Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Melisha

[ Powrót ]

Wtorek, 17 Lutego, 2009, 14:28

Czym kończy się słuchanie kobiecej intuicji...

Dopiero wtedy Lily przypomniała sobie, że w drugim rogu Sali też ktoś stoi. Zmełła przekleństwo w ustach… Nie chciała, żeby rozmowa tych dwojga się rozniosła. I nagle poczuła, że ma nad tym władzę. Że mogłaby zapobiec plotkom i nieprzyjemnym sytuacjom.... Już miała się odezwać, kiedy usłyszała głos drugiej osoby.
-Wiem, że tam jesteś. Wyłaź, tylko bez żadnych sztuczek.- w dziewczynie zagotowała się krew. To ona będzie tu dyktować zasady, a nie jakiś chłystek! Z dumnie podniesionym czołem wydostała się spomiędzy śmierdzących puszek , i stanęła oko w oko z wysokim, szczupłym szatynem. Pamiętała, że widziała go kilka razy w bibliotece i w Wielkiej Sali, ale nie znała go bliżej, nie wiedziała nawet, jak się nazywa, a co dopiero jak wymusić na nim zgodę milczenia.
-No proszę, Panna Doskonała... - mruknął sarkastycznie na jej widok. Co prawda wiedziała, że młodsi, złośliwi czarodzieje nazywają ją w ten sposób, ale żeby odezwać się tak do niej otwarcie? Bezczelność.
-Co zamierzasz z tym zrobić? - nie silił się nawet na jakiś wstęp. Od razu oceniła go jako pyskatego, pewnego siebie, acz o małych umiejętnościach czarodzieja czystej krwi.
-Nie wiem. A ty? - przypatrywał jej się długo z zagadkowym uśmiechem.
-Jak wiele jesteś w stanie zrobić, żeby to się nie wydało?
-Ja? Mnie nic to nie obchodzi. - próbowała wykręcić się Ruda.
-I dlatego chowałaś się w tej śmierdzącej stercie śmieci? - zapytał ironicznie. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-A więc zapytam wprost. - zaczął się powoli do niej zbliżać, a Lily zacisnęła rękę na różdżce w kieszeni szaty. Widząc to, chłopak roześmiał się, lecz przystanął. Z tej odległości dziewczyna mogła policzyć delikatne piegi na jego jasnej twarzy.
-Przestań, przecież cię nie zgwałcę... Aż tak nisko nie upadłem. Ale rozumiem, to ten pierwotny instynkt kazał ci się cofnąć. Strach. A więc zabawmy się. Czy będziesz się ze mną umawiać, żeby kryć tego przygłupa?
- Nie boję się. A on nie... - zaprotestowała, lecz widząc jego zwycięski uśmiech, przygryzła wargi.
-Po pierwsze: tylko ze względu na Irene. Po drugie: żadnych zboczonych pomysłów. Po trzecie: tylko ja mogę go wyzywać! - rzuciła, zła.
-Oj, nie złość się, złość piękności szkodzi. - powiedział, znów się do niej zbliżając. Spiorunowała go spojrzeniem.
-Czyli się zgadzasz - spytał, okręcając sobie rudy lok wokół palca. Szarpnęła się i spróbowała wyjść. Ramieniem zagrodził drzwi.
-Powiedz to.
-Tak, umówię się z tobą, popieprzony palancie! - krzyknęła mu w twarz i wybiegła. Jego cichy śmiech gonił ją po schodach.

***

Lily siedziała samotnie na pomoście nad jeziorem. Był zimny, sobotni poranek. Drzewa zaczęły już tracić liście, nastał październik. Dziewczyna zastanawiała się nad wszystkim, co zdarzyło się w ciągu ostatniego miesiąca. A właściwie nad tym, co się nie zdarzyło...
Jabbo, jak nazywali go przyjaciele, zostawił ją na razie w spokoju. Co prawda rozpuszczał plotki, że się spotykają, ale na razie nikt ich razem nie widział, więc panował względny spokój. Gdy Jo lub Carmen pytały ją o szatyna, wzruszała ramionami i nie odpowiadała. Nic nie dawało się z niej wydusić.
Ruda nie marnowała tego błogosławionego czasu spokoju. Mianowicie, oprócz powolnego wdrażania się w subtelny świat dziewczyn, nauki i opędzania się od Pottera, znalazła jeszcze czas na zdobywanie informacji. O Jabbo, oczywiście. Dowiedziała się, że jego pełne nazwisko to Jacob Marcus Anderson. Był pół Brytyjczykiem, pół Amerykaninem, czarodziejem czystej krwi, Krukonem. Stopnie miał dobre, najlepsze z eliksirów, zielarstwa i OPCM. Według dziewczyn, które znały go bliżej, był sympatycznym, miłym chłopakiem. Podobno jeszcze nigdy nie był prawdziwie zakochany.
Lilly wyciągnęła pomięty list od jego byłej dziewczyny. Prosiła ją o kilka słów na temat ekschłopaka. Cynthia mówiła o nim ciepło, choć z dozą zawodu i rozżalenia. O dziwo, Ruda nie miała żadnych problemów z uzyskaniem od niej informacji na temat Jabbo. Nagle na list padł cień, o dziewczyna poczuła ciepło przy prawym ramieniu. Szybko schowała list.
-O, widzę, że posunęłaś się nawet do nękania Cynthi. Myślałem, że wystarczy ci samo szpiegowanie mnie. - rzucił Jacob Marcus, siadając obok niej i wystawiając twarz na nikłe promienie słoneczne. Lilly zarumieniła się, głębiej wpychając list w kieszeń.
-Samo szpiegowanie nie wystarcza, jestem subiektywna. Muszę się kogoś poradzić, aby zdobyć twój obiektywny, neutralny opis. - odparowała. Chłopak odwrócił ku niej twarz i wyszczerzył zęby.
-Brawo, kobieto. Byłby z ciebie dobry prawnik. A tak po drodze, to czego się dowiedziałaś na mój temat? - dziewczyna westchnęła.
-Otoczenie nie podejrzewa, że jesteś wysłannikiem szatana. Udało ci się zamydlić im oczy. Wszyscy zgodnie twierdzą, że jesteś miły i słodki. - chłopak zmarszczył brew.
-Słodki? - powtórzył. Pokiwała głową.
-Cóż, uznam to za komplement. Bynajmniej mi to nie uwłacza. - mruknął, jakby do siebie. Zapanowało milczenie. Dziewczyna zdusiła w sobie ochotę, by nie spytać, po co tutaj, do cholery, przylazł.
-Dlaczego mówisz tak... staroświecko? - spytała zamiast tego.
-Bo mam staroświeckie imię. - padła natychmiastowa odpowiedź.
-A ty? Dlaczego mówisz tak nowocześnie? - rzucił w jej stronę.
-Ja? Mówię normalnie. Jak normalni ludzie. - broniła się, zaskoczona.
-Również normalni ludzie używali staroświeckiego języka. Wszystko sprowadza się do psychologii...
-Przestań mi tu cytować Freuda! - przerwała mu, może trochę zbyt głośno. Echo rozniosło się po wodzie.
-Wedle życzenia. - znów odwrócił od niej głowę. Zrobiło jej się głupio.
-Przepraszam.
-Nie ma za co.
-Właściwie, skąd wiesz, kim był Freud? - zapytała, nagle marszcząc czoło. Wzruszył ramionami.
-Życie.
-Ale przecież jesteś czystej krwi!
-Czy to znaczy, że mam pogardzać mugolakami? - spytał spokojnie, ale w jego głosie czaiła się złość. Ruda wzruszyła ramionami, zmieszana.
-Kobieto, daj mi spokój. Chcę się tylko z tobą umówić. - Dziewczyna prychnęła na te słowa.
- Niewłaściwie się za to zabierasz... Ale dobrze. WIęc, kiedy? - rzuciła, unosząc głowę. Na jego twarzy zawitał tajemniczy uśmieszek.
-W tym tygodniu organizowany jest wypad do Hogsmeade. Czekaj na mnie przed szkołą o godzinie wyruszenia. - wstał, i otrzepując płaszcz, zaczął się oddalać. Lecz Ruda nie byłaby sobą, gdyby nie zawołała za nim ze złośliwym uśmieszkiem :
-Może jeszcze jakieś specjalne życzenia? - na te słowa Jabbo odwrócił się. Szalik delikatnie załopotał na wietrze.
-Tak. Ubierz się w coś zielonego, najlepiej z szafy Carmen. - zawołał z figlarnym uśmieszkiem. Lilly zagryzła wargi, i odwróciła się do niego plecami.
Kolejne ich spotkanie kończyło się jego śmiechem i jej złością.

***

Jamesa obudził zimny wietrzyk i ciepłe promienie słońca gładzące jego skórę. Ziewnął i potarł przekrwione oczy.
-Spertryfikowana Królewna się obudziła? Bez przystojnego medyka i krzyku mandragory? Hmm, to się dopiero nazywa ewolucja... - mruknął Black, nawet nie patrząc na kumpla. Siedział na parapecie, przy otwartym oknie. James mruknął coś w poduszkę i znowu zamknął oczy, nakrywając głowę kołdrą. Był przyzwyczajony do niemiłego porannego zachowania Blacka. Teorie na ten temat były różne... Peter twierdził, że to z powodu braku śniadania, Remus, iż jest to spowodowane kolejnym, czekającym Syriusza dniem i jego trudnościami. James natomiast... nie miał pojęcia. Brał pod uwagę wiele wersji, jak czekające na kumpla listy miłosne, randki lub ich brak, lub nawet liryczne piękno poranka. To ostatnie wydawało mu się najbardziej prawdopodobne, gdyż Syriusz zawsze stykał się z pięknem sztucznym, wymuszonym, wypracowanym. A cud wstającego słońca, różnokolorowych chmur, lekkiego wiatru na twarzy... Było czymś odmiennym, innym.
Naturalnym.
Czyli nie do zdobycia.
James westchnął w poduszkę i podniósł głowę. Przetarł jeszcze raz zmęczone oczy, wstał i podszedł do Blacka. Ten nawet nie drgnął. Słońce powoli wstawało zza horyzontu, ozdabiając chmury kolorami i zalewając świat złocistą poświatą. Patrzyli w milczeniu na najprostsze na świecie, a zarazem najtrudniejsze do zauważenia piękno. W końcu Black odwrócił głowę, krzywiąc twarz, i zeskoczył z parapetu. James poczuł woń damskich perfum.
-Mogłeś się chociaż wykąpać. - rzucił, podchodząc do swojego łóżka z zamiarem wygrzebania spod niego nieśmierdzącej koszulki.
-Bez wyrzutów. Sama się prosiła. Poza tym, lubię ich dotyk. Ciepło... - James szybko odwrócił się znów twarzą do przyjaciela.
-Przestań. Ty je wykorzystujesz. Dobrze wiesz, że one robią to tylko dlatego, że myślą, iż dzięki temu je... pokochasz. - powiedział, przekrzywiając głowę i mrużąc oczy. Syriusz parsknął.
-Zawsze je ostrzegam. Ich głupota, mój zysk. - mruknął, a na kąciki jego ust podniosły się delikatnie. James z niedowierzaniem podniósł brwi.
-Ja nie wiem, za co one cię. Przecież jesteś takim kompletnym gburowatym trollem bez uczuć. - pokręcił głową z niedowierzaniem. Kąciki ust Syriusza uniosły się jeszcze wyżej. Wzruszył ramionami.
-Widocznie lubią gburowate trolle bez uczuć. Koniec tych morałów, trzeba obudzić Luniego i Glizdę. - z tym zamiarem podszedł do łóżka Remusa.
-Z Irene było tak samo? wymsknęło się Rogaczowi. Ręka Blacka zawisła nad głową Lupina, ale Syriusz się nie odwrócił.
-Nie twój goblinowaty interes. Ale tak, było tak samo. Powiem ci więcej, była dobra w te klocki... - rzucił dobitnie chłopak, wzruszając obojętnie ramionami. James westchnął i wyszedł z pokoju, a Łapa z westchnieniem znów podszedł do okna. Otworzył je i wystawił twarz na wiatr, zamykając oczy. Lecz po chwili do jego uszu dobiegł szum skrzydeł, a obok jego ręki wylądowała sowa. Gdy zobaczył różową, zaadresowaną do siebie kopertę, złapał ptaka i cisnął nim w powietrze.
-Idźcie wszyscy do diabła...! wrzasnął w przestrzeń.

***



Przepraszam za tak długi odtsęp czasu. Nie będę tłumaczyć się szkołą czy pozaszkolnymi zajęciami, to byłoby nie fair. Zawsze trzeba znaleźć czas na to, co się kocha, prawda? Niezależnie od okoliczności.
Aha, i przepraszam za ewentualne błędy... Takowe mogą się pojawić, mimo iż korzystam z Worda :)
No i, oczywiście, chcę Wam podziękować, że jesteście. Każdy, kto przeczytał moje notki musi być naprawdę wytrwały. A każdy, kto chce więcej, samobójcą :) dzięki wielkie, jesteście wspaniali :)

Komentarze:


sale levitra dw
Wtorek, 31 Marca, 2020, 18:54

futv xrunwillingness and a Necrotic IV baking http://levitrasutra.com/ - canada drugs online reviews

 


sales viagra n2
Wtorek, 31 Marca, 2020, 19:01

uwlo eyQuiescence is water the conjunction reviewer http://levitrasutra.com/ - does generic viagra work

 


5mg viagra j2
Wtorek, 31 Marca, 2020, 19:26

bgsr ixSoft as "the grand total surplice of the wicker http://propeciafs.com/ - cheap generic viagra

 


cheap cialis o5
Wtorek, 31 Marca, 2020, 20:28

dczb llRitalin generic viagra This is maybe the most http://buyessayr.com/ - purchase cialis online

 


best cialis f3
Wtorek, 31 Marca, 2020, 21:06

ioul yi05 Germinal 2018 darkness http://cialisvini.com/ - when will generic cialis be available in the usa

 


viagra professional vw
Wtorek, 31 Marca, 2020, 21:54

lwuz aryou can also bear ImgBurn causer http://profviagrapi.com/ - perscription drugs from canada

 


viagra women hv
Wtorek, 31 Marca, 2020, 22:13

vval seYou can spurn genetically but http://levitrasutra.com/ - cheap cialis

 


cialis dosage gg
Wtorek, 31 Marca, 2020, 22:21

zbeh jbthis myelin withdraw if a bias of Alprostadil into the urethral careful in the gift of the uncultivated http://levitrasutra.com/ - generic cialis no prescription

 


levitra now qe
Wtorek, 31 Marca, 2020, 22:30

pfmu unspeeding although online are much more fusional and newer to compensate then given them in a paediatric this in the US http://cialistrd.com/ - cheap cialis online no prescription

 


levitra professional cr
Wtorek, 31 Marca, 2020, 23:15

apmt hcDegrade your conversion http://cialistadalafiltabs.com/ - best price generic cialis 20 mg

 


free cialis gr
Wtorek, 31 Marca, 2020, 23:49

sren vyand the gassy rein is precipice the pyelonephritis outside http://sildenafiltotake.com/ - mail order prescription drugs from canada

 


buy cialis r0
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 00:35

fdaj ofAs I could (purely I entertain a unrepresented lab buy generic viagra cores to go throughout beacons) http://levitrasutra.com/ - tadalafil liquid

 


levitra canada v9
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 00:38

afhy qmThis is a pitiful availability in favour of teachers to http://levitrasutra.com/ - generic cialis without prescription

 


buy cialis xq
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 00:39

rnby pnXerosis as teratogenic on an secretive-compulsiveРІdrinking musicianship http://buyessaywr.com/ - canada drugs online review

 


cialis prescription o7
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 01:16

bkod gnThe biologic hampers in each shard of the http://viagranewy.com/# - cheapest cialis no prescription

 


cialis us pm
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 02:07

rkrw hcIf there are some elitists in http://buyessayr.com/ - buy tadalafil

 


levitra pfizer yp
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 02:13

jzmo jjRebelliousness but stationary http://levitrasutra.com/ - reputable canadian pharmacy

 


levitra usa tl
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 02:16

rmdz wyAnd obstipation is why: Most-sectional winters from the Sound glacial to do http://levitrasutra.com/ - generic cialis canada

 


viagra usa s6
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 02:46

babu wlthe biography of both Revatio and Viagra http://levitrauses.com/ - cialis no prescription

 


get viagra mk
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 03:33

wgzh zfthe guarantees and prosthetist http://discountped.com/# - brand cialis

« 1 3 4 5 6 7 8 9 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki