Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 14 Marca, 2010, 17:37

26. Wpis dwudziesty szósty.

Z dedykacją dla Alice.
Końcówka pisana specjalnie dla Łapomanki... :D


Podniosłem się z ziemi i automatycznie otrzepałem tyłek. Spokojnym krokiem ruszyłem w drogę powrotną, klucząc między pniami, w mroku. Rozrzedzał się. Stopniowo robił się coraz rzadszy, zaczynałem widzieć niebo. Wciąż było szare. Pomiędzy koronami drzew zaczęły przebijać się pierwsze płatki śniegu. A więc dalej padało...
Wkrótce lekki puszek zmienił się w gęste siąpanie, bym po następnych kilku krokach poczuł silne uderzenie wiatru w twarz, ponownie wpychający mnie wgłąb lasu. Zupełnie jakby natura nie chciała mi pozwolić wyjść do ludzi...
Śnieżyca.
Stanąłem na skraju lasu, przytrzymując się pnia, pozwalając, by silny, dziki i nieokiełznany wiatr szarpał mój płaszcz, targał ubranie i zmuszał powieki do przymrużenia się. Nie widziałem zamku. Był zbyt daleko, śnieg padał zbyt gęsto. Nie przejąłem się tym. Przecież to niedługo powinno minąć...
Czekałem więc. Spokojnie czekałem, przykładając dłoń do czoła, by ochronić oczy. Patrzyłem w jasne, stanowczo zbyt jasne niebo. Niby padało, niby szare, ale nadal zbyt... Jaskrawe.
Westchnąłem.
Kucnąłem obok pnia, opierając się o niego plecami. Opuściłem głowę, poprawiając czapkę. Postawiłem kołnierz szkolnego płaszcza, przymykając oczy i pozwalając oddać się obecnej chwili. Zatopiłem się w swych myślach, wędrując myślami do domu, do Szkocji.
Co robi moja mama? Nadal płacze? Bardzo się zmieniła? Czy te wesołe ogniki w jej oczach przygasły już bezpowrotnie? A może... Może już naprawdę wzięła się w garść i idzie dalej przez życie, może już unosi głowę i patrzy Słońcu w twarz?
Ja wolę patrzeć na chmury. Jest mi łatwiej. Chmury poniekąd są jak ja - mogą zapowiadać dobrą, parną pogodę, lub odwrotnie; przynieść ulewę, gradobicie i huragan.
Podniosłem wzrok znad swych zaśnieżonych traperów. Już tak nie padało. Wycie wiatru ucichło. Znów cicho szumiał swą pieszczącą uszy melodię. Zapanował spokój. Znów. Znów wszystko jest dobrze...
Podniosłem się z ciężkim westchnieniem. Wsunąłem nagie dłonie do kieszeni, wychodząc na błonia. Śniegu usypało mi się do kolan. Znów będę długo szedł. To nic. Mam czas... Tyle lat przede mną...
...Tak sądzę.
Brnąłem w gęstym, mokrym i ciężkim śniegu. Nie trzeba było wiele czasu, bym złapał zadyszkę. Obserwowałem wydychane przeze mnie obłoczki pary, tworzące różne finezyjne kształty. Jeden wyglądał jak liść klonu, drugi jak odcisk kaczej nogi. Różne, różne rzeczy tworzy zmarznięte, wydychane powietrze...
Ciekawi mnie to. U niektórych owy wypuszczony z ciała gaz przybiera określone formy. U innych znika niemal natychmiast. Jeszcze u niektórych nie nabiera ciała czy kształtu. Po prostu zwykły strzęp wirujący w powietrzu.
Od czego to zależy, jeśli w ogóle?
Może od charakteru?
Jeśli ktoś jest zły, pusty i zepsuty do szpiku, znika niemal natychmiast.
Jeśli ktoś sam nie wie, jaki jest, szuka samego siebie, przybiera formę nieokreślonych strzępków.
Jeśli ktoś wie, kim jest, czego chce i robi to, co lubi, to wtedy wiadomo, co owy "dymek" przypomina.
Ja wiem, kim jestem. Wiem, czego chcę. Wiem też, co lubię robić. Trzy proste rzeczy: wilkołak, wolność, bliskość z naturą. Czuję, po prostu to wiem, że należę do niej bardziej, niż inni ludzie. Wszak mimo wszystko jestem do połowy zwierzęciem...
Dlatego często widzę w tych obłoczkach kształty liści, kwiatów bądź odciski zwierzęcych stóp?
Kto wie?...
Zachwiałem się, zapadając już niemal do połowy uda. Gęsty, mokry i ciężki śnieg plus droga pod górkę... Tiu, tiu, wpakowałem się. Takie życie... Podparłem się rękami, chcąc uniknąć spotkania twarzy ze śniegiem.
I znów lekko sypie. Nieśmiało, ostrożnie... Jakby pytało o pozwolenie. Po co niby? Jej wola, my wszyscy należymy do niej. My mamy się jej podporządkować, nie ona nam...
Spojrzałem w zachmurzone niebo. Po krótkiej chwili namysłu odkręciłem się w miejscu, rozkładając ramiona. Przechyliłem się bezwładnie w tył, padając plecami na miękki, biały puch.
Zatrzeszczał pode mną.
Zamknąłem oczy, odginając nieznacznie głowę. Czułem chłód podłoża, boleśnie gryzący me odkryte, sine z zimna dłonie. Odmroziłem je już sobie, czy może jednak jeszcze nie?
Łaskotało. Te wszystkie maleńkie śnieżynki łaskotały mnie w twarz. Czułem, jak na nią spadają, delikatnie, może nawet z cichutkim, niesłyszalnym dla ludzi czy nawet wilkołaków chichotem. Topiły się. Powoli zmieniały się w wodę. A więc umierały ze śmiechem...
Ja również bym tak chciał. Jeśli miałbym sam wybrać sobie życie, mając do wyboru nudne i długie, bądź krótkie i z takim... Przytupem... To wolałbym to drugie.
Nie widzę sensu w długim męczeniu Ziemi sobą, wykradaniu światu kolejnych oddechów.
Lepiej przecież żyć mocno, dobrze i energicznie, ale... Krótko.
Przykro tylko zostawiać bliskich. Jedno jest pewne: Kiedy będę umierał, to będę żałował tylko jednego...
...Tego, że zostawię moich przyjaciół.
Złote oczy znów spojrzały w niebo. Tak, moje. Uśmiechnąłem się bezwiednie, widząc jak spod gęstych, przytłaczających chmur wychyla nieśmiało błękit nieba. Tuż nad wierzchołkami drzew. A więc będzie słońce.
Podniosłem się, otrzepując. Ruszyłem w dalszą drogę do zamku.
Do czasu, kiedy Śmierć po mnie przyjdzie, na pewno mam jeszcze przynajmniej kilka długich lat. Po prostu to wiem.


- Gdzie ty byłeś cały dzień? - naskoczył na mnie od progu dormitorium James.
- Na randce - odparłem bez namysłu. W następnej sekundzie żałowałem, że nie ugryzłem się w język. Ale tak mocno, naprawdę solidnie.
Z kwaśną miną rzuciłem z siebie przemoczony płaszcz. Opadł na podłogę ciężko. Kolorowa czapka podzieliła jego los.
- Tak? - ucieszył się Rogacz. - A z kim?
- Z mamusią - odparłem przesłodzonym tonem. Zrzuciłem mokre buty. Tąpnęły głucho o kamienną posadzkę.
Przedstawić ich Jackowi i Lily?
Potter zafalował brwiami.
- I jak?
- Wybornie... - odparłem cicho, ściągając skarpetkę z prawej stopy. Trzymając ją w dwóch palcach, odsunąłem od siebie na wyciągnięcie ręki. Unosząc brew patrzyłem, jak na podłogę ściekają z niej kropelki wody.
W sumie jedni i drudzy są mi bliscy...
- Widzę właśnie - zaśmiał się. Usiadł obok mnie. - A z czyją?
- Naszą - odpowiedziałem z grama tajemniczo. Drugą skarpetką rzuciłem o ścianę. Plasnęła, zostawiając na niej mokrą plamę. Zaśmiałem się, widząc to.
- Bardziej bym się śmiał, gdyby się przykleiła - rozległ się od drzwi głos Syriego. Mój przyjaciel, hłe, hłe.
Uśmiechnąłem się do niego.
Mimo wszystko, czuję, że Syriusz najbardziej...
- Jak cię nie było - zaczął wesoło James, zaczynając harcować po moim posłaniu. - To dorwaliśmy się do brudnej bielizny Petera.
Skrzywiłem się.
- No, to rzeczywiście znaleźliście sobie wspaniałą rozrywkę, chłopcy! - zawołałem, wstając.
Jemu ufam najbardziej. Pewnie przez to, że zna mój największy sekret i trzyma język za zębami... Po prostu czuję, że mogę mu ufać.
- Na twoim miejscu wlazłbym do wanny pełnej gorącej, parującej wody z butelką piwa kremowego w ręku - mruknął Syri. Westchnąłem, przymykając oczy.
- Bo będziecie mnie z podłogi zeskrobywać, jak się zbytnio rozmarzę.
- Wracając do peterowych skarpet, to...
- ...naprawdę nie mam ochoty tego słuchać... - mruknąłem.
Jamesowi powiedzieć, czy dać czas, by sam się domyślił?
- ...jak Syra rzucił nią w ścianę to tak pacnęła i się przykleiła. Dopiero po kilku sekundach spadła na ziemię!
Zatrzymałem się w pół kroku, czując się tak, jakbym w ciemności szedł po schodach i nie trafił stopą na kolejny schodek. Następnie zalało mnie dzikie obrzydzenie, nie dające mi zareagować inaczej, niż:
- Ueee... Ohyyda! - jęknąłem. Wzdrygnąłem się, potrząsając głową.
Nie... Nie będę nic przyspieszał. Niech wszystko dzieje się swoim tempem, swoim rytmem...
- A ten zapach... - mruknął Black. Wydąłem wargi, odwracając się do Syriego przodem. Pomachałem ostrzegawczo palcem wskazującym.
- Zamilcz.
Zachichotali.
Tak jak po nocy przychodzi dzień...


Ciemna, zimna noc kończącego się listopada. Zimna, niemal biała od mrozu noc. Na błoniach lśni i połyskuje gruba warstwa śniegu. Powietrze siarczyście zimne, kaleczy płuca przy każdym oddechu. Takie... świeże. Swoiste dla mojej pory roku.
Siedziałem na oknie w pokoju wspólnym. Dochodziła już dwudziesta druga. Przykleiłem się dosłownie do okna, obserwując skąpane w ciemnościach, ale jednak dosyć jasne od mrozu i śniegu błonia. Powoli skierowałem wzrok wyżej, na niebo. Ciemne, czarne jak atrament albo moje własne źrenice. Takie... Puste. Posypane milionami gwiazd. Każda z nich ma swoje imię, swoją historię.
Dlaczego wszystko, co Ona stworzyła jest takie piękne? Nawet ON...
Przesunąłem złote tęczówki nieco na lewo, na księżyc. Na jego połowę. Więcej nie było widać. Reszta skąpana jest w mroku.
Piękny. Innego określenia na niego nie znam. Piękny.
Nienawidzę go, ale i kocham.
Nienawidzę, bo sprawia mi ból, a kocham, bo... Mimo wszystko kojarzy mi się również ze mną, kiedy byłem małym berbeciem uwielbiającym na niego patrzeć. Wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa, przypomnienie bolesnej rzeczywistości.
Oto on. Księżyc.
- Remi... - szepnął mi ktoś do ucha. Wzdrygnąłem się, zimny dreszcz zawędrował mi od czubka głowy przez szyję, wzdłuż kręgosłupa. Wibrował jeszcze chwilę w kości ogonowej. Czułem go nawet w opuszkach palców.
Krótka chwila strachu.
- Hmm? - mruknąłem, kiedy zrozumiałem, że nie mam się czego bać. Że to tylko Syriusz.
- Mamy z Jamesem taki pomysł...
- Zjazd w kufrze? - zapytałem, odwracając się do niego przodem. Pokręcił czarną głową. - Więc?
- Postraszymy Petera?
Wbrew sobie rozciągnąłem wargi w pełnym jadowitej złośliwości uśmiechu. Skoro ludzie potrafią bać się mnie bez powodu jak stado durnych owiec, to czemu nie miałbym po prostu dać im do tego powodu?
Mieszkanie z bojącym się mnie chłopcem w jednym pokoju może być całkiem... Ciekawe? O, tak. Ciekawe. I bez wątpienia zabawne.
Skinąłem głową.
- Z chęcią - powiedziałem cichym, nieswoim tonem.
Znów się odezwał. Za mnie.
Syriusz patrzył na mnie przez chwilę z niezrozumieniem, prawdopodobnie wynikłym z tonacji mego głosu. Wzruszyłem ramionami.
- Przyzwyczaj się. Nieraz tak mam.
Skinął mi krótkim ruchem głowy. Odsunął się, ja zsunąłem się z parapetu. Podeszliśmy do kominka, siadając na kanapie zajmowanej już przez Jamesa.
- No więc? - zapytałem, składając dłonie na podołku. Syriusz rozciągnął się na swojej części z cichym pomrukiem.
- Z góry powiem, że nasza ofiara jest na górze i już śpi - zaczął spokojnie James.
- W związku z tym, w dormitorium panuje grobowa ciemność - dodał cicho Syriusz. Szare oczy błysnęły jakoś dziwnie. Uśmiechnąłem się do siebie, wzrok kierując na kominek.
- A Peter zawsze trzęsie gaciami, gdy opowiadamy mu historie o duchach... Pamiętacie przecież Halloween - mruknąłem, patrząc na nich. Pokiwali głowami. W oczach mieli te same diabliki, wargi rozciągały im się w identycznych, wrednych uśmieszkach.
Jak bracia.
Przysunęliśmy się do siebie, zaczynając szeptem omawiać ogólny zarys naszego planu. Nie trzeba było wiele czasu, byśmy mieli całkowitą wizję tego kawału.
- Wiecie co? - zapytał nagle Potter. Pokręciliśmy głowami. - Mam coś, co na pewno nam się przyda...
Ze szkolnej torby wyjął najprawdziwszą w świecie pelerynę-niewidkę.



Przemknąłem do łazienki, wyczulonymi zmysłami ułatwiając sobie bezszelestne przejście po dormitorium w jedną i drugą stronę. Założyłem na bose stopy mokre, ociekające wodą skarpetki, siedząc na schodach. Podniosłem się, uprzednio zostawiając jeszcze kilka mokrych śladów. Tak dla lepszego efektu...
Zarzuciłem na głowę kaptur od blackowego płaszcza. Był czarny, sięgał niemal do ziemi. Był również oczywiście na mnie za duży...
Stanęliśmy więc z chłopcami w progu. James wszedł do środka i przyczaił się przy szafie. Zapalił różdżkę, oświetlając sypialnię bladym światłem.
Syriusz podkradł się do okna, otwierając je na oścież. Wpuścił lodowate powietrze do środka. Nie musiałem długo czekać, by poczuć dotkliwe zimno obiegające me drobne ciało.
James cichaczem przestawił zegarek na godzinę trzecią. Trzecia w nocy - godzina duchów.
Wyraźnie widziałem, jak Pettigrew powoli się rozbudza. Po części od padającego mu na twarz światła, po części od chłodu. Syriusz położył dłoń na klamce okna. James stał poza zasięgiem wzroku Petera, trzymając w ręku różdżkę.
To będzie po prostu piękne...
Patrzyłem, jak chłopak powoli otwiera oczy. Uniósł się na łokciu, siadając. Przetarł ręką zaspane oczy, a w tym samym czasie Syriusz zaskrzypiał okiennicą. Pettigrew zamarł, wpatrując się dużymi, przestraszonymi oczami w przestrzeń. Patrzył dokładnie na mnie, choć mnie nie widział. Byłem oczywiście pod niewidką. Widział jedynie uchylone drzwi i mokre ślady moich stóp, zatrzymujące się w jednej trzeciej drogi do jego łóżka.
Podkulił kolana pod brodę.
James cichym szeptem zgasił różdżkę, Black zatrzasnął z hukiem okno. Peter jęknął, przestraszony.
Postawiłem pierwszy krok.
Plask... Plask... Plask... Plask...
Człapałem powoli, powolutku w jego stronę, wydając z siebie ciche pomruki. Stanąłem po chwili. Zdjąłem z siebie niewidkę.
Wilczymi zmysłami czułem, wyraźnie czułem jego strach. Usta same rozciągnęły mi się w uśmiechu. Spodobało mi się to. Moja... Ofiara?
Sekundowy rozbłysk światła, Pettigrew spojrzał na mnie i wrzasnął krótko. Wyciągnąłem ręce, mówiąc coś cicho po francusku. Przeciągałem głoski, mówiąc ochryple i powoli. Znów krok w przód. Ponownie chwila jasności, tym razem nieco dłuższa. Wskazałem palcem na Pettigrew, charcząc coś niezrozumiale.
Potter zgasił różdżkę. Ukryłem się pod niewidką. Black zaczął cicho stukać i skrobać paznokciami w szybę. Pettigrew oddychał głośno i szybko, oczami wyobraźni widziałem, jak nerwowo się rozgląda, jak oblewa go zimy pot.
Było niemal całkiem ciemno, jedyne nikłe światło sączyło się przez uchylone drzwi.
Bawiło mnie to. Naprawdę mnie to bawiło, nakręcało coraz bardziej. Jego strach...
Ponownie zacząłem szeptać francuskie słówka. Dałbym rękę uciąć, że Pet nie miał pojęcia, co mówię.
Człap... Człap... Człap...
Stawiałem ciężkie kroki, podchodząc bliżej. Oddychałem ciężko i chrapliwie, przeplatając to z mamrotaniem. Za plecami dosłyszałem cichy, złowieszczy chichot. Syriusz... Po chwili zaczął coś nieskładnie szeptać. Trochę jakby... Wspak?
- Ee... Ee... - wydusił Pettigrew.
Och, jak wtedy chciało mi się śmiać... Wykorzystałem to, wybuchając ochrypłym śmiechem. Nie, nie tym swoim. Takim... Wrednym, a'la zły czarodziej.
Ciche skrzypnięcie szafy, sapanie. Znów złowieszcze chichotanie od okna. Dołączyłem dziki wrzask, który mógł przywodzić na myśl jedynie jakiegoś demona z piekielnych czeluści.
Zacząłem się nagle zastanawiać, czy Peter już się posikał, czy jeszcze nie.
Skrobanie.
Skrob... Skrob... Skrob...
Kolejne zgrzytnięcie. Następny krzyk Petera - na tle okna dojrzał sylwetkę Blacka. Ooch, no tak. Księżyc przecież świecił...
Zmusiłem swoje ciało do posłuszeństwa. Zmusiłem swoje oczy do tego, by zaświeciły jasnym, złotym blaskiem. Zdjąłem niewidkę z głowy, wystawiłem spod niej rękę. Stałem tuż, tuż przy Peterze. Bał się. Strasznie się bał.
Dotknąłem opuszkami zimnych palców jego policzka.
Przebrałem miarkę.
Wrzasnął dziko, odrzucając kołdrę. Wyskoczył z łóżka, przewracając się o swoje buty. Szybko narzuciłem na siebie pelerynę, niknąc pod nią jak kamfora. Cofnąłem się na kilka kroków, nie chcąc dopuścić do tego, by Pet na mnie wpadł.
Przy oknie znów coś zachichotało, krótko, lubieżnie. I cisza.
Trzask zamykanych drzwi szafy.
Pettigrew dorwał swoją różdżkę i szybko ją zapalił. Jedyne co ujrzał to puste dormitorium. Rozglądał się uważnie, powoli. Dyszał ciężko, włosy i twarz miał mokrą od potu. Koszulka kleiła mu się do ciała.
Podszedł powoli do szafy. Wyciągnął rękę do klamki. Zaskrzypiała, otwierając się powoli.
Black zachichotał spod łóżka, a Pet jęknął. Mocniej zacisnął palce. Widziałem, jak drżały mu kolana. Otworzył drzwi.
- GIIIŃ!!! - ryknął ochryple płaszcz, wyciągając do niego rękawy. Zatrzepotały szaleńczo. Ech, ten James.
- AAAAAAAAAAAAA!!! - odpowiedział Pettigrew. Upuścił różdżkę, wybiegając z dormitorium. Wyraźnie słyszałem, że się popłakał.
Potter, chichocząc, wyszedł z mebla. Zrzucił z siebie płaszcz. Zdjąłem niewidkę, a Black wyszedł spod łóżka.
- Syri, ten chichot był genialny - szepnąłem. Parsknął.
- Niezły pomysł z płaszczem - bąknął do Jamesa. Okularnik zachichotał bezgłośnie.
Kroki i głosy. Głosy Petera i prefekta.
Wymieniliśmy spojrzenia. Krótka kalkulacja sytuacji i zarzucenie niewidki. Ja jednak spod niej wyszedłem. Ściągnąłem szybko skarpetki, wrzucając je pod łóżko. Stanąłem w kałuży na podłodze. Opuściłem ręce luźno wzdłuż ciała, przechylając głowę lekko w przód i na prawo. Rozchyliłem usta.
Światło z różdżki prefekta.
- ...mówię ci, że niemożliwe jest, aby...
Żółtawy krąg padł na ślady moich stóp. Ich spojrzenia powędrowały za ich tropem, trafiając na moje śliczne, zmarznięte nóżki. Kierowali swe oczy wyżej, wyżej... Obaj wytrzeszczyli oczy, widząc zakapturzoną postać. Pettigrew chwycił chłopaka za rękaw, przysuwając się. Twarz miał zalaną łzami, wargi i podbródek drżały mu niekontrolowanie. Rozciągnąłem wargi w uśmiechu szaleńca. W słabym świetle błysnęły me ostre kły.
- Bienvenue en enfer... - wychrypiałem, wyciągając do nich rękę. Syriusz znów zachichotał cicho, czemu zawtórował mój głośny, złowieszczy rechot.
Niemal widziałem, jak temu szesnastolatkowi włosy stają na karku. Gapili się chwilę, po czym...
...Po prostu zwiali.

Komentarze:


cheap louis vuitton
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 04:19

Hello this is kind of of off topic but I was wondering if blogs use WYSIWYG editors or if you have to manually code with HTML. I'm starting a blog soon but have no coding expertise so I wanted to get guidance from someone with experience. Any help would be enormously appreciated!
cheap louis vuitton http://www.nsbenycalumni.org

 


yrafvhcxgw@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 04:35

Twenty years ago,More people watched Nancy Birtwhistle win the latest series of The Great British Bake Off than any other television programme this year except the football World Cup final.

 


fbdhhkoqz@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 05:13

especially, Germany or the United States. Although the British government has put significant sums into REL's technology in the past, If such a vehicle could be made to work, ?? ? ? ?? ?? ? although some have indicated openness to the possibility of a federal state. explaining the impact of the UN resolution backing the transition plan put forward by Yemen's neighbours, Remarkably, Norman Gifford and John Price's last-wicket stand of 35 on the fourth morning was the best partnership of the innings.

 


eikpomf@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 07:04

La prima domanda che uno si fa quando comincia a scrivere un racconto è Che cosa voglio raccontare? La risposta magari è difficile da recuperare, ma già cè perché nasce insieme alla seconda domanda: Come lo voglio fare?

 


pkylayovs@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 07:10

Waar iedereen naar snakt is naar helden die verdienen om te winnen omdat ze afzien en slim het spel spelen. En een peloton dat zelfreinigend optreedt tegen renners die de (ongeschreven) regels overtreden (zoals Greipel die in zijn zenuwen Martin ten val brengt)

 


vrrxiuzsmg@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 07:19

??? ??? ?? ?? ? ? ???" Meanwhile, Having rarely played at his best in reaching the final against Hawkins, but when cycling the route, I was thinking 'I'm going too fast, ??? ??? ?? ? ???17 April 2012Last updated at 23:31 GMT Iraq's clash of old and new: Oil pipelines in Babylon By Rami RuhayemBBC News

 


wxokhlb@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 07:22

ais, on peut vraiment dire que personne ne s'en souvient.000 imprese quasi tutte artigiane entro il 2023, un poetico villaggio adagiato sulle colline dei vini pi?buoni del mondo. Gli ?stato chiesto di salvare la Fiat e lo ha fatto. politici,touch? Il legno conserva lo spirito dell?lbero e non muore mai. che vuole delinquere va in posti dove sa di poterlo fare tranquillamente.

 


lishaohong163re@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 09:00

"These results were far more shocking than I imagined. This is a rapid increase in deaths inOur quick guides to everything you should know about culture.?Day 2 -? 25 books that changed the course of literature

 


pjyfhsi@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 11:31

" Israel considers a nuclear-armed Iran to be an existential threat, aviation insurers and some airline chief executives. The bank wasn't fined under the agreements. I'd recommend the apple, As a result." Co-host, I think the FBI last year turned down something like 80. John Manly,MT: KXGN" CUNY physics professor Michio Kaku told CBS News this week. The White House today.

 


tztsqyjlzdk@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 11:48

Ankara first mooted it as a place where Syrian refugees could be protected. It hoped that such a zone, which would require a peacekeeping force, would help to ensure its own security. The idea gained little traction among its Nato allies, save for France.

 


vdwavktcbuw@gmail.com
Czwartek, 25 Grudnia, 2014, 16:02

?? ???? said it is a mistake to call Edward Snowden a whistleblower. In an interview with the BBC's Katty Kay, with UK Sport expected to channel more resources on those sports with genuine podium potential in four years time." Butkevych was recruited by British Wrestling in 2007, His experience in setting up the Truth and Reconciliation Commission has led many governments and organisations to enlist his help for similar projects. These included the lifting of the ban on the African National Congress and the release of Mr Mandela. and some of which are downloadable applications. without having to visit the websites you have taken the feed from. The Sauber statement said: "This extensive co-operation will showcase Russian innovation at the pinnacle of motorsport.

 


hzruvzgq@gmail.com
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 04:05

Four security guards have been arrested and the authorities have fired the private company which ran the hostel in Burbach nearUnlike today's soldiers, those of the First World War went into battle without any idea why they were asked to fight

 


zmbyhlkymsy@gmail.com
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 04:54

Problem 2: NastinessThe second trend that concerns me is nastiness. electronics,m.ZX0069A035S00,ZX0069A062S00, 1963 and the original cost estimate was about $7 million. Mandela-mania hits Sydney following Nelson Mandela's release from prison in South Africa. After Lombardi, That probably explains his frustrations during a disappointing season. Tickets are $8.

 


cfeaiwp@gmail.com
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 06:14

We need to understand that these people are Egyptians, Admitting it would be a "huge challenge", mistakes and infection rates to see which trusts should be prioritised for inspection. I think, Dirty Linen and New-Found-Land. the SFA said. with a hearing set for Thursday 18 July. there are currently no plans to erect a plaque to the first lady prime minister, Baroness Thatcher, temperature.

 


vhjxcx@gmail.com
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 07:12

Ukip has enjoyed taunting the Conservatives during their last party conference before the general election.

 


gzagmvk@gmail.com
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 09:51

Collin Seibert (Oswego) was Eastern Illinois?starting left guard in the Panthers?28-3 win over Tennessee State. Seibert helped EIU (3-5, 3-1) post 370 yards of offense, including 294 rushing. EIU teammate Seth McDonald (Sandwich) had one solo tackle.

 


http://www.garnerot.fr
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 10:31

Therefore i'm a new simply a passer-by. ALL RIGHT, Leave a new a thing inside your website exclusively for your own personal go back go to.
http://www.garnerot.fr http://www.garnerot.fr

 


vsbxgfwhar@gmail.com
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 12:28

From 2009, when LX was not evenBarclays is to be hit with one of the biggest fines for a non-Libor-rigging offence in City history ? for failing to protect its clients properly from the risk of loss.

 


oskggr@gmail.com
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 12:35

"It is ludicrous that one of the world's greatest cities faces an unacceptably high risk of brown orA lingerie factory championed by Mary Portas as an example of Britain's manufacturing revival has collapsed into administration.

 


14512135@qq.com
Piątek, 26 Grudnia, 2014, 14:15

In 1981, Greece joined the European Community and in 2001 it became the 12th member of the European Union to join the euro zone, the benefits of which have been enormous. Membership of the EU has brought Greece considerable amounts of financial aid, most of which has been targeted at less developed rural areas, and, while further work is still needed, the measures adopted to meet the Maastricht convergence criteria have had a dramatic impact on the economy in terms of controlling inflation, cutting the budget deficit and encouraging steady growth. In recent years, the Greek economy has averaged a growth rate of approximately 4 per cent.

« 1 81 82 83 84 85 86 87 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki