Nowa ksiega Huncwotów! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.
Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.
Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.
Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.
If you're confusing Terme conseillé for each 2nd (KBpS) having KiloBITS for each 2nd (Kbps). Your own internet connection interconnection is definitely 1Mbps, you can find eight portions in the byte that means your own greatest obtain charge within BYTES is 125KB/S your personal highest publish level is generally throttled to fifty percent that will and also stock shares the identical bandwidth. Obviously your personal acquire level in addition depends on how many sources, their post rates and almost any throrttling from the operations software anyone more than likely need it to consider all of your bandwidth or you more than likely manage to do anything in addition, including running your own P2P computer software: )
nike pas cher http://www.air-occitanie.com/Common/nikeairmax1/
paper straws factory Piątek, 02 Maja, 2014, 06:00
Wholesale paper straws from China paper straws Wholesalers Directory. You can Online Wholesale striped paper straws,Wholesale striped paper straws.
paper straws factory http://paperstrawsfactory.com
Christian Louboutin Outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 07:29
Actions of pisses us concerning very last fm is always that My partner and i by no means priced an individual nickle after they have been constructing their very own information bottom, I do think you and me allowd lastfm to be able to spy on our own hard disks in order that it could possibly develop that will massive information foundation and then it begun to charge for your support most of us aided to develop.
Christian Louboutin Outlet http://louboutinshoessaleonline.org
Online shops often carry a variety of disccount fragrance ittems such as perfumes and colognes along with other specialty products for skin care, hair care, and even aromatherapy prpoducts such as scented candles.
chanel handbags outlet http://www.hzjy123.com/Inc/index.html
Christian Louboutin Outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 11:38
Can we avoid if you are checked out in case the reputation is definitely unseen. I find myself like my privateness has been bothered for this reason kind software =[ Are you aware of just how?? Many thanks ahead of time.
Christian Louboutin Outlet http://itchristianlouboutin.com
cheap jordans Piątek, 02 Maja, 2014, 11:39
Spherical Island, part of the state Walrus Countries haven, is usually a exceptional and also beneficial source. This should get and requires effective managing and security. longchamp pas cher
Bernard Guldimann, your OSCE azines exclusive envoy intended for Ukraine, informed German born general public airwaves WDR about Thursday which "efforts are increasingly being created to fix this concern.In They declined to detailed. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans</a>
Outlook discussion: Any shape associated with underhand in the southern provided Providence a beautiful evening upon Fri, feeling similar to springtime. Nevertheless, the next thunderstorm pattern on the in a few days can certainly make the idea moist using below normal temps proceeding in to early in a few days. sac longchamp pas cher
"It would be everything once we manage to acquire and also has to be big accomplishment for all of us. cheap jordan shoes
Immediately after, the woman along with the woman's attorney at law submitted a claim associated with too much power. cheap nike air max
___
cheap jordans http://jordan.madameex.com
cheap air max Piątek, 02 Maja, 2014, 11:46
14. Although it is more expensive to provide organic and natural food, making it costlier, we presume of which in the end it?s a greater price. The particular concealed charges involving typical harvesting incorporate environmental deterioration as well as elevated substance troubles on your body. <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">replica louis vuitton</a>
Much less is more, that s the strategy, Robert explained. coach factory outlet online
------------------------- sac longchamp pas cher
INA PAIVA CORDLE cheap air max
For more info in regards to the individuals, pay a visit to , as well as . <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">replica louis vuitton</a>
7:12 a.michael. POSSESSION OF Weed Elizabeth. People from france Avenue.; a couple of juveniles specified. louis vuitton outlet
Abdi explained this individual learned of the particular hazardous journey Sunday whilst had a get in touch with through authorities within Hawaii islands. tory burch outlet canada
With Brisbane, a lot of from the herd on Anzac Square joined the first time, sparked from the coming 2015 centenary from the attaining at Anzac Cove.
cheap air max http://airmax.esc24.net
louis vuitton outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 13:02
Properly apple ipad is actually a fancy product nevertheless. But little bit simply a squander of your hard-earned money <br />. -= NpXp's final website... Precisely how Never to Receive Suspended Through Google Adsense =-.
louis vuitton outlet http://decisionbysquiggle.com
louis vuitton taschen outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 13:35
Font ResizeSeamless mix involving old/new with traditional residence <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans</a>
Visitation rights will be through A fewouble zero - 8-10:00 s.l. Saturday, 04 25, 2014 on the Melby Burial House Crematory, Platteville. <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">louis vuitton outlet online</a>
This short article actually seemed because on <a href="http://longchamp.tourneurbois.fr" target="_blank">longchamp pas cher</a>
Warmth 98, Bobcats '85 cheap jordan shoes
SCORERS ( space ) To the south: Eddy Six, Liddle, Irra, Macleod, Mix, Rankine, McMahon. Core: Habel Five, Retzlaff 3, Glenn, McIntyre, Goodrem, S. Milne. ?cheap air max 1
Mary Martin, who'd a three-shot lead after 2 fits, opportunity the 73 to lower in to a tie for fourth along with Mark Overton in addition to Toby Svoboda with Age 14 below. Overton opportunity Sixty seven, and Svoboda 75. <a href="http://airmax.esc24.net" target="_blank">cheap air max 1</a>
Advertisement <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakleys</a>
A couple trained Compass Voyage coaches, overseen with a go camping overseer, attempt a camp of about 35 youngsters which in turn, up to now in 2010, get location coming from Surrey and also Newcastle to Cheshire as well as Norfolk.
louis vuitton taschen outlet http://louisvuitton.adonim.de
louis vuitton outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 14:55
Robert/Nick: Very good responses. I would have an interest to check on of almost any advantages for your SEARCH ENGINE OPTIMISATION strategies as soon as this is certainly applied.
louis vuitton outlet http://louisvuittonhandbagsno1shop.com
louis vuitton outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 14:56
to get put in place, have already been happen to be escape along with demand this point (low bandwidth caps, Deeply Package Examination, bandwidth throttling along with carriers are more and more acquiring costly along with fungible methods that will incorporate heavy bundle evaluation technology. In order to offset gear charges, the service providers tend to be determined to make use of their fungible tools for you to That it is a cool as well as helpful little bit of details. I am happy you discussed that practical facts here. Make sure you stay people up-to-date like this. Thanks for sharing.
louis vuitton outlet http://reallouisvuitton.com
tiffany hawaii Piątek, 02 Maja, 2014, 15:50
Fantastic website. Lots of helpful information here. I am sending it to several pals ans also sharing in delicious. And obviously, thanks in your sweat!
tiffany hawaii http://playerforge.com/smell22watch/blog/33177//
michael kors handbags outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 16:21
ns. cheap jordans
Your verified death toll from the disaster stands in 187, along with One hundred fifteen unaccounted for many bodies are believed residing in this ferry which capsized upon April 04 on a program travel to be able to southeast Jindo tropical isle having 476 people up to speed. <a href="http://mulberry.lookoutlearning.co.uk" target="_blank">mulberry sale</a>
Dauphinais stated the actual commission's procedures we hadn't modified. He wrote inside a follow-up electronic mail on the Daily Announcement: "The law just isn't brand-new, as well as others recorded appropriately.Inch <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet canada</a>
Remaining Revise cheap tory burch flats
The 49-year-old eventually left the particular picture along with guided Sheriff's Deputies on the high-speed pursuit. <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">oakley outlet</a>
Maxine Petrucci: The fervour that anybody features for this venture is actually extraordinary consequently we're planning to complement for that drive to see in which it's. Whatever happens, it's gonna be amazing stoppage.
michael kors handbags outlet http://michaelkors.442ndrct.com
louis vuitton outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 16:41
The way might a person make use of this alternative but make within the redundancy of your SAN? Might you create a couple of of these in addition to take advantage of VMWare and Microsoft windows characteristics in order to repeat info through the two with near real-time?
louis vuitton outlet http://www.llouisvuittonoutlet.com
louis vuitton outlet Piątek, 02 Maja, 2014, 17:39
On the web any a passer-by. ALRIGHT, Keep the something in your site simply for your return go to.
louis vuitton outlet http://arcoksa.com
flush mount tiffany ceiling lights Piątek, 02 Maja, 2014, 17:54
I keep listening to the news broadcast talk about receiving free online grant applications so I have been looking around for the best site to get one. Could you advise me please, where could i get some?
flush mount tiffany ceiling lights http://americanboll.com/blogs/viewstory/1100391/