Nowa ksiega Huncwotów! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
Do końca tygodnia, tak?...
To była środa. Włosy postanowiłem obciąć w sobotę po spotkaniu z profesorem Kuramochi, żeby przez niedzielę przywyknąć do tego, że są krótsze i nie czuć się tak strasznie dziwnie. Prawdę mówiąc, nie mam ochoty skracać ich choćby o milimetr. Przyzwyczaiłem się, że majtają mi się w łokciach i tarabanią się na twarz, kiedy stoję na dworze i wieje wiatr.
Postanowiłem obciąć je do połowy ramienia. No, od biedy jakiś cal więcej… Ale więcej się nie dam! Nie ustalaliśmy ile mam je obciąć. Hue, hue, Syri będzie mój…
Zaraz po zakończonej lekcji z profesorem od zielarstwa, zgodnie z tym, co mężczyzna opowiadał o kraju i języku, Remus skłonił mu się w pas, po czym szybkim krokiem ruszył w stronę wieży Gryffindoru. Był w wyśmienitym humorze. Dopchnął do torby teczkę z notatkami o wymowie, napomknięciu o tworzeniu czasowników, konstrukcji zdań i kartą, na której miał wypisane pierwsze dziesięć znaków pierwszego alfabetu, które miał sobie poćwiczyć. Nie zauważył nawet, że Kuramochi odkłonił mu się i mówił coś z uśmiechem na twarzy.
Miał nadzieję, że zastanie chłopców w dormitorium, bowiem miał dziwne wrażenie, że jeśli odwlecze to choćby o dziesięć minut, to odpuści i pozwoli się wcisnąć w jakieś dziwne, a znając i Blacka, to zapewne niezbyt kryte odzienie. Z taką myślą przeskakiwał po trzy stopnie, wdrapując się dwa piętra wyżej. Dopadł portret Grubej Damy i wpadł do środka, wysapując pospiesznie hasło. Zawył radosne powitanie w stronę dziewczyn z roku i Franka Longbottom’a z klasy wyżej, z którym to utworzyli z Huncwotami pewne przyjazne więzy na ostatniej wycieczce do Hogsmeade i jak burza wpadł na klatkę schodową.
- Łupu-cupu! ŁUPU-CUPU!!! – zaryczał Potter od progu na widok potarganego Lunatyka. Blondyn wyszczerzył się w uśmiechu.
- No, siema! Gdzie jest Black?
- Jak tam twój japoński, Luniaczku? – Spytał głębokim głosem Syriusz, posuwistym krokiem wychodząc z łazienki. Wilgotnymi dłońmi odgarnął włosy z twarzy, zaczesując je sobie do tyłu.
Skinął głową.
- Dobrze, dziękuję. No, to gdzie moje ubranka?
Szarooki przechylił głowę, biorąc się pod boki.
- Nie obcinasz?
Pogroził mu żartobliwie palcem.
- Chciałbyś! – syknął z wyższością. – Chcę po prostu zobaczyć, jakiż stylowy strój ominie rooomans… - Objął się rękami w pasie i zafalował. – Z moim młodym, niewinnym ciałem! Aaach~! – Opadł bezwładnie na łóżko po gwałtownym piruecie.
Kuzyni wymienili wymowne, rozbawione spojrzenia, po czym Syriusz zniknął na chwilę w czeluściach szafy. Remus przestał nieustannie chichotać, kiedy na głowę spadło mu jakieś ubranie.
- Ile halki!... – wysapał, wyplątując się z koronek i tiulu. Zamarł, wpatrując się wielkimi oczami w bardzo skąpy strój pokojówki. Podniósł powoli wzrok, kierując go na Czarnego.
- S-skąd ty to wziąłeś?... – spytał cichym, drżącym głosem. – To wygląda jak… Jak... No!...
- Wiem, co masz na myśli. – Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. - Ale nie, to jest ze sklepu, żadna dama lekkich obyczajów w odziana to nie była.
Lupin wstał, przykładając sobie ubranie do ciała z ciekawością wypisaną na twarzy. Po chwili podniósł głowę i zgromił Syriusza wzrokiem.
- No chyba żeś ociulał! Dupę by mi całą było widać! – zagrzmiał.
- A, no i jeszcze to…
Remus opędził się od pończoch oraz mankiecików i ledwo uniknął dostania butem na wysokim koturnie. Popatrzył na wszystkie te akcesoria ze zniesmaczoną miną.
- No ciebie to naprawdę posrało… Jakaś trauma po wysadzaniu kibla się odzywa?
Brunet zarechotał, opadając na swoje posłanie. Oparł się za plecami rękoma i wlepił w złotookiego nieco wyzywające spojrzenie. Nie mógł powstrzymać lekkiego uśmieszku cisnącego mu się na twarz.
- Cóż, ja osobiście chętnie bym sobie popatrzył jak zmywasz w tym podłogę… Albo ścierasz kurze z dość wysokiej półki… - Uniósł lekko brew, posyłając przyjacielowi dwuznaczny uśmieszek. Zaśmiał się, zakrywając ręką przed lecącym w jego stronę koturnem.
- Zbok! – prychnął Remus, rumieniąc się soczyście. Jeszcze raz popatrzył uważnie na coś na rodzaj gorsetu i jedwabną wstążkę, która miała trzymać ubranie przez kark. Wzdrygnął się na samą myśl o wkładaniu tego choć na chwilę. Poczuł, że robi mu się słabo, gdy wyobraził sobie siebie w tym w wielkiej sali, przy ludziach… Przez miesiąc… Przełknął ciężko ślinę. – Dawaj nożyczki! – warknął. Był bardzo zdeterminowany do wykonania cięcia.
Rozchichotany panicz skinął niedbale dłonią na Petera, który właśnie wchodził do dormitorium.
- Co ja? – mruknął tonem mało zainteresowanego.
- Pettigrew, dawaj nożyczki. Lunatyk obcina włosy.
Chłopak zrobił wielkie oczy.
- Serio?...
- Noo! – James oderwał się od przekopywania kufra. – Jest! – wrzasnął jeszcze z uciechą, wyrzucając nad głowę rękę z aparatem fotograficznym.
- Um… - bąknął nieśmiało Remus, odbierając od Petera duże, srebrne nożyczki. – Ja może się zastanowię jeszcze?...
- Może przymierzysz? Długo wybierałem... Mam nadzieję, że dobrze będzie na tobie leżeć… Wybór był trudny, bo jestem pewien, że równie ponętnie i uroczo za razem wyglądałbyś w stroju pielęgniarki. Te czapeczki!...
- Błądzisz – oświadczył ozięble Lupin. Odwrócił dumnie głowę, kierując wzrok na ścianę, ale po chwili znów patrzył na ubranie. Cmoknął cicho. – Kusi, cholera… Dawaj to.
Syriusz zadławił się powietrzem, oddając mu bucik, a pozostała połowa Huncwotów ryknęła dzikim śmiechem.
- James, tylko obiecaj mi, że zrobisz mi na pamiątkę jakieś ładne zdjęcie! – Ze zdecydowanym wyrazem twarzy schował się w łazience, ściskając naręcze swojego stroju. Odprowadziły go śmiechy przyjaciół. Zacisnął wargi, rozkazując sobie w myślach porzucić nieśmiałość, wstyd i co tam jeszcze, bo szkoda mu było życia na takie nieistotne szczegóły. Trzeba przecież jakoś zapracować na to, by za te kilka, kilkanaście lat usiąść z chłopakami z herbatą i albumem na stole i mieć się z czego zarykiwać do utraty tchu. Wspomnienia same się przecież nie zrobią…
Z nieco głupawym uśmieszkiem rozebrał się do bielizny i sięgnął po pierwszą pończochę. Chciało mu się śmiać i łaskotało go w żołądku. Zaczął wciskać się w owy strój, nie mogąc powstrzymać cisnącej mu się na twarz niezbyt mądrej miny i zadowolenia, że nie było w nim prawdziwego gorsetu, bo wtedy sam nie dałby sobie rady. Zszokował go fakt, że do tego stroju była dołączona bielizna, która więcej odkrywała, niż zakrywała, zwłaszcza z tyłu, ale w owej sukieneczce i wystającymi bokserkami w samolociki wyglądał tak idiotycznie, że postanowił jednak założyć i owe majtki. Kilka minut później stał przed lustrem, oglądając się ze wszystkich stron. Rozpuścił włosy, puszczając je luźno po ramionach i plecach, po czym oblizując dolną wargę, chwiejnym krokiem ruszył do drzwi. Z zaskoczeniem stwierdził, że wcale nie szło mu się trudno na koturnach, co wydało mu się trochę dziwne. Roztarł sobie skronie, po czym nacisnął klamkę, uchylając drzwi, wystawiając do przyjaciół głowę.
- Już? – spytał roześmiany głos Jamesa.
Zachichotał w odpowiedzi.
- Gotowi?
- Dawaj – rzucił Black.
- Nie wiem, czy chcę to oglądać… - mruknął Peter.
- Siedź! – parsknął Lunatyk, po czym schował blond głowę do środka i dla odmiany wysunął ukrytą pod czarną pończochą nogę, oplatając nią w miarę możliwości drzwi. Zatkał sobie nos, żeby się nie roześmiać, kiedy chłopcy zaczęli gwizdać i klaskać.
- Reeeeemi, jakie nóżki! – zapiał Potter.
Parsknął, wysuwając się cały. Stanął pod ścianą, chowając dłonie za plecami i zerkając na przyjaciół spod rzęs. Policzki piekły go żywym ogniem.
- O kurde… - mruknął Peter.
- Jakbym nie wiedział, że jesteś chłopakiem, to bym w życiu nie uwierzył! – zawołał okularnik, po czym podniósł aparat do twarzy i zrobił zdjęcie.
Przesunął złote oczy na Blacka, który siedział bez ruchu i wlepiał w niego zaskoczone spojrzenie. Uśmiechnął się do siebie wrednie, po czym podszedł bliżej do szarookiego, kręcąc biodrami. Czarny cofnął się lekko, wytrzeszczając na niego oczy.
- T-ty… -wydukał.
- Och… Co, nie podobam ci się? – spytał, przybierając zmartwiony wyraz twarzy. Okręcił się wokół, zamiatając włosami powietrze, po czym skrzyżował lekko nogi, rozkładając poły króciutkiej sukieneczki. Popatrzył na niego, opuszczając nieznacznie głowę i przygryzając wargę.
Potter zrobił mu drugie zdjęcie, kiedy przyłożył palce do ust. W następnej chwili trzy czwarte Huncwotów zaryczało dzikim śmiechem, kiedy Luniaczek stanął bokiem do Blacka i pochylił się lekko, kładąc dłonie na bardziej zgiętym kolanie, przez co światło dzienne ujrzało jego szanowne pośladki, a Syriusz w panice zaczął rozglądać się za czymś, co pomoże mu zatamować gwałtowny krwotok z nosa. Lupin upadł na kolana, rechocząc, a Peter podał Syriuszowi rolkę papieru wziętą ze swojej szafki nocnej.
Pobiegł do łazienki, zmieszany i zakrwawiony, by pochylić się nad umywalką.
- Masz to?! – jęknął blondyn z podłogi, rozkładając zgięte nogi, by było mu wygodniej siedzieć. Wcisnął sobie między uda zawiniętą pelerynę od swojego mundurka, pokasłując przez śmiech.
- Mam! – wykrztusił. – Ty też tam jesteś, jak się tak pochylasz i gapisz, a jemu akurat puszcza farba!
- Ej, ej… - Remus uspokoił się nagle. – Peter, po co ci papier koło łóżka?
Pettigrew nadął lekko policzki, czerwieniąc się, wyraźnie nie wiedząc, co powiedzieć.
James i Lunatyk powoli popatrzyli na siebie w pełnej napięcia ciszy, po czym znów zanieśli się dzikim śmiechem. Chwilę później z łazienki wynurzył się Syriusz, patrząc na nich ze zdziwieniem.
- Co? W ogóle to… Pettigrew! Coś ty robił tym papierem?! Pozlepiany jakiś jest!
- Nie pytaj! – zawył okularnik.
Czarny prychnął cicho, rzucając w Petera rolką. Uchylił się, przez co uderzyła w ścianę za nim.
- Chyba nawet nie chcę wiedzieć…
- Dobra! – jęknął Remus gdzieś z okolicy podłóżkowej. – Dawajcie nożyczki! Ścinam włosy! – Wygrzebał się spod mebla i wyciągnął dłoń po żądany przedmiot. Black nie patrząc na niego, wcisnął mu go do ręki i otworzył szafę, na drzwiach której wisiało lustro. Remus postukał do niego na swych dość ciężkich koturnach i chwycił pierwsze pasmo.
- Wiesz, Syri – zaczął dziarsko, przyglądając się swojemu odbiciu. – Właściwie to wystarczy, że obetnę jedno małe pasemko…
- Niby jak? – zdziwił się, a Remus uśmiechnął się do niego słodko przez ramię.
- Ależ, Syriuszku! Nie ustalaliśmy, ILE mam obciąć…
Wydął wargi, wyraźnie chcąc powiedzieć coś średnio uprzejmego.
- No, ale świnią nie będę – stwierdził jeszcze wilkołak, po czym odciął około cztery cale. Chwycił następny pukiel i powtórzył cięcie, potem jeszcze raz, jeszcze raz i znów.
Potter zrobił kilka zdjęć, a szarooki nie odrywał wzroku od spadających na ziemię pasm miodowych włosów. Miał niewyraźny wyraz twarzy.
- Dalej masz długie – stwierdził Peter, kiedy Remus odciął ostatnie pasmo i potrząsnął głową, przez co włosy zatańczyły mu w powietrzu.
- Wiem – stwierdził pogodnie. Pochylił się, zapominając, że jego obecny strój więcej odkrywa niż zakrywa, podnosząc z podłogi dość gruby pukiel włosów. Odwrócił się do szarookiego przodem, kierując do niego kroki. Wpakował mu się okrakiem na kolana, w odpowiedzi na co na twarzy panicza pojawiła się lekka panika.
- Proszę – powiedział powoli, biorąc go za rękę. Położył mu na spodzie dłoni pukiel włosów i z uśmiechem musnął mu nos palcem. – Wieczorem jak się wykąpię, to ewentualnie wyrównasz mi końcówki. - Zakręcił się, ciasno do niego przylegając. - Ach, Syri… - wymruczał, obejmując go i wplatając szczupłe palce w jego czarne kosmyki włosów. Potarł mu kolanami o plecy. – Jesteś teraz mój… Tylko mój. – Zachichotał mu do ucha, lekko na nie dmuchając. Black na wszelki wypadek zacisnął sobie palce na nosie, w polu widzenia mając jedynie odkryte uda Remusa, od połowy schowane pod czarnymi pończochami trzymanymi przez paski. Strzelił mu jednym z dezaprobatą, mając dziwne wrażenie, że właśnie tak będzie wyglądał najbliższy miesiąc. Blondynek zachichotał, dumny z siebie.
No, nareszcie!
Podobało mi się, tylko niestety krótko. ;(
Jak sobie wyobrażam Remi'ego w tym wdzianku, to sikam ze śmiechu! No i ogólnie uwielbiam gejowskie akcje Syriusza i Remusa, świetnie to opisujesz!
Tak w ogóle, to dziękuję, że przeczytałaś mojego i przyjaciółki bloga, bardzo nam miło z tego powodu! Wiemy, ze notka miała być 8, ale niestety mamy strasznie dużo spraw na głowie i musimy jeszcze to trochę odwlec. O nowościach na pewno dam znać, no i czekam na kolejną notkę!
Flawiusz Sobota, 21 Stycznia;, 2012, 21:43
Jeśli chodzi o mnie, to te gejowskie akcje trochę odrzucają. Ale to tylko moja opinia. Ogólnie notki są świetne i często tu zaglądam, żeby poczytać Twoje wpisy ;)
pozdrawiam!
U nas w końcu nowa notka, zapraszam!
I czekam na nowości u ciebie! ;)
trussskawka Piątek, 10 Lutego, 2012, 16:27
Siedzę na informatyce i czytam boskie tylko krótkie i mam pytanie czy mogłabuś częściej pisać bo nigdy nie mogę się doczekać.Kocham twoje wpisy!!Jak będzie Jamsem i Lily?!I czy Łapa będzie paradować przy całej szkole w ubraniu pokojówki?!Pozdrawiam i nie mogę doczekać się Twojego nowego wpisu.
Szczurek Niedziela, 26 Lutego, 2012, 17:37
Mnie też trochę takie akcje odrzucają, ale bez nich nie byłoby takiej atmosfery
I strasznie mi si podoba zdanie Lunatyka": "Wspomnienia same się przecież nie zrobią…"
I z wielką niecierpliwościa czekam na ciąg dalszy!
zgadzam się ze Szczurkiem, opcja hetero generalnie lepsza, ale bez tych akcji to nie byłoby już to samo, poza tym, zawsze są na krawędzi żartów i powagi, ale jeszcze chyba nie było takiej jednoznacznej sceny. Remi przebrany w to wdzianko mnie by osobiście w realu trochę skonsternował, ale Syri i jego krwotok, hehe... Miał, czego chciał. Ciekawe, jakie prace mu zleci Remusek... hue hue, mycie pleców i lędźwi mi przychodzi do głowy tak po tej notce.
Carlosgangind Wtorek, 17 Lutego, 2015, 15:49
discovered boyfriend use viagra viagra cupons <a href=http://fast-sildenafil.com/>Viagra</a> viagra help premature ejaculation cheapest viagra homepage <a href=http://shopnorxmed.com/>Buy Viagra</a> recreational viagra use sex stories sildenafil for ulcers