zjadło mi notatke...
aaa, jeśli ktos to w ogóle czyta, to niech skomentuje ;]
James i Syriusz odpoczywali w Pokoju Wspólnym. Przed nimi na stoliku piętrzył się stos prac domowych, który stopniowo się powiększał. Bez Remusa Huncwoci mieli małe szanse na pozytywne oceny choćby z jednej czwartej zadanych wypracowań, ale James widocznie przekładał honor nad oceny… a może to nie był honor? Może on naprawdę jest urażony, zdruzgotany, pogrążony w rozpaczy? – myślała Ruda, obserwując chłopaka z zacienionego końca pokoju. Mimo iż jak zwykle siedział koło kominka, otoczony uwielbiającymi go uczniami, minę miał niewyraźną… jakby chciał się stamtąd wyrwać. Lily westchnęła. Czyżby on naprawdę był człowiekiem? Czyżby miał jakieś drugie, wrażliwsze ja? Jeśli nie, to czemu wtedy uratował Seva? Na myśl o Severusie Lily ścisnęło w dołku. Nie przestał kumplować się ze zbirami, ludźmi żądnymi mocy lub szukającymi niebezpiecznych przygód. Przeciwnie, spotykał się z nimi coraz częściej. A Lily… chyba powoli przestawała go obchodzić. Spotykali się coraz rzadziej, najczęściej tam, gdzie nikt ich nie widział. Ruda wiedziała, dlaczego. Nie chciał, by ją z nim łączono. Nie chciał, by wiedziano, że zadaje się z kimś o nieczystej krwi. Brudnej. Szlamowatej… Znowu westchnęła i uniosła wzrok. Napotkała spojrzenie Jamesa. Patrzyli na siebie przez chwilę. Lily postanowiła wziąć na siebie odpowiedzialność za sytuację Remusa i załagodzić atmosferę – uśmiechnęła się do Rogacza delikatnie, z pewnym wahaniem. Zobaczyła w jego spojrzeniu coś, co u kogokolwiek innego określiłaby jako bezbrzeżny smutek. Ale przecież Potter nie był zdolny do takich uczuć… A może jednak? Uśmiechnęła się więc szerzej, próbując dodać mu otuchy. Lecz on w tym samym momencie, nie spuszczając z Rudej wzroku, przygarnął do siebie dziewczynę siedzącą obok. Nie byle jaką dziewczynę, nie jedną z tych jego fanek. Dziewczynę śliczną, dowcipną, i, co gorsza, inteligentną. Deidree Andersoon, piątoklasistkę. A ona, zamiast się roześmiać i odsunąć, położyła mu głowę na ramieniu.
Rudej na chwilę przestało bić serce, lecz już za chwilę tłukło się w oszałamiającym tempie. Na szczęście była mistrzynią w ukrywaniu emocji… W końcu to już 6 rok z Potterem. Ale on nigdy, przez całe sześć lat, nie zranił jej tak bardzo jak dzisiaj. Więc, jak każda dumna, znieważona kobieta, udała, że nic się nie stało - kąciki jej ust uniosły się w kpiącym pół-uśmiechu, brwi podjechały do góry, wyrażając obojętne zdziwienie. Podniosła się z gracją, i nie zaszczyciwszy chłopaka już ani jednym spojrzeniem, wyszła z PW.
***
Deidree jeszcze bardziej pochyliła się nad Jamesem, który miał minę zbitego psa. Już żałował tego, co zrobił. To prawda, Dei była świetną dziewczyną, ale on kochał Lily. Jak mógł zrobić coś takiego? Przecież nie jest skończonym kretynem!
-Jesteś skończonym kretynem. – wyszeptała mu dziewczyna do ucha. Spojrzał na nią zaskoczony.
-Nie patrz tak. To co zrobiłeś, było bardzo głupie. – szeptała dalej.
-Za chwilę się podniosę, a przy drzwiach zrobię do ciebie znaczącą minę. Pójdziesz za mną. Nie dziw się, trzeba dbać o pozory. Przecież w tej chwili wyglądasz, jakbyś przewiercał mi bluzkę wzrokiem. – James spojrzał w dół. Deidree miała rację – jej dekolt był centymetr pod jego brodą. Zobaczył nawet delikatny fiolet koronki. Szybko odwrócił wzrok. Dziewczyna roześmiała się i wplotła rękę w jego włosy.
-Hej, przecież jesteś Jamesem Potterem. Stanik to chyba dla ciebie nic nowego. – mruknęła, a potem delikatnie się od niego odsunęła. Wyplątała rękę z jego włosów, musnęła jego policzek ustami. I odeszła. Przy drzwiach zrobiła do niego zachęcającą minę.
-Rogaś, ona widocznie ma na ciebie chrapkę… Korzystaj, bo to trudna sztuka, mi się nie dała… - rzucił do niego Syriusz, szczerząc zęby.
James zastanawiał się, o co dziewczynie chodzi. Tego, że grała, był pewien. Ale chyba dostrzegł jakiś błysk w jej oku, gdy dotknęła jego włosów? A może to tylko gra światła? Postanowił zaryzykować. Podniósł się i wyszedł za dziewczyną. Kilka osób uśmiechnęło się do niego znacząco, jednak zignorował to. Był pewien, że plotka o tym, że James Potter w końcu ma dziewczynę, i nie jest nią Lily Evans, jeszcze dzisiaj obiegnie cały Hogwart.
Czekała w wyłomie korytarza. Niepewny, stanął przed nią. Nie była już tą dziewczyną sprzed pięciu minut, która wplotła rękę w jego włosy (swoją drogą, to był pierwszy raz, gdy ktoś to zrobił, i musiał przyznać, że było to całkiem przyjemne). Teraz była taka, jaką ją czasem widywał, gdy dyskutowała z kimś zawzięcie lub słuchała czegoś interesującego - była skupiona.
-Jesteś skończonym kretynem. – rzuciła na dzień dobry. James trochę się zapeszył, ale w duchu przyznał jej rację.
-Hej, powiedziałaś to już drugi raz w ciągu godziny. Mam jakiś limit obelg… - mruknął.
-Stwierdziłam fakt. Jeśli mam kłamać, to równie dobrze mogę stąd iść. – czekała na odpowiedź. Chłopak zastanawiał się, czy jest sens z nią rozmawiać i stracić dumę? Czy może jednak powie mu coś interesującego o Lily?
-Zostanę. Nie dla ciebie, dla niej. Więc, interesujesz się Rudą już 6 lat. I nie masz żadnych osiągnięć, żadnej randki, prawda? – spytała. James znowu się zapeszył.
-O co ci chodzi? Robisz sobie ze mnie jaja? – spytał ostro. Parsknęła.
-Nie, kołku. Spróbuję ci pomóc.
-W czym? W zdobyciu jej? To nie ma sensu… - mruknął Rogacz.
-Jeśli naprawdę myślisz o zdobyciu, to faktycznie, nie ma sensu. Bo widzisz, ona nie jest typem, który się zdobywa. Ona w ogóle nie jest żadnym typem. Jest inteligentna, a to wyklucza zdobywanie. Nie, Casanovo, ją musisz poznać. Aha, Casanova to…
-Wiem, kto to Casanova. A o Lily wiem wszystko. Dzięki za pomoc, ale chyba…
-Wiesz, kim był Casanova? Skąd? – przerwała mu ze zdumieniem. A kiedy się zarumienił, roześmiała się.
-Czytasz dla niej mugolskie książki. Naprawdę ją kochasz! – powiedziała, uśmiechając się. James zacisnął zęby i wstał.
-Przestań, nie śmieję się z ciebie. Po prostu się cieszę, że jest jeszcze jakiś porządny facet na tej ziemi. – chłopak nadal stał.
-James, ulubiona pora dnia.
-Nie jestem pewien, ale chyba zachody słońca. Lubi obserwować je z wież albo z błoni. Uśmiecha się do siebie, lubi te kilkanaście minut spędzonych samotnie. – odpowiedział, uśmiechając się na myśl o promiennej twarzy Rudej, o jej oczach, gdy odbijają się w nich czerwone i złote promienie.
-Ale nie jest wtedy sama. Jesteś z nią… tylko jak? – pyta Dei. James wzrusza ramionami, a dziewczyna nie naciska. W końcu wstaje.
-No dobra, idę. Spróbuj dowiedzieć się o niej więcej, tylko dyskretnie.
-Więcej? – pyta z powątpieniem James.
-Tak, więcej. Nigdy nie dowiesz się wszystkiego, ale im więcej, tym lepiej. Dla was obojga. – stwierdza dziewczyna i odchodzi. Chłopak zawstydza się trochę – Dei miała rację, nie jest możliwe, by ktoś wiedział o drugiej osobie wszystko. Jestem trochę za bardzo pewny siebie. – pomyślał.
Wrócił do dormitorium, gdzie zastał Lunatyka. Mimo że jego zdrada nadal bolała, gniew wyparował.
Lupin spiął się, gdy James wszedł do pokoju i cicho zamknął za sobą drzwi.
-Remus…
-James… - powiedzieli jednocześnie i zamilkli.
-Przepraszam. – rzucił Lunatyk cicho, z wahaniem. Rogacz po chwili kiwnął głową, a Remus odetchnął z ulgą.
-Opowiedz mi o niej. – poprosił James, kładąc się na łóżku, twarzą do przyjaciela. Blondyn zawahał się.
-Nie chodzi mi o sekrety, tylko o zwykłe rzeczy. Co lubi jeść, gdzie chodzić, co robić…
-Przecież wiesz. – mruknął zdziwiony Lunatyk. Jim westchnął i przewrócił się na plecy, zakładając ręce pod głowę.
-Wiem. Ale… chyba powinienem wiedzieć inaczej. Powinienem wiedzieć, bo ona powinna chcieć, żebym wiedział. Powinna mi na to pozwolić…– powiedział cicho.
-Poznać siebie… tak. Powinna. – mruknął jeszcze ciszej Remus.
***
Lily cicho zamknęła drzwi dormitorium i oparła się o nie. Jak on śmiał zrobić coś takiego? Jak śmiał odrzucić jej wyciągniętą dłoń? – myślała gorączkowo, podchodząc do okna. – Przecież ugania się za mną od 6 lat! O co mu chodzi? Czy to było tylko tak, dla rozrywki? – źrenice rozszerzyły się ze zdumienia, lecz mózg zapamiętale pracował. - Może właśnie na ten moment czekał przez 6 lat? Nie na moment spotkania, tylko na moment upokorzenia mnie? – ta myśl ją zmroziła. Stała przez chwilę, wpatrując się tępo w ognistą kulę. Lecz zaraz otrząsnęła się – Nawet, jeśli faktycznie chciał mnie upokorzyć, to mu nie wyszło. Nikt oprócz mnie i Jamesa nie wiedział, o co naprawdę chodzi… Mimo to boli. Bo… przecież przez te 6 lat mnie okłamywał. Nigdy nie zrobił nic szczerego, a wszystkie jego słowa były fałszywe, wcześniej ustalone. Nie był tym miłym, roztrzepanym chłopakiem, za którego wszyscy go uważali. Był żądny zemsty za kilka upokorzeń, które przeze mnie przeżył. – myślała. Zaczęła chodzić po pokoju, intensywnie rozmyślając. -Teraz już wiem, czego chce, i on wie, że ja wiem. Może po prostu dam mu się odegrać? Nie chcę czekać, aż on wymyśli coś naprawdę… niemiłego. Taak, sama dam mu okazję, to najlepszy sposób. Niech się, na zgniłego trolla, odegra. Niech patrzy, jak odwracam się i znikam. A wtedy wszyscy zobaczą prawdziwego Pottera. Jaki jest, kiedy zdaje sobie sprawę, że mu nie wyszło. – pomyślała. Stała przy oknie, patrząc na Zakazany Las, lecz go nie widząc. Ostatnie promienie słońca odbijały się w wodach jeziora. Nawet nie zauważyła, że jest już tak późno. Wolno odwróciła się od okna, nie chcąc patrzeć na czerwoną kulę znikającą za horyzontem. Nie chciała czuć ciepłych promieni na twarzy, wyobrażać sobie, jak po drugiej stronie półkuli budzą się ludzie. Nie chciała myśleć… osunęła się nad podłogę i ukryła twarz w dłoniach. - Głupek, fałszywy kretyn, imbecyl… Jak on mógł… I jeszcze ta Andersoon… Cała ta sytuacja jest chora, bez sensu… im szybciej ją zakończę, tym lepiej… Porypaniec… Chory porypaniec…
Jakiś czas później ktoś głośno otworzył drzwi i wparował do pokoju. Carmen, widząc klęczącą w rogu Rudą, podeszło do niej wolno.
-Co się stało? – spytała cicho. Zawsze zachowywała zimną krew, niezależnie od sytuacji. Za to Lily ją kochała – nigdy nie nalegała, by wyjawiać jej sekrety, przez co idealnie nadawała się na powiernicę. Właśnie za piękno i chłód kochały ją tłumy chłopaków. Nigdy nie owijała w bawełnę, była cicha i spokojna.
-Nic mi nie jest. – chrypi Ruda, połykając ślinę.
-To były łzy rozpaczy? –pyta ostrożnie Latynoska. Evans próbuje parsknąć śmiechem, lecz nie za bardzo jej to wychodzi, i w efekcie powstaje coś na kształt kaszlnięcia.
-Nie. Gniewu. Ale nie bój się, już mi przeszło. Jest dobrze, a nawet lepiej. – mówi, wstając. Znowu spróbowała się uśmiechnąć, i tym razem się jej udało. Carmen niepewnie wyciąga rękę, a Lily pomaga jej wstać, pociągając ją do góry silnym, zdecydowanym ruchem. Ciemnowłosa otrzepuje z niewidzialnego pyłku sukienkę i siada na łóżku. Mimo, że nie pyta, ba, nawet nie podnosi wzroku, Ruda postanawia coś powiedzieć.
-Nic się nie stało. I tu akurat nie kłamię. – Lily szczerzy zęby i pada na właśnie posłane łóżko. Jedna idealna brew ciemnowłosej podjeżdża do góry.
-Można płakać bez powodu?
-Wychodzi na to, że można. – odpowiada żartobliwie Ruda, ściągając ubranie. Druga idealna brew Carmen podjeżdża do góry – Lily nigdy nie była impertynencka w stosunku do nikogo. Niezależna - owszem, broniąca swoich praw i ideałów - jak najbardziej, ale nigdy nie była niemiła. Uznano ją za jedną z najbardziej miłych i sympatycznych osób w Hogwarcie. Rudą ewidentnie coś musiało wyprowadzić z równowagi. A raczej ktoś… Latynoska ze złości zmrużyła oczy (wcale nie myśląc o czekających ją w przyszłości zmarszczkach). Wbiła swoje idealnie czerwone paznokcie w nadgarstki i zastanawiała się, co zrobić. Zemsta musi być bolesna. Niech dupek odpłaci za łzy Lily swoimi. Niech płacze i wrzeszczy, albo gorzej – niech zamknie się w sobie i zamilknie. Tylko… jak to zrobić? I co? Coś, co ugodzi go w samo serce. Na czym mu najbardziej zależy? Kiedyś odpowiedziałaby, że na Lily. Ale teraz… zostali mu tylko jego przyjaciele od siedmiu boleści… A tego zrobić nie może, po co mają cierpieć niewinni… więc co… - nagle zamarła z paskudnym uśmieszkiem na ustach. No tak. Oczywiście, że wie, jak zranić Jamesa Pottera jeszcze bardziej, niż on zranił Lily.
To będzie nawet prostsze, niż można sobie wyobrazić.
-Carmen… Nie lubię, gdy się tak uśmiechasz. – mówi Lily, siadając obok Latynoski. Ta wzrusza ramionami i przybiera obojętny wyraz twarzy.
-Wiem, że planujesz coś okropnego. Nie rób tego… Nawet nie wiesz, co Potter zrobił. Tak właściwie to nic… Poza tym, pamiętasz, że ostatnio o mało co nie wyleciałaś ze szkoły? Za ten numer z Cornenrem? – mówi Ruda, zaczynając czesać gęste, ciemne loki przyjaciółki.
-Wiesz, co zrobił Jo. Zasłużył. A co do Pottera… gdyby nic nie zrobił, to byś nie płakała. – Lily wzdycha.
-Może to ja zrobiłam coś nie tak?
-A zrobiłaś? – pyta natychmiast Carmen. Ruda zagryza wargi.
-Carmi… Nie rób tego. Chcę to po prostu skończyć. Sama, dobrze? Bez żadnej zemsty… ani nic w tym rodzaju. – ciemnooka powoli kiwa głową.
-Carmen.
-Nic mu nie zrobię. – obiecuje ciemnowłosa. Lily wzdycha. Historia dzisiejszego wieczoru sama wypływa jej z ust. Latynoska milczy, malując Rudej paznokcie.
-Naprawdę wierzysz w to, co powiedziałaś? – pyta. Zielonooka dziwi się.
-Tak, wierzę. Ty nie? – pyta z ciekawością.
-Nie. On po prostu chciał się odegrać. Kocha cię, i w ten sposób odgrywa się za plotki o Jabbo. – Lily jeszcze bardziej się dziwi.
-Skąd wiesz?
-Wszyscy wiedzą. Ale nieważne… wiesz, że odkąd się przyjaźnimy, zawsze was chroniłam. Zrobiłam dużo paskudnych rzeczy, najczęściej słusznie. Jednak było kilka przypadków, gdy ucierpieli niewinni. – mówi ciemnooka, spoglądając Rudej w oczy. Ta kiwa głową.
-Ale zauważ… nigdy nie chroniłam cię przed Potterem. Nigdy nic mu nie powiedziałam, nic nie zrobiłam. Wiesz czemu? – zielonooka milczy, spuszczając głowę.
-Bo on naprawdę cię kocha. Jest mądrym, przystojnym, dowcipnym facetem. I cię kocha. Wiesz, czemu nic mu nie zrobiłam. – Lily kiwa głową.
-Bo mnie kocha i jest mądrym, przys… - powtarza po przyjaciółce Ruda.
-Nie. Bo on jest porządny. Nie sprawdziłam go. Po prostu to wiem. – przerywa jej cicho Latynoska i gładzi Rudą po głowie.
-Jest porządny. – powtarza, ścierając pojedynczą łzę z bladego policzka.
Komentarze:
hrhkesole Środa, 15 Lipca, 2020, 05:41
custom writing https://paperhelpvetz.com/ - custom writings cpm org homework help <a href="https://paperhelpvetz.com/#">custom essay writing service</a> research paper writing service
cialis buy Środa, 15 Lipca, 2020, 06:50
At worst curative patients is the distal pink of VigRX During, but the most also detects Cuscuta take silicosis that starts having existence and urine. http://edwrx.com/ buy cialis online safely
tadalafil liquid Środa, 15 Lipca, 2020, 07:14
Hi Carolyn, Drowning this medication was reported. http://edwrx.com/ tadalafil cialis
RicksonBossondem Środa, 15 Lipca, 2020, 12:47
cheap viagra pills in us
https://viagraonline20up.com/ - viagra to buy in melbourne
<a href="https://viagraonline20up.com/">how to find real viagra online</a>
viagra type pills
OstroskyPeytynndem Środa, 15 Lipca, 2020, 13:27
viagra art
https://frviagrafrance.com/ - viagra generique
<a href="https://frviagrafrance.com/">viagra new times york</a>
50 mg viagra price in india
Cedricbex Środa, 15 Lipca, 2020, 15:09
ielts band 7 general essays http://essaywritercpl.com/ - direct question essay ielts sample <a href="http://essaywritercpl.com/">order custom essay</a> how to write an opinion essay 4th grade
RicksonBossondem Środa, 15 Lipca, 2020, 15:35
generic viagra cheap online
https://viagraonline20up.com/ - buy generic viagra
<a href="https://viagraonline20up.com/">viagra without doctor prescription</a>
recherche viagra cialis
hrhkesole Środa, 15 Lipca, 2020, 15:46
diploma online https://paperhelpvetz.com/ - essays online paper writing service <a href="https://paperhelpvetz.com/#">education websites</a> paper help
esl essay writing questions http://essaywriterupk.com/ - example of college application essays <a href="http://essaywriterupk.com/">assignment essay help</a> how to write an essay introduction body and conclusion
RichardNeupe Środa, 15 Lipca, 2020, 17:00
sat practice essay answer sheet
<a href="http://writemyessayzt.com/#">write good essay</a>
persuasive essay sample high school pdf
<a href="http://writemyessayzt.com/">buy cheap essay</a>
topic sentence for persuasive essay
RicksonBossondem Środa, 15 Lipca, 2020, 17:16
cheap viagra pills in us
https://viagraonline20up.com/ - viagra in stores toronto
<a href="https://viagraonline20up.com/">viagra without doctor prescription</a>
achat viagra en ligne suisse
RichardNeupe Środa, 15 Lipca, 2020, 17:26
argumentative essays on bullying http://writemyessayzt.com/ - ielts discursive essay topics <a href="http://writemyessayzt.com/">order custom essay</a> essay topics for college application
Calvinenhap Środa, 15 Lipca, 2020, 19:03
ielts general training essay topics
<a href="http://essaywriterupk.com/#">123 essay help com</a>
argumentative essay topics 4th grade
<a href="http://essaywriterupk.com/">coronavirus essay</a>
simple essay topics for ielts
tadalafil generique Środa, 15 Lipca, 2020, 19:27
Up till the impediment fascicular to be discharged from Mexico, the Pressor Such, the Milan, and Colon. http://edxmdp.com/ generic cialis tadalafil best buys
OstroskyPeytynndem Środa, 15 Lipca, 2020, 19:33
viagra online ebay
https://frviagrafrance.com/ - has the price of viagra
<a href="https://frviagrafrance.com/">o acheter viagra en maroc</a>
basic college essay examples http://essaywriterupk.com/ - writing college essays examples <a href="http://essaywriterupk.com/">essay generator</a> persuasive essay 4th grade examples
RichardNeupe Czwartek, 16 Lipca, 2020, 01:44
essay topics for ias exam in hindi
<a href="http://writemyessayzt.com/#">write my essay</a>
personal narrative essay topics for college students
<a href="http://writemyessayzt.com/">buy an essay cheap</a>
write an essay describing yourself as a person
RicksonBossondem Czwartek, 16 Lipca, 2020, 02:27
kann man viagra kaufen schweiz
https://viagraonline20up.com/ - buy viagra online
<a href="https://viagraonline20up.com/">cheap viagra in usa view</a>