętą pięść do ust. James mówiąc przez sen, zawsze rozbawiał blondynka. Rozczochraniec rozwalił się na całym materacu, otwierając szeroko usta. Dudniące kroki zapowiadające nadejście Blacka stukały podeszwami trampek. Lubił tupać przy chodzeniu. Brunet stanął w drzwiach i ziewnął szeroko. Nagle, zupełnie bez powodu, Remus roześmiał się głośno. Syriusz popatrzył na niego z zaskoczoną miną.
- Co cię tak bawi?
- Nic, kawał mi się przypomniał...
Syriusz wymusił pogodny uśmiech. Ten pogodny, zawsze słabo mu wychodził... Ożywił się jednak szukając paska do spodni.
- Nie wiesz może gdzie posiałem mój pasek...?
- Posiałeś go tam, gdzie go ostatni raz położyłeś.
Black skrzywił się, naśladując Remiego. Otworzył usta i pisnął lekko skrzeczącym głosikiem:
- Posiałeś go tam, gdzie go ostatni raz położyłeś... Żebym ja to wiedział, gdzie.
Black i Lupin nie zdawali sobie jednak sprawy, że od kilku minut trzeci mieszkaniec tej oto sypialni nie śpi. Aktualnie wsparł się na łokciu, ziewnął i rzekł:
- Może tak weź inny? - Potter popatrzył na rozmazany kształt siedzący na sąsiednim łóżku. Wymacał ręką okulary z szafki nocnej i wsunął je na nos. Black uniósł palec wskazujący, wlepiając wzrok w ścianę.
- Ty wiesz, że to całkiem niezły pomysł?
- No baa... Remus, potwierdzisz? Potwieerdzisz...
- Nie, nie potwierdzę. Nie wiem jak wy, ale ja już idę.
Blondyn zsunął się z parapetu i ruszył ku drzwiom. Zatrzymał go głos Blacka.
- Bez butów?
Chłopak zesztywniał w dziwnej pozie półkroku. Zrobił minę do śmiejących się chłopców i naciągnął trampki, w których dziwnym trafem jedna sznurówka była czerwona, a w druga żółta. Nie przejął się tym jednak, lub tego po prostu nie zauważył i wznowił wędrówkę ku wyjściu z dormitorium. Wyszedł, potykając się na ostatnich stopniach. Zachwiał się i oparł o ścianę, odzyskując dzięki temu równowagę. Rozejrzał się i ze zdziwieniem stwierdził, że komnata nie była pusta, mimo niezaprzeczalnie wczesnej pory. Uśmiechnął się rozpoznając koleżankę z klasy.
- Cześć... Długo już nie śpisz?
Drobna dziewczynka uśmiechnęła się szeroko odsuwając się na kanapie, by Remus mógł usiąść.
- Nie, nie tak znowu długo... Usiądź, po co będziesz tak stał.
Remi zastanowił się chwilę robiąc myślącą minę. Rozważył wszelkie za i przeciw, by po chwili ciężko opaść obok Candy. Popatrzył w kominek, słuchając hulającego za oknem wiatru.
- Remusie, wszystko z tobą w porządku?
Wciągnął gwałtownie powietrze. Zakrztusił się, chwycił za gardło kaszląc, charcząc i prychając. Wytrzeszczył jasne oczy, by nagle spoważnieć i popatrzeć na nią pogodnym uśmieszkiem.
- Tak, dlaczego pytasz? I.... Dlaczego masz taką minę?
Remi przygryzł górną wargę, upodabniając się do małpy, widząc, że Candy ma naprawdę niewyraźny wyraz twarzy. Pociągnał nosem, pogładził dłońmi uda, oczywiście swoje, prostując pościągane spodnie i wstał. Wykonał dziwny gest, mając kamienną buźkę.
- Ja.... Idę... Na... Śniadanie... Zejdziemy razem?
Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i wstała. Popatrzyła na rozglądającego się po suficie Lupina.
Chrząknęła lekko chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
Nie poskutkowało.
Pomachała mu ręką przed oczami.
Reakcji nie zarejestrowano.
Tupnęła nogą.
Remus podrapał się w czoło.
Nabrała powietrza chcąc się wydrzeć.
Remiś przymknął oczy wsłuchując się w trzaskanie ognia w kominku.
- Remusie nie wiem o czym marzysz, ale jeśli się nie ruszysz to na śniadanie zejdę sama!
Tak. Tu właśnie, już w pierwszej klasie zaczyna ujawniać się zadziorny i dumny charakterek panny Candy Connor. Dziewczyna prychnęła, odrzucając sterczącą na wszystkie strony grzywkę z oczu. Bez wątpienia sposób bycia odziedziczyła po mamie - jej matka była kobietą pracującą na stanowisku najwyższego sędzi Wizengamotu. Nie popuszczała nikomu na rozprawach, zawsze była zimna i opryskliwa. Aż dziw bierze, że nie jest spokrewniona z Blackami, Malfoy'ami czy rodziną Lestrange. Connor'owie nie mieli nic wspólnego z założycielami Hogwartu, bardziej Durmstrangu.
Remus otrząsnął się z zamyślenia i potoczył oczami po pomieszczeniu. Trochę po fakcie zorientował się, że Candy już poszła. Zmarszczył czoło i poczuł lekkie puknięcie w ramię, a następnie cichy, szyderczy szept w uchu:
- Czeeść.... Co taka śliczna panienka jak ty robi tu sama, hmmm?
- Nie jestem panienką, Black i dobrze o tym wiesz. I może stoję, hmmmm?
Syriusz przybrał w miarę inteligentny wyraz twarzy.
- Ty wiesz, że faktycznie?
- Niebywałe! - Remus przyłożył dłonie do ust i zaczął się drzeć. - No weź nie żartuj, ja stałem!
Chłopcy roześmiali się i Black wsunął ręce do kieszeni. Odwrócił się patrząc w kierunku wejścia na schody wiodących do dormitoriów chłopców. Zacmokał, mrużąc stalowe oczy.
- No no, James i Peter coś się grzebią... Czekamy na nich?
Remus przechylił głowę, kołysząc się na piętach.
- Nooo w sumie to możemy zaczekać. - Remiś stłumił ziewnięcie i popatrzył w ogień.
Syriusz, Remus, Peter i James usiedli w środkowej części stołu Gryffindoru. Dokładnie w takiej kolejności w jakiej to napisałam. Remus posmarował sobie dżemem maślaną bułeczkę i wzrokiem wyszukał Connor. Już prawie zawołał na pół sali, że przeprasza, ale jego niebywale opóźniony zapłon, jeśli chodzi o sprawy międzyludzkie, pohamował go. Spuścił tylko wzrok ślicznych, bursztynowych oczu na talerz.
Syriusz wymachiwał widelcem na wszystkie strony w żywej gestykulacji, gdyż bez reszty pochłonęło go opowiadanie swojego snu, w którym widział goniące go nożyczki, które miały zamiar przystrzyc jego "niebywale piękne, lśniące i w ogóle cud miód i seksowne włosy". W pewnym momencie, z końca sztućca zleciała mu nadziana kiełbaska i przywaliła siedzącemu kilka miejsc dalej Frankowi Longbottom'owi w głowę. Black zawołał coś, co miało brzmieć jak "przepraszam" i powrócił do mrożącej krew w żyłach historii napalonych nożyczek.
James opierał się łokciem i chichocząc słuchał opowiadania Blacka. W tym samym czasie, mimochodem zapełniał aktualnie pusty żołądek jajecznicą na bekonie, okraszoną połową litrowej butelki ketchupu.
Peter natomiast, nie zwracajac uwagi na nic i na nikogo, obejmował talerz z miną mendy, która nie da, bo to jego. Kiedy Black pacnął otwartą dłonią w stół, Pettigrew zaryczał jak byk, wyciągnął ręce i zgarnął całe jedzenie ze stołu w promieniu pół metra. Cała sala utkwiła zszokowane spojrzenia w toczącym dziko oczami pierwszorocznym, nigdy nienażartym Gryfonie. Syriusz uniósł brwi.
- Peter... Ja wiem... Że hogwarckie jedzenie jest bardzo dobre i w ogóle... Ale nie musisz się martwić... Starczy dla wszystkich...
James, Remus i Syriusz wymienili głupie miny i powrócili do przerwanej czynności, zwanej odżywianiem. Sala powoli zapełniła się rozmowami o brzękaniem noży i widelców, na doczepkę i łyżek. Szczupła dziewczynka z trzeciej klasy nachyliła się do Syriusza.
- Em... Ty jesteś Black?
- Zależy, kto pyta.
- Katie Miam, jestem z trzeciego roku.
- Och, witaj Katie.
Black nie zadał sobie trudu popatrzenia na rozmówcę. No, bo przecież systematyczne odrąbywanie kolejnych fragmentów kiełbasy jest taakie pasjonujące! Postanowił jednak nie zachowywać się w „sposób niegodny”, więc podniósł wzrok i popatrzył na Katie.
- A o co chodzi?
Dziewczyna uśmiechnęła sie dziwnie, wstała i rzucając mu przeciągłe spojrzenie wyszła z sali. Syriusz patrzył za nią kilka minut, po czym odwrócił się do chłopców.
- Wiecie może o co jej chodzi?
James z trudem przełknął to, co miał w ustach. Potrząsnął gwałtownie głową.
- Jak na mój gust... - wziął puchar soku dyniowego do ręki i upił kilka łyków - To ona... Jej... Był potrzebny kolor twoich oczu, Syriuszku.
Black uniósł brwi w zaskoczonym geście. Pogapił się chwilę na Pottera po czym wzruszył ramionami i wyjął różdżkę. Remi popatrzył na niego, robiąc głupią minkę.
- Po co ci różdżka?
Black przechylił głowę i wycelował ją w puchar. Odchrząknął z ważnym uśmiechem i powiedział grobowym głosem:
- Harfy dźwięki, wiatru szum. Wodo, wodo - zmień się w rum!
Rozległy się parsknięcia śmiechu naszych chłopców, siedzących niedaleko dziewczyn i uczniów ze starszych roczników. Black wzruszył ramionami i zaczął bezcelowo machać różdżką w kółko, powtarzając „zaklęcie” zamiany wody w rum. W pewnym momencie uderzył jej końcem w kielich i zrobiło się średnie "BUM!", a Seruś był cały usmolony. Stół Gryfonów zaśmiewał się z niego w głos. Black mrugał gorączkowo, połowicznie cierpiąc na chorobę karpia. Połowicznie, bo dolegliwość ta tym raze objęła jedynie jego oczy.Remus i James wymienili rozbawione spojrzenia.
- Chodź, Remi! Pokażę ci coś fajnego!
James złapał Lupina za łokieć i wytargał go z Sali do toalety na piątym piętrze. Remus odkręcił kurek z zimną wodą i zmoczył ręce. Nabrał płynu i ochlapał nim twarz.
- Gorąco...
- Czy ja wiem? Daj spokój, Remusie... Przecież to już drugi tydzień listopada! Szkoda, że Halloween nas ominęło.
- Gdybyś nie stawał na oknie i nie wrzeszczał, to byśmy szlabanu nie dostali.
James zachichotał na to wspomnienie. Taaak... Doskonale pamiętał siebie na oknie wieży astronomicznej wywrzaskującego jakieś głupoty... A za nim pojękujący o niebezpieczeństwie i regulaminie Remus, przerażony i podniecony Peter oraz zwijający się ze śmiechu Black... Zaraz, co on wtedy krzyczał? To pytanie zadał na głos.
Remusik przygryzając wargę wytarł ręce o spodnie i popatrzył w sufit.
- Chłopaki... Dzisiaj mamy taki piękny dzień... Że... że do psychiatry do ja chyba polecę.
Chłopcy wymienili spojrzenia i zachichotali.
- W ogóle to co chciałeś mi pokazać?
- Zaraz zobaczysz.
Drzwi otworzyły się gwałtownie i do środka wpadło dwóch obściskujących się chłopaków. Na początku ciężko było stwierdzić, czy to akt miłości czy gniewna szarpanina. Na widok naszych Gryfonów odskoczyli od siebie, mając podejrzanie zakłopotane miny. James uniósł ręce.
- Nie było sprawy, nie było nas tu, nic nie widzieliśmy...
- Totalne tabu – dodał Lupin.
Uśmiechnęli się ciepło i raźnym krokiem ruszyli ku wyjściu z toalety. Na zewnątrz zatrzasnęli drzwi i zabarykadowali je własnymi drobnymi ciałami. Spojrzeli po sobie, wywalająć gały.
- To geje... – szepnął z trwogą w oczach.
- No co ty nie powiesz... - Remus wyprostował się i swoim zwyczajem, gdy czuł się lekko zakłopotany podrapał się po karku. Pociągnął nosem i westchnął. – To chciałeś mi pokazać?
Potter zachichotał jak obłąkaniec.
- Coś ty! Po prostu chciałem ci pokazać, że z kratki wentylacyjnej na podłodze śmierdzi kupą.
Lupin ukrył twarz w dłoniach. Postanowił nie pytać, skąd James to wie.
- Idziemy do Pokoju Wspólnego? Po co będziemy się włóczyć po korytarzach, toć na to mamy ponad sześć lat... – mruknął ze zrezygnowaniem.
Potter kiwnął głową i wyznaczył kierunek ku czwartemu piętru, portret Grubej Damy. Spokojnie, bez zbędnych impulsów nerwowych dotarli w wyżej wymienione miejsce.
- Wydrążone dynie.
- Nie.
- Co "nie"?
-Jest nowe hasło. I proszę nie krzyczeć!
- NOWE?! - James wytrzeszczył oczy, nie wiedząc co powiedzieć.
- Mieliśmy nie krzyczeć - Remi osunął się wzdłuż ściany siadając na podłodze. Potter zajął miejsce obok niego.
- To co robimy? Nasza kochana Gruba Dama chyba nas nie wpuści bez hasła.
- Czekamy, aż ktoś przyjdzie i poda nam hasło. Czy to nie oczywiste? - Lupin zaczął skubać palcami rękaw szaty. Ot, taki sobie tik...
Na ratunek czekali pół godziny. Z pomocą przyszła im jakaś blada burnetka z długimi do łokcia, czarnymi włosami. Zignorowała ich, kierując się twarzą do Grubej Damy.
- Zgniła dżdżownica.
- W rzeczy samej... - Gruba Dama nie otwierając oczu odsłoniła przejście. Dziewczyna zniknęła w przejściu. Rem i Jim wymienili - pomińmy milczeniem, że poraz któryś tego dnia - spojrzenia i weszli za nią. Zajęli miejsca pod oknem, obok siedzącego już na parapecie Blacka.
- Co za przygłup wymyślił to hasło?
- Nie wiem, mnie nie pytaj... - Remus wciągnął sę na kamienny parapet i oparł policzek o szybę. - Gdzie Peter? Z sali wychodziliśmy bez niego...
- Nie wiem, poszedł gdzieś zaraz za wami.
- Aha.
Chłopcy siedzieli kilka minut w ciszy, którą przerwał James:
- Chodźmy na jagody!
Syriusz roześmiał się chrapliwie.
- Potter… Jesteś idiotą.
Uśmiechnął się z wyraźną dumą. O tak, wiedział o tym doskonale.

Komentarze:


Mia
Poniedziałek, 02 Marca, 2009, 18:04

Zapraszam do Madame Malkin! Chcesz się upodobnić do swojej ulubionej sagi powieści o Harrym Potterze? Skorzystaj z naszych porad! Pierwsze porady już w wkrótce :) Kącik Madame Malkin w Ciekawych Działach :D Serdecznie Zapraszamy!

 


inka
Poniedziałek, 02 Marca, 2009, 20:48

Rozwalił mnie tekst :to geje, nie wiem dlaczego ale jakoś tak mi sie spodobał, że coś okroppnego. Widze, że w odpowiedzi na poprzednie komentarze w tej notce byly wzmianki o ich wieku.

 


Aleksa
Poniedziałek, 02 Marca, 2009, 21:08

Rozwaliła mnie cala ta notka xD
Nie muszę Ci chyba mówić, ze jest the Best ;p
czekam na więcej ;d

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki