Przepraszam za to opóźnienie, ale chyba sami rozumiecie – SZKOŁA. Trzecia klasa, dużo nauki, wiecie, jak jest. Za rok matura, trzeba się przyłożyć Ale ostrzegam – notki będą i się przed nimi nie uchronicie. W miarę regularnie, ale będą
Taka krucha… Taka delikatna…. Jasne włosy rozsypały się złotą połyskującą kaskadą na płaszczyźnie błękitnej szpitalnej pościeli. Pozwolono mi patrzyć tylko przez szybę, bo chociaż zasłaniali się dobrem pacjentki, to nieufnie patrzyli na liczne rozcięcia na mojej twarzy i siniaki pokrywające moje dłonie. Pewnie uznali, że pobyt Narcyzy w szpitalu jest wynikiem kłótni rodzinnej.
Przed chwilą wyszedł do mnie lekarz i suchym głosem poinformował mnie, że „zarówno matka jak dziecko mają się dobrze i nie zagraża im żadne niebezpieczeństwo”. Odetchnąłem z ulgą, bo gdyby coś się któremuś stało, moje ostatnio przeciążone sumienie ugięłoby się pod wpływem wyrzutów sumienia. Przy okazji dowiedziałem się, że Narcyza urodzi córeczkę. O tym powiedziała mi poufale puszysta uzdrowicielka, krzątająca się przy łóżku mojej żony.
Zawsze marzyłem o córeczce, a ostatnio nawet bardziej. Kobietom jest łatwiej w życiu. Nie muszą walczyć o przetrwanie, siedzą w ciepłych domach, czekając na powrót ojców, braci, mężów. Potrzebuję kogoś, kogo będę mógł chronić, kto rozbudzi we mnie przekonanie, że nadal jestem komuś potrzebny, że po coś muszę jeszcze trochę pobyć na tym świecie. Potrzebuję, i to rozpaczliwie, jakiegoś płomyka, który pokazałby mi, że nie mogę się poddać i z tym wszystkim skończyć, że muszę zadbać o nią, o moją córeczkę.
A później poślemy ją do szkoły, najlepiej do Durmstrangu, gdzie pokażą jej, jak powinien wyglądać prawdziwy świat. Wydam ją dobrze za mąż, za jakiegoś czarodzieja czystej krwi, z dobrej rodziny, tak, żeby miała zapewnione dobre i spokojne życie. To będzie dobra kobieta, na pewno lepsza niż jej matka. Ona będzie umiała kochać i będzie potrzebowała miłości.
Nie widziałem sensu siedzenia w tym szpitalu – i tak nie pozwolili mi wejść na salę, chociaż prosiłem niezliczoną ilość razy, a nawet uciekałem się do gróźb. Powiedzieli, że dobro pacjentów przede wszystkim się dla nich liczy, czym pewnie chcieli mi zasugerować, że nie wyglądam na godnego zaufania. Dowiedziałem się, że najpewniej jutro już będę miał żonę w domu, że do tego domu transport jej zapewnią, więc postanowiłem tam na nią spokojnie zaczekać, a przy okazji skończyć z tym wariactwem. Wyrzuciłem wszystkie chłopięce ubranka, a było tego solidne trzy wory. Krwistoczerwoną tapetę transmutowałem w taką w delikatny złotawy rzucik, co dla dziewczynki będzie bardziej odpowiednie. I kiedy tak sobie porządkowałem te rzeczy, to tak przyszło mi na myśl, że robię to głównie z myślą, żeby mojej córeczce było dobrze, że ta chwila, z którą poznałem jej płeć, bardziej mnie do nie zbliżyła. Czułem się tak, jakby to moje dziecko było teraz bliżej mnie, było bardziej namacalne, rzeczywiste, bo wiem, kim będzie.
Nie ruszałem tylko wystroju dziecięcego pokoju. Zajmie się tym, a wiem, że pewnie będzie robiła TYLKO to przez kolejny miesiąc, Narcyza. Muszę odłożyć jakąś okrągłą sumę, jeśli chcę uniknąć ciągłych sprawozdań finansowych z prośbą o wsparcie na jakieś tiulowe firaneczki czy coś w tym rodzaju.
Wydałem odpowiednie polecenia na jutro, aby służba przygotowała uroczysty obiad, dokładnie posprzątała cały dom i przede, wszystkim, przez najbliższe dni nie denerwowała mojej żony. Najlepiej, żeby w ogóle wszyscy schodzili jej z oczu.
Przed chwilą przyszła sowa od mojego kolegi z ministerstwa. Nazywa się Crabbe i, mimo jego niskiego stanowiska utrzymuję z nim dość częsty kontakt. Łączy nas coś innego – jest jednym z niewielu, o których z pewnością mogę powiedzieć, że służą Czarnemu Panu. Kiedyś wygadał się w jakiejś rozmowie ze mną, a ja, ze swojej strony, ujawniłem mu mój sekret, toteż kiedy wiemy o jakichś nowych zdarzeniach z kręgu śmierciożerców, możemy bez obaw się o nich informować. System kontroli Ministerstwa został ostatnimi czasy mocno ograniczony, głównie za moją interwencją, więc nasze listy na pewno są bezpieczne w drodze.
Ten, który otrzymałem teraz, gdyby trafił w ręce władz, równoważny jest z natychmiastową delegacją do Azkabanu. Oto jego treść:
Przykro mi Lucjuszu,
Słyszałem o tym, co się stało w Ministerstwie. Wiem też, co stało się z Twoją teściową. Niewiele brakowało, miałeś dużo szczęścia.
Nie obwiniaj się, przecież sam pewnie wiesz, że wejście do Biura Aurorów to jak wkroczenie do jamy śpiącego trolla. Słyszałem, że On miał dość Danielle i ta misja już od początku zaplanowana była jako jej ostatnia. Lucjuszu, pogłoski mówią, że to tak MIAŁO się skończyć, a nasz Pan i Władca jest dość zadowolony. Oczywiście, kary nie unikniesz, choćby dla zasady, ale pamiętaj – śmierć Danielle w żaden sposób nie pogorszy twojej pozycji w Jego oczach.
Trzymaj się
Warren
PS. Słyszałeś, że Lucia jest w ciąży? To trzeci miesiąc. Ja, taki młody – ojcem? Aż śmiać się chce.
Co to? Jakaś moda na zachodzenie w ciążę? Czy to może kobiety ostatnio zrobiły się wiatropylne?
Ale nie zastanawiałem się długo nad szczęściem Crabbe jako przyszłego ojca, gdyż jakaś straszna myśl uderzyła mi do głowy – czy ja za kilka, może kilkanaście lat, gdy zniedołężnieję, tak, że nie będę już przydatny, zostanę wysłany na taką misję jak Danielle? Czy będę szedł przeświadczony, że idę walczyć, a tak naprawdę będę szedł na pewną śmierć?
Czym w ogóle jest śmierć? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem; chyba nikt się nad tym nie zastanawia, dopóki jest tak daleko od śmierci, że wydaje się ona nieosiągalna. A kiedy jest się na co dzień blisko śmierci, tak jak ja bywam, kiedy co dzień obcuje się z nią twarzą w twarz, czując na karku jej dech… wtedy człowiek zaczyna się bać, bicie serca wzmacnia się przy każdym podniesionym tonie głosu, krew zaczyna krążyć szybciej przy każdym trzaśnięciu drzwiami, a oddech przyspiesza bezwiednie. Człowiek zmuszony jest do ciągłego spoglądania przez ramię, boi się wyjść po zmierzchu w strachu, by nie dosięgło go to, co czeka każdego… A każdy stara się, aby jego dosięgło jak najpóźniej…
Sam nie wiem, kiedy ocknąłem się z tępego odrętwienia i spostrzegłem, że w gabinecie zrobiło się całkiem ciemno. Myśli o śmierci wyzwoliły we mnie taki strach, o jaki nigdy bym się nie posądził – gałązki winorośli miarowo postukujące w szybę wywołały u mnie gęsią skórkę, blade światło księżyca wyglądało jak lekki oddech śmierci, zaglądającej do pokoju, a gałęzie drzew w pobliskim sadzie wyglądały jak rozwichrzone palce, wyciągające się, by dosięgnąć mnie i porwać ze sobą.
Panicznym ruchem różdżki zapaliłem kandelabry na ścianach, po czym szybko zerwałem się, by zapalić resztę świateł. Przestałem panikować dopiero wtedy, gdy w pokoju zrobiło się całkiem jasno. Szybkim ruchem zasłoniłem ciężkie zasłony, odgradzające mnie od świata ciemności i cieni, jakim był teraz dla mnie mrok nocy.
Zrozumiałem.
Teraz zawsze musi mnie otaczać światło – zbyt wiele jest w moim życiu sytuacji zagrożenia, sytuacji niejasnych – sytuacji mrocznych i bolesnych. Muszę uciekać od tych cieni, muszę otaczać się ciepłem – żeby nie zwariować.
Komentarze:
Madeleine Poniedziałek, 29 Września, 2008, 20:12
...
córeczka... no, no. myśle że ta pielegniaraka się pomyliła i naprawdę Narcyza urodzi syna.
notka niesamowita. bardzo mi się podobała. dużo Lucjusza i jego odczuć, uczuć, myśli... - jak w każdej.
czekam na nastepną notkę
pozdrawiam.
Bardzo dobra notka. Dużo w niej Lucjusza.
Pomyślałby kto, że taki chłodny a w środku taki wrażliwy - nie chce popełnić błędów w wychowaniu dziecka.
Nie wiem, czemu córeczka. Chociaż szczerze mówiąc bardziej by i córka pasowała do rodziny Malfoy'ów. Jakby lepiej to sobie wyobrażam.
Może właśni na tym polega problem osobowościowy Dracona: ojciec traktował go z wyższością, bo był cały czas rozczarowany, że to nie była dziewczynka, i dlatego on traktuje innych jakby był od nich lepszy: odreagowuje dom.
No nie wiem. Przepraszam za chaotyczny komentarz.
Ale fajnie by było, gdyby Narcyza urodziła jednak córeczkę.
Pozdrowienia!;*
Rzeczywiście, nota dobra. Reprezentujesz bardzo wysoki poziom, Vingaga.
Idealnie wczuwasz się w Lucjusza. Normalnie takiego go sobuie wyobrażałam, bo dobrze wiem, że tam gdzieś głęboko jest delikatny jak porcelana, łatwy do złamania.
I nie zdziwiłabym się gdyby, np. Narcyza miała urodzić bliźniaków, a dziewczynka by zmarła. Chłopiec być musi i ja sobie tego inaczej nie wyobrażam! No, ale zbaczam z tematu.
Uczucia : Żywe, takie... niesamowite.
Opisy : szczegółowe. No cóż, po prostu Luckowskie! xD
Dialogi : mało ich, ale świetnie dobrane słowa.
Błędy : właściewie brak błędów mnie bardzo cieszy.
Ocena : Czy ja muszę się w tej sprawie wypowiadać? To jasne jak słońcr, że jeżeli nie wstawię W tu jestem dziwadłem.
Poza tym to gratuluję talentu i zapraszam do mnie, na nową notkę.
Arwena E. B. Sobota, 04 Października, 2008, 11:45
Jestem pod wrażeniem.
Gdy czytam inne pamiętniki, staram się wyłapywać błędy i przedstawiać je autorom. Lecz gdy czytałam tą notę, zupełnie oderwałam się od rzeczywistości. Czytałam z przejęciem historie młodego mężczyzny, zupełnie zapominając, że jest to postać fikcyjna - tak dobrze oddajesz jego uczucia, sytuacje w jakiej się znalazł. Od strony literackiej, stylistycznej jest idealnie. A treść jest po prostu porywająca. Opisy nie nudzą, wręcz przeciwnie, powodują, że widzę twojego Lucjusza jak budzi się z odrętwienia i zaczyna nerwowo zapalać światło w dużym pokoju.
Osobiście Lucjusza bardzo lubię, a Twojego już w ogóle pokochałam.
Córka? Pomyłka pielęgniarki, czy Cyzia poroni?
Czekam z niecierpliwością na następna notkę.
No ja po prostu wysiadam. Masz taki talent, że nie mogę cie nie podziwiać.Te opisy, te uczucia... są po proostu niesamowite.
Ice Mafoy Niedziela, 12 Października, 2008, 14:30
Nie ma słow by opisać jak piszesz pozwóle że się tak wypowiem bo nieznam słów by to określić....
wspaniała notka
Arvind Piątek, 14 Marca, 2014, 15:47
ore, ano, ten flek je FLEK! roji, jak to vedĹĄ?! Napsala jsem si na dlaĹ fixou slovo FLEK jako upozornÄned, abych npeozamnÄla naĹĄed sekrete1Ĺce poslat fotku mokre9ho stropu na stropÄ (v pre1ci). A podepĹela jsme si bradu a mÄla jsem na ned flek FLEK. ZrcadlovÄ.
Issah Piątek, 14 Marca, 2014, 21:17
At last! Someone with real <a href="http://bitodrjqanz.com">exitrepse</a> gives us the answer. Thanks!