Wybaczcie, że notek tak długo nie było. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nie miałam weny. Wybaczcie mi :* Miłego czytania!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W futrynie drzwi stał Tom. Czekałam aż coś powie i wytłumaczy mi czemu zakłóca mój spokój, ale on stał i gapił się na mnie z głupawym uśmieszkiem. Chrząknęłam żeby wrócił na ziemie. Od razu zmienił minę na poważną i podszedł bliżej mnie.
- Ja... to znaczy chłopcy zapraszają cię na dzisiejszą imprezę powitalną. Mamy nadzieję, że się zjawisz.
O tak... żebyście mogli oblać mnie sokiem! Wolę już przesiedzieć ferie w tym pokoju!
- Ok. O której ma się zacząć i gdzie?
- O dziewiętnastej w salonie.
- A kto tam będzie?
- Ja, Rick, Darin, Cris, Cris i tata.
- Już mówiłeś raz, że Cris, nie musisz powtarzać!
- Jest drugi, nowy Cris. To nasz nowy kumpel.
Czyżby to był... nie, niemożliwe. Skąd oni by się znali?
Chłopak wyszedł z mojego pokoju, a ja przebrałam się w inne ciuchy, bo te całkiem przepociłam. Zeszłam po cicho na dół, żeby żaden debil mnie nie usłyszał. Wyszłam z ogromnego domu i pobiegłam szybko na plaże. Po drodze chyba z tysiąc razy się obejrzałam, żeby sprawdzić czy ktoś mnie nie śledzi. Widok był jak zwykle wspaniały. Żółty i ciepły piasek mile otulał moje stopy gdy szłam do wody. Rozebrałam się do kąpielówek i wskoczyłam do morza. Woda była idealna... nie była zimna ani gorąca. Pływałam sobie spokojnie i na chwile zamknęłam oczy żeby wypełnić się w moich wspaniałych i skromnych marzeniach. Nagle usłyszałam jakiś plusk, potem kolejne. Otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopców w wodzie! Nie wiem skąd oni się tam wzięli, ale płynęli w moją stronę!
- Co wy tu robicie!? Czy ja chociaż przez pięć minut nie mogę być sama!?
- Myśleliśmy, że nie żyjesz. Wyglądałaś jak trup na wodzie.
Wszyscy zaczęli się śmiać, oczywiście oprócz Darina, który wpatrywał się na mnie jak w obrazek. Ja tu nie wytrzymam! Cała bezmyślna czwórka zaczęła mnie chlapać i przez to zakrztusiłam się.
- Przestań mnie chlapać Rick!
Wyszłam z wody, a oni za mną. Co to za głąby!? Usiadłam na piasku i westchnęłam z ulgą.
- W końcu dostałaś kobiece kształty! Teraz jesteś niczego sobie!
Zrobiłam się lekko czerwona i zakryłam twarz dłoniami. Założyłam szybko na siebie sukienkę.
- Ja wracam do domu, a wy zostawcie mnie w spokoju! Rozumiecie!?
- Co tak ostro? Może skoczymy gdzieś razem?
- Nie, dzięki za propozycję, ale wolałabym żeby mnie mantykora zeżarła!
- To chyba byłoby nieprzyjemne...
- Uhhhh!
Nie odzywałam się już do nich i tak nic nie łapią. To jakieś bezmózgie pacany! Wróciłam spacerem do willi. Wchodząc do środka poczułam zapach domowego chleba i innych wypieków. Od razu polepszył mi się humor i uśmiechnęłam się nie wiem czemu. Z salonu dobiegała wolna i romantyczna muzyka. Poszłam tam i zastałam wujka siedzącego na fotelu i palącego fajkę.
- Usiądź słońce i czuj się jak u siebie. U mnie nie musisz się niczego wstydzić. Możesz robić co tylko zechcesz.
Chce wrócić do domu! Nie powiedziałam mu tego, ale chciałam.
- Dzięki wujku.
Usiadłam blisko starego mężczyzny, który złapał mnie za rękę.
- Chłopcy naprawdę cieszą się z twojego pobytu u nas. To dobre chłopaki. Chcą dla ciebie jak najlepiej i ja także. Uwierz mi... To oni wpadli na pomysł żeby urządzić imprezę.
Więc mogę spodziewać się jakieś niespodzianki – tragedii!
- Kazali mi tego tobie nie mówić, ale podobasz im się. Mówią, że jesteś o wiele ładniejsza niż kiedyś.
Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Ile mam u was zostać?
- Możesz całe dwa tygodnie.
- Będę zbyt tęsknić za rodziną.
- Więc wrócisz trochę wcześniej.
Nie trochę, ale dużo wcześniej! W tym momencie, gdy mi to powiedział, do domu wpadli palanty.
- Ale było extra!
- Czad!
- Ty gonisz!
Wszędzie było słychać ich tupot nóg i krzyki. Debile zaczęli się gonić po całym domu. Nagle Rick zaczął biec w moją stronę z plackiem wiśniowym w ręku. Wrzasnęłam i udałam się do ucieczki.
- Przestań mnie gonić! Spróbuj mnie tylko ubrudzić tym ciastem to dostaniesz w łeb!
On mnie nie słuchał, tylko dalej biegł za mną z wielką radochą. Wbiegłam na górę po schodach i potknęłam się o ostatni stopień. Chłopak usiadł na mnie i zaczął się śmiać. Leżałam na plecach, a on siedział sobie na mnie jak na kanapie!
- Złaź ze mnie! Nie! Nie rób tego!
Teraz placek był na mojej twarzy. Byłam tak zła i upaprana, że aż przestałam nad sobą panować i zaczęłam wydzierać się na niego jak jakaś idiotka.
- Co ty sobie wyobrażasz!? Ty... ty... ty... kretynie! Zostaw mnie wreszcie w spokoju!
- Ale o co ty się tak wkurzasz?
Myślałam, że za chwilę para poleci mi z uszu! On udaje takiego głupiego czy taki na serio jest!? To na serio przekracza wszelkie granice bezmyślności! Ale dla niego chyba nie ma żadnych granic! Zwaliłam go z siebie i dałam porządnie z liścia.
*************
18.30
*************
Dopiero teraz zaczęłam się szykować na tą zasraną imprezę, bo czekałam aż włosy mi się same wysuszą. Niby tacy bogaci, ale suszarki do włosów nie mają! Szkoda, ze nie mogę rzucać zaklęć poza szkołą. Umalowałam się dosyć mocno, założyłam białą bluzkę ze srebrnymi cekinami i cyrkoniami, spódniczkę w kratkę i buty na krótkiej szpilce (oczywiście czarne). Całokształt był super. Pewna siebie zeszłam długimi schodami i weszłam do wielkiego salonu. Leciała tam muzyka klasyczna. Cała szóstka spojrzała się na mnie z uśmiechem twarzy. Dostrzegłam między nimi tego nowego. Przystojniak z niego. Miał blond włosy, wysoki, zabójczy uśmiech, duże i szare oczy. Tutaj są sami blondyni, no z wyjątkiem Darina. Na ścianach wisiały napisy : WITAJ ZNOWU i moje zdjęcia. Na stole były wielkie miski ze słodyczami, pełno cukierków (nawet na podłodze), z sufitu spadał brokat i konfetti. Wszystko wyglądało tak jak na każdej innej imprezce, ale na tej była smętna muzyka.
Chłopcy podbiegli do mnie i przedstawili mnie Crisowi. Teraz znam trzech Crisów. Ten wydał się nawet fajny, może jako jedyny będzie normalny? A tak przy okazji to cofam, że te palanty są spoko! Za szybko ich oceniłam, ale teraz wiem, że to tylko przystojne i bezmózgie chłopczyska! Cris (ten nowy) zaprosił mnie do tańca. Chciałam odmówić, ale zanim odpowiedziałam już tańczyliśmy.
Złapał mnie w pasie, ale go odepchnęłam.
- Nie tak szybko i nie tak nisko!
On wyszczerzył tylko zęby i dalej tańczyliśmy nie dotykając się. Nie pozwolę sobie, żeby jakiś Cris Crazy (to nazwisko do niego pasuje i do reszty pawianów też) mnie obmacywał podczas pierwszego tańca. Następną piosenkę tańczyłam z Rickiem, który przynajmniej sześć razy nadepnął mi na stopę. -Ała!
To już siódmy raz.
- Sorka, ale to nie moja wina, że podstawiasz mi nogi.
- Wiesz, idę zatańczyć z Rickiem.
W końcu oderwałam się od tego beztalencia. Z Rickiem było romantycznie. Jako jedyny się wczół i tańczył odpowiednio.
- Pamiętasz jak nie umieliśmy sie całować i ty mnie poprosiłaś żebyśmy spróbowali się nauczyć?
- Może, a co?
- Fajne były tamte czasy.
- Nawet, ale nie wracajmy do tego.
- Czemu? Chcę cię pocałować.
- Mam chłopaka Rick, sorry.
Wzruszył ramionami i pocałował mnie w policzek.
Znowu się zaczyna! Oni myślą tylko o paru rzeczach:
1. Jak uprzykrzyć mi życie
2. O całowaniu ze mną
3. Jak najlepiej udawać głupa w mojej obecności
Co za pajace!