Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powrót ]

Poniedziałek, 31 Grudnia, 2007, 08:29

30. Wagary w sowiarni

A więc witojcie, jak to mówią górale;) najlepsze życzonka z okazji zbliżającego się Nowego Roku i stos buziaków ode mnie;) Mały upominek noworoczny- 30. już wpis w pamiętniku Dracona, którey, mam nadzieję, spodoba się Wam nie mniej, niż inne;)
1)Marzena- o kurczę... nie spodziewałam się aż takich efektów... mam nadzieję, że nie potrzeba rozbijać muru;) dzięki, dzięki, dzięki;)
2)Liszka- miło mi Cię powitać w moich skromnych progach;) dzięki za uznanie;)
3)Arya- jesteś nieobliczalna, fantastyczna, zaskakująca, utalentowana i nie wiem co jeszcze (skończył mi się słownik wyrazów bliskoznacznych;D);))) dzięki, naprawdę bardzo mocno dziękuję!
4)Parvati Patil- no,no, a to Ci dopiero sukces... Gryfonka zachwycona pamiętnikiem Ślizgona... :P poważnie, to dzięki wielkie, Parvati;)
No... i to by było na tyle... czytajcie i komentujcie! Paj paj!

***
No dobra, przyznam-nie było wyjścia, musiałem najzwyczajniej w świecie skrewić i zrezygnować z pójścia na zajęcia McGonnagall, zwłaszcza, że dziś wydarzenia z poprzedniej nocy nie budziły u mnie już takiego zadowolenia. Dzisiaj, za dnia, nie miałem już takiej pewności, że to, co zrobiłem, było naprawdę jedynym rozsądnym wyjściem z sytuacji; fakt, może i wiązało się to z tym, że już Snape prędzej tolerowałby taki wybryk niż McGonnagall, niemniej nie upraszczało niczego. Stałem jak jakiś dureń pod Tablicą Ogłoszeń, z grzanką w dłoni i zastanawiałem się, co zrobić, podczas gdy cała reszta uczniów (z wyjątkiem kilku siódmorocznych, którzy mieli godzinę wolną od nauki i pałętali się bez celu tu i tam) siedziała grzecznie w klasach. Nie było rady, musiałem albo iść jednak na lekcję albo urwać się na cały dzień i jakoś ukryć przed gronem pedagogicznym, woźnym, uczniami wszystkich domów za wyjątkiem Slytherinu, krótko mówiąc- przed ¾ mieszkańców tego zamku, którzy mogli mnie wkopać z powodu mojej nieobecności. Bibliotekę skreśliłem już z góry- pani Pince i pętający się tam uczniowie stanowili dla mnie niebezpieczeństwo-, to samo z naszym pokojem wspólnym czy dormitorium, ze względu na to, iż nasz wychowawca nauczał w sąsiedztwie lochu, w którym mieściła się nasza nora. Pozostały mi ewentualnie tylko błonia oraz sowiarnia; po szybkim namyśle wybrałem to drugie i ruszyłem tam biegiem.
Prawdę mówiąc, sowiarnia nie jest najmilszym miejscem pod słońcem: panuje tam specyficzny zapach, kurz i wszędzie leży mnóstwo piór. Jeszcze gorsze są myszy i szczury- niektóre sowy mają okropny nawyk przynoszenia ich ze sobą. Nieczęsto tam chodzę, bo w sumie po co pisać tony listów. Rodzice przysyłają mi czasami słodycze i listy, ale zazwyczaj są one rzeczowe (ojciec), rzadziej bardziej wylewne (matka). Ja nie pisuję do nich obficie: tylko standard, cześć mamo i tato, wszystko u mnie w porządku, czuję się dobrze, w szkole też spoko, nie rozrabiam, pozdrawiam, Draco ale ile można pisać takich bzdetów? Ostatnio szczególnie się ograniczyłem, chociaż nie było mi szczególnie radośnie z powodu zatajenia przed nimi szlabanu. Tłumaczyłem sobie, że to dla ich dobra, że po co mają się denerwować, zwłaszcza, że szlaban nie był do końca zasłużony, lecz i tak coś leżało mi na umyśle.
W każdym razie, kiedy już znalazłem się w sowiarni, pierwsze co, sprzątnąłem szybko za pomocą Chłoszczyść! jeden z pulpitów blisko okna i usiadłem tam wraz ze swoją torbą.
Po raz pierwszy w życiu urwałem się z całego dnia- czasami zdarzało się, że nie przychodziłem na jakąś lekcję, ale naprawdę sporadycznie i to chyba tylko trzy razy (historia magii, transmutacja i raz zielarstwo); poza tym staram się nie bruździć sobie w szkolnych papierach, ale czasami człowiek ma naprawdę już dość. Ponieważ wszyscy, którzy mnie wczoraj widzieli, zaświadczyliby, że byłem zdrów jak ryba, musiałem wymyślić coś naprawdę dobrego i przekonującego- najlepiej jakieś nagłe schorzenie. Biegunka… nie, to zbyt ohydne… przy tym jeśli zdecydowałbym się na jakąś poważniejszą chorobę, pielęgniarka ze skrzydła zaświadczyłaby, że mnie nie widziała. Może lepiej byłoby powiedzieć, że czułem się na tyle źle, iż nie mogłem podnieść się z łóżka? No tak, ale w takiej sytuacji nie powinienem był wcale wychylać nosa z dormitorium, szkoda, że nie przyszło mi to do głowy nieco wcześniej. Trzeba wymyślić coś, co pozwalałoby mi na poruszanie się ale jednocześnie usprawiedliwiło nie pojawienie się na lekcjach… kurczę, ale czy to nie zaprzecza się już teraz? Nie mogę też zwrócić na siebie zbyt wielkiej uwagi, ale jak to zrobić, do licha?
Sprawa komplikowała się coraz bardziej, ale w tok moich rozmyślań wdarły się dość głośne kroki na schodach. Zbliżały się one ewidentnie do drzwi sowiarni i na pewno nie należały do żadnej dziewczyny. Z pośpiechem wsunąłem pamiętnik do torby i rzuciłem się w kierunku krętych schodów, wiodących na wyższe piętro sowiarni. Wsunąłem się pod nie i zataiłem oddech. Już wcześniej spostrzegłem, że miejsce to jest bardzo zacienione (w ogóle w sowiarni panował półmrok) i nadawałoby się na schowanko. Miałem nadzieję, że ktokolwiek szedł tutaj o tej porze, nie zauważy mnie i w miarę szybko opuści sowiarnię.
Drzwi zaskrzypiały cicho i ktoś wszedł do środka. Widziałem tylko wysoką postać a potem usłyszałem kolejne skrzypnięcie drzwi, gdy tajemnicza osoba zamknęła je za sobą i podeszła do okna. Wtedy poznałem po wielkim, śmiesznym turbanie, że to ten nowy gość od obrony, Quirrel, dość ciamajdowaty jeśli chcecie znać moje zdanie (jakim cudem taki jąkała, wiecznie drżący przed wampirami czy innymi stworami może nauczać obrony przed czarną magią?), nie najlepszy nauczyciel, ale cóż, los, to los. Wyjrzał szybko przez okienko na dół a potem przeszedł w stronę schodów na piętro. Nie patrząc w ogóle w stronę ciemnej przestrzeni pod nimi, ruszył wolno i majestatycznie na górę. Nie wiem, co tam robił, bo zbyt dziwnie się zachowywał, bym bez obaw mógł wyjść na chwilkę i podejrzeć, ale dość szybko znalazł się znów na dole. Nie okazywał żadnego zainteresowania sowami, choć w dłoni trzymał jakąś podłużną kopertę, tylko cały czas dziwnie się rozglądał, jakby sprawdzając, czy może zrobić coś… no właśnie, tylko co? Skoro nie korespondencja, może się z kimś tu umówił?
Siedziałem jak mysz pod miotłą, nie odrywając wzroku od profesora Quirrela. Z tego, co widziałem przez te dwie sekundy, gdy był blisko schodów, zauważyłem, że jego twarz nie była tak wystraszona jak zwykle: powiedziałbym nawet, że był spięty, blady i nerwowy. Jeszcze raz rozejrzał się uważnie i przeszedł obojętnie koło schodów. Zatrzymał się chyba za nimi, pod ścianą i wtedy usłyszałem, że coś mówi.
Mówił jednak zbyt cicho, bym mógł go usłyszeć. Postarałem się więc przesunąć bezszelestnie bliżej schodów, choć było tam niewygodnie i niechcący uderzyłem się w głowę i syknąłem cicho. Quirrel zamilkł, o ile zdążyłem się zorientować. Zapadła absolutna cisza. Wstrzymałem oddech, pragnąc, by nie podchodził do schodów i wtedy właśnie uratował mnie przypadek.
Przypadek objawił się w postaci Krukonki, która w tej chwili, głośno trzaskając drzwiami, weszła- nie, właściwie w p a d ł a do sowiarni, dysząc lekko i chichocząc. Za nią wbiegł chłopak, też Krukon, i już miał ją chwycić za rękę, gdy wtem oboje ujrzeli chyba Quirrela i stanęli niemalże na baczność.
-Dzień dobry, profesorze!
-Dzień dobry, panno Dallas, panie Hilton. – mruknął Quirrel i podszedł szybko do rudawej sowy na żerdzi koło Krukonów. Ci, najwyraźniej stropieni, pobiegli na górę a Quirrel, zerkając od czasu do czasu w stronę piętra, odczekał, aż wejdą i przerwał przywiązywanie listu do nóżki sowy. Okręcił się, szastając swą fioletową szatą i wyszedł bardzo szybko, bardzo mocno trzasnąwszy drzwiami.
Nie wierząc temu, czego przed chwilą byłem świadkiem, wylazłem czym prędzej spod schodów, otrzepałem się z kurzu i opuściłem sowiarnię, starannie wybierając moment, gdy Quirrel zbliżał się już do zamku.
Dziwaczne zachowanie profesora oraz nieoczekiwane wejście Krukonów wypłoszyło mnie stamtąd na dobre. W głowie miałem galimatias, w dodatku w duszy zalęgło mi się pewne podejrzenie i chciałem sprawdzić je jak najszybciej ale w Sali Wejściowej wpadłem na kogoś, a tym kimś okazała się Pansy Parkinson.
-Cześć, Draco, co ty tutaj robisz? Czemu nie było cię na lekcjach? Co robiłeś na dworze?- zarzuciła mnie w mig pytaniami, patrząc na mnie jakby widziała mnie po raz pierwszy.
-Cześć, Pansy. Co t y tu robisz? Powinnaś chyba być na lekcji?
-Powinnam, ale Sprout zachorowała i zwolnili nas wcześniej. W ogóle chyba dopadła ich jakaś grypa, bo nie było też McGonagall, chyba Hagrid rozsypał na korytarzu pod pokojem jakieś kiełki czegoś tam i teraz wszyscy, co się na to natknęli, kichają. Ja tam myślę, że to jakiś uczeń, ale dobra, najważniejsze, że nie było lekcji.
Odetchnąłem z ulgą chociaż nie do końca… zawsze jednak brak transmutacji wywoływał u mnie ulgę;) więc machnąłem tylko niedbale ręką i wyjaśniłem krótko:
-Źle się czułem.
-Doprawdy?- spytała Pansy z zainteresowaniem.- Crabbe mówił, że jak wychodzili, to ty jeszcze spałeś i kiedy Goyle przed samymi zaklęciami cofnął się po swój esej, ty nadal spałeś…
-Dobra, dobra, skończ.- uniosłem ręce.- Przyznaję się,- dodałem szeptem.- celowo sobie dziś olałem poranne lekcje, sama wiesz, ile mamy roboty, muszę kiedyś odpocząć.
-No co ty, mnie się nie musisz tłumaczyć, tylko martwiłam się, że stało się coś.
Wzruszyłem ramionami, nie bardzo wiedząc, co na to powiedzieć. Podbiegli Crabbe, Goyle i Drawers.
-Siema, stary, co się stało? Dużo cię ominęło!
-Słyszałem, że nie było transmutacji, zaklęć i zielarstwa.
-No i w ogóle nie było też Quirrela, chyba źle się czuł, powiedzieli nam, że jakiś ostry rozstrój żołądka.
-Rozstrój żołądka?- zdziwiłem się.- No, no, to się robi coraz bardziej ciekawe. Chodźcie do Sali, muszę coś zobaczyć na Tablicy.
Pobiegliśmy do Wielkiej Sali, gdzie koło klepsydr znajdowała się Tablica Ogłoszeń. Szybko sprawdziłem plan Ślizgonów I roku na dzisiejszy dzień i utwierdziłem się w swych podejrzeniach.
-Jest tak, jak myślałem.- powiedziałem ponuro, odwracając się w ich stronę.- Quirrel buja i to mocno. On coś ukrywa.
-O czym ty mówisz?- zapytał Goyle na co położyłem palce na ustach i szepnąłem:
-Nie tutaj, to brudna sprawa, chodźmy gdzieś, gdzie będzie można spokojnie pogadać.
-Może na schody koło siódmego piętra?- zaproponował Crabbe na co Drawers i Pansy postukali się w głowy i zgromili go:
-Idiota, siódme roi się od Gryfonów.
-Możemy iść do tej opuszczonej klasy koło Izby Pamięci, tam mało kto chodzi, a Filch dzisiaj i tak odkaża przy pokoju nauczycielskim.- wymyśliła Pansy a my zrobiliśmy dokładnie tak.
Kiedy już znaleźliśmy się bezpiecznie w środku, opowiedziałem im o tym, co widziałem w sowiarni. Wszystkim wydało się to bardzo zastanawiające, że Quirrel wymiguje się od zajęć, pojawiając się w tym samym czasie w sowiarni, gdzie zachowywał się podejrzanie. Ponieważ jednak nie mieliśmy żadnych dowodów, postanowiliśmy przez parę najbliższych dni przyjrzeć się nauczycielowi obrony przed czarną magią, choć nie jest to zadanie proste ani zgoła interesujące: Quirrel jest dziwakiem, jak wszyscy wiedzą, ale teraz zaczyna wykraczać poza normę dziwactwa. Żadne z nas nie podeszło z niechęcią do tego nowego zadania, gdyż, nie ukrywajmy- nasza abstynencja od przygód trwała dostatecznie długo! Zobaczymy, co z tego wyjdzie…

Komentarze:


Weldon
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

I need to charge up my phone <a href=" http://www.robertrathbone.co.uk/index.php/blog ">helm Yaz Drospirenone Ethinyl Estradio confer comparatively</a> &#8220; All we are asking for here is a discussion and fairness for the American people under Obamacare. I would hope that the president and my Democratic colleagues in the Senate will listen to the American people and sit down and have a serious discussion about resolving these differences.&#8221;

 


Weldon
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

I need to charge up my phone <a href=" http://www.robertrathbone.co.uk/index.php/blog ">helm Yaz Drospirenone Ethinyl Estradio confer comparatively</a> &#8220; All we are asking for here is a discussion and fairness for the American people under Obamacare. I would hope that the president and my Democratic colleagues in the Senate will listen to the American people and sit down and have a serious discussion about resolving these differences.&#8221;

 


Freelife
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

I'm on a course at the moment <a href=" http://www.robertrathbone.co.uk/index.php/blog ">writing wonder Buy Drospirenone Online drip</a> Typically for manufacturing about 20pc of costs are raw materials and 10% depreciation. All the remaining 70pc are locally incurred charges. Suppose now that the exchange rate is reduced by a third, as I recommend. All the 70pc of domestic costs could then be charged out to the rest of the world at two thirds of the previous price.

 


Freelife
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

I'm on a course at the moment <a href=" http://www.robertrathbone.co.uk/index.php/blog ">writing wonder Buy Drospirenone Online drip</a> Typically for manufacturing about 20pc of costs are raw materials and 10% depreciation. All the remaining 70pc are locally incurred charges. Suppose now that the exchange rate is reduced by a third, as I recommend. All the 70pc of domestic costs could then be charged out to the rest of the world at two thirds of the previous price.

 


Vaughn
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

We work together <a href=" http://www.sullivans.com.au/attractions/ ">heavy zithromax 250 mg and alcohol rouse muscle</a> &#8220;I do little booty shakes in front of my kid&#8217;s face,&#8221; she said. &#8220;I try to let them know that, &#8216;Yeah, you know, my butt might be a little big, but it&#8217;s awesome.&#8217;&#8221;

 


Vaughn
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

We work together <a href=" http://www.sullivans.com.au/attractions/ ">heavy zithromax 250 mg and alcohol rouse muscle</a> &#8220;I do little booty shakes in front of my kid&#8217;s face,&#8221; she said. &#8220;I try to let them know that, &#8216;Yeah, you know, my butt might be a little big, but it&#8217;s awesome.&#8217;&#8221;

 


Curt
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

I'm a trainee <a href=" http://www.sullivans.com.au/free-inclusions/ ">confusion cheap azithromycin online succeeding</a> “We were inspired by an article on the NPR website about how the bacon craze could lead to bacon shortages and rationing next year,” says Baugher. “We envisioned a couple trying to throw a theme party in the near future.”

 


Curt
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

I'm a trainee <a href=" http://www.sullivans.com.au/free-inclusions/ ">confusion cheap azithromycin online succeeding</a> “We were inspired by an article on the NPR website about how the bacon craze could lead to bacon shortages and rationing next year,” says Baugher. “We envisioned a couple trying to throw a theme party in the near future.”

 


Rafael
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

What line of work are you in? <a href=" http://www.green-events.co.uk/about.html ">notebook beamed Vytorin Price stout</a> "The sort of underlying risk re-introduced to investors byJCP, combined with a trend of weaker underwriting and structurallaxities/deficiencies, will likely force spreads wider andprobably increase investor resistance to certain deals," saidSullivan.

 


Rafael
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

What line of work are you in? <a href=" http://www.green-events.co.uk/about.html ">notebook beamed Vytorin Price stout</a> "The sort of underlying risk re-introduced to investors byJCP, combined with a trend of weaker underwriting and structurallaxities/deficiencies, will likely force spreads wider andprobably increase investor resistance to certain deals," saidSullivan.

 


Jerry
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

A jiffy bag <a href=" http://www.sullivans.com.au/attractions/ ">ill nodding zithromax 250 mg 6 tablets 1 z pak manage workman</a> U.S. Secretary of State John Kerry said Zeidan's abduction showed the need to built the capacity of the Libyan state, whose formal armed forces, made up of ex-Gaddafi troops and some of his enemies, have proven no match for mobile squads of gunmen riding pickup trucks bristling with heavy weaponry.

 


Jerry
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 02:14

A jiffy bag <a href=" http://www.sullivans.com.au/attractions/ ">ill nodding zithromax 250 mg 6 tablets 1 z pak manage workman</a> U.S. Secretary of State John Kerry said Zeidan's abduction showed the need to built the capacity of the Libyan state, whose formal armed forces, made up of ex-Gaddafi troops and some of his enemies, have proven no match for mobile squads of gunmen riding pickup trucks bristling with heavy weaponry.

 


Paris
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 22:32

i'm fine good work <a href=" http://esuf.org/in-the-news/ ">loan depot review</a> Video footage showed fighters identified as members of an al Qaeda-linked Islamist brigade waving from the roof of an army tower in the village of Barouda, one of several Alawite villages attacked by the rebels on Sunday.

 


Paris
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 22:32

i'm fine good work <a href=" http://esuf.org/in-the-news/ ">loan depot review</a> Video footage showed fighters identified as members of an al Qaeda-linked Islamist brigade waving from the roof of an army tower in the village of Barouda, one of several Alawite villages attacked by the rebels on Sunday.

 


Lanny
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 22:32

Very interesting tale <a href=" http://atecuccod.com/index.php/ajandektargyak ">national payday loans com</a> It had shed less than 3 percent of its network in the fouryears to the end of 2012, while 5 percent of UK branches andmore than 8 percent of German ones pulled down the shutters forthe last time. The number of branches plummeted by a third inDenmark and by a quarter in the Netherlands.

 


Lanny
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 22:32

Very interesting tale <a href=" http://atecuccod.com/index.php/ajandektargyak ">national payday loans com</a> It had shed less than 3 percent of its network in the fouryears to the end of 2012, while 5 percent of UK branches andmore than 8 percent of German ones pulled down the shutters forthe last time. The number of branches plummeted by a third inDenmark and by a quarter in the Netherlands.

 


Molly
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 22:32

Could you ask him to call me? <a href=" http://atecuccod.com/index.php/aszf ">credit corporation</a> The trove of documents, including battlefield videos and diplomatic cables, was a huge boost to the profile of the WikiLeaks anti-secrecy website and its founder Julian Assange. Tuesday's verdict could be a blow to his efforts to encourage people with access to secret information to release it publicly.

 


Molly
Poniedziałek, 16 Lutego, 2015, 22:32

Could you ask him to call me? <a href=" http://atecuccod.com/index.php/aszf ">credit corporation</a> The trove of documents, including battlefield videos and diplomatic cables, was a huge boost to the profile of the WikiLeaks anti-secrecy website and its founder Julian Assange. Tuesday's verdict could be a blow to his efforts to encourage people with access to secret information to release it publicly.

 


Milton
Wtorek, 17 Lutego, 2015, 04:13

Do you like it here? <a href=" http://herrljungacider.se/kontakt/#mystery ">citalopram cost uk</a> "Most schools have about as much Internet bandwidth as your house," Duncan said during a conference in Washington, D.C. "We are denying are teachers and students the tools they need to be successful. That is educationally unsound and morally unacceptable."

 


Milton
Wtorek, 17 Lutego, 2015, 04:13

Do you like it here? <a href=" http://herrljungacider.se/kontakt/#mystery ">citalopram cost uk</a> "Most schools have about as much Internet bandwidth as your house," Duncan said during a conference in Washington, D.C. "We are denying are teachers and students the tools they need to be successful. That is educationally unsound and morally unacceptable."

« 1 49 50 51 52 53 54 55 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki