Skończyło się na tym, że poszliśmy do wychowawcy w czwórkę: ja, Goyle, Crabbe i Pansy. Wybraliśmy dobry moment, tuż po zajęciach z Gryfonami z czwartej klasy, bo Snape zawsze ma po nich dobry humor- tępaki pokroju Longbottom’a zawsze doprowadzają go do szyderczego nastroju.
-Panie profesorze, możemy na chwilę?- zaczęła Pansy tak miłym głosem, że aż mi się żołądek do góry nogami wywrócił. Snape oczywiście pozwolił.
- Mamy do pana jedno pytanie, ale nie wiemy, czy pan nam odpowie, bo to podobno tajemnicza sprawa.- to była moja rola, chciałem wypaść nie gorzej od niej a jej zadowolona mina oznaczała chyba, że dobrze się spisałem. Profesor odstawił na biurko starą kolbę pełną jakiejś gęstej, wonnej maści o kolorze pomarańczy i wskazał nam ławki. Crabbe i Goyle, to tłumoki, od razu uwalili się w pierwszym rzędzie. Czasami myślę, że to mutanty, którym ktoś brak mózgu zapełnił nadwyżka masy mięśniowej i brutalności, ale to fajni kumple, bo zawsze się ze mną zgadzają. Tymczasem, Pansy, oparłszy się o jakiś blat, powiedziała niepewnym głosem:
- Zastanawialiśmy się...czy nic nam nie zagraża ze strony tego zakazanego korytarza na trzecim piętrze.- Snape zareagował na „korytarz na trzecim piętrze” nieznacznym zmarszczeniem brwi, ale nie przerywał nam.- Rozumie pan, moja mama ostatnio pisała do mnie i wie już o tym....ee...zakazie dyrektora...zaczęła rozważać zabranie mnie z Hogwartu, bo nie wygląda na to...
- Bo nie wygląda na to, że zamknięto go z powodu tak błahego jak jakiś remont.- wtrąciłem się nagle, bo przyszedł mi do głowy świetny argument.- Skoro zabroniono wstępu uczniom, musi to zagrażać ich bezpieczeństwu, nie mam racji? – kątem oka uchwyciłem zachwyt w oczach Pansy.- Więc, o ile to możliwe, chcielibyśmy wiedzieć, o co w tej całej sprawie chodzi. Co tak niebezpiecznego można było ukryć w szkolnym korytarzu?
- Rozmiary rzeczy doprawdy nie zawsze grają kluczową rolę w znaczeniu jej niebezpiecznych własności panie Malfoy.- odezwał się Snape, łącząc koniuszki palców w piramidkę. Ponieważ odniosłem wrażenie, że w jego głosie pobrzmiewa sarkazm, umilkłem. Pansy wlepiła w niego wzrok.- Owa rzecz, jeśli oczywiście przyjmiemy, że w kryjówce jest coś m a t e r i a l n e g o, może być bardzo mała a jednocześnie tak niebezpieczna, że nawet nie moglibyście sobie tego wyobrazić.
- A co, jeśli w korytarzu nie ukryto r z e c z y?- wpadłem mu w słowo, a jednocześnie Pansy zapytała:
- Ale chyba pan, jako nauczyciel, musi być wtajemniczony w sprawę ukrycia tego...tego czegoś, co jest tak niebywale groźne?
Snape, wzięty w tak krzyżowy ogień pytań, uśmiechnął się lekko i ironicznie i odpowiedział nam w odwróconej kolejności;
- Panno Parkinson, pani wyobrażenia na temat znaczenia nauczycieli w tej szkole ucieszyłyby z pewnością wielu specjalistów od budowania idealnych placówek naukowych, gdyby takowi istnieli. W obecnej sytuacji jestem jednak zmuszony uświadomić pani, że układy panujące w Hogwarcie nieco odbiegają od tych wyobrażeń...rzeczywiście, my, nauczyciele, mamy pojęcie o powodach decyzji dyrektora Dumbledore’a...ale nie na tyle, by móc poszczycić się maczaniem rąk w izolacji korytarza na trzecim piętrze. Nie wszystkie decyzje są konsultowane dogłębnie z personelem szkolnym, ale nie nam oceniać powody takiego traktowania; pozostaje nam tylko czekać wyjaśnień ze strony dyrektora na temat niebezpieczeństwa, czyhającego na uczniów za drzwiami korytarza. Panie Malfoy, mam nadzieje, że zadane przez pana pytanie wiąże się z ciekawością teorii działania takiego mechanizmu, gdyż jest pan doskonale świadom, iż praktyka jest tematem tabu...cóż, jeżeli ma pan na myśli ukrywanie jakiejś istoty żywej, to mogę pana zapewnić w tym względzie, że dyrektor nie zgodziłby się na przetrzymywanie w korytarzu czarnoksiężnika pokroju zabójcy rodziców jednego z uczniów w naszej szkole, a rodzin z pewnością większości uczęszczających tutaj osób. Hogwart nie jest więzieniem ani aresztem lecz szkołą. Nie muszę panu tłumaczyć, że również w przypadku osób można zastosować wiele praktyk i że rozmiar nie współgra z możliwościami magicznymi, prawda?
- Prawda.- odpowiedziałem cicho, pilnie chwytając każde jego słowo .Pansy słuchała jak urzeczona, podczas gdy Crabbe i Goyle jakoś tak niecierpliwie kręcili się w ławkach, powodując ich trzeszczenie (chodziło im o to, jak później wyjawili, że wskutek poważnego sprawdzianu na pierwszej lekcji nie zdążyli porządnie najeść się na śniadaniu i chcieli już iść na obiad).
- Słyszał pan o animagach?- zapytał Snape a ja potwierdziłem. Pansy wtrąciła zaś szybko:
- To ludzie, umiejący przybierać zwierzęcą postać?
- Zgadza się, panno Parkinson. Jest to znakomity dowód na to, że potężne moce magiczne mogą drzemać nawet w tak małych istotach jak żuki, chrabąszcze czy mrówki, choć osobiście nie znam aimagów, zmieniających się w mrówki.
- Czyli możliwe, że ukryty tam jest animag?
- Panie Malfoy, wszystko jest możliwe oprócz tego, co panu wymieniłem wcześniej. A teraz, proszę mi wybaczyć, ale podczas obiadu powinienem przebywać w Wielkiej Sali, wy zresztą też, chyba że panna Parkinson dba o linię.- skrzywił usta i, poczekawszy, aż opuścimy klasę, zamknął starannie drzwi. Już mieliśmy wrócić do salonu, żeby chociaż zostawić torby, gdy zawołał za nami ostrzegawczo:
- Jeżeli przyłapię was na samodzielnym szpiegowaniu lub próbie włamania się na korytarz, zostaniecie ukarani, a fakt, iż jestem waszym wychowawcą, odegra tu kluczowe znaczenie w odmiennym niż dotychczas sensie.
- Po raz pierwszy w życiu chyba nie będzie to dla nas dobre, że Snape bierze udział w przestrzeganiu zarządzenia.- mruknąłem, kiedy nauczyciel oddalił się i nie mógł nas słyszeć.
- Co z tego, Draco? Poradzimy sobie inaczej, choćby zaraz.
- O co ci chodzi?- nie ukrywam, że byłem nieco rozgoryczony rozmową ze Snape’m. W gruncie rzeczy, zdawało mi się, że tylko mam jeszcze większy mętlik w głowie, a na celu mieliśmy coś zupełnie innego. Pansy jednakże zrozumiała więcej niż ja, bo dodała raźnym głosem:
- O to, że jeśli tak bardzo zależy ci na zbadaniu tego korytarza, to możemy iść tam choćby natychmiast.
- Zwariowałaś chyba!- burknąłem, ale ona wręcz tryskała entuzjazmem.
- Nie, nic nie rozumiesz? Snape bierze udział w niedopuszczaniu nas na ten korytarz- okej, bo wiesz, co to znaczy? Że patrol odbywa głównie w nocy, bo każdy, kto chciałby tam pójść, próbowałby wybrać jak najspokojniejszy moment, kiedy nikt się nie przyczepi, czyli noc! My jednak nie jesteśmy tacy głupi, bo nauczyciele, właśnie z tego powodu, że większość myślałaby tak, jak ci to mówię, nacisk na ochronę z pewnością kładą właśnie nocą. Nikt nie próbowałby wg nich niuchania za dnia, ale właśnie dlatego, że tego się nie spodziewają, może to być najbezpieczniejsze wyjście, rozumiesz, Draco?
- Tym sposobem chcesz iść na zwiady w dzień?
- Tak, i to najlepiej, gdy wszyscy są na posiłku!
- A nie pomyślałaś, że wielu tak by też chciało zrobić i że chociaż jeden nauczyciel albo Filch może tam pilnować?- załapałem, co wymyśliła, teraz chodziło tylko o to, by to dograć. Doszliśmy właśnie do wspólnego pokoju. Położyliśmy torby i zawróciliśmy, by iść na obiad, co z ochotą potraktowali Crabbe i Goyle.
- Owszem, ale chyba nie podejrzewasz nikogo z kadry o przedkładanie bezpieczeństwa uczniów nad posiłek?- zadrwiła, idąc szybko i sprężyście. To trzeba przyznać, posiłki w Hogwarcie są genialne.
- W takim razie, kiedy?
- Lubię, jak tak mówisz.- spojrzała na mnie z uznaniem.- A zatem, teraz, ale w połowie obiadu. Jak nie zjawimy się od początku , Snape zacznie podejrzewać i już nigdy nic nam nie powie.
- Załatwione.- mruknąłem i weszliśmy do Wielkiej Sali.
Komentarze:
Fleur Poniedziałek, 01 Stycznia;, 2007, 14:26
TAK popieram Cię. To super notka!
K@rolc!@ Piątek, 12 Stycznia;, 2007, 22:47
Jakoś mało komentów (ludzie piszcie)!!! Tekścik wporządku, fajnie napisany i wogóle dobrze że napisałaś że za tym co się kryje w korytarzu na 3 piętrze też interesował się Malfoj....ALE wsumie to żadnych fajerwerków tam nie ma!!! Więcej JAZDY!!!
kora Piątek, 26 Stycznia;, 2007, 12:01
Racja mało komentów!Razem z moim trzy!
herma Poniedziałek, 09 Lipca, 2007, 15:11
fajne notki. mało komentarzy ze mną cztery
Lucy Poniedziałek, 14 Lipca, 2008, 09:15
Notka fajna Jak zwykle. Lubię ten pamiętnik chociaż nie do końca jego bohatera, po prostu już tak mam, ale wiedz, że będę odwiedzać ten pamiętnik i komntować.
PS. Mój komentarz jest piąty.
lokajla Środa, 08 Kwietnia, 2009, 20:20
notka całkiem całkiem
lokajla Środa, 08 Kwietnia, 2009, 20:22
hej ludziska co tak mało komentarzy!!!
Sophie Rose Sobota, 20 Października, 2012, 23:01
Dobry pomysł... Lecz trochę wypowiedź Snape'a nie pasowała do jego charakteru.