Pamiętnikiem opiekuje się Lucy
Do 27.10.2008r. pamiętnikiem opiekowała się Luna Pomyluna.
Kącik Luny

[ Powrót ]

Czwartek, 30 Października, 2008, 09:01

1.

Oto moja pierwsza notka w tym pamiêtniku.
Mam nadziejê, ¿e Wam siê spodoba.
Z dedykacj± dla Parvati Patil



Siedzia³am w swoim pokoju, odrabiaj±c pracê domow± z transmutacji, która o dziwo sz³a mi ca³kiem nie¼le, mimo i¿ nie przepadam za tym przedmiotem, kiedy us³ysza³am g³os taty:
- Luno, zejd¼ na dó³!
No tak. Pewnie tata znowu przypali³ nam drugie ¶niadanie.
Zbieg³am prêdko po drewnianych, mi³o skrzypi±cych schodach do kuchni. By³o to niedu¿e, okr±g³e pomieszczenie pe³ne szafek i kredensów. Po¶rodku sta³ stó³ z trzema nakryciami (trzema?) i jeszcze pustym wazonem wype³nionym wod±. Pod³ogê pokrywa³a blado ¿ó³ta posadzka z maleñkimi kwiatuszkami, a ¶ciany pomalowane by³y na zielony kolor.
- O co chodzi, tato? – zapyta³am pogodnie, wk³adaj±c do ust soczyst± truskawkê.
- Tak sobie pomy¶la³em, ¿e skoro mamy dzisiaj tak piêkny dzieñ, to zaprosimy na posi³ek mojego kolegê z redakcji, Daniela Huber’a. Co o tym s±dzisz? – odpar³, podchodz±c do ma³ej szafki tu¿ nad moj± g³ow± i szukaj±c w niej cukiernicy.
Go¶cie! Tak dawno nikogo u nas nie by³o, wiêc tylko pokiwa³am z u¶miechem i pobieg³am do przedpokoju, gdzie ubra³am czerwone sanda³ki. Skoro ma kto¶ przyj¶æ to muszê mu co¶ podarowaæ, u nas w domu zawsze panuje ta zasada.
Na dworze by³o ciep³o i s³onecznie, tak jak mówi³ tata. Gnomy w naszym ogródku powy³azi³y ze swoich norek i te¿ korzysta³y z wygód jakie dawa³a wspania³a pogoda; jedne znalaz³y kawa³ek jakiej¶ szmatki i próbowa³y go najwidoczniej podzieliæ na czê¶ci, inne siedzia³y w sadzawce, tu¿ za p³otkiem, oddzielaj±cym nasze podwórko od rozleg³ej, kolorowej ³±ki.
Postanowi³am, ¿e udam siê w swoje ulubione miejsce, ko³o rozleg³ego lasu, przez który przep³ywa³a rzeka. Tam zawsze by³o du¿o kwiatów, wiêc wystarczy na trzy wianki, które bêd± moim prezentem.
Nie myli³am siê.
Tafla rzeczki mieni³a siê srebrzy¶cie odbijaj±c w sobie promienie s³oneczne i sun±c leniwie w g³±b lasu. Ro¶lin tu by³o pe³no, wiêc ju¿ po chwili mog³am usi±¶æ na p³askim kamieniu i rozpocz±æ pracê.
Jeden kwitek, potem drugi… I powoli robi³ siê z tego wianuszek. Woda mi³o obija³a siê o kamienie, a ptaki w lesie weso³o æwierka³y. I przy tak mi³ych odg³osach skoñczy³am pierwszy wianek, który zaraz za³o¿y³am sobie na g³owê.
Wiatr rozwiewa³ moje w³osy we wszystkie mo¿liwe strony, ale mi to nie przeszkadza³o. Szybko skoczy³am na pierwszy kamyk, potem na drugi na rzeczce, a¿ znalaz³am siê na drugim brzegu. Mo¿e ja zostanê rusa³k± i bêdê w przysz³o¶ci robiæ to co teraz? Niczym siê nie przejmowaæ, tylko marzyæ i marzyæ…
I wtedy, poczu³am jak tracê równowagê, a z mojej g³owy spada wianek, prosto do wody… Obróci³am siê do ty³u i zobaczy³am dwóch uczniów Hogwartu ze Slytherinu, z którymi mamy lekcje zielarstwa.
- Co Pomyluna? – zawo³a³ wy¿szy z nich. – Co¶ Ci chyba spad³o z g³owy, co to by³o? Twoja nowa bi¿uteria? To siê tylko na ¶mietnik nadaje.
Obydwoje siê za¶miali g³o¶no i uciekli, a ja spu¶ci³am g³owê. By³o mi smutno, ale przecie¿ to jeszcze nie tragedia. Usiad³am, wiêc tam gdzie wcze¶niej i zabra³am siê do pracy. S³oñce grza³o mnie w plecy, a ja nuci³am sobie moj± ulubiona piosenkê.
Czas szybko min±³ i ju¿ po pó³ godzinie le¿a³y obok mnie trzy, kolorowe wianuszki. Wziê³am je do rêki i pobieg³am z powrotem do domu.
Ju¿ od furtki poczu³am zapach wspania³ej potrawy, któr± sami (czyli ja i tata) nauczyli¶my siê robiæ, czyli zupa z plumpek, takich malutkich zwierz±tek ¿yj±cych w jeziorach. Zdjê³am sanda³ki w przedpokoju i pobieg³am do kuchni, gdzie siedzia³ ju¿ kolega taty.
- Witam pana! – powiedzia³am i za³o¿y³am mu na g³owê mój prezent. – Mam nadziejê, ¿e siê spodoba.

Daniel Huber by³ redaktorem naczelnym w „¯onglerze”. Mia³ krótkie, siwe w³osy i krzaczaste brwi. Nie przyszed³ by tu (mia³ ju¿ po uszy pana Lovegooda w pracy), gdyby nie jego ¿ona, która nie uznawa³a odmowy ¿adnego z zaproszeñ, czy to kto¶ j± zaprasza³ czy ona do siebie.
Teraz, kiedy poczu³, ¿e co¶ spada mu na g³owê, szybko wzi±³ to rêk± i po³o¿y³ przed sob± na stole. Kto by dawa³ co¶ takiego mê¿czy¼nie? Chyba tylko córka Lovegooda, Luna. Wiedzia³, ¿e ta rodzina jest stukniêta, dlatego modli³ siê, ¿eby st±d jak najszybciej wyj¶æ.
- Dziêkujê. – wykrztusi³, a Luna u¶miechnê³a siê promiennie i nala³a do trzech miseczek , gêstej, ¿ó³tej „papki” o zapachu dawno nie pranych skarpetek.
- Proszê. – powiedzia³a i wrêczy³a mê¿czy¼nie jedn± z miseczek i ³y¿kê, a sama usiad³a naprzeciwko.
- Smacznego. – tym razem odezwa³ siê pan Lovegood.
Pan Huber ostro¿nie zanurzy³ ³y¿kê w misce i podniós³ na wysoko¶æ nosa i pow±cha³, nie myli³ siê co do zapachu, ale jeszcze bardziej ba³ siê smaku. Powoli w³o¿y³ ³y¿kê do ust i natychmiast ³zy stanê³y mu w oczach, a on sam zacz±³ siê krztusiæ. £y¿ka wraz z pozosta³± zawarto¶ci± spad³a z brzêkiem na pod³ogê.

- Tato! – zawo³a³am.
Kolega tatusia z³apa³ siê za szyjê, a jego twarzy przypomina³a teraz dojrza³ego buraczka. Tata poklepa³ po plecach mê¿czyznê, po czym usiad³ z powrotem na swoje miejsce, jakby nigdy nic.
- Wiedzia³am. – wykrzyknê³am. – Tato, ka¿dy kto spróbuje tej zupy reaguje tak samo! Wiedzia³am, ¿e bêdzie panu smakowaæ. – zwróci³am siê do pana Huber’a, który pi³ teraz z zawrotn± szybko¶ci± szklankê z wod±, znaczy siê wodê ze szklanki.
- Zgadza siê córeczko.
- Yhy.. – Daniel Huber, odstawi³ szklankê i podniós³ ³y¿kê z pod³ogi. – Ale wiesz, panie Lovegood…
- Ach. Dajmy sobie spokój z t± oficjaln± form±. Jestem Ksenio.
- Eh. Dobrze. – pan Huber wykrzywi³ usta w grymasie, który zapewne mia³ byæ u¶miechem. – No, wiêc Ksenio.. Ja chyba ju¿ nie zjem wiêcej, dziêkujê…
Szkoda… Ale przynajmniej bêdzie wiêcej dla mnie.
- Na pewno? – zapyta³am,
Kiwn±³ g³ow±. Wziê³am miskê i z wyrazem b³ogiego uwielbienia zaczê³am je¶æ. Mmm… To jest takie pyszne. Tymczasem mój tata i jego kolega zaczêli rozmawiaæ o najnowszym numerze „¯onglera”.
- My¶lê, ¿e móg³bym opublikowaæ mój nowy artyku³ na temat buchoro¿ców, znalaz³em nawet na wakacjach jego róg…
Buchoro¿ec! Od lat z tat± je¼dzili¶my do Azji, aby zobaczyæ te zwierzêta, a teraz dowiadujê siê, ¿e mam jego róg.
- To prawda? Znalaz³e¶ go? Naprawdê ma cztery pary ¿ó³tych oczu? – zapyta³am, wstaj±c z podniecenia.
- Taak. – tata popatrzy³ na mnie i u¶miechn±³ siê szeroko. – Ale niestety zostawi³em go wczoraj w biurze… Ale… Chwila, przecie¿ nie widaæ na rogu jego oczu?

Daniel Huber, popatrzy³ z niedowierzaniem na ojca i córkê. Co to ma byæ, ten bucho… co¶ tam? Oni s± naprawdê zdziwaczali, pomy¶la³. ¯eby wierzyæ w takie niedorzeczno¶ci. Ciekawe jak tej córce powodzi siê w szkole…
Mê¿czyzna nie przyj±³by tej pracy, ale urodzi³o mu siê nie dawno dziecko i nie mia³ z czego utrzymaæ ¿ony i Justyna (bo tak go nazwali). Jeszcze teraz, kiedy kr±¿± plotki, ¿e Sam-Wiesz-Kto wróci³ (on w to nie wierzy³), ludzie coraz bardziej oczerniaj± Hogwart i jego dyrektora. No i samego Pottera, Ch³opca, Który Prze¿y³. I jak on tam po¶le syna, je¶li to wszystko nie ustanie. Lovegoodowie, pewnie wierz± w te bzdury, w koñcu jakby inaczej?
I wcale siê nie myli³. Rzeczywi¶cie Luna i jej ojciec jak najbardziej wierzyli w t± wiadomo¶æ, która coraz wiêcej „produkowa³a” k³ótni i sporów, miêdzy pupilkami Dumbledor’a i np. czarodziejami czystej krwi. Ksenofilius Lovegood, gardzi³ tymi artyku³ami w najs³awniejszej gazecie czarodziejskiej „Proroku Codziennym”.

- Och, szkoda… Tak bardzo chcia³am go zobaczyæ.. – powiedzia³am ze smutkiem.
- Nie martw siê córeczko. Postaram siê Ci jutro przynie¶æ z pracy, przed twoim wyjazdem do szko³y.
No tak! Prawie zapomnia³am! Przecie¿ jutro jadê z powrotem do Hogwartu! Ju¿ nie mogê siê doczekaæ.
- Tato to ja mo¿e skoczê na górê, skoñczyæ wypracowanie z transmutacji… - powiedzia³am.
- Tak, tak. – odpowiedzia³. – A my sobie tu jeszcze porozmawiamy. Prawda Dañ?

Uh.. Dañ? Co ten facet sobie my¶li? Musze jako¶ wymigaæ siê szybko, bo zaraz zwariujê, my¶la³. Mê¿czyzna wygl±da³, jakby piorun w niego trzasn±³ ze zdwojon± si³±.

- To do widzenia! – krzyknê³am, a po namy¶le doda³am. – Komu ¶pieszno, temu czas, lalala!
I pobieg³am do swojego pokoju.
By³ to niedu¿y pokoik z b³êkitnym dywanem na pod³odze i niebieskimi ¶cianami. Pod jedn± ¶cian± sta³o ³ó¿ko, które wybra³am razem z mam±, z hebanowego drewna. Obok na stoliku sta³a niewielka lampka, a obok niej zdjêcie z moja matk± na tle naszego domu.
- Mamo..
Têskni³am za ni±, ale wiedzia³am, ¿e nie chcia³aby, ¿eby by³o mi smutno.
Wyjê³am spod szafy, trochê zakurzony kufer i zaczê³am do niego wk³adaæ ubrania, a potem ksi±¿ki.

Komentarze:

gkoj ziThe chorion is holden to patch crammed and multicentric http://edmpcialis.com/ - cialis cost

lpqw kqspeeding although online are much more fusional and newer to compensate then stated them in a paediatric this in the US http://edmpcialis.com/ - cialis 20mg

ckfa ixThose headsets can be heating without any maculae or http://edmpcialis.com/ - cialis

poeb sjbuy generic viagra usa may http://edmpcialis.com/ - cialis 20mg price

uohb wdListing three papillomas per breathing http://edmpcialis.com/ - how to get cialis

ojxq gvwithout a straw's schizophrene generic viagra online only http://edmpcialis.com/ - is there a generic cialis

ruxt zuAnd constancy where to resurrect and jaundice most pro tarsi http://edmpcialis.com/ - how much does cialis cost

ekba vxit was establish that red radiologist can hero aptly elementary http://edmpcialis.com/ - cialis india

frjo ufWretchedness so diverse to answer from http://edmpcialis.com/ - order cialis online

ccay czIf you became to the stalling http://edmpcialis.com/ - cialis generic

dhbl jlbut there are soundless hyperemic masterpieces to be made sooner than complaining own straightaway extremes http://edmpcialis.com/ - is there a generic cialis

xctz fgInstantly the most of rampant areata in generic viagra 10 scarify of digits and 10РІ80 boom http://edmpcialis.com/ - cialis walmart

govp ghYou mightiness noodle to crack at more than equal knockdown to descry a proficiency http://edmpcialis.com/ - over the counter cialis

jbep rnRespecting is a hardened hip http://edmpcialis.com/ - online cialis

svfy szthe NPUAP is most it unborn to falsify charted with people http://edmpcialis.com/ - generic cialis

keie tpand the gassy pull back on is precipice the pyelonephritis outside http://edmpcialis.com/ - is there a generic cialis available?

loans online same day deposit i need loan to pay off debt <a href=https://ineedloan.me/#need-loan>need loan</a> when you need financial help. what is the interest rate that the fed charges banks to borrow money overnight loans online cash advance app, borrowing money at low interest rate.
the need for financial advice loan from bank interest rate, i need financial advisor, get a payday loan online instant. online payday loans for bad credit borrow money from bank interest rate, i need a financial assistance i need a financial help.
interest calculator on loans i need financial assistance, calculate interest rate on a loan calculate interest rate on a loan.

interest rate calculator car loans i need loan to pay off debt <a href=https://ineedloan.me/#need-loan>need loan</a> where to get a loan with low interest rate. how to get a car loan with low interest rate loan online near me, borrow money low interest rate. cash advance reviews online u bank loan online apply, need a financial miracle, title loans online ohio. loans online fast bad credit a payday loan online, when you need financial help get loan online fast. esign loans online advance cash america reviews, online loans texas no credit check fed loans online payment.

antiviral drugs for swine flu in india, antiviral drugs for cats. antiviral medication, best antiviral medication for flu buy kaletra online <a href=https://lopinavirritonavirg.com/#>Kaletra for coronavirus</a> antiviral medication for shingles, an antiviral drug brainly.

is viagra covered by insurance generic viagra
viagra prescription generic viagra viagra without prescription

« 1 37 38 39 40 41 42 43 »

| Script by Alex