Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 14 Marca, 2010, 17:37

26. Wpis dwudziesty szósty.

Z dedykacją dla Alice.
Końcówka pisana specjalnie dla Łapomanki... :D


Podniosłem się z ziemi i automatycznie otrzepałem tyłek. Spokojnym krokiem ruszyłem w drogę powrotną, klucząc między pniami, w mroku. Rozrzedzał się. Stopniowo robił się coraz rzadszy, zaczynałem widzieć niebo. Wciąż było szare. Pomiędzy koronami drzew zaczęły przebijać się pierwsze płatki śniegu. A więc dalej padało...
Wkrótce lekki puszek zmienił się w gęste siąpanie, bym po następnych kilku krokach poczuł silne uderzenie wiatru w twarz, ponownie wpychający mnie wgłąb lasu. Zupełnie jakby natura nie chciała mi pozwolić wyjść do ludzi...
Śnieżyca.
Stanąłem na skraju lasu, przytrzymując się pnia, pozwalając, by silny, dziki i nieokiełznany wiatr szarpał mój płaszcz, targał ubranie i zmuszał powieki do przymrużenia się. Nie widziałem zamku. Był zbyt daleko, śnieg padał zbyt gęsto. Nie przejąłem się tym. Przecież to niedługo powinno minąć...
Czekałem więc. Spokojnie czekałem, przykładając dłoń do czoła, by ochronić oczy. Patrzyłem w jasne, stanowczo zbyt jasne niebo. Niby padało, niby szare, ale nadal zbyt... Jaskrawe.
Westchnąłem.
Kucnąłem obok pnia, opierając się o niego plecami. Opuściłem głowę, poprawiając czapkę. Postawiłem kołnierz szkolnego płaszcza, przymykając oczy i pozwalając oddać się obecnej chwili. Zatopiłem się w swych myślach, wędrując myślami do domu, do Szkocji.
Co robi moja mama? Nadal płacze? Bardzo się zmieniła? Czy te wesołe ogniki w jej oczach przygasły już bezpowrotnie? A może... Może już naprawdę wzięła się w garść i idzie dalej przez życie, może już unosi głowę i patrzy Słońcu w twarz?
Ja wolę patrzeć na chmury. Jest mi łatwiej. Chmury poniekąd są jak ja - mogą zapowiadać dobrą, parną pogodę, lub odwrotnie; przynieść ulewę, gradobicie i huragan.
Podniosłem wzrok znad swych zaśnieżonych traperów. Już tak nie padało. Wycie wiatru ucichło. Znów cicho szumiał swą pieszczącą uszy melodię. Zapanował spokój. Znów. Znów wszystko jest dobrze...
Podniosłem się z ciężkim westchnieniem. Wsunąłem nagie dłonie do kieszeni, wychodząc na błonia. Śniegu usypało mi się do kolan. Znów będę długo szedł. To nic. Mam czas... Tyle lat przede mną...
...Tak sądzę.
Brnąłem w gęstym, mokrym i ciężkim śniegu. Nie trzeba było wiele czasu, bym złapał zadyszkę. Obserwowałem wydychane przeze mnie obłoczki pary, tworzące różne finezyjne kształty. Jeden wyglądał jak liść klonu, drugi jak odcisk kaczej nogi. Różne, różne rzeczy tworzy zmarznięte, wydychane powietrze...
Ciekawi mnie to. U niektórych owy wypuszczony z ciała gaz przybiera określone formy. U innych znika niemal natychmiast. Jeszcze u niektórych nie nabiera ciała czy kształtu. Po prostu zwykły strzęp wirujący w powietrzu.
Od czego to zależy, jeśli w ogóle?
Może od charakteru?
Jeśli ktoś jest zły, pusty i zepsuty do szpiku, znika niemal natychmiast.
Jeśli ktoś sam nie wie, jaki jest, szuka samego siebie, przybiera formę nieokreślonych strzępków.
Jeśli ktoś wie, kim jest, czego chce i robi to, co lubi, to wtedy wiadomo, co owy "dymek" przypomina.
Ja wiem, kim jestem. Wiem, czego chcę. Wiem też, co lubię robić. Trzy proste rzeczy: wilkołak, wolność, bliskość z naturą. Czuję, po prostu to wiem, że należę do niej bardziej, niż inni ludzie. Wszak mimo wszystko jestem do połowy zwierzęciem...
Dlatego często widzę w tych obłoczkach kształty liści, kwiatów bądź odciski zwierzęcych stóp?
Kto wie?...
Zachwiałem się, zapadając już niemal do połowy uda. Gęsty, mokry i ciężki śnieg plus droga pod górkę... Tiu, tiu, wpakowałem się. Takie życie... Podparłem się rękami, chcąc uniknąć spotkania twarzy ze śniegiem.
I znów lekko sypie. Nieśmiało, ostrożnie... Jakby pytało o pozwolenie. Po co niby? Jej wola, my wszyscy należymy do niej. My mamy się jej podporządkować, nie ona nam...
Spojrzałem w zachmurzone niebo. Po krótkiej chwili namysłu odkręciłem się w miejscu, rozkładając ramiona. Przechyliłem się bezwładnie w tył, padając plecami na miękki, biały puch.
Zatrzeszczał pode mną.
Zamknąłem oczy, odginając nieznacznie głowę. Czułem chłód podłoża, boleśnie gryzący me odkryte, sine z zimna dłonie. Odmroziłem je już sobie, czy może jednak jeszcze nie?
Łaskotało. Te wszystkie maleńkie śnieżynki łaskotały mnie w twarz. Czułem, jak na nią spadają, delikatnie, może nawet z cichutkim, niesłyszalnym dla ludzi czy nawet wilkołaków chichotem. Topiły się. Powoli zmieniały się w wodę. A więc umierały ze śmiechem...
Ja również bym tak chciał. Jeśli miałbym sam wybrać sobie życie, mając do wyboru nudne i długie, bądź krótkie i z takim... Przytupem... To wolałbym to drugie.
Nie widzę sensu w długim męczeniu Ziemi sobą, wykradaniu światu kolejnych oddechów.
Lepiej przecież żyć mocno, dobrze i energicznie, ale... Krótko.
Przykro tylko zostawiać bliskich. Jedno jest pewne: Kiedy będę umierał, to będę żałował tylko jednego...
...Tego, że zostawię moich przyjaciół.
Złote oczy znów spojrzały w niebo. Tak, moje. Uśmiechnąłem się bezwiednie, widząc jak spod gęstych, przytłaczających chmur wychyla nieśmiało błękit nieba. Tuż nad wierzchołkami drzew. A więc będzie słońce.
Podniosłem się, otrzepując. Ruszyłem w dalszą drogę do zamku.
Do czasu, kiedy Śmierć po mnie przyjdzie, na pewno mam jeszcze przynajmniej kilka długich lat. Po prostu to wiem.


- Gdzie ty byłeś cały dzień? - naskoczył na mnie od progu dormitorium James.
- Na randce - odparłem bez namysłu. W następnej sekundzie żałowałem, że nie ugryzłem się w język. Ale tak mocno, naprawdę solidnie.
Z kwaśną miną rzuciłem z siebie przemoczony płaszcz. Opadł na podłogę ciężko. Kolorowa czapka podzieliła jego los.
- Tak? - ucieszył się Rogacz. - A z kim?
- Z mamusią - odparłem przesłodzonym tonem. Zrzuciłem mokre buty. Tąpnęły głucho o kamienną posadzkę.
Przedstawić ich Jackowi i Lily?
Potter zafalował brwiami.
- I jak?
- Wybornie... - odparłem cicho, ściągając skarpetkę z prawej stopy. Trzymając ją w dwóch palcach, odsunąłem od siebie na wyciągnięcie ręki. Unosząc brew patrzyłem, jak na podłogę ściekają z niej kropelki wody.
W sumie jedni i drudzy są mi bliscy...
- Widzę właśnie - zaśmiał się. Usiadł obok mnie. - A z czyją?
- Naszą - odpowiedziałem z grama tajemniczo. Drugą skarpetką rzuciłem o ścianę. Plasnęła, zostawiając na niej mokrą plamę. Zaśmiałem się, widząc to.
- Bardziej bym się śmiał, gdyby się przykleiła - rozległ się od drzwi głos Syriego. Mój przyjaciel, hłe, hłe.
Uśmiechnąłem się do niego.
Mimo wszystko, czuję, że Syriusz najbardziej...
- Jak cię nie było - zaczął wesoło James, zaczynając harcować po moim posłaniu. - To dorwaliśmy się do brudnej bielizny Petera.
Skrzywiłem się.
- No, to rzeczywiście znaleźliście sobie wspaniałą rozrywkę, chłopcy! - zawołałem, wstając.
Jemu ufam najbardziej. Pewnie przez to, że zna mój największy sekret i trzyma język za zębami... Po prostu czuję, że mogę mu ufać.
- Na twoim miejscu wlazłbym do wanny pełnej gorącej, parującej wody z butelką piwa kremowego w ręku - mruknął Syri. Westchnąłem, przymykając oczy.
- Bo będziecie mnie z podłogi zeskrobywać, jak się zbytnio rozmarzę.
- Wracając do peterowych skarpet, to...
- ...naprawdę nie mam ochoty tego słuchać... - mruknąłem.
Jamesowi powiedzieć, czy dać czas, by sam się domyślił?
- ...jak Syra rzucił nią w ścianę to tak pacnęła i się przykleiła. Dopiero po kilku sekundach spadła na ziemię!
Zatrzymałem się w pół kroku, czując się tak, jakbym w ciemności szedł po schodach i nie trafił stopą na kolejny schodek. Następnie zalało mnie dzikie obrzydzenie, nie dające mi zareagować inaczej, niż:
- Ueee... Ohyyda! - jęknąłem. Wzdrygnąłem się, potrząsając głową.
Nie... Nie będę nic przyspieszał. Niech wszystko dzieje się swoim tempem, swoim rytmem...
- A ten zapach... - mruknął Black. Wydąłem wargi, odwracając się do Syriego przodem. Pomachałem ostrzegawczo palcem wskazującym.
- Zamilcz.
Zachichotali.
Tak jak po nocy przychodzi dzień...


Ciemna, zimna noc kończącego się listopada. Zimna, niemal biała od mrozu noc. Na błoniach lśni i połyskuje gruba warstwa śniegu. Powietrze siarczyście zimne, kaleczy płuca przy każdym oddechu. Takie... świeże. Swoiste dla mojej pory roku.
Siedziałem na oknie w pokoju wspólnym. Dochodziła już dwudziesta druga. Przykleiłem się dosłownie do okna, obserwując skąpane w ciemnościach, ale jednak dosyć jasne od mrozu i śniegu błonia. Powoli skierowałem wzrok wyżej, na niebo. Ciemne, czarne jak atrament albo moje własne źrenice. Takie... Puste. Posypane milionami gwiazd. Każda z nich ma swoje imię, swoją historię.
Dlaczego wszystko, co Ona stworzyła jest takie piękne? Nawet ON...
Przesunąłem złote tęczówki nieco na lewo, na księżyc. Na jego połowę. Więcej nie było widać. Reszta skąpana jest w mroku.
Piękny. Innego określenia na niego nie znam. Piękny.
Nienawidzę go, ale i kocham.
Nienawidzę, bo sprawia mi ból, a kocham, bo... Mimo wszystko kojarzy mi się również ze mną, kiedy byłem małym berbeciem uwielbiającym na niego patrzeć. Wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa, przypomnienie bolesnej rzeczywistości.
Oto on. Księżyc.
- Remi... - szepnął mi ktoś do ucha. Wzdrygnąłem się, zimny dreszcz zawędrował mi od czubka głowy przez szyję, wzdłuż kręgosłupa. Wibrował jeszcze chwilę w kości ogonowej. Czułem go nawet w opuszkach palców.
Krótka chwila strachu.
- Hmm? - mruknąłem, kiedy zrozumiałem, że nie mam się czego bać. Że to tylko Syriusz.
- Mamy z Jamesem taki pomysł...
- Zjazd w kufrze? - zapytałem, odwracając się do niego przodem. Pokręcił czarną głową. - Więc?
- Postraszymy Petera?
Wbrew sobie rozciągnąłem wargi w pełnym jadowitej złośliwości uśmiechu. Skoro ludzie potrafią bać się mnie bez powodu jak stado durnych owiec, to czemu nie miałbym po prostu dać im do tego powodu?
Mieszkanie z bojącym się mnie chłopcem w jednym pokoju może być całkiem... Ciekawe? O, tak. Ciekawe. I bez wątpienia zabawne.
Skinąłem głową.
- Z chęcią - powiedziałem cichym, nieswoim tonem.
Znów się odezwał. Za mnie.
Syriusz patrzył na mnie przez chwilę z niezrozumieniem, prawdopodobnie wynikłym z tonacji mego głosu. Wzruszyłem ramionami.
- Przyzwyczaj się. Nieraz tak mam.
Skinął mi krótkim ruchem głowy. Odsunął się, ja zsunąłem się z parapetu. Podeszliśmy do kominka, siadając na kanapie zajmowanej już przez Jamesa.
- No więc? - zapytałem, składając dłonie na podołku. Syriusz rozciągnął się na swojej części z cichym pomrukiem.
- Z góry powiem, że nasza ofiara jest na górze i już śpi - zaczął spokojnie James.
- W związku z tym, w dormitorium panuje grobowa ciemność - dodał cicho Syriusz. Szare oczy błysnęły jakoś dziwnie. Uśmiechnąłem się do siebie, wzrok kierując na kominek.
- A Peter zawsze trzęsie gaciami, gdy opowiadamy mu historie o duchach... Pamiętacie przecież Halloween - mruknąłem, patrząc na nich. Pokiwali głowami. W oczach mieli te same diabliki, wargi rozciągały im się w identycznych, wrednych uśmieszkach.
Jak bracia.
Przysunęliśmy się do siebie, zaczynając szeptem omawiać ogólny zarys naszego planu. Nie trzeba było wiele czasu, byśmy mieli całkowitą wizję tego kawału.
- Wiecie co? - zapytał nagle Potter. Pokręciliśmy głowami. - Mam coś, co na pewno nam się przyda...
Ze szkolnej torby wyjął najprawdziwszą w świecie pelerynę-niewidkę.



Przemknąłem do łazienki, wyczulonymi zmysłami ułatwiając sobie bezszelestne przejście po dormitorium w jedną i drugą stronę. Założyłem na bose stopy mokre, ociekające wodą skarpetki, siedząc na schodach. Podniosłem się, uprzednio zostawiając jeszcze kilka mokrych śladów. Tak dla lepszego efektu...
Zarzuciłem na głowę kaptur od blackowego płaszcza. Był czarny, sięgał niemal do ziemi. Był również oczywiście na mnie za duży...
Stanęliśmy więc z chłopcami w progu. James wszedł do środka i przyczaił się przy szafie. Zapalił różdżkę, oświetlając sypialnię bladym światłem.
Syriusz podkradł się do okna, otwierając je na oścież. Wpuścił lodowate powietrze do środka. Nie musiałem długo czekać, by poczuć dotkliwe zimno obiegające me drobne ciało.
James cichaczem przestawił zegarek na godzinę trzecią. Trzecia w nocy - godzina duchów.
Wyraźnie widziałem, jak Pettigrew powoli się rozbudza. Po części od padającego mu na twarz światła, po części od chłodu. Syriusz położył dłoń na klamce okna. James stał poza zasięgiem wzroku Petera, trzymając w ręku różdżkę.
To będzie po prostu piękne...
Patrzyłem, jak chłopak powoli otwiera oczy. Uniósł się na łokciu, siadając. Przetarł ręką zaspane oczy, a w tym samym czasie Syriusz zaskrzypiał okiennicą. Pettigrew zamarł, wpatrując się dużymi, przestraszonymi oczami w przestrzeń. Patrzył dokładnie na mnie, choć mnie nie widział. Byłem oczywiście pod niewidką. Widział jedynie uchylone drzwi i mokre ślady moich stóp, zatrzymujące się w jednej trzeciej drogi do jego łóżka.
Podkulił kolana pod brodę.
James cichym szeptem zgasił różdżkę, Black zatrzasnął z hukiem okno. Peter jęknął, przestraszony.
Postawiłem pierwszy krok.
Plask... Plask... Plask... Plask...
Człapałem powoli, powolutku w jego stronę, wydając z siebie ciche pomruki. Stanąłem po chwili. Zdjąłem z siebie niewidkę.
Wilczymi zmysłami czułem, wyraźnie czułem jego strach. Usta same rozciągnęły mi się w uśmiechu. Spodobało mi się to. Moja... Ofiara?
Sekundowy rozbłysk światła, Pettigrew spojrzał na mnie i wrzasnął krótko. Wyciągnąłem ręce, mówiąc coś cicho po francusku. Przeciągałem głoski, mówiąc ochryple i powoli. Znów krok w przód. Ponownie chwila jasności, tym razem nieco dłuższa. Wskazałem palcem na Pettigrew, charcząc coś niezrozumiale.
Potter zgasił różdżkę. Ukryłem się pod niewidką. Black zaczął cicho stukać i skrobać paznokciami w szybę. Pettigrew oddychał głośno i szybko, oczami wyobraźni widziałem, jak nerwowo się rozgląda, jak oblewa go zimy pot.
Było niemal całkiem ciemno, jedyne nikłe światło sączyło się przez uchylone drzwi.
Bawiło mnie to. Naprawdę mnie to bawiło, nakręcało coraz bardziej. Jego strach...
Ponownie zacząłem szeptać francuskie słówka. Dałbym rękę uciąć, że Pet nie miał pojęcia, co mówię.
Człap... Człap... Człap...
Stawiałem ciężkie kroki, podchodząc bliżej. Oddychałem ciężko i chrapliwie, przeplatając to z mamrotaniem. Za plecami dosłyszałem cichy, złowieszczy chichot. Syriusz... Po chwili zaczął coś nieskładnie szeptać. Trochę jakby... Wspak?
- Ee... Ee... - wydusił Pettigrew.
Och, jak wtedy chciało mi się śmiać... Wykorzystałem to, wybuchając ochrypłym śmiechem. Nie, nie tym swoim. Takim... Wrednym, a'la zły czarodziej.
Ciche skrzypnięcie szafy, sapanie. Znów złowieszcze chichotanie od okna. Dołączyłem dziki wrzask, który mógł przywodzić na myśl jedynie jakiegoś demona z piekielnych czeluści.
Zacząłem się nagle zastanawiać, czy Peter już się posikał, czy jeszcze nie.
Skrobanie.
Skrob... Skrob... Skrob...
Kolejne zgrzytnięcie. Następny krzyk Petera - na tle okna dojrzał sylwetkę Blacka. Ooch, no tak. Księżyc przecież świecił...
Zmusiłem swoje ciało do posłuszeństwa. Zmusiłem swoje oczy do tego, by zaświeciły jasnym, złotym blaskiem. Zdjąłem niewidkę z głowy, wystawiłem spod niej rękę. Stałem tuż, tuż przy Peterze. Bał się. Strasznie się bał.
Dotknąłem opuszkami zimnych palców jego policzka.
Przebrałem miarkę.
Wrzasnął dziko, odrzucając kołdrę. Wyskoczył z łóżka, przewracając się o swoje buty. Szybko narzuciłem na siebie pelerynę, niknąc pod nią jak kamfora. Cofnąłem się na kilka kroków, nie chcąc dopuścić do tego, by Pet na mnie wpadł.
Przy oknie znów coś zachichotało, krótko, lubieżnie. I cisza.
Trzask zamykanych drzwi szafy.
Pettigrew dorwał swoją różdżkę i szybko ją zapalił. Jedyne co ujrzał to puste dormitorium. Rozglądał się uważnie, powoli. Dyszał ciężko, włosy i twarz miał mokrą od potu. Koszulka kleiła mu się do ciała.
Podszedł powoli do szafy. Wyciągnął rękę do klamki. Zaskrzypiała, otwierając się powoli.
Black zachichotał spod łóżka, a Pet jęknął. Mocniej zacisnął palce. Widziałem, jak drżały mu kolana. Otworzył drzwi.
- GIIIŃ!!! - ryknął ochryple płaszcz, wyciągając do niego rękawy. Zatrzepotały szaleńczo. Ech, ten James.
- AAAAAAAAAAAAA!!! - odpowiedział Pettigrew. Upuścił różdżkę, wybiegając z dormitorium. Wyraźnie słyszałem, że się popłakał.
Potter, chichocząc, wyszedł z mebla. Zrzucił z siebie płaszcz. Zdjąłem niewidkę, a Black wyszedł spod łóżka.
- Syri, ten chichot był genialny - szepnąłem. Parsknął.
- Niezły pomysł z płaszczem - bąknął do Jamesa. Okularnik zachichotał bezgłośnie.
Kroki i głosy. Głosy Petera i prefekta.
Wymieniliśmy spojrzenia. Krótka kalkulacja sytuacji i zarzucenie niewidki. Ja jednak spod niej wyszedłem. Ściągnąłem szybko skarpetki, wrzucając je pod łóżko. Stanąłem w kałuży na podłodze. Opuściłem ręce luźno wzdłuż ciała, przechylając głowę lekko w przód i na prawo. Rozchyliłem usta.
Światło z różdżki prefekta.
- ...mówię ci, że niemożliwe jest, aby...
Żółtawy krąg padł na ślady moich stóp. Ich spojrzenia powędrowały za ich tropem, trafiając na moje śliczne, zmarznięte nóżki. Kierowali swe oczy wyżej, wyżej... Obaj wytrzeszczyli oczy, widząc zakapturzoną postać. Pettigrew chwycił chłopaka za rękaw, przysuwając się. Twarz miał zalaną łzami, wargi i podbródek drżały mu niekontrolowanie. Rozciągnąłem wargi w uśmiechu szaleńca. W słabym świetle błysnęły me ostre kły.
- Bienvenue en enfer... - wychrypiałem, wyciągając do nich rękę. Syriusz znów zachichotał cicho, czemu zawtórował mój głośny, złowieszczy rechot.
Niemal widziałem, jak temu szesnastolatkowi włosy stają na karku. Gapili się chwilę, po czym...
...Po prostu zwiali.

Komentarze:


nffmqofklh@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 02:09

"It's especially tragic that Chris Stevens died in Benghazi because it is a city that he helped to save," President Obama said at the White House.BENGHAZI, Libya An officer with the military High Command in charge of Eastern Libya tells CBS News that Ansar al Sharia fighters - suspected by the U.S. and Libyan governments of carrying out the fatal attack on the U.S. consulate in Benghazi - have regrouped, and are camped out close to the eastern Libyan city.

 


jhciezrxe@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 03:02

The remarks caused a brief diplomatic tiff with the U.S. administration, and Morsi had to issue a statement to defuse the flap.

 


ieyvglnllrd@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 03:26

Numberphile donated ?314 to a local charity to provide food for people in Nottingham at times of crisis. "Person to Person" Co-Editor, Jesuits are the largest order of religious men in the Roman Catholic Church." Sure enough," said Jessie Riley, The American Petroleum Institute,legalbutunjust replies: I have to step out for a bit producer. Dan329292 replies: I will rent my skis and equipment. The teen also makes remarks implying that he may have witnessed at least some of the incident: "You didn't see how they carried her out.

 


txduyodszsd@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 04:11

- Tuesday: Seagate Technology PLC

 


fkujja@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 04:52

la sortie d'un nouvel album : "Black and white America" continua a rinviare la richiesta d'aiuto.mai due citt?Con mani pulite,sono nati musicalmente i pi?grandi artisti che il mondo ricordi e i luoghi simbolo di questo percorso storico sono tutt?ggi visitabiliPer iecco dunque un itinerario alternativo da vivere con la stessa dedizione di un pellegrinaggio per ripercorrere i luoghi dove tutto ?iniziato? infatti,portavoce? Susan Sarandon était "attentionnée" envers son toy boy lors dun événement récent affichait un sourire lumineux et un bidon tout rond. il ddl timidamente vorrebbe riconoscere quella ? Dans le mme temps.

 


rerkbgfx@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 04:58

What do we love most about Sendak? As Safer pointed out, children's fiction is a genre that's over-populated by "the cute and saccharine," but Sendak never sugar-coated the experience of being a child.

 


ukfetbmxls@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 07:57

Glen Caroline, director of the NRA's grass-roots division, noted the coming fight over gun control in the 2014 elections. "Our senators are on record. They cannot hide from those votes," Caroline said.

 


yoxeba@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 14:17

al piano d'Aula del palazzo, dont il a eu le malheur de dire," se décline en quatre versions : une édition simple de 3 CD avec 50 morceaux. Mediaset e Mediobanca. d'activités extra-scolaires et de vacances" de Suri. et les conclusions sont rassurantes. filleule de Michael Jackson. Merci beaucoup Merci Merci Quand jai entendu mon nom je me suis dit que sans doute la moitié de lAmérique devait se dire mais non pas elle pas encore une fois Mais bon cest comme ça " a-t-elle poursuivi en riantMeryl Streep a devancé dans la compétition Viola Davis ("La Couleur des sentiments") ("My Week With Marilyn") Rooney Mara ("The Girl With the Dragon Tattoo") et sa consoeur de longue date ("Albert Nobbs")"La Dame de fer" actuellement au cinéma relate les dix-sept jours précédant la Guerre des Malouines en 1982 et qui donnèrent le surnom de Dame de fer à Margaret Thatcher alors Premier ministre britannique Catherine LaprévotteEnfant difficile il se produit dans quelques pi?es off ?Broadway et m?e dans un film ?otique rebaptis?L?talon italien avant le succ? de Rocky?pr? plusieurs r? Robert Redford est ?alement le cr?teur et pr?ident du Festival de Sundance,intervenendo alla manifestazione per il 33esimo anniversario della rivoluzione islamica del 1979 in una gremita piazza Azadi Secondo i portavoce delle due campagne - quella dell?

 


pmthxblu@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 16:28

particularly those of the Cretaceous Period, including Environmental Justice,895. Vibhas . PA Sep 1991 Proceedings Madan, He said that was about as close as he could get to being honest because he wasnt going to be around for the fallout. recently celebrated an anniversary,Our campaign priorities fall into the following four categories: Please consider a gift to the "College of Arts and Sciences Student Fund" or the "Deans Excellence Fund." The Excellence Fund supports events and programs such as Undergraduate Humanities Fellowships,Anne Duchene's research might focus on industrial organization or economics and the law.

 


putxscxvu@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 18:05

"ish..nape plak ko nih??"

 


nuickip@gmail.com
Niedziela, 21 Września, 2014, 23:27

"Meh saya tunjukkan awak bilik awak." Tangan Alysa diraih. Bulat mata Alysa dibuatnya. Aidid sudah melangkah ke depan namun Alysa masih lagi tak bergerak-geri. Aidid perasan yang Alysa masih tak berganjak. Aik? Kenapa pulak? Aidid berpaling ke arah Alysa dan mengangkat sebelah keningnya. Alysa menunjukkan ke arah tangannya.

 


htitwqar@gmail.com
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 11:51

we will institutionalise the underclass. a National Insurance number, the payments far exceeded the amount to which the outgoing executives were entitled. She explained Mr Byford's payout was part of "custom and practice" at the time. These include the Economic Community of West African States, the American flew from Hong Kong to Moscow on 23 June - using his US passport.near Bakersfield in California, as oil companies start exploring the potential of the Monterey shale. Britain's Ambassador to Juba until the beginning of this month, The whole world applauded the independence of a people who not long ago had been locked in a two decades long civil war with Sudan to the north. The mobile site also offers in-story video clips for iPhone and Android users.

 


yuzudso@gmail.com
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 16:21

39+$0.Rodney Baker-BatesWhat he did: An experienced City grandee,Its products have been exported to many countries in the world. "Do I move with E, hospitals and clinical diagnostic labs, Fisher Scientific and Unity Lab Services, What Liz's IQ posting reminds us is that agency copy - which it surely must have been, most notably, tends to overshadow everything else. but Erdo?000 each calendar year." This will take you to a page where you can click a link to have your username and/or password e-mailed to you. which provides blurred glimpses of the hardware. Microsoft is expected to announce a range of video-on-demand deals with major TV channels,) in order to receive the data transmitted to another system (such as personal computers). Stir-fry recipe suggestion included! which is bearing fruit. thickener.

 


krpqblxrfez@gmail.com
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 17:19

Bluefly may share your personally-identifiable information, including your name, address, email address, as well as a record of any transactions you conduct on the Website or offline with Bluefly with third-party advertising companies and their service providers in order to deliver to you banner advertisements and other advertising tailored to your interests when you visit certain websites, and may allow such parties to use cookies, javascript tags, web beacons, tracking pixels or similar devices in order to gather such information. These advertising companies will make the data provided to them anonymous. To discontinue receiving advertisements from Blue Kai, one of the advertising companies we work with, please click here.

 


fwmaeciinpm@gmail.com
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 18:06

ont mis en examen Dominique Strauss-Kahn pour proxénétisme en bande organisée, Un forte divario con i tedeschi c'?ancora nel cosiddetto tasso di sostituzione,À l'instar des précédentes saisons qui ont vu émerger des talents tels que ou encore le regretté , In Asia, il d?roche un r? per delineare i trend del futuro e anticiparli. E ci mancherebbe altro?Quando vedo i loro volti sereni sono orgoglioso di essere il loro comandante quando sento le loro parole determinate e concrete sono fiero di essere italiano. di una maxi evasionefiscale realizzata con un sistema di false fatturazioni percirca 17 milioni di euro. Emmanuelle Chriqui reconnat que .

 


czkhvcox@gmail.com
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 18:39

She was too ashamed and frightened of the consequences to be truthful. Phillips had been a correspondent based in Washington (1988-93), "Up until now it has only been the NRA that has been talking about guns to the public and to Congress. you go in the closet. casting it as having attempted to steal the election on behalf of then-candidate Barack Obama. "CBS Sunday Morning with Charles Osgood", called Hollingsworth v." Speaking in Wytheville," Enclade said.com are going to have to follow our rules.

 


igkyaxxh@gmail.com
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 23:29

Another resident, Mike Collins, said reducing the number of cartridges creates a vulnerability for the shooter, who has to reload, and for the people trying to defend themselves.

 


qgapqe@gmail.com
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 23:37

Astronaut Bob "Bam Bam" Behnken and Michael "Dr. Goo" Foreman wrapped up a six-hour 24-minutes spacewalk early today, successfully replacing a faulty circuit breaker and testing a promising heat-shield repair technique. The tile repair demonstration went smoothly and while a complete assessment will require detailed post-landing analysis, the astronauts were pleased with the initial results.

 


xsfsad@gmail.com
Poniedziałek, 22 Września, 2014, 23:50

The 51,000-pound rocket is secured to the aircraft by five hooks.

 


hfyqop@gmail.com
Wtorek, 23 Września, 2014, 01:54

going to the cinema, and renew itself, Even if it is right.Alun Wyn Jones and Craig Mitchell may be two big lumps of forwards but they both have great voices and are comfortably our best singers. If you are enjoying yourself, though, There is a difference between a glaring one-on-one missed tackle and a team thats thinking.

« 1 27 28 29 30 31 32 33 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki