Nowa ksiega Huncwotów! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.
Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.
Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.
Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.
Komentarze:
coach outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 11:56
Hello, i think that i saw you visited my weblog so i came to "return the favor".I'm attempting to find things to enhance my website!I suppose its ok to use a few of your ideas!!
coach outlet http://www.coachofactoryoutletco.com
cheap jordans Wtorek, 06 Maja, 2014, 12:12
Added procedures had been generally needed to often fix or perhaps sense of balance the suspensory ligaments so your ankle seemed to be stable, and on occasion the foot or so will need to possibly be realigned to be able to rest level on a lawn, he said. louis vuitton online shop
That features link go private coach Travis DeCuire, who has been sat down with for your scalp training location, and also personnel Gregg Gottlieb and Ruben Montgomery. Ex-Cal person Theo Robertson possesses offered seeing that movie director regarding ops the past two months. cheap nike air max
Nicely Resize <a href="http://michaelkors.442ndrct.com" target="_blank">cheap michael kors bags</a>
Placement: Midfield <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">cheap tory burch flats</a>
Champ hoop Johnson selected to trip at Tamworth as opposed to Dubbo on the day that. <a href="http://louisvuitton.adonim.de" target="_blank">louis vuitton online shop</a>
What they have to Examine
cheap jordans http://jordan.madameex.com
coach factory outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 12:37
Attractive section of content. I just stumbled upon your website and in accession capital to assert that I acquire actually enjoyed account your blog posts. Any way I'll be subscribing to your feeds and even I achievement you access consistently rapidly.
coach factory outlet http://www.coachofactoryoutletco.com
Christian Louboutin Outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 13:11
Most likely complicated KiloBYTES each 2nd (KBpS) with KiloBITS per second (Kbps). Your own broadband internet interconnection is definitely 1Mbps, there are 8 chunks in a very byte this means your greatest down load charge with OCTET is usually 125KB/S your maximum add charge is usually throttled to help 1 / 2 in which and also stocks the same bandwidth. Certainly your personal down load charge furthermore depends upon the number of resources, all their publish fees along with almost any throrttling within the administration application an individual would not want to buy to consider your whole bandwidth or else you more than likely have the capacity to whatever it takes more, similar to operating your personal P2P software: )
Christian Louboutin Outlet http://itchristianlouboutin.com
louis vuitton outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 13:20
"Right currently, step 2 inside the analysis, is talking to the partner, viewing the main points she is aware, conversing with others who live nearby and just proceeding after that,Inches mentioned California State Trooper Ron Hicks. <a href="http://louisvuitton.adonim.de" target="_blank">louis vuitton online shop</a>
To.M. Oshie and also Alex Pietrangelo won for your Jazz. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordan shoes</a>
May Twenty four, 1960: Initial Canada spaceflight, a Black color Brant One particular explode goes to a great height involving 171 kilometers <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet</a>
Several. Andel Norte 502 <a href="http://michaelkors.442ndrct.com" target="_blank">cheap michael kors bags</a>
Whenever Melgen initial received struggling, Menendez referred to as You actually.Ohydrates. Team connected with Health and Individual Services to guard their pals high profile billing. An additional moment the senator suggested favoring a business of Melgen in a argument over the seaport long term contract from the Dominican rebublic Republic.
louis vuitton outlet http://louisvuitton.jennrush.com
coach factory outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 15:18
I loved as much as you will receive carried out right here. The sketch is tasteful, your authored subject matter stylish. nonetheless, you command get bought an edginess over that you wish be delivering the following. unwell unquestionably come further formerly again since exactly the same nearly a lot often inside case you shield this hike.
coach factory outlet http://www.coachoutletfactoryco.com
longchamp soldes Wtorek, 06 Maja, 2014, 15:28
2005 Ramon Harris Western The state of kentucky ?cheap air max 1
Following about three innings: <a href="http://mulberry.lookoutlearning.co.uk" target="_blank">mulberry outlet</a>
Even though no motion has been obtained, the particular Butte District Mother board associated with Supervisors selected as 4-1 and only positioning the state Jefferson within the agreement calendar intended for June Several. <a href="http://louboutin.tourneurbois.fr" target="_blank">louboutin</a>
In addition to items may get a little uncomfortable. cheap air max
Wednesday: Indians on Giants cheap jordans for sale
You cannot assume all property was marketed for a large revenue. Most created cash, however in a couple of households, a couple groups out of cash perhaps. louis vuitton taschen outlet
As you move the Nazis damaged the actual thousand- year-old way of life involving Yiddish, they killed Greek as well as Balkan Jewry as well as five-century-old Ladino way of life. oakley outlet
Civil Dialogue Plan for Leaving comments upon Missoulian.internet
longchamp soldes http://longchamp.tourneurbois.fr
coach factory outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 16:00
Attractive section of content. I just stumbled upon your web site and in accession capital to assert that I get in fact enjoyed account your blog posts. Anyway I'll be subscribing to your feeds and even I achievement you access consistently quickly.
coach factory outlet http://www.coachoutletfactoryco.net
cheap nike air max Wtorek, 06 Maja, 2014, 16:06
"We developed Rs. 30000 crore by NREGA and put the item in your pocket. Correct funds as you help it. Therefore we failed to ask you of your religious beliefs, caste or even where anyone come coming from. In case you are Native american, next 75 times of occupation is actually guaranteed from the Congress,Inches said Rahul. chaussure louboutin
cultural discussion inside people without autism" <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans</a>
Most people are Filthy <a href="http://mulberry.lookoutlearning.co.uk" target="_blank">mulberry outlet uk</a>
Just one clove garlic cloves, de-germed as well as well cut <a href="http://longchamp.tourneurbois.fr" target="_blank">longchamp pas cher</a>
Model-turned-designer Victoria Beckham claims that at one time any time she understood that they became a "bit of any having a laugh stock". Nevertheless, the lady states that whilst people were busy laughing at the girl, the woman had been constructing the woman's effective profession popular. louis vuitton outlet
their utmost, but this certainly one of "Girls" undoubtedly best parts how the audience seemed to be straight into
cheap nike air max http://airmax.esc24.net
Christian Louboutin Outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 16:32
Obtaining is poor... milimetre kay! RIAA through declares injuries... Pay for your own personal audio, may acquire it.
Christian Louboutin Outlet http://christianlouboutinuk2me.com
coach outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 16:42
I have been browsing online more than three hours today, yet I never found any interesting article like yours. It is pretty worth enough for me. In my opinion, if all web owners and bloggers made good content as you did, the net will be much more useful than ever before.
coach outlet http://www.coachofactoryoutletco.com
jordan retro shoes for sale Wtorek, 06 Maja, 2014, 17:04
The new Zune browser is surprisingly good, but not as good as the iPod's. It works well, but isn't as fast as Safari, and has a clunkier interface. If you occasionally plan on using the web browser that's not an issue, but if you're planning to browse the web alot from your PMP then the iPod's larger screen and better browser may be important.
jordan retro shoes for sale http://www.24kjordans.org/
coach outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 17:28
My brother suggested I might like this blog. He was entirely right. This post truly made my day. You can not imagine simply how much time I had spent for this information! Thanks!
coach outlet http://www.coachofactoryonlineco.net
coach outlet Wtorek, 06 Maja, 2014, 20:10
This is very interesting, You are a very skilled blogger. I've joined your rss feed and look forward to seeking more of your excellent post. Also, I've shared your web site in my social networks!
coach outlet http://www.coachoutletfactoryco.com
Thank you for the good writeup. It in fact was a amusement account it. Look advanced to more added agreeable from you! By the way, how can we communicate?
coach outlet http://www.coachofactoryoutletco.com
Nice blog here! Also your web site loads up very fast! What host are you using? Can I get your affiliate link to your host? I wish my web site loaded up as quickly as yours lol
coach outlet http://www.coachoutletfactorycityco.com
replica louis vuitton Wtorek, 06 Maja, 2014, 21:59
But the particular Lismore border just a few $ 100 or so meters for the eastern side, get away volunteers in addition to their enthusiasts were this morning talking over the fresh thought of full of transfer to friendly lawn. cheap michael kors bags
You may not submit complex substance through a different distribution. (Url to this rather, using a head line or maybe incredibly brief excerpt.) <a href="http://michaelkors.442ndrct.com" target="_blank">michael kors outlet online</a>
(Web page Only two of two) <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach outlet canada</a>
You can expect that discussion board pertaining to readers to interchange thoughts along with viewpoints on the news through the day. Enthusiastic views, aimed critique and demanding considering are generally encouraged. Responses is only able to always be sent in through new registered users. Simply by placing feedback on our website, you might be acknowledging the next conditions: <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet</a>
In the Matter/Estate regarding: JOYCE HEUER, loved one. PETITION/ Conventional. Lawyer: LAW Office buildings BONNETT FAIRBOURN FRIEDMAN BALINT PC. PB20140410. coach outlet store online
Jowan Safadi playing your post in Cairo Jazz Club (Graphic: Fb).
replica louis vuitton http://louisvuitton.jennrush.com