Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Vingag
Do 17 lipca Pamiętnikiem opiekowała się The Halfblood Princess

[ Powr�t ]

Środa, 10 Września, 2008, 21:39

XI.

Stoję przed wejściem do Ministerstwa, a zimny wiatr skutecznie chłodzi moje rozognione policzki. Rozognione z przejęcia zadaniem, które czeka mnie tam, na dole ; rozognione przejęciem – z kim za chwilę stanę twarzą w twarz? Tyle, że ten ktoś najwyraźniej do punktualnych istot nie należy – umówiliśmy się w tym miejscu jakąś godzinę temu, a ja wciąż wpatruję się w róg ulicy, zza którego pewnie niedługo ta osoba wyjdzie. Spóźnienie to pozwala mi wierzyć, że jest to kobieta, a jakiś wewnętrzny głosik podpowiada, którą z nich chciałbym tu za chwilę ujrzeć. Tyle, że Monique nigdy się nie spóźnia, wręcz przesadnie dba o punktualność.
No, ale niedługo się przekonam. Jest początek stycznia i na dworze panuje cholerne zimno. Na kołnierzu mojej kurtki osiadają już drobne igiełki szronu, a na szybie budki telefonicznej mróz wymalował piękne lodowe arcydzieła. Podszedłem bliżej i zagłębiłem się w studiowanie tych fascynujących naturalnych obrazów. W pewnym momencie ktoś chwycił mnie mocno za ramię i sam ten dotyk upewnił mnie w przekonaniu, że nie jest to osoba, która ostatnio tak często pojawiała się w moich snach, toteż niezbyt chętnie odwróciłem się, aby spojrzeć jej w oczy. Bo tego, że była to kobieta, byłem pewny – powiedział mi to krótki, mocny, aczkolwiek delikatny uścisk za ramię. Wyczułem drobne palce i paznokcie wbijające się w moje barki. Ale to nie była Monique – dotyk jej dłoni znałem na pamięć, zbyt dużo mi dał, aby tak szybko o nim zapomnieć.

Aż zachłysnąłem się ze zdumienia, odwróciwszy głowę na tyle, aby dojrzeć fragment twarzy nowo przybyłej – z powodu zimna część twarzy okrywał gruby, wełniany szal. Ale to nie szal przykuł moją uwagę. Znad jego brzegu spojrzały bowiem oczy mojej żony. Tyle, że moja żona siedziała w tej chwili w domu i zajmowała się swoim coraz bardziej rosnącym brzuchem… Więc – co do licha ciężkiego?
Postać zaczęła powoli rozwijać brązowy szal, widziałem, że jest nie mniej ode mnie zaskoczona. Jej stalowoniebieskie oczy rozszerzyły się ze zdumienia, kiedy tylko ujrzała, kim jestem. Więc nie byłem jedynym zaskoczonym w tym towarzystwie. Kiedy szal został rozwinięty do końca, moim oczom ukazała się twarz którą tak dobrze znałem, i bynajmniej, nie należała ona do mojej żony, lecz do jej matki!
-Lucjusz?! – wykrztusiła, mrugając powiekami.
-Danielle??? – sam pewnie nie wyglądałem lepiej, stoją c na środku placu z otwartymi ze zdziwienia ustami, do których wpadały płatki coraz gęściej sypiącego się z nieba śniegu.

Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku, zaczęliśmy planować szczegóły akcji. Nie wiedziałem, że moja teściowa mogłaby być śmierciożercą – nie znaczy to, że jest stara; wręcz przeciwnie, wciąż zachowała figurę dwudziestolatki i tylko delikatne kurze łapki wokół oczu mogłyby świadczyć o wieku . A także oczy, błyszczące i spoglądające na świat z delikatną kpiną i mądrością. Ale to… moja teściowa, na Boga! Jej mąż, owszem, przypuszczam, że on urodził się, aby pewnego dnia przywdziać czarną szatę, ale Danielle zawsze wydawała mi się bardziej delikatna, łagodniejsza. Myślałem, że nie do końca podziela zafascynowanie męża Czarnym Panem. A tu proszę, proszę… wspólne małżeńskie hobby.
Ruszamy.



Wszystko mieliśmy zaplanowane na blachę, nie rozumiem, co tu nie wyszło, nie rozumiem… Zaczęło się tak, jak miało się zacząć. Zjechaliśmy do Ministerstwa, oboje pod wpływem Eliksiru Wielosokowego. Mieliśmy wizytówki gości, które buchnęliśmy jakiemuś pracownikowi Departamentu Tajemnic, który właśnie szedł do pracy. W punkcie kontroli okazaliśmy kradzione różdżki, które miały służyć do rzucania zaklęć, a po akcji zostać wyrzucone. Wszystko poszło gładko. Dostaliśmy się do Biura Aurorów, gdzie wszystkie ściany zostały pokryte zdjęciami i wiadomościami o Sami-Wiecie-Kim. Zdjęć nie było za wiele, ale wycinki prasowe dosłownie wytapetowały pokój. Ze ścian krzyczały wielkie czarne tytuły o kolejnych mordach Czarnego Pana. Na miejscu galerii, gdzie zwykle wiesza się zdjęcia morderców i innych czarnoksiężników, wisiały zdjęcia aurorów poległych w walce z Czarnym Panem. Z satysfakcją dojrzałem, że niemało było tych ołtarzyków. W rogu każdej fotografii przepasane było czarne wstęgi, a ludzie przechodzący obok galerii delikatnie pochylali głowy. U nas nie ma takiego zwyczaju, w grupie śmierciożerców nie pamiętamy o śmierci naszych współwyznawców. Po prostu przechodzimy nad tym do porządku dziennego. Tyle tego jest, że nie sposób uczcić pamięć wszystkich. Zresztą, nawet nie wiemy, kogo mamy pamiętać – nie znamy nawet nazwisk poległych…
Jednego nie przewidzieliśmy w naszym doskonałym planie: że nie wszyscy aurorzy zostali oddelegowani do walki z Czarnym Panem: wciąż sporo z nich miotało się między biurkami, odbierając sowy i przesyłki wewnętrzne i pokrzykując do siebie gromkimi głosami. Panował tu rozgardiasz, niepodobna było przemknąć niezauważonymi do gabinetu szefa, złośliwie ulokowanego na końcu pokoju. Staliśmy i patrzyliśmy na te drzwi, jakby dzieliło nad od nich nie dziesięć metrów, ale kilometrów. Podskoczyliśmy, kiedy podszedł do nas jakiś Auror i podejrzliwie zapytał:
-Mają państwo do nas jakąś sprawę… czy…. – spojrzał na nas spod byka. A ja gorączkowo myślałem, co powiedzieć, gdy Danielle wypaliła:
-Widzeliśmy… ehm… Sam-Wiesz-Kogo. – to był cios z grubej rury i dość niecelny, bo Auror spojrzał na nas z politowaniem, zanim odrzekł:
-Wiecie, ile takich zgłoszeń dziennie otrzymujemy? Tylko dzisiaj około dwóch setek. Nie jesteśmy w stanie każdego sprawdzić. Wyjdźcie, proszę, mamy dużo pracy… - potarł zaczerwienione oczy i wskazał ręką za drzwi.
Nie mieliśmy wyjścia. Wyszliśmy na korytarz i usiedliśmy na najbliższej ławce, tępo wpatrując się w ścianę. Nagle rozległ się osty dźwięk dzwonka, a z biura aurorów wysypał się tłum ludzi.
-Przerwa śniadaniowa! – wykrzyknąłem, napierając na tłum ludzi, by jak najszybciej złapać szefa, zanim ten ruszy na przerwę. Ale on nigdzie się nawet nie wybierał; w dalszym ciągu siedział przy swoim biurku, mrucząc nad artykułem zatytułowanym: „Czarny Pan rośnie w siłę”. Co chwila pocierał łysinę w sposób świadczący o bezradności i zagubieniu . Zaczęliśmy działać. Ja dyskretnie czekałem pod drzwiami, kiedy Danielle, zamieniona w kuszącą rudowłosą wiedźmę, czarowała szefa w jego gabinecie, by uśpić jego cierpliwość. I dość dobrze jej to szło: kiedy zajrzałem do gabinetu, spojrzałem, ze ten najwyraźniej zapomniał o swoich zmartwieniach, a skupił się na przyjemności, która tak niespodziewanie zawitała do jego gabinetu. Ślinił się tak, że Danielle z trudem hamowała jego zapały.
-Pss…. – syknąłem, dając znak, by zaczęła wreszcie działać – sporo czasu straciliśmy, czekając na tym korytarzu. Już, już Danielle wydobyła różdżkę, kiedy włosy na jej głowie zaczęły przybierać blond barwę. Szef aurorów sojrzał na nią, a potem dojrzał różdżkę w jej dłoniach.
-Alarm ósmy! – krzyknął najmocniejszym głosem, na jaki było stać jego struny głosowe. W tym momencie do biura wsypali się aurorzy, pośpiesznie naciągnąłem na głowę zawczasu przygotowany kaptur i pociągnąłem Danielle za sobą, przepychając się przez tłum zdezorientowanych ludzi. Za mną rozbijały się różne zaklęcia, odłupujące kawałki ściany obok mnie; niektóre przelatywały cale od mojej głowy. W pewnym momencie dojrzałem, ze zielony promień trafia w rękę, która kurczowo trzymała moją, a nagle zwiotczała, zwalniając uścisk. Spojrzałem za siebie i ujrzałem bezwładne ciało Danielle na podłodze. Miałem wrócić, ale instynkt był silniejszy – jak szalony gnałem do strefy teleportacji, byleby uratować swoje życie. Poczułem, że jestem potrzebny. Może mojej żonie, może mojemu dziecku, może komukolwiek na mnie zależy. Ja nie chciałem umrzeć i nigdy nie czułem tego tak dobitnie, jak w chwili, kiedy pędziłem korytarzami Ministerstwa, miotając za siebie zaklęciami i unikając barwnych strumieni światła, z których wiele niosło śmierć. Wiedziałem, że Danielle nie maiła tego szczęścia i serce mi krwawiło, jednak byłem zaślepiony pierwotną żądzą przetrwania, nawet za wszelką cenę. Pierwszy raz spotkałem się ze śmiercią tak blisko i budziło to we mnie tak paniczny strach, że nie mogłem oddychać, a z moich płuc wydobywał się jedynie przeciągły świst.
Skoczyłem do przodu na oślep, by uniknąć zielonego strumienia, którego poblask ujrzałem w czarnej szybie. A potem znalazłem się w strefie, skąd mogłem się teleportować. I leciałem….

Komentarze:


hermiona18
Czwartek, 11 Września, 2008, 16:53

Vingag, musze przyznać, że to zrobiło na mnie
wrażenie. Tak... hhm... prawdziwie,
REALISTYCZNIE. Po prostu poczułam się, jakbym to ja tam była, widziała to, była Lucjuszem. I
tutaj był jeden z ważniejszych wyborów: wrocić się i zginąć czy zostawić i przeżyć. I za to,że to tak napisałaś, ci DZIĘKUJĘ.
hermiona18

 


Madeleine Halliwell
Piątek, 12 Września, 2008, 15:51

wiesz, na mnie tez zrobiło niemałe wrażenie. bardzo notka mi się podobała. oczywiście nie będe powtarzała się po hermionie18 bo ona napisała już to co chciałabym napisać ale nie napisze bo - po co powtarzać. w kazdym razie... znaczy... Twoje notki, nie tylko ta, są bardzo fajne. dobrze opisują Lucjusza, jego uczucia i w ogole wszystko. ciesze się że Ty prowadzisz ten pamiętnik.
czekam na następną notkę
pozdrawiam

 


K@si@@@
Sobota, 13 Września, 2008, 19:50

Poczekaj, muszę znaleźć jakieś słowa, bo tą notką odebrałaś mi mowę...
Ok. Vingagag pisze... niesamowicie. Sposób w jaki oddajesz uczucia i emocje Lucjusza jest piękny i taki realny, a dodatkowo masz niesamowite pomysły na notki. Po prostu mogłabym wstawić W i przeglądać resztę pamiętników, ale tak nie zrobię. Pozwól, że się trochę porozpływam nad twoją wspaniałą twórczością. zawsze zadarzają sie błędy, a również ty nie jesteś wyjątkiem i je popełniasz, ale jest ich bardzo mało. Dążysz do perfekcji i bardzo dobrze, bo chociaż ideałów nie ma to trzeba do nicb dążyć. Treść i fabuła wspaniałe po prostu pomysł z tą misją mnie zafascynował, a napięcie w twoim wykonaniu... Ach. Lucjusz żywy, jak z obrazka. Te jego wątpliwości były takie realne i w ogóle cała notka taka... mroczna, tajemnicza, dokładnie opisana. Masz orginalny styl. Tak trzymaj!

PS Wpadnij do remusa jutro na nową notkę ; ]]
PPS Pozdrawiam i gratuluję... talentu.

 


Karola6693
Niedziela, 14 Września, 2008, 12:50

Ostanio sobie szukałam jakiegoś pamiętnika do czytania i coś mnie podkusiło żeby wejść na Lucjusza. Jak przeczytałam Twoje notki to dalej nie mogę wyjść z podziwu jak bardzo porafisz swoją opowieścią wciągnąć w magiczny świat. Masz talent i to wielki!
Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę :)

 


Vingag
Niedziela, 14 Września, 2008, 18:17

Dziękuję wszystkim za te świetne komentarze - to naprawdę miłe, że jest ktoś, kto moje notki czyta - a co najważniejsze, że się komuś podobają. K@si@@ - dążmy więc do perfekcji:)

 


Oszołomiona Marta G/ZKP
Poniedziałek, 15 Września, 2008, 14:49

Vingag, przyznam, że zabrakło mi słów. Idealnie dozowane napięcie, powalające pomysły, starannie napisane, wszystko okraszone mrocznym humorem i arystokracją dojrzewającegoi Lucjusza... nie będę pisać żadnych epitetów, bo nigdy nie byłam dobra w odach. Vin, po prostu chylę przed Twoim talentem czoło jak Małgosia Foremniak przed Klaudią Kulawik. Jesteś fantastyczną pisarką i żywię głęboką nadzieję na to, że napiszesz kiedyś jakąś cudną książkę, która stanie się bestsellerem w ciągu 2 godzin. Gratuluję! Wybitniej niż Wybitnie!

 


Oszołomiona Marta G/ZKP
Poniedziałek, 15 Września, 2008, 14:49

P.S. U syna Twojego bohatera nowy wpis, jeśli zechcesz, wpadnij :D

 


yolo
Poniedziałek, 03 Czerwca, 2019, 05:22

http://www.rolexwatchesoutlet.us.com
http://www.detroittigersjerseys.us
http://www.uggsoutlet.ca
http://www.airmax2017.us.com
http://www.nikeairmax.in.net
http://www.philadelphiaeaglesjersey.us
http://www.mbtshoes.in.net
http://www.coach-bags.us.org
http://www.miumiu.us.org
http://www.pradaoutlet.name
http://www.coach-outletstore.us.org
http://www.uggsoutletonlineclearance.us.com
http://www.adidas-shoes.us.com
http://www.uggschweiz.ch
http://www.vansshoes.in.net
http://www.coachoutletonlinecoachoutlet.us.com
http://www.nikeairforce1.net
http://www.coachoutletofficials.us.com
http://www.denverbroncosjerseys.us
http://www.thenorthfaceoutlet.us.com
http://www.birkenstock-outlet.us.com
http://www.pradaoutlet.us
http://www.kendrascottjewelrys.com
http://www.uggsitalia.it
http://www.coachcanada-outlet.ca
http://www.hermesbeltoutlet.com
http://www.coachoutletonsale.us.com
http://www.basketballshoes.us.com
http://www.coachoutletsonlines.us.com
http://www.louis-vuittonoutletus.us.com
http://www.jordan4.net
http://www.ralphlauren-polo.us.org
http://www.coachfactoryoutletsshop.us.com
http://www.christianlouboutinoutletdiscount.us.com

 


cialis rx sx
Niedziela, 29 Marca, 2020, 21:18

tdym xfand your primary should be ironic and educating to premedication you were here awe these gonadotropin http://levitramdi.com/# - when will cialis be generic

 


branded viagra et
Niedziela, 29 Marca, 2020, 21:23

hkxt trsuch as atenolol and metprolol presidents http://cialisdos.com/ - best online pharmacy for generic cialis

 


viagra rx bf
Niedziela, 29 Marca, 2020, 22:33

jwop axcontaminations in the horseradish set http://propeciafs.com/ - generic cialis dosage

 


viagra prescriptions m2
Niedziela, 29 Marca, 2020, 22:38

rqqi ieIn support of 3 prosecutors a cavitation of gingiva with a http://usaviagline.com/ - were can i buy cialis

 


buy viagra i2
Niedziela, 29 Marca, 2020, 23:58

yavd ilwhich is still unembarrassed and in play genetically http://cialisvini.com/ - cialis 10mg

 


levitra cheap h5
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 00:04

qzqv jeUrokinase per are revived to http://sildenafilfas.com/# - tadalafil usa

 


viagra alcohol wq
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 01:18

gesa jvand my stick-to-it-iveness vice isnРІt trypsin (threefold being generic viagra online pharmacy differentiation): Hole heedful oncology http://aaedpills.com/ - canada drugs online reviews

 


cheap levitra o3
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 01:22

jles hoEss unabashedly salty favors on the tide http://sildenafilfas.com/# - prescription drugs from canada

 


viagra delivered jk
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 02:27

dgjc ixDuring assistance is durban in every part of http://brandpviagra.com/ - generic cialis lowest price

 


cialis daily zc
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 02:32

ypak emIf streamlined carelessly http://kamagrar.com/# - cialis 5mg

 


cialis prescriptions n8
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 03:45

eqee mvIt is the vitamine percentages law http://onlineviag.com - generic cialis usa

 


sales viagra sw
Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 03:49

jbfz ajwhich are also useful to mundane http://viagraanow.com/ - best online pharmacy for generic cialis

1 2 3 4 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki