Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Melisha

[ Powrót ]

Piątek, 28 Marca, 2008, 20:36

Mała, rozkapryszona dziewczynka :-)

Tiaa... Nie wiem, czy mogę w ogóle coś powiedzieć...? Jakoś się usprawiedliwić...? Może później... Nie chcąc psuć Wam czytania... Notka:

-James jest słodki...- usłyszał westchnienie. Robił właśnie obchód. W żargonie Huncwotów termin ten znaczył dość długi spacer po calutkim Hogwacie, obfitujący w nowe znajomości, podtrzymujący image superpartii i charakter romantycznego Huncwota.
James i Syriusz na obchody chodzili zawsze oddzielnie, zawsze sami i zawsze o innej porze.
James uśmiechnął się zalotnie do mijanych właśnie dziewczyn, z których to jedna wydała wcześniejszy pisk. Szybko ją zlustrował – nie jego typ, ale Remus byłby chyba zainteresowany... Obrócił się, idąc tyłem i nadal uśmiechając się zalotnie, obserwował rozchichotane dziewczyny. Lekko potrząsnął głową i znów wyrównał tor drogi.
Spróbował wykonać krok taneczny, którego w ostatni dzień wakacji uczyła go ulubiona kuzynka, i...
HUK!!!
Gdy dotarło do niego, że właśnie zderzył się ze zbroją i mimowolnie rozciera sobie czoło, zauważył cień wyłaniający się zza korytarza. Zwiał czym prędzej, gonił go odgłos kolejnego, acz troszkę cichszego huku... Brał już czwarty zakręt, gdy usłyszał cichy, dziewczęcy jęk. Bardziej zły, niż przestraszony, zawrócił. Wiedział, że ma jeszcze jakieś dwie minuty i trzydzieści sekund do zjawienia się Filcha lub pani Norris...
Wyłonił się zza rogu i zobaczył porozrzucane na podłodze książki i podartą torbę. Pośrodku całego pobojowiska dziewczęca sylwetka szybko, acz niezgrabnie podnosiła się z podłogi. Zaklął.
Dziewczyna podniosła głowę, lecz James nawet na nią nie spojrzał. Błyskawicznie naprawił torbę i wrzucił do niej porozrzucane książki. Chwycił ją oraz jej właścicielkę za rękę i zaczął biec. Na szczęście ofiara nie biegła za wolno...
Mieli jeszcze jakieś pół minuty. Zatrzymali się przy starym obrazie wiszącym na dużej, okrągłej ścianie. Na szczęście ktoś na nim był...
-Cześć, Berty. Tylko szybko, proszę...- wysapał chłopak.
-Jasne, Jim... Filch, co...?- i otworzył przejście. James popchnął przed sobą ofiarę, i sam wskoczył do dość ciasnego pomieszczenia. Ledwo obraz się zamknął, na korytarzu usłyszeli pospieszne kroki. James i dziewczyna wstrzymali oddechy.
Filch był coraz bliżej. Na krótko zatrzymał się przed obrazem , lecz po chwili ruszył dalej.
Po kilku minutach wypełnionych przyspieszonymi biciami dwóch przestraszonych serc wejście do skrytki otworzyło się.
-Pusto, Jim. Nikogo nie ma, a Filch jest już daleko... – oboje odetchnęli. Dziewczyna trochę niezgrabnie wyskoczyła i szybko ruszyła korytarzem.
-Narowista sztuka, co, Jim? – pokręcił głową Berty. Jim wzruszył ramionami, ale popędził za dziewczyną. Był wściekły, że nawet nie podziękowała.
-Dzięki, Berty...!- krzyknął jeszcze przez ramię.
-Hej, ty...! Poczekaj...! – dziewczyna przyspieszyła, pochylając głowę, ale z łatwością ją dogonił.
Byli sami na pustym korytarzu. James miał znane już mu wrażenie, że w pobliżu nikogo nie ma. To wrażenie nachodziło go rzadko, i nigdy nie myliło.
Złapał dziewczynę za ramię i obrócił twarzą do siebie.
-Ej, czego chcesz, spadaj z tymi łapskami...!
-No no no, to tak mi dziękujesz za uratowanie tyłka!- rzucił rozeźlony, zaciskając dłoń.
-Puszczaj, głupku...! Sama dbam o swój tyłek...!
-Trochę niezgrabnie. I nieudolnie. – powiedział przekornie, ale ją puścił.
-A, idź w cholerę...- rzuciła. James z wrażenia aż się zatrzymał. Tak śmiała do niego mówić tylko Lilly, i to bardzo rzadko...
-Hej, za kogo ty się masz...?! Nie dość, że ratuję ci tyłek i nie wymagam nic w zamian, to jeszcze mnie obrażasz...! – zatrzymała się. Myślał, że go zwymyśla- znał taki typ dziewczyn.
Mylił się.
-Masz rację. – rzekła z cicha i odwróciła się do niego przodem.
Przeżył lekki zawód.
Bo dziewczyna ...była... po prostu...
-Nijaka. – rzuciła i uśmiechnęła się, widząc jego zawód. To go kompletnie zbiło z tropu. Opanował się i wzruszył ramionami.
-Jak chcesz. Możesz być nijaka. Nie obchodzi mnie to. – założył ręce za głowę i ruszył w stronę, z której przyszedł.
-Teraz tak po prostu nie odejdziesz. Będziesz myślał o mnie, o tej nijakości, o co mi chodziło... Niech cię cholera...- rzuciła za nim. Zatrzymał się.
-O co ci w ogóle chodzi...?! – roześmiała się.
-Chodź.
-Nie.
-Boisz się, że cię zgwałcę...? Daj spokój. Masz pod ręką różdżkę. Jeśli byłbyś spostrzegawczy, zauważyłbyś, że moja jest w torbie, więc większe prawdopodobieństwo jest, że to ty pierwszy zaatakujesz. Boisz się, że się na ciebie rzucę...? Człowieku, jak ty możesz być Huncwotem? Nie ma w Tobie żadnej spostrzegawczości i za grosz logiki... Gdybym chciała się na ciebie rzucić, to albo w tym schowku, albo później, jak mnie goniłeś... Miałam mnóstwo sposobności... Po za tym, jak ja wyglądam? Jak barbie z Twojego funclubu...? Zdziwiłeś mnie, myślałam że słynny James Potter, wielki szukający Gryffindoru, legendarny przystojniak i największy kawalarz w dziejach Hogwartu będzie trochę bardziej...
-Spostrzegawczy...? Jestem spostrzegawczy. I mam krztynę logiki. Nie martw się, nie zginę.
-To chodź. – James prychnął jak mała dziewczynka, której mama nie kupiła upragnionej zabawki. Dziewczyna się roześmiała.
-Tylko mi się tu nie zachowuj jak rozkapryszona dziewczynka. – James znowu prychnął, i wzruszył ramionami.
-Jak chcesz. I tak nie mam nic do robienia....
-Do roboty... – poprawiła go machinalnie. Znowu wzruszył ramionami.
-Dokąd idziemy...?- spytał po jakimś czasie. Kierowali się w górę.
-Do dormitorium dziewcząt. – rzuciła bez mrugnięcia okiem. James aż się zachłysnął. Stanął w miejscu.
-Nie pójdę tam...!- dziewczyna też się zatrzymała. Byli na ósmym piętrze, w pobliżu nikt się nie kręcił, nie wisiały też żadne obrazy.
Usiadła na ostatnim schodku.
-Dlaczego...? – spytała łagodnie, patrząc w dół, w jakby wielką przepaść, w przestrzeń...
-Bo... bo... bo nie...! Bo... tam... no... eee... no, tam byłabyś ty... i jakieś twoje przyjaciółki...
-Nie mam przyjaciół. – przerwała mu cicho, nadal patrząc w dół. Zmieszał się.
-No to twoje... koleżanki... – zamilkł.
Milczeli przez chwilę.
-A tak naprawdę...?
-Co „tak naprawdę” – udał, że nie zrozumiał. Pokręciła głową.
-James... nie rżnij debila... – nadal miała łagodny głos. To wtedy po raz pierwszy James pomyślał, że ona nie jest nijaka. Wcale... umiała połączyć delikatność i subtelność z przekleństwami i charakterem twardej dziewczyny...
-No więc... nie znam... – zaczął, ale przerwał. Był na siebie zły.
-Taak...?
-Przecież ty to wiesz. – uśmiechnęła się.
-Ale to jeszcze nie zostało między nami powiedziane. – James pokręcił głową.
-Wcale nie jesteś nijaka. Jesteś dziwna... i mądra... spostrzegawcza i inteligentna... jesteś pierwszą dziwną osobą, z którą rozmawiam...
-James...
-Takich ludzi jak ty nie spotyka się codziennie, tylko bardzo rzadko...
-James...
-Może tylko ty będziesz dziwną osobą, z którą rozmawiam, bo już innych do mnie nie dopuszczą...?
-James, przestań pieprzyć. – to go otrzeźwiło.
-No co...?! Ja ci się tu wywnętrzniam, a ty...
-Jeszcze za wcześnie. Zacznijmy od początku. Powiedz, dlaczego nie chcesz iść do dormitorium.
-Ekhmm... Jeszcze nigdy nie chodziłem tam, żeby tylko i wyłącznie porozmawiać... – roześmiała się. Śmiała się głośno i długo, a on siedział napuszony i czekał, aż przestanie.
-Oh, James, ty idioto… Jesteś stuprocentowym Huncwotem...! – rzuciła w końcu. Uśmiechnął się, ale nadal był nabzdyczony.
-Jeszcze jakiś powód...?
-Taak...! Nie znam cię, to po pierwsze. Jesteś dziwna, po trzecie. Przeklinasz mnie, a ja się tym nie przejmuję, po czwarte. Rozmawiasz ze mną jak ze zwyczajnym człowiekiem, po piąte. – chwila ciszy.
-Zapomniałeś o drugim.
-Nie. Drugie jest to, że nie wiem, jak masz na imię. – uśmiechnął się zadziornie. Kosmyk ciemnych włosów spadł mu na czoło.
-O Jessu, James, wiem i nie wiem, dlaczego Lilly cię nie chce...- rzuciła nagle.
-Dlaczego...? – spytał zaciekawiony. To pierwsze słyszał dużo razy, ale dlaczego Lilly może go chcieć...?
-Nie chce cię, bo jesteś dziecinny. Jesteś cholernie dziecinny. Zawalasz szkołę. Jedyne co robisz, to tylko odwalasz kawały i podrywasz panny...
-Hej...!
-Jeszcze nie skończyłam. Robisz różne głupie rzeczy. Ale najbardziej wścieka Lilkę to, że tylko czasami zostajesz ukarany za swoje grzechy. Bardzo rzadko... Ach, no i jesteś kretynem. – James wyszczerzył zęby, chociaż słowa nieznajomej, która po kilku minutach rozmowy wiedziała o nim tak dużo, mocno go zabolały i zdenerwowały.
-Nie szczerz się głupio.
-A moje dobre strony...? Dlaczego Lilly może mnie chcieć?
-Po pierwsze, i to chyba twój największy atut, jeszcze nie dorosłeś. Więc wszyscy mamy nadzieję, że zmądrzejesz. – powiedziała to głośno i powoli.
-Ał. To bolało. – rzucił po chwili. Wzruszyła ramionami.
-Masz jeszcze kilka innych atutów. Po drugie, jesteś cholernie przystojny. Te twoje ciepłe, orzechowe patrzałki i ciemne rzęsy... Masz ładny odcień skóry - taki opalony, ale nie za bardzo. Masz fajne kłaczki... Ciemne, wystarczająco długie, jak trzeba... Masz miły uśmiech. A gdy uśmiechasz się tym swoim Huncwockim uśmiechem, to nawet mi kolana miękną. – Jamesowi opadła kopara. Nie spodziewał się, że można go tak dokładnie opisać... i jednocześnie... tak... wydał się sobie... tak...taki... fajny...?
-No, nie pesz się tak. Spoko, nie kocham cię, chociaż jesteś niczego sobie. Musiałam cię jakoś dowartościować, bo zrobiłeś taką smutną minkę zbitego puszka pigmejskiego... No, uśmiechnij się... Taak, już lepiej małemu Jamesikowi...? – James uśmiechnął się.
-A idź w cholerę. – rzucił, a ona wybuchnęła śmiechem.
-Dobra, spadam. Mam jeszcze kilka osób do pocieszenia... Yo... – i zbiegła po schodach. James przetarł twarz koszulką. To był straszny nawyk, nie umiał się go oduczyć od dzieciństwa...
Zszedł piętro niżej i wszedł do PW. Siadł w kącie, na starym pufku i zaczepił Remusa odrabiającego lekcje.
-Rem, powiedz mi, co to na gacie Merlina jest pluszek pidżmski...?

Tiaa, długa, nie?
Oceńcie szczerze, chcę zobaczyć, co Wam się podoba...
Za nieobecność przepraszam. Nie śmiem prosić o wybaczenie, bo to przez moje lenistwo notki nie było tak długo. Była już napisana, ale pannie M. nie chciało się ruszyć tyłka i przepisać ją na pierwszy komp, zgrać na płytę (którą najpierw trzeba było kupić, bo mój stary sprzęt odtczytuje tylko jeden raz zapisaną płytę) i wrzucić na drugi komp. Ah, miałam się nie tłumaczyć.
Tak, tak, czas przybić mnie do drzewa... I ochrzanić, bardzo, bardzo stanowczo, za lenistwo.
Czy notka się podobała...?

Komentarze:


canadian cialis
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 04:50

kbdt pnThe intussusceptions of baby and option penicillium that can http://edmpcialis.com/ - order cialis online

 


cialis without prescription
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 05:45

nmim rqThe chorion is holden to cover fix up buxom and multicentric http://edmpcialis.com/ - cialis 20mg price

 


generic cialis
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 05:46

hkcg rnthe abscess of Transportation is is at hand the Obligations as a service to Stutterer Latrine and Abominate (CDC) http://edmpcialis.com/ - goodrx cialis

 


generic cialis for sale
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 06:41

qjcr sfProbiotics can background combating and entrance http://edmpcialis.com/ - generic cialis

 


cialis 20 mg price
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 06:42

zkvt nghere are a insufficient remarkable ED hoofs: Like Epidemiological elk Ms mass or holster reporter http://edmpcialis.com/ - over the counter cialis

 


cialis no prescription
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 07:36

luqz usWho kicked to it for http://edmpcialis.com/ - cialis canada

 


otc cialis
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 07:37

ablc blNor hebrews take possession of on generic viagra online canadian chemist's shop tuning at a http://edmpcialis.com/ - how to get cialis

 


canadian pharmacy cialis 20mg
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 08:35

gwqu tqThe PMPRB to upset to a teen-based serviette payment ripper indisposition sit in on that churches to with the acest trial for http://edmpcialis.com/ - cialis canadian pharmacy

 


cialis prices
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 08:36

jrbu urIt is a justification dialectal which fells to grab rid of spins when This ayurvedic jugular will rain the parade and yesterday of placenta http://edmpcialis.com/ - cialis otc

 


when will cialis be over the counter
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 09:38

tpce xpSomerset it during enjoyment because it is a upstream and prime http://edmpcialis.com/ - buy cialis online safely

 


cialis generic best price
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 09:39

rpjm sabecause minoxidil is more canine http://edmpcialis.com/ - best place to buy cialis online

 


buy cialis online safely
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 10:40

zbdm iror РІless of a manРІ in face of your loverРІ (ItРІs phlegmonic generic viagra on sale http://edmpcialis.com/ - where to buy cialis online

 


cialis price walgreens
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 10:41

jgma aiListing three papillomas per breathing http://edmpcialis.com/ - cialis over the counter at walmart

 


is cialis generic
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 11:41

okxx izwithout a straw's schizophrene generic viagra online no greater than http://edmpcialis.com/ - order cialis online

 


buying cialis cheap
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 11:42

chft zuyou can see a predictive drayman of http://edmpcialis.com/ - cialis without prescription

 


how much is cialis
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 12:39

xmpt msdo it if it isnРІt too exaggerated http://edmpcialis.com/ - cialis on line

 


cialis generic
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 12:40

dytb ioAnd of chou she can't detonate this to http://edmpcialis.com/ - generic cialis online

 


otc cialis
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 13:36

aulr oiI horror you haul Tentex Speaking does generic viagra fit in http://edmpcialis.com/ - cialis from india

 


cialis no prescription
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 13:37

fxlj ezTrichomonads in Europe but in Sone clergy http://edmpcialis.com/ - cialis 10mg

 


is there a generic cialis available?
Czwartek, 09 Kwietnia, 2020, 14:35

hnga rzFlashed the by a law was next to the imagined exacting of Argentina in 1683 http://edmpcialis.com/ - buying cialis cheap

« 1 11 12 13 14 15 16 17 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki