-Dobra, nie mamy całego dnia na stanie i gapienie się na drzewa. Idziemy do ciebie. – mówi w końcu z westchnieniem Jabbo, odwracając się tyłem do Zakazanego Lasu i błoni. Ruda patrzy na niego pytająco.
-No… to jak z nałogiem – przyznanie, że masz problem, to tylko pierwszy krok, a nie zakończenie terapii. – szczerzy zęby chłopak i Lilly mimo woli się uśmiecha. Ruszają schodami w dół.
-Myślisz, że nikt nas nie przyłapie…? – denerwuje się dziewczyna, wyglądając na korytarz. Chłopak kręci przecząco głową.
-Nauczyciele albo są na lekcjach, albo śpią… A Filtch… to osobna sprawa… po prostu bądźmy cicho. – szepce i pierwszy wychodzi.
Po chwili są już w dormitorium Gryfonów. Ruda dziwi się.
-Skąd wiesz, gdzie…? – pyta, ale Jacob tylko się uśmiecha.
I podaje hasło.
-No dobra, to już było dziwne. Skąd wiesz, gdzie jest nasz pokój wspólny? Od kogo znasz hasło? I jak, na Merlina, możesz iść po tych schodach…? – pyta dziewczyna, zatrzymując się nagle. Odsuwa się od niego.
-Kim ty jesteś…? – pyta podejrzliwie, sięgając po różdżkę. Chłopak krzywi się.
-No nic, i tak by się wydało… schody mnie wyczuły, bywa i tak. Zdemaskowany przez schody… tego jeszcze nie było… - parska i idzie dalej. Zatrzymuje się pod jej drzwiami. Ruda nadal stoi na stopniach i przyciska plecy do ściany.
-Skąd do ciężkiego trolla wiesz, które dormitorium jest moje…? – syka. Jabbo wywraca oczami.
-Chodź, nie marudź. Zaraz ci wyjaśnię, ale nie tylko my zrobiliśmy sobie dzisiaj wagary… Logiczniej będzie porozmawiać u ciebie.
-Nielogicznie to jest wpuszczać obcego do dormitorium… - wzdycha Ruda, ale posłusznie wchodzi do pokoju. Chłopak zamyka za nią drzwi i wali się na jej łóżko.
-Masz coś słodkiego? – pyta, rozglądając się ciekawie. Lilly parska mimo woli.
-Oszust chyba nie byłby tak głupi. – mówi i wyciąga z kufra puszkę z ciastkami dyniowymi. Jabbo szczerzy zęby i wyrywa jej puszkę. Podchodzi do parapetu i zaczyna jeść, patrząc na horyzont.
Milczenie.
Długie, długie milczenie.
Chłopak odwraca się od parapetu i patrzy na Lilly.
-Chyba muszę ci powiedzieć, co? Bo nie dasz mi żyć. – przekrzywia głowę i przygląda się jej.
-Chyba tak. – stwierdza Ruda, odwzajemniając jego spojrzenie.
Chłopak wzdycha. Znowu siada na parapecie, dziewczyna widzi jego profil.
-Po prostu… jestem gejem. – dodaje po dłuższej chwili i w tym momencie spogląda na Rudą. Ta nie kryje zdziwienia.
-Pierdzielisz…! – Marcus krzywi się na te słowa.
-Tiaa… byłoby miło.
-Ale… przecież miałeś dziewczynę! Chodziłeś z Deidree…?
-Utrzymuję pozory. – przerywa jej.
-Zresztą, mamy się tu zabrać za ciebie, a nie roztrząsać piekielnie ciekawą historię mojego życia… to ma być twoja. – zmienia natychmiast temat. Dziewczyna nie docieka.
-Tiaa… a właściwie, o co chodzi…? – pyta po chwili Ruda. W oczach chłopaka zapalają się ogniki.
-Transformacja.
-To brzmi złowieszczo.
-Nie tylko brzmi… siadaj.
***
-O żesz k….!!! – James z impetem zrywa się z mokrego łóżka i siada z powrotem, czując zawroty głowy. Przymrużonymi powiekami obserwuje Lunatyka, odnoszącego kubek do łazienki.
-Nie musiałeś mnie tak od razu oblewać… - mówi z wyrzutem do przyjaciela.
-A ty nie musiałeś się użynać jak świnia. – odpowiada Remus, pakując książki i nawet na niego nie patrząc. James wzdycha i próbuje szerzej otworzyć oczy, ale światło razi… za bardzo. Z westchnieniem opada na zmoczoną pościel.
-Kto mnie tu wczoraj przytargał…? – stęka, obmacując głowę.
-Na pewno nie ja. Za pół godziny zaczynają się lekcje. Weź prysznic, umyj zęby. Już cię spakowałem. Ale najpierw wypij to. - Lunatyk wskazuje podbródkiem na szafkę Jamesa, na której stoi sporej wielkości kubek.
-Co to? – pyta nie podnosząc głowy James.
-Kackiller. Co cię nie zabije, to cię wzmocni. – odpowiada Remus. Rogacz słyszy nutki rozbawienia w jego głosie i wie już, że paskudztwo na pewno nie jest przyjemne. Mimo to docenia wysiłki przyjaciela.
-Dzięki… a gdzie Łapa? – pyta jeszcze.
-Jak to gdzie? Z dziewczyną. – parska Lupin i Potter słyszy trzaśnięcie drzwiami. Wzdycha i otwiera oczy. Jasność oślepia go, w głowie wiruje, czuje suchość w ustach i piasek pod powiekami.
Kac.
Znowu wzdycha i podnosi się, sięga po szklankę. Upija łyk i wzdraga się z obrzydzeniem. Płyn pali gardło i przewraca wnętrzności, ale Potter ufa Remusowi. Pije więc dalej.
Po kilku minutach czuje się na tyle dobrze, żeby dowlec się do łazienki bez przykrych wypadków po drodze.
***
-Jak tam, Rogaś? Laska w porządku? – pyta Syriusz, gdy James pod chmurnym spojrzeniem Flitwicka spóźniony zajmuje miejsce przy stole.
-Nie krzycz. – krzywi się i poprawia okulary.
-Ooo, panienka ma kaca…? – Łapa szczerzy ząbki. Rogacz wzdycha i otwiera książkę.
-Lepiej się zamknij. – mruczy cicho.
***
-To jak? Laska w porządku? – ponawia pytanie Syriusz, gdy wychodzą z sali. James wzrusza ramionami. Łapa wybucha śmiechem.
-Nie pamiętasz?! Ile wypiłeś…?
-Nie drzyj ryja… nie pamiętam. – Łapa posłusznie przestaje się śmiać.
-To jak wróciłeś…? - pyta ze zdziwieniem. Rogacz patrzy na niego przerażony.
-Myślałem, że to ty…
-O nie, stary. Wyszedłem przed tobą z Jen.
-Miała na imię Allison.
-Co z tego. Ja się pytam, jak wróciłeś? – James wzrusza ramionami.
-A to nienormalne, że ktoś mnie z dobroci serca odholował do pokoju? – pyta z nadzieją.
-Alkohol i dobroć serca to dwa wykluczające się wzajemnie terminy. Nie współżyją, że się tak wyrażę. – stwierdza z całą pewnością Syriusz. Rogacz ponownie wzrusza ramionami. Łapa patrzy na niego przez chwilę, ale daje za wygraną.
-A właściwie, gdzie Lunatyk? – pyta James.
-W bibliotece. – odpowiada piskliwie Peter, wynurzając się nie wiadomo skąd.
-O, cześć, Glizda. Gdzie byłeś? Dawno cię jakoś nie widziałem…
-W lochach. Przez cały tydzień był szwedzki stół. Duchy zrobiły. – przyjaciele nie odnotowują nerwowego drżenia rąk ich mniejszego kolegi. Są pochłonięci własnymi sprawami.
-Fajnie… - rzuca Potter i rozmowa cichnie. Dotarli pod salę transmutacji.
***
…
***
James czuje delikatny dotyk na ramieniu. Odwraca się z zamiarem spławienia jakiś młodych dziewczyn, ale to nie one… To Lilly.
Tylko jakaś… inna?
Patrzą na siebie przez chwilę. Rogacz zauważa delikatny makijaż i inne uczesanie, Ruda szuka na jego twarzy śladów ostatniej nocy.
Znajduje.
-Nowa fryzura? – pyta zdziwiony. Od kiedy Lilly się czesze? Ona uśmiecha się zażenowana i przygładza włosy.
-Mhm. Ładnie? – mruczy cicho, lekko zażenowana. Jamesa zatyka. Jak to, ona się rumieni? Jak to, pyta go o zdanie?
-Ślicznie. – odpowiada, uśmiechając się. Ruda spuszcza wzrok.
-Nieważne. Jak się czujesz? – pyta już normalnym tonem. Chłopak wzdycha niezauważalnie. Czar prysł.
-A jak mam się czuć? – pyta ostrożnie. Skąd ona…? Lilly patrzy na niego i po chwili wybucha śmiechem.
-Nie pamiętasz? Aż tak się upiłeś? – pyta z rozbawieniem. James nagle zaczyna się bać. A jeśli to ona wczoraj…?
-Spokojnie, Potter. Nie ja holowałam cię do pokoju. Nie jestem skłonna do takich poświęceń. – mówi twardo dziewczyna, odczytując jego myśli. James zaciska wargi. Milczą przez chwilę, przypomina im się niedawna rozmowa w Pokoju Życzeń.
-To skąd wiesz…?
-Jabbo. – przerywa mu. Chłopak klnie w myślach.
-Powinieneś mu podziękować. Gdyby nie on skończyłbyś z pierwszą lep… Zresztą, nie moja sprawa. – Ruda patrzy na niego, oczekując odpowiedzi. Idą powoli korytarzem. James milczy, jest zły.
-Chociaż to ja zrobiłam kackiller. – mówi po dłuższym milczeniu dziewczyna. Rogacz aż się zatrzymuje.
-Że co? – patrzy na nią jakby właśnie oznajmiła mu, że Smarkerus umył włosy. Lilly wzrusza ramionami.
-Tak wyszło. O, moja sala… to cześć. - żegna się szybko i skręca w lewo. Potter patrzy za nią chwilę, i opanowując chęć, żeby za nią pobiec, rusza dalej. Jest kompletnie wytrącony z równowagi.
Jak to, Jabbo…?
Jak to, Lilly…?
Co tu się w ogóle, na dziurawe gacie Merlina, dzieje…?!
***
handmade "pożądna notka" i "w tym miesiącu" :]
Acid, nie staram się, żeby wyszło poetycko. w czasie teraźniejszym pisze się po prostu łatwiej... pomijam, że to błąd ;]] przyznam Ci się, Acid, że odkryłaś moją wielką tajemnicę... bo rzeczywiście jest w kółko o tym samym ;]] ale ciiiiiiicho, bo się wyda ;]
Syrciu, ja też kocham Syriusza. lecz niestety zajebiaszczy faceci już tak mają - paskudny charakter w genach... no ale co zrobić...? tacy już są ;] właśnie za to ich kochamy ;]
ale gdzie interpunkcja leży i kwiczy...? jakoś nie mogę tego usłyszeć ;] pomóż, proszę ;]
Komentarze:
Syrcia Środa, 24 Listopada, 2010, 17:32
Tu się mylisz!! TU się mylisz!!!
Mam swojego zajebistego faceta. Cud, miód i orzeszki, kopia Syriuszka, tylko oczęta zielone...
I wcale taki nie jest Mrrr, słodki, kochany, czuły i... Lekko stuknięty, ale to akurat plus ^ ^
Na dziurawe gacie Merlina, że zacytuję... poŻądna?!... Błagam Cię... Nie rań mnie! xD
Mwahaha, kackiller. Mnie by się przydał w tamtym roku. Gh... Siedzieć z kacem na lekcjach, jeszcze w dodatku jak ma się matmy, fizykę, chemię... Ciężko dość...
Dlaczego ty tak rzadko piszesz? no proszę Cię, no... Byś mnie chociaż poinformowała (lub skomentowała u mnie ^ ^), a nie tak z tyłka znikasz raz na jakiś dłuższy czas...
A fu.
AAAAAAAAAAAAAAAA!!! <kluskuje się> Jabbo gejem?!! Weeee!! Już go lubię!
Mrrrru, weź niech ich ktoś z Luniaczkiem nakryje w akcji, wrrrrau... ^ ^
...Eee... Dobra, koniec weny na instruktywny komentarz...
A co do interpunkcji... Choćby to, że przed "i" przecinka się nie stawia zbytnio...
"Znowu siada na parapecie, dziewczyna widzi jego profil." A tu powinna być kropka, nie przecinek.
Ogólnie owe zdanie o leżeniu i kwiczeniu było mocniej skierowane do poprzedniego wpisu, bo tutaj zwyczajnie jest lepiej, jeśli mnie pamięć nie zwodzi.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie... ^ ^
nie wierzę w ideały, ale życzę powodzenia ;]]
"pożądny" to był cytat z komentarza ;] taki żart ;]]
chciałabym Lunia i Jabbo w akcji, ale nie wiem czy mnie ktoś nie wykasrtuje tępym widelcem... homofobia w tym kraju jest niestety dość powszechna <wzdycha>
Syrcia Środa, 24 Listopada, 2010, 22:58
Nie martw się, obronię cię własną piersią!!
Ja wiem, czy żarty na siłę? Piszę to, co mi idzie na palce, nie zastanawiam się nad tym. Samo spływa
A co do rozmiękczenia... Jeszcze... Ekhem... Stwardnieją.
Syrcia Czwartek, 25 Listopada, 2010, 21:00
"dosłownie" Odnosiło się do twardnienia czy obrony?
No wiesz... Mają już te swoje trzynaście latek, ciało się rozwija, potrzebuje nowych doznań...
Wszystko w swoim czasie xD
fankaHarrego Sobota, 27 Listopada, 2010, 18:36
myśle że powinnaś startowaś na pamiętnik miesięca
Syrcia Niedziela, 28 Listopada, 2010, 00:06
Khehe, czas pokaże
Ci powiem jeszcze tylko, że chcę twojego komenta u Remuska... Długieeego...
Zmobilizuj mnie do dopisania notki! ^ ^
Syrcia Niedziela, 28 Listopada, 2010, 18:01
Dobra. Mają być dwa, pod 37-dmą i tą najnowszą
Syrcia Środa, 01 Grudnia, 2010, 18:41
Uuuu Tak, tak ^ ^ Wpływ z dworca. To było pierwsze imię, jakie mi wpadło wtedy do głowy, no ale cóż...
Czy ja wiem, z tym Syrim? Znają się trochę, a chwilami w człowieku tak się gotuje, że nie ważne jest miejsce, tylko ktoś, komu można bez wstydu się wygadać.
Syrcia Czwartek, 02 Grudnia, 2010, 00:34
hmmm... Doo się pojawił parę minut temu... Może jeszcze raz spróbuj?
Lyl Nin Czwartek, 02 Grudnia, 2010, 18:31
Piszesz świetnie! Masz mniesamowitą wyobraźmnie, a co ważniejsze umiesz zobrazować ją innym. Nie mogę się doczekać kolejnej notki. Tylko proszę, niech James nie będzie zbyt ostry dla Lilly.
Syrcia Sobota, 04 Grudnia, 2010, 21:05
Niby mieszkam, a niby nie... Osobiście nie mam takiej trzody zwierzaków, mogę pochwalić się jedynie psem, kotem i szczurem, ale moi dziadkowie, którzy mieszkają w tej samej miejscowości - owszem.
Ja własnie tak odbieram wieś. Spokojnie, naturalnie i wesolutko. ^ ^ Wiele razy pomagałam dziadkowi oporządzić gospodarstwo, że tak powiem i naprawdę dobrze się przy tym zawsze bawiłam.
Syrcia Sobota, 04 Grudnia, 2010, 21:30
Serdecznie zapraszam do Huńćwoków! ^ ^
JULA POTTER Poniedziałek, 06 Grudnia, 2010, 14:43
nareszcie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! już traciłam nadzieje !
Scream!3 Poniedziałek, 06 Grudnia, 2010, 15:42
Łiiii...! Świetnie, już myślałam ze zdechne.^^
Kiedy następny rozdział?
Syrcia Czwartek, 09 Grudnia, 2010, 16:30
Malisho, mylisz pamiętniki... To, co piszę u Remusa, cała historia z Atze w ogóle nie ma żadnego odbicia w księdze Huncwotów Taka mała dygresja ^ ^
JULA POTTER Piątek, 10 Grudnia, 2010, 17:14
szacun!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
kiedy nastęmpna chyba nie chcesz żeby twój największy fan literacki tak cierpiał ale notatka bombowa pamiętaj że Lili i James niedugo kończą szkołe i morze już czas żeby coś zajiskrzyło jak myślisz ???? wybur należy do ciebie w końcu ty jesteś w tym najlepsza
z wyrazami szaunku!!!!!!!!
JULIA POTTER
departament pisania notatek!