Stalowoszare oczy spojrzały prosto w moje. Niemalże czułem, jak zaglądają w głąb mojego umysłu. Spuściłem wzrok; bałem się, że ojciec zauważy niechęć, którą w dzisiejszym dniu żywiłem do niego, do całego świata.
-Dobry wybór. – rzucił krótko, kładąc mi rękę na ramieniu, po czym po prostu odszedł. Przy drzwiach mignęła mi jeszcze postać matki; ona rozumiała nieco więcej; mogłem wyczytać to z jej współczującego spojrzenia. Ale ona nigdy nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Nie przy moim ojcu. On miał zbyt silną osobowość, ona – zbyt słabą. Łatwo dała się zdominować. Czuję, że w moim małżeństwie będzie całkiem odwrotnie.
Narcyza właśnie przebiera się w pokoju obok. Zdejmuje suknię ślubną, a mi cierpnie skóra na myśl, że mógłbym jej kiedykolwiek dotknąć. A przecież ta właśnie kobieta od kilku godzin jest moją żoną.
Nigdy nie pociągały mnie takie dziewczyny, z osobowością tłamszącą wszelkie próby oporu ze strony mężczyzn. Taka jest właśnie Narcyza – silna, chłodna, zawsze opanowana i zła. I zgoda, pochodzi z dobrego rodu, jest bogata, ale nie o takiej kobiecie marzyłem.
Kiedyś myślałem, że stworzę rodzinę zupełnie inną od tej, którą stanowiłem z rodzicami. Teraz wiem, że mi się to nie uda. Wiedziałem, kiedy tylko ojciec przedstawił mi pannę Black. Spojrzała na mnie jasnoniebieskimi oczami, z wyrazem pogardy i krzywym uśmieszkiem na ustach. Taki sam uśmiech widniał na jej twarzy dziś – na poły drwiący, na poły cierpiętniczy. Nie znałem jeszcze Narcyzy, kiedy ta została już moją narzeczoną. To nie było uczucie, to był układ. Układ dwóch rodów, zawierany tylko dla obustronnych korzyści.
Ojciec po prostu postanowił, że jestem za stary na luksus kawalerstwa i po szybkim przewertowaniu „Genealogii prawdziwych czarodziejów”, wiedział, kto będzie dla mnie idealny. Nieważne, że jej nie znałem; ważne, że pochodziła z odpowiedniej rodziny.
Rodzina Narcyzy z dawien dawna znana jest jako najzagorzalsi poplecznicy Czarnego Pana. Bellatrix, jej siostra, należy podobno do grona najwierniejszych śmierciożerców, a rodzice jawnie okazują poparcie dla Sami-Wiecie-Kogo. To spodobało się mojemu ojcu, i choć sam nigdy nie stanął przed obliczem Czarnego Pana, nawiązał kontakt z innymi jego poplecznikami i zaciągnął mnie do Czarnej Armii.
Staram się, by moja służba u niego nie rzuciła cienia na moją rodzinę, toteż wszelkie powierzone mi zadania wykonuję jak najdokładniej i jak najszybciej. Przez miesiące służby u niego nauczyłem się, jak straszny może być jego gniew, i jak bardzo dotyka tych, na których spada.
Zauważyłem, że się zmieniam. Nie jestem tym, kim byłem kiedyś. Może to i dobrze. Moje misje wymagają zimnej krwi, a tej kiedyś mi z pewnością brakowało. Staram się nie podchodzić do niczego emocjonalnie, nie wiązać się z niczym uczuciami. Podczas służby przekonałem się, jak ulotne jest życie i jak niewiele trzeba do jego utraty.
Skrzypnęły drzwi do garderoby. To pewnie Narcyza.
Boże, chroń Lucjusza….
Komentarze:
dem Piątek, 29 Stycznia;, 2021, 13:19
cialis dose for 80 year old
https://cialissalemar.com/ - cialis order europe finland
<a href="https://cialissalemar.com/">cialis cost usa</a>