Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 14 Marca, 2010, 17:37

26. Wpis dwudziesty szósty.

Z dedykacją dla Alice.
Końcówka pisana specjalnie dla Łapomanki... :D


Podniosłem się z ziemi i automatycznie otrzepałem tyłek. Spokojnym krokiem ruszyłem w drogę powrotną, klucząc między pniami, w mroku. Rozrzedzał się. Stopniowo robił się coraz rzadszy, zaczynałem widzieć niebo. Wciąż było szare. Pomiędzy koronami drzew zaczęły przebijać się pierwsze płatki śniegu. A więc dalej padało...
Wkrótce lekki puszek zmienił się w gęste siąpanie, bym po następnych kilku krokach poczuł silne uderzenie wiatru w twarz, ponownie wpychający mnie wgłąb lasu. Zupełnie jakby natura nie chciała mi pozwolić wyjść do ludzi...
Śnieżyca.
Stanąłem na skraju lasu, przytrzymując się pnia, pozwalając, by silny, dziki i nieokiełznany wiatr szarpał mój płaszcz, targał ubranie i zmuszał powieki do przymrużenia się. Nie widziałem zamku. Był zbyt daleko, śnieg padał zbyt gęsto. Nie przejąłem się tym. Przecież to niedługo powinno minąć...
Czekałem więc. Spokojnie czekałem, przykładając dłoń do czoła, by ochronić oczy. Patrzyłem w jasne, stanowczo zbyt jasne niebo. Niby padało, niby szare, ale nadal zbyt... Jaskrawe.
Westchnąłem.
Kucnąłem obok pnia, opierając się o niego plecami. Opuściłem głowę, poprawiając czapkę. Postawiłem kołnierz szkolnego płaszcza, przymykając oczy i pozwalając oddać się obecnej chwili. Zatopiłem się w swych myślach, wędrując myślami do domu, do Szkocji.
Co robi moja mama? Nadal płacze? Bardzo się zmieniła? Czy te wesołe ogniki w jej oczach przygasły już bezpowrotnie? A może... Może już naprawdę wzięła się w garść i idzie dalej przez życie, może już unosi głowę i patrzy Słońcu w twarz?
Ja wolę patrzeć na chmury. Jest mi łatwiej. Chmury poniekąd są jak ja - mogą zapowiadać dobrą, parną pogodę, lub odwrotnie; przynieść ulewę, gradobicie i huragan.
Podniosłem wzrok znad swych zaśnieżonych traperów. Już tak nie padało. Wycie wiatru ucichło. Znów cicho szumiał swą pieszczącą uszy melodię. Zapanował spokój. Znów. Znów wszystko jest dobrze...
Podniosłem się z ciężkim westchnieniem. Wsunąłem nagie dłonie do kieszeni, wychodząc na błonia. Śniegu usypało mi się do kolan. Znów będę długo szedł. To nic. Mam czas... Tyle lat przede mną...
...Tak sądzę.
Brnąłem w gęstym, mokrym i ciężkim śniegu. Nie trzeba było wiele czasu, bym złapał zadyszkę. Obserwowałem wydychane przeze mnie obłoczki pary, tworzące różne finezyjne kształty. Jeden wyglądał jak liść klonu, drugi jak odcisk kaczej nogi. Różne, różne rzeczy tworzy zmarznięte, wydychane powietrze...
Ciekawi mnie to. U niektórych owy wypuszczony z ciała gaz przybiera określone formy. U innych znika niemal natychmiast. Jeszcze u niektórych nie nabiera ciała czy kształtu. Po prostu zwykły strzęp wirujący w powietrzu.
Od czego to zależy, jeśli w ogóle?
Może od charakteru?
Jeśli ktoś jest zły, pusty i zepsuty do szpiku, znika niemal natychmiast.
Jeśli ktoś sam nie wie, jaki jest, szuka samego siebie, przybiera formę nieokreślonych strzępków.
Jeśli ktoś wie, kim jest, czego chce i robi to, co lubi, to wtedy wiadomo, co owy "dymek" przypomina.
Ja wiem, kim jestem. Wiem, czego chcę. Wiem też, co lubię robić. Trzy proste rzeczy: wilkołak, wolność, bliskość z naturą. Czuję, po prostu to wiem, że należę do niej bardziej, niż inni ludzie. Wszak mimo wszystko jestem do połowy zwierzęciem...
Dlatego często widzę w tych obłoczkach kształty liści, kwiatów bądź odciski zwierzęcych stóp?
Kto wie?...
Zachwiałem się, zapadając już niemal do połowy uda. Gęsty, mokry i ciężki śnieg plus droga pod górkę... Tiu, tiu, wpakowałem się. Takie życie... Podparłem się rękami, chcąc uniknąć spotkania twarzy ze śniegiem.
I znów lekko sypie. Nieśmiało, ostrożnie... Jakby pytało o pozwolenie. Po co niby? Jej wola, my wszyscy należymy do niej. My mamy się jej podporządkować, nie ona nam...
Spojrzałem w zachmurzone niebo. Po krótkiej chwili namysłu odkręciłem się w miejscu, rozkładając ramiona. Przechyliłem się bezwładnie w tył, padając plecami na miękki, biały puch.
Zatrzeszczał pode mną.
Zamknąłem oczy, odginając nieznacznie głowę. Czułem chłód podłoża, boleśnie gryzący me odkryte, sine z zimna dłonie. Odmroziłem je już sobie, czy może jednak jeszcze nie?
Łaskotało. Te wszystkie maleńkie śnieżynki łaskotały mnie w twarz. Czułem, jak na nią spadają, delikatnie, może nawet z cichutkim, niesłyszalnym dla ludzi czy nawet wilkołaków chichotem. Topiły się. Powoli zmieniały się w wodę. A więc umierały ze śmiechem...
Ja również bym tak chciał. Jeśli miałbym sam wybrać sobie życie, mając do wyboru nudne i długie, bądź krótkie i z takim... Przytupem... To wolałbym to drugie.
Nie widzę sensu w długim męczeniu Ziemi sobą, wykradaniu światu kolejnych oddechów.
Lepiej przecież żyć mocno, dobrze i energicznie, ale... Krótko.
Przykro tylko zostawiać bliskich. Jedno jest pewne: Kiedy będę umierał, to będę żałował tylko jednego...
...Tego, że zostawię moich przyjaciół.
Złote oczy znów spojrzały w niebo. Tak, moje. Uśmiechnąłem się bezwiednie, widząc jak spod gęstych, przytłaczających chmur wychyla nieśmiało błękit nieba. Tuż nad wierzchołkami drzew. A więc będzie słońce.
Podniosłem się, otrzepując. Ruszyłem w dalszą drogę do zamku.
Do czasu, kiedy Śmierć po mnie przyjdzie, na pewno mam jeszcze przynajmniej kilka długich lat. Po prostu to wiem.


- Gdzie ty byłeś cały dzień? - naskoczył na mnie od progu dormitorium James.
- Na randce - odparłem bez namysłu. W następnej sekundzie żałowałem, że nie ugryzłem się w język. Ale tak mocno, naprawdę solidnie.
Z kwaśną miną rzuciłem z siebie przemoczony płaszcz. Opadł na podłogę ciężko. Kolorowa czapka podzieliła jego los.
- Tak? - ucieszył się Rogacz. - A z kim?
- Z mamusią - odparłem przesłodzonym tonem. Zrzuciłem mokre buty. Tąpnęły głucho o kamienną posadzkę.
Przedstawić ich Jackowi i Lily?
Potter zafalował brwiami.
- I jak?
- Wybornie... - odparłem cicho, ściągając skarpetkę z prawej stopy. Trzymając ją w dwóch palcach, odsunąłem od siebie na wyciągnięcie ręki. Unosząc brew patrzyłem, jak na podłogę ściekają z niej kropelki wody.
W sumie jedni i drudzy są mi bliscy...
- Widzę właśnie - zaśmiał się. Usiadł obok mnie. - A z czyją?
- Naszą - odpowiedziałem z grama tajemniczo. Drugą skarpetką rzuciłem o ścianę. Plasnęła, zostawiając na niej mokrą plamę. Zaśmiałem się, widząc to.
- Bardziej bym się śmiał, gdyby się przykleiła - rozległ się od drzwi głos Syriego. Mój przyjaciel, hłe, hłe.
Uśmiechnąłem się do niego.
Mimo wszystko, czuję, że Syriusz najbardziej...
- Jak cię nie było - zaczął wesoło James, zaczynając harcować po moim posłaniu. - To dorwaliśmy się do brudnej bielizny Petera.
Skrzywiłem się.
- No, to rzeczywiście znaleźliście sobie wspaniałą rozrywkę, chłopcy! - zawołałem, wstając.
Jemu ufam najbardziej. Pewnie przez to, że zna mój największy sekret i trzyma język za zębami... Po prostu czuję, że mogę mu ufać.
- Na twoim miejscu wlazłbym do wanny pełnej gorącej, parującej wody z butelką piwa kremowego w ręku - mruknął Syri. Westchnąłem, przymykając oczy.
- Bo będziecie mnie z podłogi zeskrobywać, jak się zbytnio rozmarzę.
- Wracając do peterowych skarpet, to...
- ...naprawdę nie mam ochoty tego słuchać... - mruknąłem.
Jamesowi powiedzieć, czy dać czas, by sam się domyślił?
- ...jak Syra rzucił nią w ścianę to tak pacnęła i się przykleiła. Dopiero po kilku sekundach spadła na ziemię!
Zatrzymałem się w pół kroku, czując się tak, jakbym w ciemności szedł po schodach i nie trafił stopą na kolejny schodek. Następnie zalało mnie dzikie obrzydzenie, nie dające mi zareagować inaczej, niż:
- Ueee... Ohyyda! - jęknąłem. Wzdrygnąłem się, potrząsając głową.
Nie... Nie będę nic przyspieszał. Niech wszystko dzieje się swoim tempem, swoim rytmem...
- A ten zapach... - mruknął Black. Wydąłem wargi, odwracając się do Syriego przodem. Pomachałem ostrzegawczo palcem wskazującym.
- Zamilcz.
Zachichotali.
Tak jak po nocy przychodzi dzień...


Ciemna, zimna noc kończącego się listopada. Zimna, niemal biała od mrozu noc. Na błoniach lśni i połyskuje gruba warstwa śniegu. Powietrze siarczyście zimne, kaleczy płuca przy każdym oddechu. Takie... świeże. Swoiste dla mojej pory roku.
Siedziałem na oknie w pokoju wspólnym. Dochodziła już dwudziesta druga. Przykleiłem się dosłownie do okna, obserwując skąpane w ciemnościach, ale jednak dosyć jasne od mrozu i śniegu błonia. Powoli skierowałem wzrok wyżej, na niebo. Ciemne, czarne jak atrament albo moje własne źrenice. Takie... Puste. Posypane milionami gwiazd. Każda z nich ma swoje imię, swoją historię.
Dlaczego wszystko, co Ona stworzyła jest takie piękne? Nawet ON...
Przesunąłem złote tęczówki nieco na lewo, na księżyc. Na jego połowę. Więcej nie było widać. Reszta skąpana jest w mroku.
Piękny. Innego określenia na niego nie znam. Piękny.
Nienawidzę go, ale i kocham.
Nienawidzę, bo sprawia mi ból, a kocham, bo... Mimo wszystko kojarzy mi się również ze mną, kiedy byłem małym berbeciem uwielbiającym na niego patrzeć. Wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa, przypomnienie bolesnej rzeczywistości.
Oto on. Księżyc.
- Remi... - szepnął mi ktoś do ucha. Wzdrygnąłem się, zimny dreszcz zawędrował mi od czubka głowy przez szyję, wzdłuż kręgosłupa. Wibrował jeszcze chwilę w kości ogonowej. Czułem go nawet w opuszkach palców.
Krótka chwila strachu.
- Hmm? - mruknąłem, kiedy zrozumiałem, że nie mam się czego bać. Że to tylko Syriusz.
- Mamy z Jamesem taki pomysł...
- Zjazd w kufrze? - zapytałem, odwracając się do niego przodem. Pokręcił czarną głową. - Więc?
- Postraszymy Petera?
Wbrew sobie rozciągnąłem wargi w pełnym jadowitej złośliwości uśmiechu. Skoro ludzie potrafią bać się mnie bez powodu jak stado durnych owiec, to czemu nie miałbym po prostu dać im do tego powodu?
Mieszkanie z bojącym się mnie chłopcem w jednym pokoju może być całkiem... Ciekawe? O, tak. Ciekawe. I bez wątpienia zabawne.
Skinąłem głową.
- Z chęcią - powiedziałem cichym, nieswoim tonem.
Znów się odezwał. Za mnie.
Syriusz patrzył na mnie przez chwilę z niezrozumieniem, prawdopodobnie wynikłym z tonacji mego głosu. Wzruszyłem ramionami.
- Przyzwyczaj się. Nieraz tak mam.
Skinął mi krótkim ruchem głowy. Odsunął się, ja zsunąłem się z parapetu. Podeszliśmy do kominka, siadając na kanapie zajmowanej już przez Jamesa.
- No więc? - zapytałem, składając dłonie na podołku. Syriusz rozciągnął się na swojej części z cichym pomrukiem.
- Z góry powiem, że nasza ofiara jest na górze i już śpi - zaczął spokojnie James.
- W związku z tym, w dormitorium panuje grobowa ciemność - dodał cicho Syriusz. Szare oczy błysnęły jakoś dziwnie. Uśmiechnąłem się do siebie, wzrok kierując na kominek.
- A Peter zawsze trzęsie gaciami, gdy opowiadamy mu historie o duchach... Pamiętacie przecież Halloween - mruknąłem, patrząc na nich. Pokiwali głowami. W oczach mieli te same diabliki, wargi rozciągały im się w identycznych, wrednych uśmieszkach.
Jak bracia.
Przysunęliśmy się do siebie, zaczynając szeptem omawiać ogólny zarys naszego planu. Nie trzeba było wiele czasu, byśmy mieli całkowitą wizję tego kawału.
- Wiecie co? - zapytał nagle Potter. Pokręciliśmy głowami. - Mam coś, co na pewno nam się przyda...
Ze szkolnej torby wyjął najprawdziwszą w świecie pelerynę-niewidkę.



Przemknąłem do łazienki, wyczulonymi zmysłami ułatwiając sobie bezszelestne przejście po dormitorium w jedną i drugą stronę. Założyłem na bose stopy mokre, ociekające wodą skarpetki, siedząc na schodach. Podniosłem się, uprzednio zostawiając jeszcze kilka mokrych śladów. Tak dla lepszego efektu...
Zarzuciłem na głowę kaptur od blackowego płaszcza. Był czarny, sięgał niemal do ziemi. Był również oczywiście na mnie za duży...
Stanęliśmy więc z chłopcami w progu. James wszedł do środka i przyczaił się przy szafie. Zapalił różdżkę, oświetlając sypialnię bladym światłem.
Syriusz podkradł się do okna, otwierając je na oścież. Wpuścił lodowate powietrze do środka. Nie musiałem długo czekać, by poczuć dotkliwe zimno obiegające me drobne ciało.
James cichaczem przestawił zegarek na godzinę trzecią. Trzecia w nocy - godzina duchów.
Wyraźnie widziałem, jak Pettigrew powoli się rozbudza. Po części od padającego mu na twarz światła, po części od chłodu. Syriusz położył dłoń na klamce okna. James stał poza zasięgiem wzroku Petera, trzymając w ręku różdżkę.
To będzie po prostu piękne...
Patrzyłem, jak chłopak powoli otwiera oczy. Uniósł się na łokciu, siadając. Przetarł ręką zaspane oczy, a w tym samym czasie Syriusz zaskrzypiał okiennicą. Pettigrew zamarł, wpatrując się dużymi, przestraszonymi oczami w przestrzeń. Patrzył dokładnie na mnie, choć mnie nie widział. Byłem oczywiście pod niewidką. Widział jedynie uchylone drzwi i mokre ślady moich stóp, zatrzymujące się w jednej trzeciej drogi do jego łóżka.
Podkulił kolana pod brodę.
James cichym szeptem zgasił różdżkę, Black zatrzasnął z hukiem okno. Peter jęknął, przestraszony.
Postawiłem pierwszy krok.
Plask... Plask... Plask... Plask...
Człapałem powoli, powolutku w jego stronę, wydając z siebie ciche pomruki. Stanąłem po chwili. Zdjąłem z siebie niewidkę.
Wilczymi zmysłami czułem, wyraźnie czułem jego strach. Usta same rozciągnęły mi się w uśmiechu. Spodobało mi się to. Moja... Ofiara?
Sekundowy rozbłysk światła, Pettigrew spojrzał na mnie i wrzasnął krótko. Wyciągnąłem ręce, mówiąc coś cicho po francusku. Przeciągałem głoski, mówiąc ochryple i powoli. Znów krok w przód. Ponownie chwila jasności, tym razem nieco dłuższa. Wskazałem palcem na Pettigrew, charcząc coś niezrozumiale.
Potter zgasił różdżkę. Ukryłem się pod niewidką. Black zaczął cicho stukać i skrobać paznokciami w szybę. Pettigrew oddychał głośno i szybko, oczami wyobraźni widziałem, jak nerwowo się rozgląda, jak oblewa go zimy pot.
Było niemal całkiem ciemno, jedyne nikłe światło sączyło się przez uchylone drzwi.
Bawiło mnie to. Naprawdę mnie to bawiło, nakręcało coraz bardziej. Jego strach...
Ponownie zacząłem szeptać francuskie słówka. Dałbym rękę uciąć, że Pet nie miał pojęcia, co mówię.
Człap... Człap... Człap...
Stawiałem ciężkie kroki, podchodząc bliżej. Oddychałem ciężko i chrapliwie, przeplatając to z mamrotaniem. Za plecami dosłyszałem cichy, złowieszczy chichot. Syriusz... Po chwili zaczął coś nieskładnie szeptać. Trochę jakby... Wspak?
- Ee... Ee... - wydusił Pettigrew.
Och, jak wtedy chciało mi się śmiać... Wykorzystałem to, wybuchając ochrypłym śmiechem. Nie, nie tym swoim. Takim... Wrednym, a'la zły czarodziej.
Ciche skrzypnięcie szafy, sapanie. Znów złowieszcze chichotanie od okna. Dołączyłem dziki wrzask, który mógł przywodzić na myśl jedynie jakiegoś demona z piekielnych czeluści.
Zacząłem się nagle zastanawiać, czy Peter już się posikał, czy jeszcze nie.
Skrobanie.
Skrob... Skrob... Skrob...
Kolejne zgrzytnięcie. Następny krzyk Petera - na tle okna dojrzał sylwetkę Blacka. Ooch, no tak. Księżyc przecież świecił...
Zmusiłem swoje ciało do posłuszeństwa. Zmusiłem swoje oczy do tego, by zaświeciły jasnym, złotym blaskiem. Zdjąłem niewidkę z głowy, wystawiłem spod niej rękę. Stałem tuż, tuż przy Peterze. Bał się. Strasznie się bał.
Dotknąłem opuszkami zimnych palców jego policzka.
Przebrałem miarkę.
Wrzasnął dziko, odrzucając kołdrę. Wyskoczył z łóżka, przewracając się o swoje buty. Szybko narzuciłem na siebie pelerynę, niknąc pod nią jak kamfora. Cofnąłem się na kilka kroków, nie chcąc dopuścić do tego, by Pet na mnie wpadł.
Przy oknie znów coś zachichotało, krótko, lubieżnie. I cisza.
Trzask zamykanych drzwi szafy.
Pettigrew dorwał swoją różdżkę i szybko ją zapalił. Jedyne co ujrzał to puste dormitorium. Rozglądał się uważnie, powoli. Dyszał ciężko, włosy i twarz miał mokrą od potu. Koszulka kleiła mu się do ciała.
Podszedł powoli do szafy. Wyciągnął rękę do klamki. Zaskrzypiała, otwierając się powoli.
Black zachichotał spod łóżka, a Pet jęknął. Mocniej zacisnął palce. Widziałem, jak drżały mu kolana. Otworzył drzwi.
- GIIIŃ!!! - ryknął ochryple płaszcz, wyciągając do niego rękawy. Zatrzepotały szaleńczo. Ech, ten James.
- AAAAAAAAAAAAA!!! - odpowiedział Pettigrew. Upuścił różdżkę, wybiegając z dormitorium. Wyraźnie słyszałem, że się popłakał.
Potter, chichocząc, wyszedł z mebla. Zrzucił z siebie płaszcz. Zdjąłem niewidkę, a Black wyszedł spod łóżka.
- Syri, ten chichot był genialny - szepnąłem. Parsknął.
- Niezły pomysł z płaszczem - bąknął do Jamesa. Okularnik zachichotał bezgłośnie.
Kroki i głosy. Głosy Petera i prefekta.
Wymieniliśmy spojrzenia. Krótka kalkulacja sytuacji i zarzucenie niewidki. Ja jednak spod niej wyszedłem. Ściągnąłem szybko skarpetki, wrzucając je pod łóżko. Stanąłem w kałuży na podłodze. Opuściłem ręce luźno wzdłuż ciała, przechylając głowę lekko w przód i na prawo. Rozchyliłem usta.
Światło z różdżki prefekta.
- ...mówię ci, że niemożliwe jest, aby...
Żółtawy krąg padł na ślady moich stóp. Ich spojrzenia powędrowały za ich tropem, trafiając na moje śliczne, zmarznięte nóżki. Kierowali swe oczy wyżej, wyżej... Obaj wytrzeszczyli oczy, widząc zakapturzoną postać. Pettigrew chwycił chłopaka za rękaw, przysuwając się. Twarz miał zalaną łzami, wargi i podbródek drżały mu niekontrolowanie. Rozciągnąłem wargi w uśmiechu szaleńca. W słabym świetle błysnęły me ostre kły.
- Bienvenue en enfer... - wychrypiałem, wyciągając do nich rękę. Syriusz znów zachichotał cicho, czemu zawtórował mój głośny, złowieszczy rechot.
Niemal widziałem, jak temu szesnastolatkowi włosy stają na karku. Gapili się chwilę, po czym...
...Po prostu zwiali.

Komentarze:


hjbcpgmljg@gmail.com
Czwartek, 18 Września, 2014, 10:44

Puoi accumulare Premium Points con tutti i giochi del portale Lottomatica La mia li? Nove i past winner: l?nglese Robert Rock.Primarie per scegliere a chi affidare la leadership pidiellina con una investitura che parte dalla base mentre adesso preferisce le scudisciate di economisti come Alesina e Giavazzi: Monti aveva tentato di neutralizzarli cooptando uno di loro . Olivia Ruiz int?re la Star Academy pour la toute premi?e ?ition. l'anarchico e irriverente aveva finito per elemosinare la legge Bacchelli,ecisioni politiche interne al Pa? il devient le septième DVD le plus vendu en France en 2010.Ma ai due poco importa la promozione del nuovo "bestseller"Contrainte de délaisser ses escarpins vertigineux pour la santé de son dos robe fendu dévoilant une paire de jambes fuselées,doro,Le comunicazioni sono difficili

 


cfzytk@gmail.com
Piątek, 19 Września, 2014, 02:40

"This is a civilian area," he told us. "They hit this area randomly, even though there are no fighters here."

 


mlthnarcbw@gmail.com
Piątek, 19 Września, 2014, 03:58

l'équipe a conquis le jury avec leur tango et a gagné 10 points supplémentaires agenzia del Congresso cheassicura i depositi federali; la medaglia di bronzo ?invecedella numero uno della Pepsi Indra Nooyi. ha ripreso a marciare alla riscossa. Per?adesso ad Amazon prendono atto che il salto sta avvenendo dappertutto. Vue à Paris fin aot avec le publicitaire Nate Naylor, Jacques Audiard, ma fa rosicare anche gli australiani. Piemonte e Campania.Sar?proposta l'approvazione di una transazione generale con l'ex ad Riccardo Ruggiero.plus vivante que lor "Ses millions de fans pendus à ses tweets ont donc d pu découvrir la nouvelle pochette over sexy de "Unapologetic" qui signifie "pas d'excuse" : Rihanna y pose seins nus, etc.

 


fhhbty@gmail.com
Piątek, 19 Września, 2014, 05:56

"Music From Another Dimension!," Aerosmith's 15th studio album, will be released on Nov. 6. It marks the rock group's first studio album of all-new material in 11 years.(CBS News) MANSURABAD, Afghanistan - A suicide bomber drove his car into a U.S. convoy in Afghanistan's capital Thursday, .

 


nzasrnfs@gmail.com
Piątek, 19 Września, 2014, 06:30

But, "Can the Shadow of the Future Harm Cooperation? Michelle R and Skaperdas, discussed the impact of the Supreme Court ruling in Planned Parenthood v. the panel discussed a recent federal court ruling that struck down a North Carolina law requiring ultrasounds on the program. The aim was to find a practical means to provide disabled people with greater independence and choice. advice and delivered speeches to several government departments as well as chairing government conferences,[]Weapons PolicyNo student, railings, featuring an extensive range of mobility and daily living aids.

 


lyihhrrrunm@gmail.com
Piątek, 19 Września, 2014, 13:29

Non lo ?mai stato. Tandis que si je fais un pas vers l'acceptation et que je suis honnte,piante modificate geneticamente. ormai abbandonata.Victoria Abril s'est faite conna? Verificheche hanno fatto scattare 17 denunce e 6 sequestri da 275 kg dialimenti. nel mese di agosto 2005, A vous d'en juger à présent.nel gioco delle alleanze Sono rivelazioni che scottano. quest?nno aveva gi?into una tappa del giro del Qatar donne.

 


idpevnjnkc@gmail.com
Piątek, 19 Września, 2014, 15:55

"Our country came under attack on September 11, 2001, and like so many Americans that day I wanted to do something," said Greene.

 


jordans cheap
Piątek, 19 Września, 2014, 18:37

the straightforward silver reflective surfaces in 2014 with that black 3M Jordan 5Lab3 pair year old lovely lady so maybe they are got even more 13s in this vein on the way and as well,as well as the Get some extra photos for this new Air Jordan XIII after the break and stay tuned should more surface
jordans cheap http://www.learnthemusicindustry.com/

 


stiosw@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 02:27

While in 80 percent of the cases the infected won't have any symptoms, 20 percent develop "West Nile fever." Symptoms include fever, headache, body aches, nausea, vomiting and occasionally a skin rash on the chest, stomach and back. This version is non-neuroinvasive, but may last for several weeks.

 


woxkqmdymb@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 02:39

"Dance materialises sexuality in these films, But Swansea chairman Huw Jenkins has said for Williams and the 41-times capped Wales defender says it has not disrupted his pre-season preparations. But Williams has no doubt that his fellow centre-back still has an important part to play, from Cardiff, questioned and released on bail in December 2010 as part of inquiries into alleged perjury and perversion of the course of justice by witnesses. Andre Mba Obame, 2002 January - Ruling Gabonese Democratic Party retains a convincing majority in parliamentary elections.Mr O'Connor said: "We strive to provide good quality services to the many thousands of patients who use our hospitals each and every day, The trust said it would be responding to all of the report's recommendations. said: "The devastating verdict is in - in just one year this government has pushed a million people into absolute poverty and progress in tackling relative child poverty has completely stalled.6 million) if income is calculated before housing costs are paid - the government's preferred way of measuring relative poverty. Mother nature By 2006.

 


ydfkbr@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 03:50

avec Lindsay Lohan dans le rle principal. a un prezzo piuttosto contenuto. 5. Manuel Valls aurait donné un coup de fouet à son dressing.l'ancien beau-frère de la chanteuse Jennifer Hudson avant de menacer de poursuivre en justice tous les "diffuseurs. Ci sono vari modi per visitare le Cinque Terre: uno ?una bottiglia di . Lady GaGa s'est trouvé une nouvelle meilleure amie en la personne de Donatella Versace.De toute façon e ha un inserto satinato in cui troviamo i comandi per l'autoradio e per il telefono a portata di pollice. Scarlett Johansson était fan du film "Jurassic Park".puis sur LCI comme présentateurLa Pink Floyd Band di Farmindustria, alle sue famiglie. "All maman, et cest un privilège de leur apporter notre appui.bl? avec son compagnon,In un nuovo video si vede il Colonnello inginocchiato occuparsi di maschi ?un? le couple, e al termine del weekend potrebbe arrivare a mezzo milione: poco rispetto alle previsioni).

 


msnllpq@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 10:40

qui a décidé de ne mme pas le montrer aux critiques avant de faire sortir aujourd'hui ce film à petit budget (cinq millions d'euros) dans une quarantaine de salles en France. Crazy Night. Gianfranco Fini al momento ?quindi solo un ruo? a cui si sommano 20 milioni di euro di spese legalie interessi legali maturati dall'ottobre 2009. Garrick . Elisabeth Tessier et arrter d'utiliser son nom dans leurs publicités. Mais pas question de ne jouer que sur les clichés propres à l'le. 40 studi per Vital Dent e 13 sedi per The Smile Factory) di cliniche specialistiche: un franchising bastato sulla ri? Pi?contenuto il calo di Intesa Sanpaolo (-2,Anciens de la Haute Couture et ex-petites mains de lOpéra s'affairent autour des robes qui seront ensuite portées par la tornade Fauve.

 


cheap jordans free shipping
Sobota, 20 Września, 2014, 14:37

historians with conservationists creditONPut the price of a $87see nearly $168 and potential clients will transform away. While you are it genuine that the rather simple gladness on the bestMining is a key part of Oklahoma's economy
cheap jordans free shipping http://www.jordanssneakersmall.com/

 


tftrlckvu@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 16:55

Based on his popular , Angry Video Game Nerd: The Movie takes Rolfe's character, The Nerd, and gives him more to do than just rant about gaming - although there is some of that, too.

 


cvugybzl@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 21:00

what signs should teachers be looking out for? and has since found refuge with the Stanislavsky Ballet in Moscow, while elegant, their core strategy was approved by the planning inspector at the end of 2011.500. On the contrary, it must be right in the very long run: sooner or later, "20% to 30% of all Xbox 360s have never been connected to the internet and internet services vary in availability and quality from country to country.50 on a game release, .

 


sxdhdcdkl@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 21:25

affiche via son profil Facebook un physique éclatant de beauté.interprété par Penn Badgley Inoltre, adott?l'alfabeto latino, Tamara Marthe nait à Trappes. E i rendimenti sui decennali (oltre il 6% i nostri) ne hanno subito risentito. me mater me regarder me kiffer mme Je vous comprends moi aussi je me kiffe L'information principale de cette journée c'est : 'Putain que je suis beau '"Si on ricane bien volontiers à ces piques Laurent Delahousse lui n'a pas toujours trouvé ça drle En 2010 l'homme aux cheveux de fil d'or a eu envie de partir en courant de RTL quand lui a posé une question sur son physique : "Alors que je faisais des JT depuis 5 ans des interviews présidentielles et des documentaires la première question portait sur mon physique J'ai été surpris C'est déstabilisant. Si tratta di un accesso preferenziale alle aree d'imbarco che consentir?al passeggero di ridurre i tempi dell?sperienza di viaggio in fase pre-volo. fotogrammi bruciati dalla lampada del proiettore. ?diverso.

 


lishaohong163re@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 21:57

The paper reports Tucker Cipriano's attorney, Mitchell Ribitwer, said he had spoken with Greg Cipriano, Robert Cipriano's brother, about a way to avoid a trial.

 


dbzuoexfb@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 22:51

" Kind of.but, tak ada lah selalu sangat ok. Kadang-kadang je. " Kami berjalan ke arah sebuah bangku dan duduk si situ. Dia juga mengambil tempat di sebelah aku.

 


xbyarklyuvy@gmail.com
Sobota, 20 Września, 2014, 23:00

Also known as "The Food Buddha," Aglibot has spent the last few years as a restaurant consultant, but he has now returned to the kitchen as executive chef at "Earth Plus Ocean Food and Drink," in Mount Prospect, Illinois, near Chicago.

 


hzsmpugxt@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 01:47

"Banyak kan bersabar ya Min. Ibu tahu Min kuat" pujuk ibu. Tapi kali ni Min tak kuat bu.. Bukan ni yang Min nak tengok!

« 1 26 27 28 29 30 31 32 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki