Pamietnik Remusa Lupina! Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@ Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess
Noty nie sprawdziłam ani razu. Dlaczego ? Nie mam czasu, po prostu. Prosiłabym o wytknięcie błędów, łatwiej mi je będzie poprawić, bo obiecuję, że jutro edytuję tę notę i usunę jak najwiękjszą ilość błędów ;D
Poza tym to wiem, że krótko, ale następna gdzieś za niecały tydzień.
Nie przedłużam.
Czytajcie i komentujcie!
Skręciłem w boczny korytarz. Pewnym krokiem ruszyłem przed siebie. Miałem iść na błonia, ale pech chciał, że się rozpadało. Leje ja z cebra, a ja nie mam gdzie się uspokoić. Muszę się porządnie zastanowić. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Mogę pogodzić huncwotów. Po tym wszystkim wszystko może wrócić do normy. Przecież nie ma rzeczy niemożliwych! Zawsze trzeba mieć nadzieję, a ja niewyobrażam sobie życia bez przyjaciół.
- Coś ty taki spięty? - usłyszałem lekko ironiczny głos.
Odwróciłem się.
Tuż za mną szła Vanessa. Ona to zawsze chodzi za mną i zawsze się nagle odzywa. Zbieg okoliczności? Być może przeznaczenie?
- To wszystko przez chłopaków. Oni... no... pokłócili się. - oznajmiłem z goryczą. - Mówię o Jamesie i Syriuszu, a przcież oni zawsze byli tacy zgodni... Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało. No, bo dosyć porządnie sie pogryźli.
Przez chwilę milczeliśmy. Zastanawiam się, dlaczego użyłem słowa "pogryźli"? Zwykle unikam słówek mających coś wspóleno z wilkołakiem, a ta kłótnia nie miała bezpośredniego związku ze mną. Boże co się ze mną dzieje? Po prostu powiedziałem tak i tyle. Oni pokłócili się o Lilly. To jasne jak słoneczko, ale tą kłótnie w pewnym sensie wywołałem ja...
- Mówisz to wszystko tak, jakby to była twoja wina! - żachnęła się Vanessa. - Pamiętaj, że nie jesteś niczemu winnien. Jeżeli są tak dobrymi przyjaciółmi to szanse na kompromis są duże... Ale... O co oni się pokłócili? To musiało być ważne... - Nessa zamyśliła się.
Zresztą ja też, bo to co powiewdziała jest prawdą. Szczerą prawdą. Muszą się pogodzić, jak dobrzy przyjaciele. Napewno dojdą do porozumienia, ale kiedy? No i czy zdradzić Vanessie powód ich sprzeczki? Oczywiście każdy wie, że James buja się w Lilly, ale z reguły wszyscy uważają to za żałosny żart. No, ale czy mógł by taki żart ciągnąć przez bite sześć lat? Ta kłótnia to dowód na to, że Rogacz ją kocha. To nie jest zwykłe zauroczenie.
- Remusie? - odezwała się Vanessa.
W jednej chwili spoglądałem w jej błękitne oczy, w drugiej zdradziłem jej wszystko.
- O Lilly. Dokładnie to o rozpad huncwotów. Ostatnio cicho było o nas, bo przeżywaliśmy mały kryzys, wiesz jak jest? - Nessa skinęła głową na znak, że rozumie. - Lilka napisała jakieś zasady James'owi i on nie chciał ich złamać. Automatycznie tak jakby z wszystkiego rezygnował. Dla niej. Oczywiście my też byliśmy zajęci. Przed chwilą o tym gadaliśmy. Już było OK, ale tu nagle nasunął się temat przyczyny naszego kryzysu... - westchnąłem. - Syriusz wytknął James'owi błędy. Powiedział, że to przez to, że przestrzegał tych głupich reguł i takie tam, James się obruszył, bo zrozumiał to jako, że kochając Lilly jest głupi. Zresztą... zrozumiałbym to tak samo. Wtedy zaczeli się wyzywać i zerwali więzy przyjaźni.
- Długa historia. - stiwerdziła Vanessa, myśląc nad czymś intensywnie. - Ale to dowód, że on ją kocha. Naprawdę. Pokłócił się z Syriuszem i w ogóle... Wydoroślał.
- Wiem. Jestem pewien, że to nie jest zwykłe zauroczenie. W takim razie... Czym jest miłość?
Zdałwem sobie sprawę jak głupie pytanie zadałem. Przecież miłość to...
- Miłość jest uczuciem, które żyje w sercach. Miłość można porównać do czasu... - czas od zawsze był, jest i chociaż ciągle upływa, to nigdy go nie zabraknie, a mimo tego, zawsze chcielibyśmy mieć go więcej... Tak mi się przynajmiej wydaje, bo twoje pytanie jest - westchnęła. -nie tyle trudne, co mądre.
- Skąd tyle wiesz o miłości? - zapytałem się, unosząc brwi. - Byłaś kiedyś zakochana?
- Odpowiem trochę poetycko : Miłość jest czymś, czego każdy doświadcza, choć niektórzy tego nie dostrzegają, nie doceniają, nie potrafią odwzajemnić. - uśmiechnęła się.
- Skąd ty tyle wiesz o miłości? - zapytałem po raz drugi, uśmiechając się do niej.
- Hm... Dużo czytam i piszę wiersze. - odpowiedziała beztrosko. - Poezja jest czymś ważnym w moim życiu.
- A miłość?
- Odpowiedź jest dosyć oczywista. To uczucie bardzo silne i chyba nie można bez niego żyć. Najważniejsze jest to, aby się do niego przyznać. - stwierdziła.
Wiem coś o tym. Może Vanessa też coś wie? Być może w ten sposób do mnie przemawia? Naprawdę dziewczyny są dziwne. Nie może tak z mostu powiedzieć co czuje? No, ale dlaczego ja nie mogę powiedzieć? Wstydzę się swoich uczuć?! Przypomniałem sobie to co powiedziała mi kiedyś mama... - Mamo, a jak to się stało, że tak kochasz tatę? Dlaczego się nie całujecie i w ogóle? - zapytał mały chłopczyk swoją matkę.
- Zadałeś trudne pytanie synku, ale sądze, że odpowiedź znam. - odpowiedziała wolno kobieta. - Skarbie wiesz co to miłość?
- To tak jak ktoś cię kocha... - stiwerdził mały Remus. - Na przykład ty mnie kochasz.
- Miłość to bardzo silne uczucie... Nie umiesz żyć bez niej i osoby, którą dażysz tym uczuciem.
- No, ale dlaczego kochasz tatę, a się nie całujecie i...
- Hm...Przychodzi taka pora, kiedy nie żądasz niczego. Ani ust, ani uśmiechu, ani pięknych ramion, ani oddechu jego obecności. Wystarczy, że On jest. Taka pora właśnie przyszła.
- Ja nadal nie rozumiem mamo. - wtrącił synek.
- Kiedyś zrozumiesz. Jeszcze nie musisz.
Teraz rozumiałem sens jej słów i całe przesłanie, ale... do czego to prowadzi? Teraz muszę miłość odłożyć na tor boczny i... zająć się przyjaciółmi. Jestem małą cząstką świata i nie mogę myśleć tylko o siebie, jeżeli w otoczeniu są osoby potrzebujące pomocy... A Vanessa taką nie jest? Miłość leczy rany.
Odezwał się głosik w mojej głowie. Nie teraz. Tym zajmę się później.
Odpowiedziałem sobie w duchu.
*** *** ***
- ...pamiętajcie o podstawowych zasadach. Zachowajcie powagę. To będzie wielkie wydarzenie. Musicie oddać jego powagę, ale też... wyluzować się. Na tym balu macie świetnie bawić i cieszyć się tym, że nasza szkoła funkcjonuje już 950 lat. Jest to niezwykle ważna uroczystość, dopiero po zakończeniu części oficjalniej rozpocznie się bal. Prosilibyśmy o wybranie pary reprezentującej nasz dom. Zatańczy ona pierwszy taniec wraz trzema innymi parami z pozostałych domów. Wybrane osoby muszą mieć ukończone piętnaście lat, przyzwoicie się uczyć i zachować. W balu mogą brać udział uczniowie wszystkich klas, jednak pierwsza i druga klasa bawi się do godziny dziesiątej. Wszystko jasne?
Profesor McGonnagal zakończyła swój wywód, spoglądając na nas badawczo. Przeszła się wzdłuż rządu, w którym staliśmy my, Gryfoni. Przez chwilę zastanawiałem się co ona robi, aż skapnąłem się, że szuka chętnych do tego całego konkursu! Naprawdę takie zabawy nie są w moim typie. Zwyczajnie wolę spędzić ten bal z... Vanessą, ale nie wiem czy się zgodzi. Poza tym balu nie będzie, jeżeli nie pogodzę huncwotów.
- Kiedy to się odbędzie? - usłyszałem głos Lilly.
- W Noc Duchów, panno Evans. - odpowiedziała chłodno profesor.
Ona zawsze przestrzega etykiety i innych takich bzdur. Taka już jest, ale jako nauczycielka świetna. Wymagająca, surowa, ale zawsze sprawiedliwa. No może czasami za surowa...
- Och, panno Jason. Może panienka by zechciała kandydować? - zapytała McGonnagal czarnowłosą Jessie.
Dziewczyna wbrew moim oczekiwaniom kiwnęła głową. Chwilę potem dołączyli do niej inni Gryfoni. Nawet Lilly się zgłosiła, a kiedy zobaczył to James już stał obok niej.
- Może pani McGowan?
Jak porażony prądem, spoglądałem jak Vanessa staje obok przystojnego Erica Sulvianna z siódmego roku. Chłopak wyraźnie się nią interesował, a przecież... On nie może iśc z nią na bal. Muszę temu zapobiec...
- Pani profesor, mogę? - zapytałem uprzejmie opiekunki.
Zdziwiona, ale wyraźnie zadowolona pozwoliła mi dołączyć do grona "wybrańców". Powiem szczerze, że Syriusz zrobił się zdeka zazdrosny, bo Rogacz startuje, więc on też się zgłosił, a Peter z nim. I tak cała nasza czwórka miała ze sobą rywalizować, a każdy był tu z innego powodu! Zabawne, ale realne. Nie mogłem w to uwierzyć. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej.
- Co ty tu robisz Smarkfanie? - zapytał złośliwie James Syriusza.
- Próbuję wypełniać obowiązki ucznia... i być od ciebie lepszy. - oznajmił.
- Przestańcie. - warknąłem.
- Nie wtrącaj się, Lunatyku. - rzucił James.
- Poraz pierwszy się z tobą zgadzam Romeo. Luncio siedź cicho. - powiedział Łapa.
- Co się z wami dzieje? Zachowujecie się jak dzieci! Każdy jest winny, ale najważniejsze do winy się przyznać. - stwierdziłem.
- Co ty nie powiesz...- odezwał się James.
- Ja się z nim nie pogodzę! - rzekł Syriusz.
- A myślisz, że ja go przeproszę? - zapytał ironicznie Rogacz.
- Niech wam będzie, ale... To jest wasza decyzja i ją... sznuje. Tylko proszę nie przychodzcie do mnie później i nie przepraszajcie, bo mam was głęboko gdzieś. - oświadczyłem i zamikłem przyglądając się oddalonej ode mnie Vanessie.
Rozmawiała beztrosko z Ericiem, zupełnie nie przejmując się tym, że gdzieś w tłumie jestem ja, Remus.
- Głosowanie odbędzie się za tydzień. - oznajmiła McGonnagal, próbują przekrzyczeć gwar, panujący w pomieszczeniu. - Do widzenia!
Po tych słowach wszyscy udali się leniwie na obiad. Niechętnie, ruszyłem za nimi...
Komentarze:
hermiona18 Środa, 24 Września, 2008, 20:11
Ja nie zauważyłam błędów. Notka jest poprawana gramatycznie,ładnie oddałas kółtnie, rozważania Remusa, rozmowe z Vanessą. Piszesz fajnie i ciekawie. Z notki na notke sie rozwijasz. Mam nadzieję,że towje kolejnie notki bedą coraz lepsze.
hermiona18
Oj widać, że nie sprawdzłaś, bo pozjadane litery, ale ogólnie, wiesz, że ja na to nie patrzę... co do treści, no cąłkiem nie zła, ale mam dziwne wrażenie że Nessa, wcale nie miała na myśli Remka.
Wspominałaś sporo i mądrze o miłości...
to mi się podobało...
Buziaki Kasiu
Super! Bardzo mi się podoba, widać, że starasz Błędy były, jak czytałam nocie to je widziałam, ale teraz nie mogę ich znaleźć! Jednak nie przeszkadzały mi te mikrospopijne błędy Wybitny
Buźki:*
Tit@ Piątek, 26 Września, 2008, 18:35
Ta nocia naprawdę mi się podobała! Doskonale opisujesz emocje i świetny rozwój akcji. Ale parę literówek się znalazło. Stawiam W-
armatka Poniedziałek, 29 Września, 2008, 14:01
Fajnie, choć krótko. Było trochę błędów. Spodobał mi się ten przekręt Vanessy. Ciekawe, co z tego będzie... Teraz to ja już niewiem, czy jej się podoba Remus, czy nie.
Ode mnie P-.
Buśki i pamiętaj, żeby sprawdzać noty!
Sophie Rossell Sobota, 09 Lutego, 2013, 20:00
Mam tego dosyć! Naprawdę! Zwariuję! Twoje notki świetne!
Nie mówiąc o błędach...