Pamiętnikiem opiekuje się Melisha

[ Powr�t ]

Piątek, 10 Czerwca, 2011, 21:09

ona jest w�a�nie wtedy, gdy nie chcesz...

James zm�czony, lecz w ko�cu usatysfakcjonowany pada na boisko. Wszyscy ju� poszli, on w�a�nie schowa� kule i zamkn�� szatnie. Oddycha g��boko, trawa jest ju� zimna i wilgotna, zapad� zmierzch. Powietrze jest ch�odne, ma smak tryumfu delikatnie zaprawionego gorycz�. Ch�opak czuje ten smak w ustach, oblizuje wargi.
Zdaje sobie spraw�, �e b�dzie to czu� do ko�ca �ycia.
Chyba �e James zaciska powieki. Nie. Nigdy wi�cej. Nie ma sensu.
Wraca do zamku.

***

-Daj�esz ty jej �wi�ty spok�j! - rzuca w ko�cu roze�lona Jo, patrz�c jak Lily szturmuje szafk� Carmen.
-To jest jej �ycie. Ma prawo wyboru.
-Taak? Dokona�a z�ego i jej pomagam. Ty zreszt� te� nie wybra�a� najlepiej. - sarka Ruda i nadal przerzuca rzeczy Latynoski.
-TO JEST M�J PIER****** WYB�R, DO K**** N****!!! - ryczy ciemnow�osa. Lily oniemia�a zastyga bez ruchu, patrz�c na przyjaci�k�. Ta rzuca si� na ni� i przygwa�d�a Evans do pod�ogi, siada na niej.
-Kiedy ty t�poto zrozumiesz, �e nie masz prawa wpier***** si� w cudze �ycie? Mo�e i �le robi, mo�e przez to wszystko si� u niej posypie. Ale to b�dzie droga, kt�r� sama wybra�a. Co ty k**** wiesz o ci�kim �yciu? My�lisz, �e jak po raz pierwszy w og�le co� poczu�a� to masz prawo dyktowa� innym, co maj� robi�? Daj nam spok�j, dziewczynko. - ko�czy cicho Jo. Patrzy przez chwil� w oczy Rudej i powoli z niej schodzi.
-Jak wr�c�, zdj�cie ma by� na swoim miejscu. - rzuca jeszcze przez rami� i wychodzi.
Ruda kuli si� na pod�odze. To by�o gorsze ni� sprawa z Jamesem. �zy lec� bezg�o�nie, dziewczyna nawet nie �ka. Wiedzia�a, �e Jo jest zawsze szczera, widzia�a kiedy� jej napad, w�a�ciwie to nie napad, po prostu w chwilach wielkiego zdenerwowania z ciemnow�osej spadaj� wszystkie maski, zwalniaj� si� hamulce. Nie ma rzeczy, kt�rej by nie powiedzia�a. Rudej nagle robi si� zimno, kto� otworzy� drzwi.
-Wszystko s�ysza�am. - m�wi Carmen. Nie patrzy na Evans, podchodzi do okna i otwiera je, wychyla si�.
-Poczu�a� co� po raz drugi, hmm? I znowu nie by�o mi�o. Tak ju� jest, dziewczynko. - przypala papierosa.
Chwila milczenia.
-A gdzie "nie pal, to �wi�stwo?" Lily, rozumiem, jeste� w szoku. Najpierw znienawidzi� ci� kochaj�cy facet, teraz przyjaci�ki. Taa, obie. Ale za kilka minut och�oniesz, przeprosisz mnie i Jo, i wszystko b�dzie dobrze. Burza oczyszcza atmosfer�. Tylko wyci�gnij jaki� wniosek z tej lekcji. Bo jakby nie patrze�, Jo mia�a racj�, cho� zrobi�a to w troch� niedelikatny spos�b... Powinnam by�a powiedzie� ci ju� dawno, �e jestem du�� dziewczynk� i dam sobie rad�. Nie tylko tobie trafiaj� si� nieszcz�cia, s�onko. Ja jestem nieszcz�liwie zakochana, Jo by�a. James te�. Nie jeste� sama i nie b�dziesz, je�li zaakceptujesz ludzi. Po prostu.
Ruda zamkn�a oczy. Po chwili us�ysza�a trzask zamykanych drzwi. Jak w transie otworzy�a je i wysz�a.

***

Mijaj� si�, id�c korytarzem.
On poznaje j� z daleka, widzi p�omienn� szop�. Od razu rozpoznaje, �e co� z ni� nie tak. Nie ma tego spr�ystego kroku, co zawsze, otacza j� inna aura. Nie chce do niej podej��, zagada�, patrze� na ni�. Naprawd� nie chce.

Ona idzie ze wzrokiem wbitym w ziemi�, nie patrzy przed siebie. S�yszy za to kroki, zbli�aj� si�. Mimo ca�ego zm�czenia wnioskuje, kto tak p�no wraca do szko�y. Nie podnosi g�owy, cho� tak bardzo potrzebuje teraz czyjego� wsparcia. Ch�onie tylko jego obecno��, coraz wyra�niejsz�...

Mijaj� si�.

On nie mo�e si� powstrzyma�, przez mgnienie oka patrzy na jej twarz, zamkni�te oczy, przygryzione wargi. Ten moment wystarcza. Zatrzymuje si�.

Ona s�yszy, czuje, �e zatrzyma� si� tu� za ni�. Nie otwiera oczu. Czeka. Po kilkunastu sekundach, wype�nionych przyspieszonym biciem serc, nagle pojmuje, �e on te� czeka. Na jej krok. Nadal stoj� do siebie ty�em, ona delikatnie wsuwa d�o� w jego r�k� i siada, poci�gaj�c go za sob�. Siedz� tak d�u�sz� chwil�, opieraj�c si� o siebie plecami i g�owami, milcz�c ze splecionymi r�koma. Stopniowo uchodzi z niej napi�cie, g��boko oddycha. On czuje ten oddech i zaczyna dostosowywa� si� do niego. Z rozpacz� u�wiadamia sobie prawdopodobie�stwo oddychania w ten spos�b jeszcze przez d�ugi czas. Narasta w nim rozpacz, nie chce tego. Cholernie tego nie chce.

�zy lec� cicho, ona ich nie s�yszy.

Komentarze:

<a href=https://sosniti.pp.ua/>sosniti</a>

Казино удобопонятно на официозном Пин ап казино равным образом на приложении. Ярлык выпустила подвижные применения чтобы операторных государственное устройство Android (а) также iOS, считать коие может каждый. Это яркий ценное свойство для, потому что пользователи все чаще прибегают к мобильным девайсам для игр после софты.
<a href=https://sosniti.pp.ua/>sosniti</a>

<a href=https://sosniti.pp.ua/>sosniti</a>

Толпа удобопонятно на официальном Номер ап казино да в течение приложении. Фирма выпустила подвижные дополнения чтобы операционных систем Android а также iOS, закачать которые может каждый. Этто яркий ценное свойство чтобы, так как что юзеры все почаще прибегают для подвижным девайсам чтобы игр помощью софты.
<a href=https://sosniti.pp.ua/>sosniti</a>

https://akita-kennel.ru
https://o-dom2.ru
https://sekup.ru
https://testcars.ru
https://vash1host.ru
https://domodedovo2012.ru
https://crm-suite-sugar.com
https://crm-sugar.net
https://crmsugar.net

« 1 98 99 100 101 

| Script by Alex