Wybaczcie, że w tamtym tygodniu nowej notki nie było, ale musiałam czytać durną lekturą :P Za tydzień notka na bank się pojawi! Mam nadzieję, że spodobają się wam moje wypociny. Miłego czytania! Czekam na sporo komentarzy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Otworzyłam leniwie oczy i rozejrzałam się po pustym i ciemnym pokoju. Odczułam dziwne ukucie w serce... jestem świnią. Za plecami mojej najlepszej przyjaciółki flirtuję z jej byłym. Nic złego nie ma w tym, że z nim gadam, w końcu był to kiedyś mój przyjaciel. Nie powinnam z nim flirtować, nawet jeśli jest teraz samotny.
Usiadłam na brzegu łóżka, założyłam kapcie i podreptałam do okna, odsłoniłam niebieskie zasłony z żółtymi frędzlami i pokój wypełniły promyki światła. Popatrzyłam przez chwilę na zakazany las i dopiero po kilku minutach uświadomiłam sobie, że jutro ostatni dzień wolnego! Na samą myśl o uczeniu, pracach domowych i nauczycielach żyć mi się odechciewa. Jest jeden, duży plus... dzisiaj wracają wszyscy uczniowie! Zobaczę się z Nessą! Nareszcie! Brakowało mi jej przez te dni. Nikt nie mógł mi doradzić w co mam się ubrać i w ogóle. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dziesiąta. Ubrałam się w moje ulubione spodnie, zieloną bluzkę i bluzę z futerkiem w środku i na kapocie. Do tego założyłam czarne kozaki na koturnie i ruszyłam schodami do PW, który był pusty. Zaczęłam się zastanawiać, czy znajduję się na jakimś bezludziu, ale wychodząc na korytarz uświadomiłam sobie, że poza mną jest wiele dzieciaków. Przechodziło tyle osób, że aż trudno mi było przejść do kolejnych schodów. Co tu nagle taki tłok? Wyciągnęłam kieszonkowy zegarek. Była już 11.43 co oznaczało, że Nessa jest już w szkole, a ja nie wiem gdzie! Szybko schodziłam schodami, dobiegając do ostatnich, schody wraz ze mną poleciały na trzecie piętro – zakazane! Czemu akurat teraz musiały mi zrobić psikusa?
- Wejść? Czy lepiej nie?
Po długim zastanowieniu doszłam do wniosku, żeby lepiej zawrócić, ale schody już odjechały, o ile mogę to tak nazwać... raczej pofrunęły. Byłam wściekła i nie wiedziałam co robić. Utknęłam tu na dobre, a do środka boję się sama wchodzić.
- Ale ja głupia! Przecież mam różdżkę! Ostatnio nie myślę.
Przywołałam swoją miotłę i zleciałam na niej na parter. Mam nadzieję, że żaden nauczyciel mnie nie widział, bo na pewno odjął by mi punkty za ''nielegalne latanie po szkole w sobotni dzień''. Odesłałam miotłę i szybko pobiegłam do wielkiej sali. Zaczęłam się rozglądać po stole krukonów i ujrzałam ją... brunetka siedziała naprzeciwko przystojnego blondyna i o dziwo z nim gadała! Może lepiej teraz im nie przeszkadzać? Trochę zawiedziona ruszyłam do dormitorium. Nie wiem czemu, ale straciłam w zupełności humor. Zac uśmiechał się do niej, a ona śmiała się i... i... wyglądała ślicznie. Zazdrość zagościła w moim sercu i nie chciała go opuścić. Co ja mam robić? Czy jestem aż tak zgubiona? Nie mam żadnego celu w życiu? Ciągle jestem niezadowolona i czegoś mi brak. Idąc do swojego domu wpadłam na Cedrica.
- Laura!
- Cedric!
Rzuciłam mu się na szyję i łza spłynęła mi po policzku.
- Jak dobrze cię widzieć siostrzyczko!
- Tęskniłam! Jak było z rodzicami?
- Super, ale szkoda, że ciebie nie było. Tata zabrał mnie na mecz Quidditcha. Było wspaniale! Zobaczyliśmy smoki, zwiedziliśmy piramidy, odwiedziliśmy kuzyna Romualda. Pamiętasz go?
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się. Pamiętam jak na pierwszych wakacjach zabrał mnie i Ceda na biwak do koloni smoczkarskiej. Super było latać na miniaturowych smokach. Pamiętam cały tydzień spędzony tam jakby to było wczoraj. Takich rzeczy sie nie zapomina. Miałam wtedy dziewięć lat.
- Za dużo by ci tu teraz opowiadać. Zdradze tylko, że rodzice mają dla ciebie niespodziankę.
- Jaką?
- Było im przykro, że nie starczyło pieniędzy na twój wyjazd z nami i postanowili ci coś kupić.
- Mów wreszcie co!
- Nie mogę. Obiecałem im, że nie pisnę ani słowa!
Pocałował mnie w policzek i pobiegł do kumpli.
Założyłam ręce na biodra i stałam w miejscu w zamyśleniu. Jednak powinnam podejść do V i przywitać się z nią. Szybkim krokiem wróciłam do WS. Nessy juz tam nie było, ale siedział zadowolony Zac. Podeszłam do niego i trochę się zmieszał.
- Co słychać?
- Pogodziłem się z V.
- Fajnie... bardzo się ciesze. Będziesz z nią chodził?
- Ja... ja... nie.
- A gdzie ona teraz poszła?
- Do pokoju, żeby sie z tobą zobaczyć.
Po tych słowach szybko pobiegłam do pokoju. Jestem pewna, że przez to całe dzisiejsze bieganie po szkole schudłam jakieś kilo. Wpadłam do pokoju zgrzana i spocona, ale warto było ujrzeć przyjaciółkę i móc się z nią przytulić. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęło sie opowiadanie.
- Było tak sobie. Cała rodzina się zjechała! Dom był zapełniony, a śmierdząca ciotka Madonna zajęła moje łóżko! Może być coś gorszego?
- To gdzie ty spałaś?
- Z rodzicami. Mówię ci, takich wakacji nikt by nie chciał mieć. Mam greckich kuzynów i oczywiście bez tańców by się święta nie odbyły! Mój wujek wziął mnie na ręce i zaczął ze mną wirować. Myślałam, że puszczę pawia. W dodatku zbili mojej mamie talerze. To była katastrofa. Po ich wyjeździe dom wyglądał jakby przed sekundką przeszło przez niego tornado! Całe szczęście dzięki zaklęciu kuzynki Matyldy wszystko wróciło do ładu.
- To rzeczywiście sporo sie działo. Ja za to wygrałam ten konkurs, a moim partnerem zwycięskim został Malfoy!
- Nieciekawie. Zac opowiedział mi co zaszło w lesie. Co ty tam widziałaś?
- Sama nie wiem.
Musiałam skłamać. Wstyd mi przyznać, że widziałam jakąś zjawę. Jeszcze tego brakowało, żeby wzięli mnie za szkolnego świra!
- Musiało ci sie coś przywidzieć. Całe szczęście, ze on tam był. Co za zbieg okoliczności, że akurat tamtędy przechodził.
- Co!?
- No tak. Powiedział, że idąc do chatki Hagrida zauważył ciebie biegnącą w stronę lasu.
Poczułam sie jak jakaś idiotka. Co za bezczelny typek! Najpierw sam mnie zaprasza, a potem jeszcze przyznać sie nie chce!
- Wiesz, muszę coś załatwić. Niedługo wrócę.
Wybiegłam z pokoju i dopadłam Zaca w PW.
- Ty świnio!
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi!? Wiesz o co! Zbieg okoliczności, hmmm!?
- Musiałem to powiedzieć. Nie chciałem, żeby obraziła się na ciebie.
- Oooo, jaki ty troskliwy! Lepiej idź sobie do niej, a mnie zostaw w spokoju!
- Lauruś! To nie tak! Ja... cie kocham. Nie chce cię stracić.
Zanim zdążyłam zareagować, chłopak zbliżył się do mnie, objął w pasie i zaczął całować. Nie wiedziałam co zrobić. Odepchnąć go czy wtulić się i całować się? Trudna decyzja, bo każdej mogę żałować. Zamknęłam delikatnie oczy i zaczęłam tonąć w jego ustach. Po minucie przerwał i przytulił mnie mocno do siebie.
Poszliśmy razem do sowiarni. Usiadłam na parapecie okna, a on stał obok mnie i wpatrywał się we mnie.
- Nie wiem o co ci czasami chodzi. Czemu obawiałeś się, że V się na mnie obrazi?
- Bo poszłaś ze mną wieczorem na błonia. Nie wiedziałem co by mogło jej przyjść do głowy. Dlatego.
- Więcej razy lepiej nie kłam. Wolę już żebyś mówił prawdę. Po za tym to co jej powiedziałeś było mało wiarygodne.
- A właśnie, że nie bo dodałem, że miałem szlaban u gajowego.
- Niech już ci będzie.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na przestrzeń za oknem. Nagle wielki dzwon zaczął wydobywać z siebie potężne dźwięki. Spojrzałam na Zaca.
- Kochasz mnie?
Zrobiłam się czerwona, czułam to. Kocham go, ale gdy mam mu to powiedzieć to jestem w wielkim zakłopotaniu. Nie umiem tego powiedzieć. Sama nie wiem czemu.
- Tak.
- Powiedz to.
- Ja... yyyy... kocham cię.
Głaz zszedł mi z serca, ale nie było mi wcale łatwiej.
Blondyn znowu zaczął mnie całować. Dzisiejszy dzień jest zwariowany, a za razem taki piękny. Na razie nie chce myśleć o konsekwencjach. Chce żyć każdą chwilą, a moje nowe postanowienie to: ''Pokonaj Księżyc''! Będę spełniać swoje marzenia i pokonam swój strach. Miejmy nadzieję, że mi się uda. Podsumowując: przyjaciele wrócili, dowiedziałam się o niespodziance, wyznałam miłość i zdobyłam chłopaka. Może jednak życie jest piękne? Ale tylko czasami .
Doudoune Canada Goose Pas Cher Sobota, 10 Stycznia;, 2015, 03:43
Joe How My partner and i browse the story they have a 15 megabit connection. NTL possibly?
Doudoune Canada Goose Pas Cher http://www.sip50.fr/canadagoose.php