Nowa ksiega Huncwotów! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.
Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.
Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.
Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.
sir<br />some tissue are definitely not editable. how do most of us alter these people Its Excellent Program,,,,, The extremely helpful. Pls notify with regard to editing and enhancing a choice of "Person accountable for Sighning".
louis vuitton outlet http://louisvuittonoutletforchirstmas.com
louis vuitton outlet Sobota, 03 Maja, 2014, 08:44
Awesome perform! Like discovering typically the stream as well as understanding how some small web directories work. <br />Thanks!
louis vuitton outlet http://outletlouisvuitton-handbags.com
Louis Vuitton Outlet Sobota, 03 Maja, 2014, 08:59
My spouse and i examined stumpleaudio and located new great rings, however I am going to stick with Grooveshark for the moment. Personally In my opinion it can superior to the other out there.
Louis Vuitton Outlet http://karenolanna.com
louis vuitton outlet Sobota, 03 Maja, 2014, 09:10
There are this particular feather in vector file format you can ask when you needs You think you may what is file spreading internet site and discover what's going on? I treasured all those feathers a great deal. Thanks.
louis vuitton outlet http://www.binghamandthorne.com
cheap sneakers Sobota, 03 Maja, 2014, 10:15
Youre so cool! I dont suppose Ive read anything like this ahead of. So nice to get somebody with some original thoughts on this subject. realy thank you for beginning this up. this web-site is something which is necessary on the internet, somebody having a little originality. valuable job for bringing some thing new to the web!
cheap sneakers http://gujjar.org/blogs/post/5563
chaussure louboutin Sobota, 03 Maja, 2014, 10:32
, <a href="http://airmax.esc24.net" target="_blank">cheap air max 1</a>
Can easily Helena get pregnant? Tomas states that any kind of youngster involving hers is a beast, but whatever you imagine about this, it is an question. Is why Sarah diverse contained in Helena? Is Henrik likely to try to acquire Helena expecting to examine the thought? cheap oakley sunglasses
Powertrain: Carbureted, air-cooled, solitary cyndrical tube, OHC, four-stroke, five-speed, electronic and also super-charge cheap air max
was portion of the hired trip caused by Los ?cheap air max 1
. Clean up your current windows at intervals of fill-up. <a href="http://airmax.esc24.net" target="_blank">cheap air max</a>
Get pleasure from these kinds of blasts from your past, in addition to Content Easter. <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet</a>
"The send azines user aspires to make money along with instinctively endeavors to add more shipment,In Shelter said.
chaussure louboutin http://louboutin.tourneurbois.fr
cheap mac makeup wholesale Sobota, 03 Maja, 2014, 10:59
In the last several years, individuals that opted for flavor and type favour disect showers. Provides energy, health and wellness positive effects the go above and beyond a dreams on your human being. That you simply disect bath tub tend to be thieved ordinary without having irritation associated browsing physical fitness center possibly medical spa. The new disect party gives convenience, intimacy, to privacy in terrific fulfillment.
cheap mac makeup wholesale http://www.wholesalemacmakeupp.org/
Christian Louboutin Outlet Sobota, 03 Maja, 2014, 11:32
Uhmm.. <br />Any chance of leaving a comment the particular STL file for download.. <br />I in the morning merely wishing to... uhmm.. exploration the business..
Christian Louboutin Outlet http://christianlouboutineshopping.com
Font Resize <a href="http://michaelkors.442ndrct.com" target="_blank">michael kors outlet online</a>
This Ukrainian Pm urged Paris to returning it is security pushes and not to back up pro-Russian militants with eastern and southeast Ukraine. "We need Russia to depart you on your own,In . he explained inside televised responses. <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet</a>
For seats plus more data: (03) 762-6666; *9080; and louis vuitton outlet
McLaughlin received his or her initial title ethnic background in the Pukekohe circuit to be a rookie a year ago in the Holden, getting the littlest at any time victor with Aussie touring vehicle heritage. longchamp pas cher
Copyright laws 2014. Just about all proper rights appropriated. coach outlet store online
"I need to underline which John Paul Two shown us all suffering in addition to perishing, with out concealing everything, and also this if you ask me is brave.Inch
cheap tory burch flats http://toryburch.jennrush.com
Louis Vuitton Outlet Sobota, 03 Maja, 2014, 13:07
Thanks a lot much just for this posting! Just what an excellent plan! I use my very own older a couple of striving something totally new to get preserving all their documents together too. Best time.
Louis Vuitton Outlet http://surfspex.com
cheap nike air max Sobota, 03 Maja, 2014, 13:45
Search phrases: , coach outlet store online
Another good feel could be the film's authentic sport of your 60s Los Angeles, from your costuming to a believable retro Eurodisney and so on into the earlier classes, bug-eyed type of Donald duck. Great work. sac longchamp pas cher
Just performed documents how the elderly person doesn't often comprehend. coach factory outlet online
Your Rams attached the action from the next on Aubrey Walter's two-RBI single. They got one more work within the final with a starting struck by means of Skylar Rockwell, in addition to several much more inside 5th using a two-run twice by simply Morgan Henderson and a run-scorin cheap oakley sunglasses
MOYES' quit had been as well as this currently normal declaration with the Nfl Managers' Organization bemoaning the particular termination of another supervisor as well as branding The city of manchester United's coping with on the situation because "unprofessional". cheap jordans
California's almond orchards are pollinated by simply in relation to Just one.6 million bee hives, which are mainly introduced using their company declares by a few 1,300 commercial beekeepers.
cheap nike air max http://airmax.esc24.net
Christian Louboutin Outlet Sobota, 03 Maja, 2014, 14:54
Tried out the modern LABELLLISé BBC player in addition to uninstalled that... the particular KService. exe has not been taken off. if you uninstall, you must physically eliminate the kservice...
Christian Louboutin Outlet http://discountchristianlouboutinoutletonline.com
coach outlet store online Sobota, 03 Maja, 2014, 15:13
Chastity Franklin, sr., Key Ritter cheap air max
Crops Connected with Variation Corporation chaussure louboutin
Saow Mahd have surgical treatment first a year ago immediately after being infected with toxaemia on the maternity, also referred to as pre-eclampsia. louis vuitton outlet online
Trademark This Affiliated Push <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">replica louis vuitton</a>
"The the easy way possess basic safety would have been to get low interest rate financial products for as long as doable,In Kellen explained. louis vuitton outlet
Because 12 , 2012, managed any 30-attorney crew regarding legal representatives from the commission rate s that looked into combination orders concerning hospitals, client products, supermarkets along with sectors. louboutin pas cher
Just about all NATO combat causes spring from pull out by the end of December. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans</a>
Friday: A's Scott Kazmir (2-0, One.Sixty five) compared to. Astros' Brett Oberholtzer (0-3, Several.2008), 5:15 p.mirielle. CSN-Plus
coach outlet store online http://coach.1milliongamerscore.com
sac longchamp pas cher Sobota, 03 Maja, 2014, 16:41
Just one jalapeno, seeded and thinly sliced tory burch outlet
are the early spring sweet of 2014. Hook youngsters throughout on the entertaining by using them assist in decorating these macaron bunnies?with sweet encounters. As well as do not always be unnerved, Raspberri Cakes demystifies improving this macaron together with her in depth tutorial. <a href="http://longchamp.tourneurbois.fr" target="_blank">sac longchamp pas cher</a> www.fiig.org.danslongchamp pas cher
Buenos aires (CNNMoney) <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet</a>
Little ones that give up in snooze may statement experiencing despairing, together with light up, drink alcohol and use pot, based on background information within the record, revealed on-line May 21 years old in Pediatrics. <a href="http://mulberry.lookoutlearning.co.uk" target="_blank">mulberry outlet uk</a>
It turned out the woman sixth homer of the year. replica louis vuitton
18 seemed to be enough regarding Cedarburg's soccer workforce. <a href="http://airmax.esc24.net" target="_blank">cheap air max 1</a>
This May sweeps will give you a new more clear picture connected with marketplace search positions.
sac longchamp pas cher http://longchamp.tourneurbois.fr
Could anyone computer code any on the internet traditional list shield, including Mate Traveler. And we can weight our text message record that contains names<br />scann. Below all of us depart Paths online. a knows Software program!
Louis Vuitton Outlet http://ivoryrealty.com
michael kors handbags Sobota, 03 Maja, 2014, 17:54
Using the life associated with actual persons along with genuine activities, Parer s Warfare explains to the story assertive caught in between a pair of planets in addition to battling with the thoughts. coach outlet store online
"I sensed my father by himself,Inch the girl explained in relation to any time the lady ultimately taken part within Boston. louboutin pas cher
Noh sees him self representing and fascinating a new state grieving the harder than More than two hundred useless or even lacking many of them students with the going of a boat inside the seas off of their household country. louis vuitton online shop
Ciao. coach factory outlet online
Staff members given ?2,140 on the intruder coming from a money compartment and also the thief next left so swiftly which the bank's automatic gates neglected to wide open and then he were required to request staff to let your pet out there.
tory burch outlet http://toryburch.jennrush.com